Ekumenizm w Polsce i na świecie

Nowy Rok


“I przy­szedł do Naza­re­tu, gdzie się wycho­wał, i wszedł według zwy­cza­ju swe­go w dzień saba­tu do syna­go­gi, i powstał, aby czy­tać. I poda­no mu księ­gę pro­ro­ka Iza­ja­sza, a otwo­rzyw­szy księ­gę, natra­fił na miej­sce, gdzie było napi­sa­ne: Duch Pań­ski nade mną, prze­to nama­ścił mnie, abym zwia­sto­wał ubo­gim dobrą nowi­nę, posłał mnie, abym ogło­sił jeń­com wyzwo­le­nie, a śle­pym przej­rze­nie, abym uci­śnio­nych wypu­ścił na wol­ność, abym zwia­sto­wał miło­ści­wy rok […]


“I przy­szedł do Naza­re­tu, gdzie się wycho­wał, i wszedł według zwy­cza­ju swe­go w dzień saba­tu do syna­go­gi, i powstał, aby czy­tać. I poda­no mu księ­gę pro­ro­ka Iza­ja­sza, a otwo­rzyw­szy księ­gę, natra­fił na miej­sce, gdzie było napi­sa­ne: Duch Pań­ski nade mną, prze­to nama­ścił mnie, abym zwia­sto­wał ubo­gim dobrą nowi­nę, posłał mnie, abym ogło­sił jeń­com wyzwo­le­nie, a śle­pym przej­rze­nie, abym uci­śnio­nych wypu­ścił na wol­ność, abym zwia­sto­wał miło­ści­wy rok Pana. I zamknąw­szy księ­gę, oddał ją słu­dze i usiadł. A oczy wszyst­kich w syna­go­dze były w nie­go wpa­trzo­ne. Zaczął tedy mówić do nich: Dziś wypeł­ni­ło się to Pismo w uszach waszych.” Łk 4,16–21

Niech ust moich śpie­wa­nie i serc naszych roz­my­śla­nie, ku chwa­le twej będą o Zba­wi­cie­lu, Nasza twier­dzo i nasz odku­pi­cie­lu! Amen.


Jak zapew­ne zdą­ży­li­ście zauwa­żyć, mam zwy­czaj roz­po­czy­na­nia swo­ich kazań od dość nie­ty­po­wych przy­kła­dów, więc posta­no­wi­łem, że dzi­siaj będzie tro­chę ina­czej. Chciał­bym dla odmia­ny coś wam poka­zać.


To jest niedź­wiedź polar­ny, sfo­to­gra­fo­wa­ny na pół­no­cy Kana­dy. Wysta­wia łeb ponad lód i patrzy na foto­gra­fa. Jest pięk­ny i słod­ki. Na dru­gim zdję­ciu widzi­my papu­gę Ara, któ­ra roz­kła­da kolo­ro­we skrzy­dła lecąc nad dżun­glą ama­zon­ską, i trze­ba przy­znać, że jest cud­na na tle pusz­czy – wyglą­da jak tęcza w oce­anie zie­le­ni.


Na pierw­szy rzut oka, ani papu­ga ani niedź­wiedź polar­ny nie­wie­le mają wspól­ne­go ze sobą, o tek­ście dzi­siej­sze­go kaza­nia nie wspo­mi­na­jąc. Ale oby­dwa wra­że­nia są złud­ne.


