Niedziela Invocavit — 1. Niedziela Wielkiego Postu (Czasu Pasyjnego)
- 10 lutego, 2005
- przeczytasz w 2 minuty
“Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem. Lecz on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli […]
“Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem. Lecz on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.” Mt 4,1–11
Ta opowieść dotyka naszej ludzkiej codzienności. Nie odnosi nas do życia mniszego, zamkniętych rekolekcji czy ściśle zdefiniowanej sfery sacrum, ale wprowadza w brutalną w swojej nudzie codzienność. Czas postu przychodzi na każdego z nas. Zabierane jest nam wszystko, co kochamy: przede wszystkim nasz święty spokój, święte zadowolenie z siebie i zwyczajność. Wchodzimy w cierpienie, wyrzeczenie świadome lub nieświadome. I tego nie da się uniknąć.
A potem, gdy już to swoje cierpienie, wyrzeczenie post oswoimy nadchodzi pokusa, by zbyt łatwo z niej wyjść. Przemienić swoje życie w sukces, zarobić — także duchowo — na cierpieniu. Poczuć zadowolenie ze swojego postu, ze swojego cierpienia, ze swojej pobożności. I oddać pokłon samemu sobie! Swojej pobożności, swojej wierze, swojemu postowi czy swojemu dziełu. A przecież napisane jest “Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”!