Rewolucja wspierana przez pastorów
- 25 kwietnia, 2005
- przeczytasz w 1 minutę
„Pomimo że środki masowego przekazu w Stanach Zjednoczonych nie przekazują obiektywnie prawdy, to jednak istnieje wielu obywateli USA, którzy sprzeciwiają się polityce Busha wobec Wenezueli”, oświadczył przebywający w Wenezueli amerykański pastor Mike Clark.Clark do Wenezueli przybył wraz z pastorami Johnem Collinsem i Joe Brendan. Zostali zaproszeni, aby złozyć hołd zabitym 11 kwietnia 2002 r. demonstrantom, którzy w pokojowym marszu protestowali przeciwko rządowi Chavesa. Wówczas “nienzani […]
„Pomimo że środki masowego przekazu w Stanach Zjednoczonych nie przekazują obiektywnie prawdy, to jednak istnieje wielu obywateli USA, którzy sprzeciwiają się polityce Busha wobec Wenezueli”, oświadczył przebywający w Wenezueli amerykański pastor Mike Clark.
Clark do Wenezueli przybył wraz z pastorami Johnem Collinsem i Joe Brendan. Zostali zaproszeni, aby złozyć hołd zabitym 11 kwietnia 2002 r. demonstrantom, którzy w pokojowym marszu protestowali przeciwko rządowi Chavesa. Wówczas “nienzani sprawcy” strzelali do bezbronnych ludzi, idących w stronę pałacu prezydenckiego. Zginęło 7 osób.
Pastorzy Pablo Urqiron i Ramón Castillo z Zielonoświątkowego Kościoła z Teques (Iglesia Pentecostal de los Teques) zorganizowali ekumeniczne nabożeństwo, w którym uczestniczyli chrześcijanie i lewicowi rewolucjoniści. Dzięki tej uroczystości trójka amerykańskich pastorów mogłazsolidaryzować się z „Rewolucją Boliwariańską” — jak wyznał jeden z nich.
Pastor Urquiron powiedział, że Wenezuelczycy mogą liczyć na pomoc „Boga biednych i pokornych, który jest silniejszy, aniżeli czołgi i broń należące do imperium.”