Zarów­no papu­gom takim jak ta na zdję­ciu, jak i niedź­wie­dziom polar­nym gro­zi wygi­nię­cie. Papu­gom, bo wyci­na­my lasy ama­zoń­skie pod upra­wy, a drze­wo prze­ro­bia­my na papier, tym samym nisz­cząc ich natu­ral­ne śro­do­wi­sko. Niedź­wie­dziom polar­nym coraz bar­dziej zagra­ża glo­bal­ne ocie­ple­nie – przez nie tra­cą na wadze, co powo­du­je, że ich niedź­wiad­ki rodzą się słab­sze, ale tak­że top­nie­ją­cy i coraz cień­szy lód nie jest w sta­nie utrzy­mać tych kró­lów Ark­ty­ki. Coraz wię­cej niedź­wie­dzi polar­nych ginie tonąc, gdyż nie są w sta­nie dopły­nąć do wystar­cza­ją­co gru­bej kry, któ­ra by je utrzy­ma­ła. Za dwa­dzie­ścia, trzy­dzie­ści lat oba gatun­ki na sku­tek ludz­kiej „zarad­no­ści i przed­się­bior­czo­ści” mogą stać się gatun­ka­mi giną­cy­mi. Pod­cho­dzi­my bar­dzo swo­bod­nie do słów dzi­siej­sze­go Psal­mu, gdzie sły­szy­my, że Pan Bóg dał nam pano­wa­nie nad zwie­rzę­ta­mi i rośli­na­mi. Bar­dzo, bar­dzo, swo­bod­nie.


Gdy czy­ta­łem dzi­siej­szą Ewan­ge­lię, przy­go­to­wu­jąc się do kaza­nia zwró­ci­ły moją uwa­gę dwie spra­wy. Po pierw­sze ewan­ge­li­sta Łukasz wska­zu­je na fakt, że Jezus nauczał w Naza­re­cie, pod­kre­śla­jąc, że tam się wycho­wał. Owa krót­ka uwa­ga jest nie­zwy­kle waż­na, bowiem wska­zu­je, że Jezus znał ludzi, do któ­rych się zwra­cał. To byli jego kole­dzy z zabaw na podwór­ku, sąsie­dzi, zna­jo­mi Józe­fa i Marii. Jezus ich znał i wie­dział, cze­go może od nich ocze­ki­wać, a cze­go nie. Wie­dział, co było w zasię­gu ich moż­li­wo­ści, a co nie.


Dru­ga spra­wą, któ­ra ude­rza w dzi­siej­szym tek­ście kazal­nym, jest sto­sun­ko­wo nie­wiel­ka, przy­naj­mniej na pierw­szy rzut oka, zawar­tość teo­lo­gicz­na kaza­nia Jezu­sa. Powiedz­my sobie szcze­rze: Jezus był cał­kiem dobrym rabi­nem. Choć cza­sa­mi prze­sa­dzał ze współ­cze­sny­mi przy­kła­da­mi, a jego towa­rzy­stwo nie zawsze nale­ża­ło do eli­ty syna­go­gi, to jed­no trze­ba mu było przy­znać – jak na rabi­na, był cał­kiem nie­zły. Jeśli zatem słu­cha­cze dzi­siej­sze­go czy­ta­nia ocze­ki­wa­li cze­goś od Jezu­sa, to tego, że powie im nie­złą teo­lo­gicz­ną opo­wieść. Jak mawiał Moryc Welt z „Zie­mii Obie­ca­nej”: w sza­bat to oni chcie­li odpo­cząć, posłu­chać o czymś nobl… A on tutaj zno­wu o śle­pych, głu­chych i jeń­cach! Prze­cież sko­ro oni są głu­si, to i tak go nie usły­szą, a jak są śle­pi, to i tak go nie zoba­czą – bądź Pan zdrów, czy on musi o tym gadać? W sza­bat?!


Może zabrzmię kon­ser­wa­tyw­nie, ale moim zda­niem Jezus wie­dział, o czym mówił. Przy­to­cze­nie księ­gi Iza­ja­sza, pro­ro­ka, któ­ry cią­gle nawo­ły­wał Izra­el do poku­ty i nawró­ce­nia czy­na­mi, a nie tyl­ko sło­wem, mia­ło swój sens. Już bowiem na począt­ku swo­je­go naucza­nia Jezus zwra­ca uwa­gę, że prze­sła­nie któ­re on gło­si nie ogra­ni­cza się tyl­ko do słów i wyznań wia­ry, ale do dzia­ła­nia. To w koń­cu nic nowe­go – po hebraj­sku wia­ra to cza­sow­nik, a nie rze­czow­nik.


