Ekumenizm w Polsce i na świecie

Płomień życia św. Serafina


Ta książ­ka to jed­no z nie­licz­nych świa­dectw naucza­nia naj­więk­sze­go świę­te­go rosyj­skie­go pra­wo­sła­wia i chy­ba jed­ne­go z naj­więk­szych misty­ków świa­ta, czy­li św. Sera­fi­na z Saro­wa. Ten mistyk, asce­ta i sta­rzec z prze­ło­mu XVIII i XIX wie­ku, któ­ry prze­wi­dział cier­pie­nia rewo­lu­cji paź­dzier­ni­ko­wej nie pozo­sta­wił po sobie pism. I dla­te­go wie­dzę o jego naucza­niu czer­pać moż­na tyl­ko z zapi­sków Miko­ła­ja Alek­san­dro­wi­cza Moto­wi­ło­wa, któ­re zosta­ły wła­śnie wyda­ne, wraz ze wstę­pem ks. Joan­na Koło­gri­wo­wa przez wydaw­nic­two Esprit. “Ogień […]


Ta książ­ka to jed­no z nie­licz­nych świa­dectw naucza­nia naj­więk­sze­go świę­te­go rosyj­skie­go pra­wo­sła­wia i chy­ba jed­ne­go z naj­więk­szych misty­ków świa­ta, czy­li św. Sera­fi­na z Saro­wa. Ten mistyk, asce­ta i sta­rzec z prze­ło­mu XVIII i XIX wie­ku, któ­ry prze­wi­dział cier­pie­nia rewo­lu­cji paź­dzier­ni­ko­wej nie pozo­sta­wił po sobie pism.

I dla­te­go wie­dzę o jego naucza­niu czer­pać moż­na tyl­ko z zapi­sków Miko­ła­ja Alek­san­dro­wi­cza Moto­wi­ło­wa, któ­re zosta­ły wła­śnie wyda­ne, wraz ze wstę­pem ks. Joan­na Koło­gri­wo­wa przez wydaw­nic­two Esprit.

“Ogień Ducha Świę­te­go” — to lek­tu­ra nie­ła­twa. Czy­ta­jąc te zapi­ski trze­ba bowiem brać pod uwa­gę fakt, że są to notat­ki kup­ca, któ­ry wsłu­chi­wał się tyl­ko w sło­wa wiel­kie­go misty­ka. A do tego Sera­fin z Saro­wa mówiąc do nie­go nie tyle wypo­wia­dał wła­sną naukę, ile pouczał kon­kret­ne­go czło­wie­ka. Sera­fi­no­we rozu­mie­nie teo­lo­gii trze­ba zatem wydo­by­wać, wyde­du­ko­wy­wać spod war­stwy egzy­sten­cjal­ne­go kon­kre­tu.

Ale mimo tych her­me­neu­tycz­nych pro­ble­mów lek­tu­ra to pora­ża­ją­ca. Opis prze­mie­nie­nia św. Sera­fi­na, prze­bó­stwie­nia jego cie­le­sno­ści pozo­sta­je na dłu­go w pamię­ci. “Pro­szę sobie wyobra­zić jak­by pośrod­ku słoń­ca twarz czło­wie­ka roz­ma­wia­ją­ce­go z wami, w błysz­czą­cej jasno­ści połu­dnio­wych pro­mie­ni sło­necz­nych. Widać ruchy jego ust, zmie­nia­ją­cy się wyraz oczu, sły­chać głos, wyraź­nie odczu­wa się, że ktoś trzy­ma was ręko­ma za ramio­na, ale nie tyl­ko tych rąk nie widzi­cie, nie widzie­cie też samych sie­bie, ani jego posta­ci, a tyl­ko ośle­pia­ją­cą świa­tłość, roz­cią­ga­ją­cą się dale­ko, na kil­ka sąż­ni dooko­ła, oświa­tla­ją­cą swym jasnym bla­skiem śnieg pokry­wa­ją­cy pola­nę i śnież­ne pła­ty osy­pu­ją­ce się z góy, mnie oraz wiel­kie­go star­ca” — notu­je Moto­wi­łow. To szcze­gól­ne obja­wie­nie jest odpo­wie­dzią na proś­bę Moto­wi­ło­wa, by uka­zać mu, co ozna­cza znaj­do­wa­nie się w Duchu Bożym, któ­re ma być celem życia chrze­ści­ja­ni­na.

