Ekumenizm w Polsce i na świecie

Niedziela Septuagesimae


“Tak mówi Pan: Niech się nie chlu­bi mędrzec swo­ją mądro­ścią i niech się nie chlu­bi mocarz swo­ją mocą, niech się nie chlu­bi bogacz swo­im bogac­twem! Lecz kto chce się chlu­bić, niech się chlu­bi tym, że jest rozum­ny i wie o mnie, iż Ja, Pan, czy­nię miło­sier­dzie, pra­wo i spra­wie­dli­wość na zie­mi, gdyż w nich mam upodo­ba­nie — mówi Pan.” Jr 9,22–23 Chlu­bi­my się z naszych osią­gnięć. Jeste­śmy dum­ni z wie­dzy, zdo­by­tych umie­jęt­no­ści, dobrze prze­ży­tych dni, […]


“Tak mówi Pan: Niech się nie chlu­bi mędrzec swo­ją mądro­ścią i niech się nie chlu­bi mocarz swo­ją mocą, niech się nie chlu­bi bogacz swo­im bogac­twem! Lecz kto chce się chlu­bić, niech się chlu­bi tym, że jest rozum­ny i wie o mnie, iż Ja, Pan, czy­nię miło­sier­dzie, pra­wo i spra­wie­dli­wość na zie­mi, gdyż w nich mam upodo­ba­nie — mówi Pan.” Jr 9,22–23

Chlu­bi­my się z naszych osią­gnięć. Jeste­śmy dum­ni z wie­dzy, zdo­by­tych umie­jęt­no­ści, dobrze prze­ży­tych dni, kolej­ne­go awan­su, dobrze wycho­wa­nych dzie­ci i uda­nej rodzi­ny. Uczy­my się z powo­dze­niem dobrze pre­zen­to­wać sie­bie i swo­je osią­gnię­cia. Cie­szy­my się, kie­dy uda nam się zwy­cię­żyć sła­bość, doko­nać mądre­go wybo­ru, posiąść upra­gnio­ne dobra. Czyż mądrość, siła i bogac­two mia­ły by być złem w oczach Pana?Czyżbyśmy mie­li porzu­cić wszel­ką mądrość, pod­dać się sła­bo­ściom, wyrzec się tego, co sam Pan “ujrzał, że jest dobre”?


Kie­dy Jezus w os tanim obja­wie­niu czwar­tej Ewan­ge­lii pyta się wie­lo­krot­nie Pio­tra czy go kocha, nale­ga­nie to wpro­wa­dza apo­sto­ła w zakło­po­ta­nie. Jezus nie zapy­tał go czy kocha Kościół, posłu­gi­wa­nie, bra­ci, apo­stol­ski urząd, bied­nych, cno­ty, war­to­ści… lecz jedy­nie czy poznał Jego, czy kocha Jego. Wszyst­ko inne — choć bez wąt­pie­nia waż­ne, w tym momen­cie było zby­tecz­ne. Oczy­wi­ście, nie dla­te­go, iż było god­ne odrzu­ce­nia. Dla­te­go jed­nak, ponie­waż ta miłość zawie­ra wszel­kie inne wymie­nio­ne i wie­le jesz­cze innych, choć te, każ­da z osob­na, mogą nie zawie­rać tego, co jedy­nie koniecz­ne.


To samo Paweł ogło­sił Koryn­tia­nom: moż­na dać nawet życie za innych, roz­dać wszyst­ko ubo­gim i posia­dać wia­rę tak wiel­ką, że zdol­ną góry prze­no­sić, lecz wszyst­ko to wobec miło­ści Boga nie ma zna­cze­nia.


To osta­tecz­nie On czy­ni miło­sier­dzie, pra­wo i spra­wie­dli­wość na zie­mi, nawet jeśli wyda­je nam się, że pocho­dzą one z naszej mądro­ści, siły i bogac­twa cia­ła i ducha.


Mądrość, siła i bogac­two mają swo­je miej­sce w naszym życiu. Wte­dy, gdy “wiem o Nim”, gdy doświad­czy­łem Jego miło­sier­dzia, pra­wa i spra­wie­dli­wo­ści.


Jeśli Bóg jest Miło­ścią — jak wyzna­ją chrze­ści­ja­nie — a więc abso­lut­ną “rela­cyj­no­ścią”, nie może być zatem pozna­ny w spo­sób czy­sto abs­trak­cyj­ny, kon­cep­cyj­ny czy jaki­kol­wiek inny spo­sób ode­rwa­ny od wej­ścia z Nim w życio­wy kon­takt, od głę­bo­kiej z Nim wię­zi, poza egzy­sten­cjal­ną rela­cją do Nie­go same­go. Według tra­dy­cji Ojców pozna­je się Boga — w sze­ro­kim zna­cze­niu sło­wa poznać doświad­cza­jąc Go w spo­tka­niu i miło­snej wię­zi inte­gral­nej do tego stop­nia, że nie tyl­ko nie wyklu­cza nic z tego, co ludz­kie, lecz obej­mu­je całe­go czło­wie­ka, we wszel­kich jego wymia­rach.


A cho­dzi tu o miłość, któ­ra nie jest pozo­sta­wio­na mistycz­nej wyobraź­ni, etycz­nym spe­ku­la­cjom, lecz histo­rycz­nej wia­ry­god­no­ści: jeśli ktoś hipo­te­tycz­nie mógł­by spe­ku­lo­wać na temat jak Bóg kocha, jak “czy­ni miło­sier­dzie, pra­wo i spra­wie­dli­wość”, nie moż­na spe­ku­lo­wać jak Chry­stus kochał, ponie­waż Jego miłość jest tak bole­sne spraw­dzal­na, doty­kal­na, widzial­na… pod­pa­da jak­by w ludz­kie doświad­cze­nie, choć je prze­kra­cza. “Jak ja was umi­ło­wa­łem” jest wyzna­niem, że miłość jest moż­li­wa, i że jest to miłość praw­dzi­wa, nie tyl­ko z racji zasad logi­ki.


Żyje­my dziś w urze­czo­wio­nej spo­łecz­no­ści, w kul­tu­rze zna­czo­nej subiek­tyw­nym racjo­na­li­zmem. Coraz mniej z nas posia­da pozy­tyw­ne doświad­cze­nie mię­dzy­oso­bo­wych wię­zi, począw­szy już od rodzi­ny. Jak więc moż­li­we jest dziś pozna­nie Boga, jeże­li obja­wia się On wła­śnie poprzez doświad­cze­nie wza­jem­nej wię­zi? Jak moż­li­we jest też, by był On roz­po­zna­ny poprzez więź z natu­rą w stwo­rze­niu, jeże­li u kre­su epo­ki tech­no­lo­gicz­ne­go prze­wro­tu, epo­ki kul­tu­ry uprze­my­sło­wie­nia, infor­ma­ty­ki i domi­na­cji mia­sta, wyro­sły już całe poko­le­nia, któ­re nigdy nie prze­ży­ły jedy­ne­go, praw­dzi­we­go doświad­cze­nia wszech­świa­ta, bycia jego czę­ścią dzie­le­nia wraz z nim swe­go losu? Tak wie­lu z nas, dopie­ro u kre­su dra­ma­tycz­nej wędrów­ki, peł­nej złu­dzeń i roz­cza­ro­wań, u kre­su poszu­ki­wań swo­jej mądro­ści i siły i bogac­twa odkry­wa łaska­wość, bli­skość i czu­łość Boga, któ­ry sam wycho­dzi nam naprze­ciw w peł­ni świa­tło­ści.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.