Zwra­ca­jąc się do swo­ich przy­ja­ciół Chry­stus poka­zu­je, podob­nie jak Iza­jasz, że nie wystar­czy czcić Boga usta­mi, prze­pi­sa­ny­mi modli­twa­mi czy też nabo­żeń­stwem. Jak to zawsze pod­kre­śla teo­lo­gia refor­mo­wa­na, kró­le­stwo Boga zaczy­na się tu na zie­mi. Tak, oczy­wi­ście, nie jest ono tutaj w peł­ni osią­gal­ne, ale w żad­nym wypad­ku nie zwal­nia ono nas z obo­wiąz­ku by już tutaj i teraz zabie­gać o jego speł­nie­nie i wypeł­nie­nie. Nasza wia­ra ma być czyn­no­ścią, aktyw­no­ścią, a nie tyl­ko nie­dziel­nym wyda­rze­niem. Być może racje ma moja zna­jo­ma pastor­ka z Kana­dy, któ­ra zwy­kła mówić, że chrze­ści­jań­stwo prze­ja­wia się w tym jak żyje­my oprócz nie­dziel­ne­go poran­ka.


Jezus mówiąc o oswo­bo­dze­niu jeń­ców, przej­rze­niu śle­pych i oswo­bo­dze­niu uci­śnio­nych, mówił o tym, że to się wypeł­ni­ło na naszych oczach. Pozo­sta­je więc pyta­nie, jak teraz, gdy Jezu­sa nie ma fizycz­nie wśród nas , jak to jego naucza­nie jest wypeł­nia­ne na zie­mi u pro­gu XXI wie­ku?


Zjed­no­czo­ny Kościół Chry­stu­sa, do któ­re­go uczęsz­cza­łem pod­czas poby­tu w USA nakrę­cił kil­ka mie­się­cy temu film doku­men­tal­ny o dostę­pie ludzi do wody pt. „Męt­ne wody”. Opo­wia­da on o tym, jak wiel­kie kon­cer­ny w bez­li­to­sny spo­sób eks­plo­atu­ją nędzę i bie­dę w kra­jach trze­cie­go świa­ta i jak nisz­czą naj­cen­niej­szą rzecz, jaką mają lokal­ne spo­łecz­no­ści – wodę. Na pierw­szy rzut oka to nie ma nic wspól­ne­go z chrze­ści­jań­stwem, ale czy rze­czy­wi­ście? Czy rze­czy­wi­ście my chrze­ści­ja­nie mamy mil­czeć, gdy ponad miliard 200 milio­nów ludzi na zie­mi cier­pi z powo­du bra­ku dostę­pu do zdro­wej, pit­nej wody? Czy jest to pro­blem tyl­ko gospo­dar­czo-eko­lo­gicz­ny, czy przy­pad­kiem nie jest to też pro­blem moral­ny, na temat któ­re­go nie może­my i nie powin­ni­śmy mil­czeć?


