Ekumenizm w Polsce i na świecie

Niedziela Judica — 5. Niedziela Wielkiego Postu (Czasu Pasyjnego)


“Gdy więc Mar­ta usły­sza­ła, że Jezus idzie, wybie­gła na jego spo­tka­nie; ale Maria sie­dzia­ła w domu. Rze­kła więc Mar­ta do Jezu­sa: Panie! Gdy­byś tu był, nie był­by umarł brat mój. Ale i teraz wiem, że o cokol­wiek byś pro­sił Boga, da ci to Bóg. Rzekł jej Jezus: Zmar­twych­wsta­nie brat twój. Odpo­wie­dzia­ła mu Mar­ta: Wiem, że zmar­twych­wsta­nie przy zmar­twych­wsta­niu w dniu osta­tecz­nym. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmar­twych­wsta­nie i żywot; kto we mnie wie­rzy, choć­by i umarł, żyć […]


“Gdy więc Mar­ta usły­sza­ła, że Jezus idzie, wybie­gła na jego spo­tka­nie; ale Maria sie­dzia­ła w domu. Rze­kła więc Mar­ta do Jezu­sa: Panie! Gdy­byś tu był, nie był­by umarł brat mój. Ale i teraz wiem, że o cokol­wiek byś pro­sił Boga, da ci to Bóg. Rzekł jej Jezus: Zmar­twych­wsta­nie brat twój. Odpo­wie­dzia­ła mu Mar­ta: Wiem, że zmar­twych­wsta­nie przy zmar­twych­wsta­niu w dniu osta­tecz­nym. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmar­twych­wsta­nie i żywot; kto we mnie wie­rzy, choć­by i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wie­rzy we mnie, nie umrze na wie­ki. Czy wie­rzysz w to? Rze­cze mu: Tak, Panie! Ja uwie­rzy­łam, że Ty jesteś Chry­stus, Syn Boży, któ­ry miał przyjść na świat.

Lecz gdy Maria przy­szła tam, gdzie był Jezus i ujrza­ła go, padła mu do nóg, mówiąc do nie­go: Panie, gdy­byś tu był, nie był­by umarł mój brat. Jezus tedy, widząc ją pła­czą­cą i pła­czą­cych Żydów, któ­rzy z nią przy­szli, roz­rzew­nił się w duchu i wzru­szył się, i rzekł: Gdzie go poło­ży­li­ście? Rze­kli do nie­go: Panie, pójdź i zobacz. I zapła­kał Jezus. Rze­kli więc Żydzi: Patrz, jak go miło­wał. A nie­któ­rzy z nich mówi­li: Nie mógł ten, któ­ry śle­pe­mu otwo­rzył oczy, uczy­nić, aby i ten nie umarł? Jezus zno­wu roz­rzew­niw­szy się w sobie, poszedł do gro­bu; była tam pie­cza­ra, u któ­rej wej­ścia leżał kamień. Rzekł Jezus: Usuń­cie ten kamień. Rze­kła mu Mar­ta, sio­stra umar­łe­go: Panie! Już cuch­nie, bo już jest czwar­ty dzień w gro­bie. Rzekł jej Jezus: Czyż ci nie powie­dzia­łem, że, jeśli uwie­rzysz, oglą­dać będziesz chwa­łę Bożą? Usu­nę­li więc kamień, gdzie leżał umar­ły. A Jezus, wznió­sł­szy oczy w górę, rzekł: Ojcze, dzię­ku­ję ci, żeś mnie wysłu­chał. A Ja wie­dzia­łem, że mnie zawsze wysłu­chu­jesz, ale powie­dzia­łem to ze wzglę­du na lud sto­ją­cy wko­ło, aby uwie­rzy­li, żeś Ty mnie posłał. A gdy to rzekł, zawo­łał dono­śnym gło­sem: Łaza­rzu, wyjdź! I wyszedł umar­ły, mając nogi i ręce powią­za­ne opa­ska­mi, a twarz jego była owi­nię­ta chu­s­tą. Rzekł do nich Jezus: Roz­wiąż­cie go i pozwól­cie mu odejść.” Jan 11, 20–27.32–44


***


Dzi­siej­sza histo­ria nastrę­cza nam dwa pro­bel­my. Jeden jest natu­ry moc­no ogól­nej, dru­gi rów­nie szcze­gól­nej.


Po pierw­sze opo­wieść o wskrze­sze­niu Łaza­rza kłó­ci się z naszym rozu­mie­niem Boga. Ta przy­po­wieść jest na tyle burzą­ca nasze ste­reo­ty­py, że część teo­lo­gów w mniej lub bar­dziej wyraź­ny spo­sób pod­wa­ża jej sens i histo­rycz­ność.


