Pokojowy protest mnichów w Birmie
- 24 września, 2007
- przeczytasz w 2 minuty
Buddyjscy mnisi stali się głównym problemem junty wojskowej rządzącej Myanmarem (d. Birma), od chwili kiedy zaczęli swój pokojowy protest skierowany przeciwko władzom. Siłowe rozwiązanie problemu nie wydaje się możliwe, ze względu na szacunek jakim cieszą się mnisi w społeczeństwie, a nawet kręgach władzy. W sobotę władze wydały nawet zgodę na spotkanie ponad pięćset osobowej grupy protestujących z przebywającą w areszcie domowym Aung San Suu Kyi […]
Buddyjscy mnisi stali się głównym problemem junty wojskowej rządzącej Myanmarem (d. Birma), od chwili kiedy zaczęli swój pokojowy protest skierowany przeciwko władzom. Siłowe rozwiązanie problemu nie wydaje się możliwe, ze względu na szacunek jakim cieszą się mnisi w społeczeństwie, a nawet kręgach władzy. W sobotę władze wydały nawet zgodę na spotkanie ponad pięćset osobowej grupy protestujących z przebywającą w areszcie domowym Aung San Suu Kyi (zdj.), legendą opozycji i laureatką Pokojowej Nagrody Nobla. Aung San Suu Kyi pojawiła się przed swoim domem na 15 minut, aby zmówić krótką modlitwę. Było to jej pierwsze opuszczenie aresztu od maja 2003 roku. Opozycjonistka, w ciągu ostatnich osiemnastu lat, spędziła w więzieniu aż dwanaście. Chociaż spotkania nie udało się powtórzyć w niedzielę, jest ono znakiem, że władze nie mają odwagi sprzeciwiać się mnichom, którzy każdego dnia zachowują się coraz śmielej. Każdego dnia do protestujących przyłączają się nowe osoby. Według ostatnich danych, wraz z mnichami marsze odbywa nawet dwadzieścia tysięcy ludzi. — Choć pochodzimy z różnych klasztorów, spotykamy się przy klasztorze Mahathilawka i tam rozpoczynamy marsze. Zaczynamy o 13.00 i kończymy o 16.00. Do protestów przyłączają się ludzie z całego miasta, mnisi z miasta i okolicznych wiosek. Mamy cztery religijne flagi na przedzie pochodu i jedną z tyłu. Prowadzi nas Sayadaw [przewodniczący klasztoru] i recytujemy Sutrę Dobroci — powiedział jeden z mnichów Mizzima News. Nie wiadomo jak zachowają się władze, jednak ostatnie powstanie przeciwko juncie, w 1988 roku, zakończyło się śmiercią kilku tysięcy ludzi. Według niektórych informatorów władze opróżniają szpitale, a w okolicach stolicy pojawia się wojsko, co mogłoby świadczyć o chęci stłumienia buntu siłą. W samej stolicy próżno jednak szukać większych oddziałów rządowych. Niektórzy komentatorzy uważają, że władze zostały zaskoczone rozmachem ruchu i w odpowiednim czasie odpowiedzą siłą. Junta wojskowa rządzi krajem, z niewielkimi przerwami, od 1962 roku. Od 1992 roku na czele państwa stoi generał Than Shwe noszący oficjalny tytuł “Przewodniczący Państwowej Rady Pokoju i Rozwoju Państwa”.