Palić można, ale w ukryciu
- 31 maja, 2005
- przeczytasz w 1 minutę
Co czwarty z 300 tys. mnichów buddyjskich w Tajlandii pali tytoń. Władze klasztorów zdecydowały, że będą walczyć z nałogiem mnichów. Musimy być przykładem dla ludzi, dlatego też zaczniemy od zakazu publicznego palenia. Palić będzie można tylko w wydzielonych miejscach świątyni. Nie spodziewam się jednak, że wszyscy palacze rzucą nałóg – mówi Phra Maha Pisarn z jednej ze świątyń w Bangkoku. Kilka razy próbowałem rzucić palenie, ale jakoś nie mogę […]
Kilka razy próbowałem rzucić palenie, ale jakoś nie mogę rzucić nałogu. Moje płuca są coraz słabsze, co zauważam podczas śpiewu – mówi jeden z mnichów, który od 22 lat jest nałogowym palaczem. Według danych tytoń jest główną przyczyną przedwczesnej śmierciwśród mnichów. W porównaniu jednak do reszty społeczeństwa mnisi świecą przykładem. W ciągu ostatnich 15 lat liczba palaczy w habitach spadła z 55 do 25%, gdy tymczasem odsetek osób uzalenionych od nikotyny w całym społeczeństwie wynosi ok. 40%.
Dotychczas mnisi otrzymywali papierosy w prezencie od turystów. Tajlandzka Fundacja Wspierania Zdrowia zwróciła się z apelem do odwiedzających świątynie, aby nie dawać mnichom papierosów. W Tajlandii prawo zabrania palenia w budynkach użyteczności publicznej, w centrach handlowych i szkołach.