Obojętność na sprawę jedność Kościoła
- 7 listopada, 2003
- przeczytasz w 8 minut
Przy okazji spotkania Klubu Semper Reformanda, które odbędzie się 14 listopada w Warszawie, przypominamy naszym czytelnikom wywiad jaki udzielił naszemu serwisowi w styczniu br.Ks. Prof. Michał Czajkowski. “…ekumenizm jest imperatywem sumienia chrześcijańskiego i jednym z priorytetów duszpasterskich (kolegom księżom radzę zakup słownika wyrazów obcych, jeśli nie wiedzą, co znaczy “priorytet”).” Ks. Adam Ciućka: Zbliża się Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan. Jakie są Księdza Profesora plany […]
Przy okazji spotkania Klubu Semper Reformanda, które odbędzie się 14 listopada w Warszawie, przypominamy naszym czytelnikom wywiad jaki udzielił naszemu serwisowi w styczniu br.Ks. Prof. Michał Czajkowski.
“…ekumenizm jest imperatywem sumienia chrześcijańskiego i jednym z priorytetów duszpasterskich (kolegom księżom radzę zakup słownika wyrazów obcych, jeśli nie wiedzą, co znaczy “priorytet”).”
Ks. Adam Ciućka: Zbliża się Tydzień Modlitwy o Jedność Chrześcijan. Jakie są Księdza Profesora plany na ten czas?
Ks. Prof.Michał Czajkowski: Tydzień Modlitw, a więc plany oczywiste: modlitwa. Z tym że Tydzień ten w Warszawie trwa czasem miesiąc lub nawet dłużej — wbrew wszelkim regułom kalendarzowym — a w tym roku prawie miesiąc: rozpoczęliśmy go 9 stycznia w parafii św. Zygmunta, kończymy 30 stycznia w kościele św. Marcina. Oczywiście w pytaniu chodzi o właściwy Tydzień (a właściwie Oktawę) Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan od 18 do 25 stycznia — wtedy mamy nabożeństwa w świątyniach Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, z kazaniami duchownych rzymskokatolickich, tak jak w świątyniach rzymskokatolickich Słowo Boże zwiastują duchowni (także biskupi) innych Kościołów. Jest to ważny, piękny, radosny Tydzień — nazywany bywa “karnawałem ekumenicznym” — ważne są także spotkania po nabożeństwach przy stole (agapa). Dzisiaj (18 stycznia) wieczorem mieliśmy pierwsze tegoroczne nabożeństwo, po którym — przy stole — krążył mikrofon i żarty się sypały. Wzajemna radość również przybliża jedność… Dodajmy, że w przeddzień rozpoczęcia Tygodnia Modlitw obchodziliśmy szósty już w Polsce Dzień Judaizmu. Każda parafia katolicka otrzymała specjalne materiały na ten Dzień (wraz z broszurą na Tydzień Modlitw); niestety nie każdy proboszcz taki Dzień z parafianami obchodzi. Dziwna to logika chrześcijanina, który kocha Pana Jezusa-Żyda, a nie lubi Jego rodaków, logika katolika, który kocha Papieża, a nie słucha go… W tym roku mieliśmy do wyboru 16 albo 17 stycznia. Centralne nabożeństwo mieliśmy już 16 stycznia (bo następnego dnia po południu rozpoczynał się szabat) w Białymstoku i Tykocinie z udziałem rabinów, także z Jerozolimy; odprawialiśmy nabożeństwa i rozważaliśmy tajemnicę Przymierza i Miłosierdzia. Natomiast 17 stycznia mieliśmy w Lublinie nabożeństwo z udziałem Żydów nie praktykujących szabatu; rozmawialiśmy (panel) na temat: “Chrześcijanie w oczach Żydów”. Nie wiem jeszcze, jak było w innych miejscach naszej Ojczyzny. A przecież my, chrześcijanie różnych konfesji, spotykamy się nie tylko w Jezusie Chrystusie, ale także we wspólnych nam korzeniach żydowskich. Przygotowani przypomnieniem sobie owych korzeni wkroczyliśmy w Tydzień Ekumeniczny, z nową radością i silniejszą nadzieją. Świadomi, że jesteśmy słabi, że “ten skarb przechowujemy w glinianych naczyniach” (2 Kor 4,7), ale jeszcze bardziej świadomi, że nasze podziały nie sięgają aż do nieba, że Bóg jest mocniejszy od naszych słabości i że wygrywa nasze porażki.
Wydaje się, ze po deklaracji “Dominus Iesus” panuje pewnego rodzaju zastój ekumeniczny. Dodatkowo nie najlepiej dzieje się także w Światowej Radzie Kościołów. Niektóre ze wspólnot członkowskich wychodzą z Rady. Jak Ksiądz Profesor myśli, czy ten nowy 2003 rok, przyniesie jakieś zmiany w światowej ekumenii?
