Niedziela Judica — 5. Niedziela Wielkiego Postu
- 1 kwietnia, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
“Od góry Hor wyruszyli potem ku Morzu Czerwonemu, aby obejść ziemię Edom. Lecz lud zniecierpliwił się w drodze. I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud, i wielu z Izraela pomarło. Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, […]
“Od góry Hor wyruszyli potem ku Morzu Czerwonemu, aby obejść ziemię Edom. Lecz lud zniecierpliwił się w drodze. I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud, i wielu z Izraela pomarło. Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, bo mówiliśmy przeciwko Panu i przeciwko tobie; módl się do Pana, żeby oddalił od nas te węże. I modlił się Mojżesz za lud. I rzekł Pan do Mojżesza: Zrób sobie węża i osadź go na drzewcu. I stanie się, że każdy ukąszony, który spojrzy na niego, będzie żył. I zrobił Mojżesz miedzianego węża, i osadził go na drzewcu. A jeśli wąż ukąsił człowieka, a ten spojrzał na miedzianego węża, pozostawał przy życiu.” 4 Mż 21,4–9
Ten epizod z czasu wędrówki po pustyni daleko wybiega poza swe ramy historyczne. W swej symbolice nawiązuje do opowiadania o Edenie z pierwszej Księgi Mojżeszowej, gdzie z powodu kłamstwa węża pierwsi ludzie odłączyli się od Boga. Wtedy po raz pierwszy pojawił się na świecie lęk i śmierć.
Grzech jest udziałem nas wszystkich. Odwracamy się od naszego Stwórcy, odchodzimy od źródła naszego istnienia. Pokąsani przez mityczne węże, umieramy sparaliżowani kłamstwem i strachem. Takie jest podstawowe doświadczenie egzystencjalne każdego człowieka.
W naszym opowiadaniu pojawia się jednak zaskakujący motyw zbawienia: miedziany wąż zawieszony na drzewcu. Uczyniony na przekór Bożemu przykazaniu, niesie Izraelitom ocalenie. Natchnienie i sens tego tekstu odsłania się naszym oczom w słowach Ewangelii:
“I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny” (J 3, 14–16).
Bóg na przekór samemu sobie stał się człowiekiem; co więcej — stał się jako ten wąż miedziany. Dlaczego właśnie ten symbol kłastwa i zła staje się znakiem Zbawiciela? Św. Paweł tak ujął tę prawdę:
“On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w Nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21).
Jeszcze mocniej Apostoł Narodów wyraził to w Liście do Galacjan:
“Chrystus wykupił nas od przekleństwa zakonu, stawszy się za nas przekleństwem, gdyż napisano: Przeklęty każdy, który zawisł na drzewie” (Ga 3,13).
Chrystus unicestwia śmierć, a wraz z nią ciążące na nas przekleństwo, nie poprzez przemoc i demonstrację swej boskiej potęgi, ale wchodząc w tę rzeczywistość do ostatnich granic.
Autor czwartej Ewangelii w jednym słowie “wywyższenie” zawarł całe nasze zbawienie: zarówno śmierć na krzyżu, jak również zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Chrystusa. W tej genialnej syntezie ukazuje się pełnia Jego paschy — przejścia ze śmierci do życia.
W moim kościele parafialnym św. Trójcy w Warszawie w prezbiterium wisi figura Chrystusa rozpiętego na krzyżu; nad nim zaś umieszczono obraz Zmartwychwstałego. Mam zawsze nieodparte wrażenie, że ktoś w języku tych obrazów próbował zawrzeć bogactwo znaczeń owego janowego “wywyższenia”.
Do tego prezbiterium przychodzą ludzie ze swymi egzystencjalnymi ukąszeniami. Przystępują do Stołu Pańskiego wpatrzeni w wywyższonego Chrystusa majać nadzieję i wiarę, że nie zginą lecz żyć będą wraz z Nim.
Pascha już blisko…