Ekumenizm w Polsce i na świecie

Polski Merton


Michał Zio­ło OCSO (czy­li tra­pi­sta) — to pisarz zna­ko­mi­ty. Jego “Dzien­nik Gal­fry­da”, czy­li klasz­tor­ne zapi­ski z kil­ku lat życia robią wra­że­nie. Eru­dy­cja, oczy­ta­nie w pol­skiej i nie tyl­ko lite­ra­tu­rze, ale tak­że umie­jęt­ność obser­wa­cji, uchwy­ce­nia szcze­gó­łu robią kolo­sal­ne wra­że­nie na czy­tel­ni­ku. A jeśli do tego dodać brak teo­lo­gicz­nej czy mona­stycz­nej nachal­no­ści, a tak­że poczu­cie humo­ru — to czy­ta­nie Zio­ły sta­je się jak popi­ja­nie cyster­skich nale­wek, przy­jem­no­ścią łatwo mogą­cą prze­ro­dzić się […]


Michał Zio­ło OCSO (czy­li tra­pi­sta) — to pisarz zna­ko­mi­ty. Jego “Dzien­nik Gal­fry­da”, czy­li klasz­tor­ne zapi­ski z kil­ku lat życia robią wra­że­nie. Eru­dy­cja, oczy­ta­nie w pol­skiej i nie tyl­ko lite­ra­tu­rze, ale tak­że umie­jęt­ność obser­wa­cji, uchwy­ce­nia szcze­gó­łu robią kolo­sal­ne wra­że­nie na czy­tel­ni­ku. A jeśli do tego dodać brak teo­lo­gicz­nej czy mona­stycz­nej nachal­no­ści, a tak­że poczu­cie humo­ru — to czy­ta­nie Zio­ły sta­je się jak popi­ja­nie cyster­skich nale­wek, przy­jem­no­ścią łatwo mogą­cą prze­ro­dzić się w nałóg. I choć tytuł not­ki suge­ru­je, że pol­ski tra­pi­sta (a kie­dyś domi­ni­ka­nin) jest — w jakimś stop­niu — następ­cą Mer­to­na, to nie jest to praw­da. Nie­wie­le też jest w opi­sach fran­cu­skich klasz­to­rów tra­pi­stow­skich ducha “Sied­mio­pię­tro­wej Góry”. Tra­pi­ści po Sobo­rze rady­kal­nie się zmie­ni­li, a te zmia­ny dostrzec moż­na, zesta­wia­jąc ze sobą opo­wie­ści Mer­to­na i Zio­ły. Róż­ni ich rów­nież styl zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go. Mer­ton — po Sobo­rze — anga­żo­wał się całym sobą w pacy­fi­stycz­ny ruch. Zio­ło — dzię­ki wycho­wa­niu w komu­ni­zmie — jest uod­por­nio­ny na lewi­co­we uto­pie i mrzon­ki (któ­rym ule­ga­ją tak­że współ­cze­śnie tra­pi­ści). Jest jed­nak tak­że coś, co łączy obu Panów. Tym czymś jest lite­ra­tu­ra. Obaj czy­ta­ją, notu­ją, komen­tu­ją kolej­ne wła­sne odkry­cia lite­rac­kie. I obaj robią to w zna­ko­mi­tym sty­lu. Nie bra­ku­je tak­że w tej ksią­żecz­ce bar­dziej bie­żą­cej publi­cy­sty­ki, oce­ny wyda­rzeń pol­skich z per­spek­ty­wy mni­szej samot­no­ści. Ich sma­ko­wi­tość pogłę­bia dystans, z jakim ojciec Zio­ło odno­si się do donie­sień medial­nych. Odno­sząc się do odejść słyn­nych pol­skich duchow­nych z kapłań­stwa i zako­nu (nie wymie­nia nazwisk, ale nawet widząc datę, trud­no nie odnieść tych słów do ojca Tade­usza Bar­to­sia, ale w pew­nym stop­niu tak­że do o. Sta­ni­sła­wa Obir­ka), stwier­dza krót­ko: “Jako pan X jesz­cze przez chwi­lę inte­re­su­je tablo­idy, potem bez habi­tu i sutan­ny sta­je się “pan­ną Nikt”. Zaczy­na uczyć w pry­wat­nej szko­le peda­go­gicz­nej. Nie napi­sze dzie­ła, choć odgra­ża się coraz cich­szym gło­sem”. Bole­sne, ostre, ale nie­ste­ty praw­dzi­we. Bar­dzo prawdziwe.Gorzkie, ale cel­ne są rów­nież oce­ny spe­cy­fi­ki Kościo­ła, tak pol­skie­go (nie szczę­dzi mu Zio­ło suro­wych ocen, choć­by zasta­na­wia­jąc się, dla­cze­go życie mona­stycz­ne nie przy­ję­ło się w nim zupeł­nie), jak i fran­cu­skie­go czy algier­skie­go (tak­że tego mona­stycz­ne­go). Notat­ki poświę­co­ne śmier­ci Abbe Pier­re­’a czy kry­zy­su powo­łań (gro­żą­ce­go zamy­ka­niem klasz­to­rów), choć lako­nicz­ne, pozwa­la­ją wejść od razu w spe­cy­fi­kę fran­cu­skie­go myśle­nia kato­lic­kie­go. I choć ser­ce Pola­ka od razu popa­da wów­czas w pychę (u nas jest jed­nak znacz­nie lepiej), to szyb­ko zosta­je spro­wa­dzo­ne na zie­mię i przy­bi­te twar­dym opi­sem nasze­go wła­sne­go cha­rak­te­ru naro­do­we­go (ot, choć­by frag­ment poświę­co­ny Woj­cie­cho­wi Jaru­zel­skie­mu).

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.