Nie jestem prorokiem, jestem jednak optymistą, bo wierzę w działanie Ducha Świętego. Ale On nie działa mechanicznie ani tym bardziej przeciw nam. Konieczne jest otwarcie się na Jego działanie, poddanie się Jego mocy. Jeśli szukamy tylko interesu własnego Kościoła, a tym bardziej jeśli inny Kościół niesprawiedliwie osądzamy, wtedy stawiamy barierę Bożemu Duchowi, opóźniamy jedność chrześcijan, o którą modlił się Chrystus przed śmiercią.
A w Polsce, w kraju, w którym 97% społeczeństwa deklaruje się jako rzymscy katolicy, jest w ogóle sens uprawiać ekumenizm i angażować się w niego tak mocno?
Właśnie dlatego, że nas, rzymskich katolików, jest tak dużo, ekumenizm jest w Polsce bardziej potrzebny niż w krajach, gdzie jest nas mało albo proporcje są mniej więcej wyrównane. W takich krajach jak Niemcy czy Francja trudno nie zauważyć innych chrześcijan, zresztą sami upomnieliby się o swoje miejsce i prawa. Nam natomiast ekumenizm jest szczególnie potrzebny, żeby nasze mniejszości konfesyjne zauważyć, uznać ich miejsce we wspólnym Domu Polskim, w razie potrzeby pomagać im, a przede wszystkim naszych wiernych na ich obecność, na ich prawa, na ich dorobek, na ich wiarę, nadzieję i miłość uczulać.
Jak Ksiądz Profesor ocenia zaangażowanie i wrażliwość ekumeniczną duchownych i ich parafii w naszym kraju? Chodzi głównie o duchownych katolickich, ale nie tylko.
Nie mam prawa oceniać duchownych niekatolickich, zresztą większość z nich odpowiada na nasze zaproszenia i inne inicjatywy ekumeniczne, a niektórzy z nich są wręcz wybitnymi ekumenistami, których nasz Kościół może tylko pozazdrościć. Gdy chodzi o nas i nasze parafie rzymskokatolickie sytuacja jest o tyle inna, że my mamy — poza wolą Jezusa, abyśmy byli jedno — wyraźne dyrektywy: dekret soborowy, dokumenty posoborowe (zwłaszcza dyrektoria ekumeniczne), teksty i gesty Jana Pawła II, jego przypomnienie, iż ekumenizm jest imperatywem sumienia chrześcijańskiego i jednym z priorytetów duszpasterskich (kolegom księżom radzę zakup słownika wyrazów obcych, jeśli nie wiedzą, co znaczy “priorytet”). Tak iż w naszym Kościele nie mieć ducha i troski ekumenicznej to grzech, z którego należy się spowiadać. A trudno, żeby parafianie takiego ducha posiedli, jeśli ich duszpasterz nie modli się z nimi o jedność chrześcijan, nie usuwa uprzedzeń wobec chrześcijan niekatolickich, nie przybliża im losu i wiary sióstr i braci z innych Kościołów. Jak to bywa w praktyce — duszpasterze i wierni niekatoliccy wiedzą lepiej ode mnie, czasem są wręcz zranieni… Oczywiście wiele już zrobiono, także u nas, to już nie jest sytuacja sprzed Soboru, ale mamy jeszcze w “katolickiej” Polsce występki całkiem nieekumeniczne. Powtarzam z uporem i wyrzutem: Papieża kochamy, pomniki mu stawiamy, ale go nie słuchamy. Siostry i Bracia z innych Kościołów, przypominajcie nam, że nie jesteśmy sami w Polsce, upominajcie się o swoje prawa, nie zniechęcajcie się, przebaczajcie nam i pierwsi wyciągajcie do nas rękę…
Internet ma coraz większa siłę oddziaływania, a szczególnie na młodzież. Niestety, w obszarze polskojęzycznego Internetu trudno odnaleźć miejsca ekumenicznego zaangażowania, często dostrzec można na chrześcijańskich stronach internetowych prozelickie akcenty z jednej strony, albo polemiki międzywyznaniowe o mocno zarysowanej apologetycznej sile wyrazu. Nie brakuje tam tez dość agresywnych wystąpień. Klub Ekumeniczny Semper Reformanda tworzy portal ekumeniczny, na którym wspólnie chcemy się ubogacać, szukać tego, co nas łączy w Chrystusie, wspólnie dawać świadectwo pragnienia jedności Kościoła. Czy myśli Ksiądz Profesor, ze takie prywatne inicjatywy mogą coś dać ruchowi ekumenicznemu, czy maja jakiekolwiek znaczenie?
Właśnie dlatego, że Internet ma coraz większą siłę oddziaływania, szczególnie na młodzież, portal ekumeniczny Klubu “Semper Reformanda” i inne tego rodzaju prywatne inicjatywy są wręcz bezcenne. Oddolne inicjatywy są zawsze najważniejsze i najskuteczniejsze. Ja niestety jestem antytalent tudzież ignorant internetowy i po raz pierwszy słyszę o takim Klubie i portalu. Ale ja nie jestem młodzież. Szczęść W
am Boże w tych przedsięwzięciach internetowo-ekumenicznych! Zwłaszcza, że — jak słyszę nie tylko od Was — nie brak w Internecie tekstów nieekumenicznych, antysemickich, ksenofobicznych. Półgłówek, który mazał brzydkie słowa i rysunki na ścianie ubikacji, dorwał się teraz do Internetu… Co zdaniem Księdza Profesora stanowi największą przeszkodę na drodze pojednania chrześcijan?