A roz­mo­wa obu pra­wo­sław­nych wła­śnie odpo­wie­dzi na pyta­nie, co jest celem sen­sem życia chrze­ści­ja­ni­na jest poświę­co­na. Św. Sera­fin bowiem wzy­wa do sie­bie rosyj­skie­go kup­ca, by powie­dzieć mu, co jest celem chrze­ści­jań­skie­go życia. “Praw­dzi­wy cel życia chrze­ści­jań­skie­go pole­ga na zdo­by­wa­niu Świę­te­go Ducha Boże­go” — tłu­ma­czy Sera­fin. Co to ozna­cza: modli­twę, post, czu­wa­nie, dobre uczyn­ki, a wszyst­ko to dla Chry­stu­sa, a nie dla sie­bie. Celem zaś wszyst­kich tych uczyn­ków jest prze­bó­stwie­nie, zstą­pie­nie Ducha Boże­go, sta­nie się stwo­rzo­nym Bogiem (by posłu­żyć się ter­mi­no­lo­gią św. Grze­go­rza Pala­ma­sa).

Czło­wie­ka zacho­du może w tych zapi­skach draż­nić pela­gia­nizm (uczyn­ki, modli­twy są tu okre­śla­ne w jakimś sen­sie kupo­wa­niem zasług). Ale — pomi­ja­jąc już to, że na Wscho­dzie augu­styń­ska pole­mi­ka anty­pe­la­giań­ska nigdy nie sta­ła się ele­men­tem dok­try­ny — już uważ­ne wczy­ta­nie się i zro­zu­mie­nie w “Ogień Ducha Świę­te­go” roz­wie­wa oba­wy zro­dzo­ne przez powierz­chow­ną lek­tu­rę. Wola ludz­ka, gdy­by sta­ła za czy­na­mi, pozba­wia­ła­by je istot­ne­go zna­cze­nia. To ostat­nie nada­je mu bowiem… speł­nia­nie ich w imię Chry­stu­sa.

Czy­tel­nik tej książ­ki nie powi­nien jed­nak pomi­nąć rów­nież wstę­pu pió­ra ks. Koło­gri­wo­wa. Życie św. Sera­fi­na jest bowiem rów­nie zna­czą­ce jak jego naucza­nie. Lata spę­dzo­ne na suro­wej asce­zie, lata mil­cze­nia, słup­nic­twa (tak, tak), przyj­mo­wa­nie razów — wszyst­ko to było mdro­gą mni­cha do wiel­kiej ducho­wej, wla­nej wie­dzy. Czy­ta­jąc o tym trud­no nie zadać sobie pyta­nia, czy fakt, że w Koście­le kato­lic­kim (ale i pra­wo­sław­nym) zre­zy­gno­wa­no z tych naj­su­row­szych metod asce­tycz­nych — nie ozna­cza rów­nież tego, że pozba­wi­li­śmy się moż­li­wo­ści tak głę­bo­kiej prze­mia­ny mistrzów ducho­wych, z jaką mie­li­śmy do czy­nie­nia choć­by w przy­pad­ku św. Sera­fi­na z Saro­wa? Tam­te suro­we, nie­raz okrut­ne meto­dy były sku­tecz­ne przez wie­ki. Rezy­gna­cja z nich w imię huma­ni­ta­ry­zmu czy psy­cho­lo­gii może więc łatwo oka­zać się błę­dem, za któ­ry ducho­wo pła­ci­my już teraz.

Św. Sera­fin z Saro­wa, Ogień Ducha Świę­te­go, tłum. H. Paproc­ki, Kra­ków 2008.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.