Na pro­gu XXI wie­ku takich spraw jest wię­cej. Ponad 40 milio­nów ludzi na świe­cie żyje z AIDS albo wiru­sem HIV i więk­szo­ści z nich nie stać na odpo­wied­nie lecze­nie. Ta licz­ba cią­gle rośnie. Od dwóch lat w Dar­fu­rze oglą­da­my, a wła­ści­wie sta­ra­my się igno­ro­wać ludo­bój­stwo. Ludzie giną dalej, bo ten kawa­łek pusty­ni niko­go nie obcho­dzi i nie ma tam ropy. Nasz rząd nie wyśle tam woj­ska, bo prze­cież mało kogo inte­re­su­je znie­sie­nie wiz do Suda­nu, praw­da? Czy wie­my jak się w Pol­sce, trak­tu­je cudzo­ziem­ców, któ­rzy ucie­ka­ją do nas przed pie­kłem prze­śla­do­wań we wła­snym kra­ju? Wresz­cie, nisz­cze­nie śro­do­wi­ska natu­ral­ne­go i wynisz­cza­nie gatun­ków na całej zie­mi – czy jest to spra­wa wyłącz­nie eko­lo­gów? Czy przy­pad­kiem nasze dzia­ła­nie nie jest cynicz­ną i peł­ną złej woli inter­pre­ta­cją dzi­siej­sze­go Psal­mu? Sko­ro Bóg dał nam w posia­da­nie zie­mię, to mamy peł­ne pra­wo wytrze­bić takie gatun­ki, jakie uzna­my za sto­sow­ne. Żad­na z tych spraw nie doty­czy reli­gii praw­da?




Być może mi odpo­wie­cie, że po pierw­sze jest nas bar­dzo mało, a po dru­gie to są zagad­nie­nia bar­dzo skom­pli­ko­wa­ne, wresz­cie jeste­śmy sza­ry­mi, zwy­kły­mi ludź­mi i stąd nasze mil­cze­nie i bier­ność.


Jeśli cho­dzi o to małą liczeb­ność to chciał­bym przy­po­mnieć, że Jezus Chry­stus zaczy­nał na tej zie­mi z grup­ką kil­ku­na­stu uczniów i uczen­nic, a w chwi­li śmier­ci ostał się zale­d­wie jeden męż­czy­zna i kil­ka pła­czą­cych kobiet. Zatem argu­ment o niskiej liczeb­no­ści i małej sile prze­bi­cia upa­da. Jezus powie­dział, że mamy być jak sól i nada­wać smak, a nie licz­ni jak pia­sek pusty­ni.


Praw­dą jest, że zagad­nie­nia któ­ra poru­szy­łem są trud­ne i skom­pli­ko­wa­ne. Ale to nie zwal­nia nas z obo­wiąz­ku zabra­nia gło­su z per­spek­ty­wy chrze­ści­jań­skiej. Świat powi­nien usły­szeć, co na temat boskie­go stwo­rze­nia i sza­cun­ku dla nie­go, co na temat bie­dy, nędzy, cho­rób, prze­śla­do­wań i ludo­bój­stwa mają do powie­dze­nia chrze­ści­ja­nie i co powie­dział­by na ten temat Jezus. Świat powi­nien usły­szeć od nas co inne­go niż naszą naboż­ną ciszę.


Wresz­cie, jeśli się chce­my wymó­wić naszą skrom­na pozy­cja spo­łecz­ną i mały­mi wpły­wa­mi, to zwróć­my uwa­gę, że dzi­siej­sze czy­ta­nie było skie­ro­wa­ne do ludzi, któ­rych Jezus znał, i nie było tam kró­lów, cesa­rzy, namiest­ni­ków Judei. To byli zwy­kli ludzie, jak my, któ­rych Jezus znał, tak jak zna nas i do nich jak i do nas dziś kie­ru­je te same sło­wa:


„Duch Pań­ski nade mną,


Prze­to nama­ścił mnie, abym zwia­sto­wał ubo­gim dobrą nowi­nę,


Posłał mnie, abym ogło­sił jeń­com wyzwo­le­nie, a śle­pym przej­rze­nie,


Abym uci­śnio­nych wypu­ścił na wol­ność.


Abym zwia­sto­wał miło­ści­wy rok Pana.”


Bóg cią­gle prze­ma­wia.


W tym nowym, 2007 roku zasta­nów­my się, co Bóg chce powie­dzieć świa­tu, i w jaki spo­sób my jemu to umoż­li­wi­my.


AMEN


Kaza­nie wygło­szo­ne 1 stycz­nia 2007 roku w koście­le ewan­ge­lic­ko – refor­mo­wa­nym w Łodzi.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.