Obojętność na sprawę jedności. Narcystyczne zakochanie się we własnym Kościele. Postawa apologetyczna: mój Kościół ma zawsze racje, nigdy nie grzeszył, winni są inni… Może to ostatnie stanowi największa przeszkodę? Nie wiem. Może jednak obojętność? Dlatego życzę nam wszystkim prawdziwej pasji ekumenicznej, niezgody na podziały i uprzedzenia, życzę bólu i radości…
Jak Kościół Rzymskokatolicki wyobraża sobie zjednoczone chrześcijaństwo, czy chodzi po prostu o przyjęcie katolickiej eklezjologii i dogmatów przez pozostałe Kościoły?
Nie chodzi o powrót zbłąkanych owieczek do owczarni…rzymskiej, nie chodzi o nawrócenie się błądzących do katolickiej eklezjologii i całej dogmatyki. Chodzi o nasze — wszystkich chrześcijan — nawrócenie się do Jezusa, abyśmy w Jego jednej owczarni odnaleźli się jako siostry i bracia. Już się odnajdujemy, jedność jest coraz bardziej widoczna. Do jej dalszego budowania nie wystarczy jednak tylko modlitwa, przyjaźnie ekumeniczne i pojednanie na płaszczyźnie moralnej i psychologicznej. Dialogi teologiczne są również bardzo ważne. A pełne zjednoczenie zostawmy — eschatologicznie — Bożej woli, Bożej mocy, Bożej fantazji, Bożej miłości…
Teraz pytanie, w którym chodzi o inicjatywę, o której wiemy, ze jest w nią Ksiądz Profesor zaangażowany bardzo osobiście — Pielgrzymki Ekumeniczne w Kodniu nad Bugiem. W tym roku odbędzie się już jubileuszowa, XX pielgrzymka.Kilka osobistych refleksji związanych z tym wydarzeniem, a może nawet całym ekumenicznym ruchem kodeńskim?
Kodeń nad Bugiem leży na granicy państw, ale także Kościołów: prawosławnego i katolickiego. Tam Zachód spotyka się ze Wschodem. Ale Wschód to także wspólnoty greckokatolickie, Zachód zaś to nie tylko rzymscy katolicy — cieszymy się na spotkaniach kodeńskich różnymi kolorami protestantyzmu. Przeważa młodzież polska, (a więc) katolicka — z różnych stron kraju, ale mamy też gości — z republik poradzieckich. Co tam robimy? Modlimy się w obu kościołach katolickich i w miejscowej cerkwi (ufamy, że zostaniemy znowu zaproszeni do Jabłecznej!), słuchamy konferencji i świadectw, śpiewamy, cieszymy się sobą i bogactwami naszych Kościołów i grup, w końcu wędrujemy do Kostomłotów… Ufamy, że będzie nam towarzyszył w Kodniu nowy biskup siedlecki Zbigniew Kiernikowski, za przykładem starych biskupów Mazura i Skomoruchy. Postara się o to zapewne nasz nieoceniony ojciec Karol, który zstąpi ze Świętego Krzyża w nadbużańskie niziny, aby zadbać o nasz pokarm duchowy i cielesny. Niestety w ostatnich latach zmniejszyła się liczba uczestników spotkań kodeńskich, a jest rzeczą arcyważną, aby coraz więcej młodych z różnych Kościołów kąsał nad Bugiem nie kleszcz, ale bakcyl ekumeniczny. Dlatego zapraszamy: zawsze ostatni weekend maja (a więc w tym roku od wieczora 23 maja do południa 25 maja).
Pytanie, które bardzo nurtuje wielu uczestników naszego internetowego portalu. Hasło: konwersja eklezjalna. Jakie są Księdza Profesora osobiste odczucia związane z przechodzeniem chrześcijan z jednego Kościoła do drugiego.
Nie wolno namawiać — ani zabraniać. Trzeba uszanować osobistą decyzję. Sumienie ma tu głos decydujący.
I ostatnie pytanie — interkomunia. Czy wierzy Ksiądz Profesor, że będzie kiedyś naocznym świadkiem interkomunii miedzy katolikami a innymi chrześcijanami?
Już bywam sporadycznie takim świadkiem. Ufam Panu Bogu i chrześcijanom dobrej woli, że będę też świadkiem powszechnej interkomunii — że będę ją oglądał uradowany stamtąd, z królestwa niebieskiego. A na razie cieszmy się wszyscy komunią duchową między nami — i nie zniechęcajmy się trudnościami w jej rozszerzaniu i pogłębianiu.
Bardzo dziękuje za rozmowę.