Załóż­my na chwi­lę, że choć od cza­su do cza­su zasta­na­wia­my się nad ist­nie­niem Boga. Nasze wyobra­że­nie o nim oscy­lu­je wokół wiel­kie­go, ogrom­ne­go, przed­wiecz­ne­go sędzie­go, któ­ry dość rzad­ko zaglą­da w ludz­kie życie i oko­li­ce i jak poka­za­ła histo­ria jest dość nie­czu­ly na ludz­kie cier­pie­nie. W moim koście­le śpie­wa­my czę­sto sta­rą pieśń: „Immor­tal, invi­si­ble, God only wise” — „Nie­śmier­tel­ny, nie­wi­dzial­ny, jedy­nie mądry Bóg”. Nie mam tutaj pozor­nie miej­sca na inter­wen­cję w ludz­kie życie w ska­li tak mikro­sko­pij­nej, jak w opi­sa­nej histo­rii.


A jed­nak, jak poka­zu­je nam dzi­siej­sza przy­po­wieść, taka inter­wen­cja nastę­pu­je: „Jezus zapła­kał”.


Nad czym?


Nad stra­tą przy­ja­cie­la, nad bólem jego rodzi­ny i bli­skich, nad ulot­no­ścią życia, nad samym sobą. Jeże­li przy­jąć, jak mówi Pismo, że śmierć jest zapła­tą za grzech, to nie­ja­ko sym­bo­licz­nie Jezus pła­cze nad grzesz­no­ścią ludzi. Bo jak wie­my sami bar­dzo dobrze, jest nad czym pła­kać.


I tak pła­cząc, wskrze­sza Łaza­rza. Daje nowe życie, prze­zyw­cię­ża śmierć, grzech — wszyst­ko nowym czy­ni. Poka­zu­je, że Bóg inter­we­niu­je w życie każ­de­go z nas i z naszych grze­chów, naszych bolą­czek, stwa­rza coś nowe­go i pięk­ne­go. Poka­zu­je nam, że nie mamy powo­du by czuć się nie­po­trzeb­ny­mi i w ten spo­sób nie zawra­cać mu gło­wy. On jest tam dla nas i cze­ka aż go zawo­ła­my.


To lek­cja numer jeden: może­my i powin­ni­śmy zwra­cać się do Boga.


A jaka jest lek­cja numer dwa?


Otóż pole­ga ona na spo­so­bie w jaki się zwra­ca­my do nie­go.


Dzi­siej­szy opis poka­zu­je nam cała pale­tę: od ufne­go zawo­ła­nia „Panie, gdy­byś tu był, mój brat był­by nie umarł, ale nawet teraz wiem, że o co pro­sisz będzie speł­nio­ne”, po pew­ne­go rodza­ju wyrzu­ty: „uzdra­wia innych, a tego, któ­re­go kochał nie uzdro­wił” i wresz­cie roz­pacz­li­we i bez­na­dziej­ne wyzna­nie Marii „Panie, gdy­byś tu był, mój brat był­by nie umarł.”


Na któ­re z nich odpo­wia­da Jezus? Para­dok­sla­nie na każ­de z nich. Jesus bowiem odpo­wia­da na praw­dę, na szcze­rość pły­ną­cą z naszych ust i serc. Nie cho­dzi o to, by mieć sło­wa peł­ne mądrych myśli teo­lo­gicz­nych i fra­ze­sów, ale w swej roz­pa­czy odwró­cić się do Boga. by się modlić, by o Bogu nie zapo­mnieć nawet wśród grze­chu czy śmier­ci.


I wresz­cie ostat­nia uwa­ga.


Naj­cie­kaw­sze w tej opo­wie­ści, jest chy­ba to, że Jezus „wresz­cie” reagu­je na smut­ne, bez nadzie­ji pochli­py­wa­nie Marii: „Panie, mój brat był­by nie umarł, gdy­byś tu był.” I domyśl­ne: „Ale Cie­bie nie było, bo byłeś dale­ko, zaję­ty waż­niej­szy­mi spar­wa­mi niż mój Łazarz, a on teraz nie żyje i już nic nie moż­na zro­bić.” Krop­ka.


I wte­dy Jezus, pła­cząc razem z nią, wskrze­szła Łaza­rza.


Bra­cia i sio­stry, Wiel­ka­noc jest tym okre­sem, w któ­rym Bóg mówi, że nigdy nie jest za póź­no, że nigdy nie jest bez­na­dziej­nie. Oto wkra­cza do nasze­go życia pomi­mo bez­na­dzei, pomi­mo grze­chu, pomi­mo śmier­ci. I wskrze­sza z mar­twych.


To wiel­ka tajem­ni­ca.


To nasza wiel­ka nadzie­ja.


Oby­śmy odkry­li ją w te świę­ta i jak Łazarz z mar­twych powsta­li.


W imię Ojca i Syna i Ducha Świę­te­go.


Amen.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.