Żyd Żydowi nie-Żydem
- 25 listopada, 2004
- przeczytasz w 1 minutę
Liczą się wyłącznie konwersje na judaizm ortodoksyjny – stwierdził rząd Izraela w opinii dla Sądu Najwyższego. Była to odpowiedź gabinetu Ariela Szarona na wezwanie grupy 15 Żydów-obcokrajowców domagających się uznania przez Izrael ich konwersji na judaizm reformowany i konserwatywny. Wydane w ubiegłym tygodniu stanowisko władz Izraela to także kolejny etap wymiany ciosów między Żydami izraelskimi a mieszkającymi w diasporze. Ci pierwsi skupieni są głównie w ruchu ortodoksyjnym, podczas gdy wśród […]
Liczą się wyłącznie konwersje na judaizm ortodoksyjny – stwierdził rząd Izraela w opinii dla Sądu Najwyższego. Była to odpowiedź gabinetu Ariela Szarona na wezwanie grupy 15 Żydów-obcokrajowców domagających się uznania przez Izrael ich konwersji na judaizm reformowany i konserwatywny.
Wydane w ubiegłym tygodniu stanowisko władz Izraela to także kolejny etap wymiany ciosów między Żydami izraelskimi a mieszkającymi w diasporze. Ci pierwsi skupieni są głównie w ruchu ortodoksyjnym, podczas gdy wśród ostatnich dominują Żydzi reformowani i konserwatywni. Zdaniem wielu komentatorów konflikt w łonie judaizmu sięgnął punktu krytycznego. Według reformowanych i konserwatystów orzeczenie rządu to kolejny etap w podtrzymywaniu ortodoksyjnego monopolu na konwersje.
– Ufam, że sąd odrzuci stanowisko rządu i zadeklaruje, że konwersje reformowane i konserwatywne są tak samo ważne, jak ortodoksyjne – komentuje sprawę r. Ehud Bandel, stojący na czele ruchu konserwatywnego w Izraelu. Już 6 lat temu nieortodoksyjni Żydzi zaproponowali utworzenie wspólnej instytucji zajmującej się konwersjami, w skład której wchodziliby zarówno rabini ortodoksyjni, jak i reformowani i konserwatywni.
Czytaj także: