Religijność tematem tabu w filmie o Wilberforce\‘ie

Nie­daw­no na świa­to­we ekra­ny kin wszedł film “Ama­zing Gra­ce” (Cudow­na Łaska) w reży­se­rii Micha­ela Apte­da opo­wia­da­ją­cy o życiu Wil­lia­ma Wil­ber­for­ce­’a, bry­tyj­skie­go bojow­ni­ka na rzecz znie­sie­nia nie­wol­nic­twa. Wal­ka Wil­ber­for­ce­’a o abo­li­cjo­nizm wyni­ka­ła z głę­bo­kiej wia­ry. Dla­cze­go jed­nak, jak twier­dzą nie­któ­rzy kry­ty­cy fil­mo­wi, wątek jego reli­gij­no­ści został w fil­mie wła­ści­wie pomi­nię­ty?

Ser­wis GetReligion.org cytu­je m in. recen­zję Char­lot­te Allen z “Wall Stre­et Jour­nal”, któ­ra twier­dzi, że oglą­da­jąc film, ma się wra­że­nie, że reży­ser celo­wo sta­ra się pre­zen­to­wać Wil­ber­for­ce­’a raczej jako świec­kie­go bojow­ni­ka o pra­wa czło­wie­ka, któ­re­go od chrze­ści­jań­stwa bar­dziej inte­re­so­wa­ła poli­ty­ka i spra­wie­dli­wość spo­łecz­na. Andrew Stut­ta­ford z “New York Sun” zauwa­żył w swo­jej recen­zji podob­ne sła­bo­ści pro­duk­cji Apte­da.

Co wię­cej, jeden z czy­tel­ni­ków ser­wi­su zauwa­żył, że w “New York Times” (NYT) recen­zent błęd­nie poda­je, jako­by Wil­ber­for­ce był kwa­krem. W rze­czy­wi­sto­ści był on angli­ka­ni­nem, chwi­la­mi skła­nia­ją­cym się ku meto­dy­stom. NYT na proś­bę czy­tel­ni­ka obie­cał popra­wić błąd, jed­nak jesz­cze tego nie uczy­nił.

Wil­liam Wil­ber­for­ce (1759–1833) był bry­tyj­skim poli­ty­kiem, filan­tro­pem i abo­li­cjo­ni­stą. Całe życie poświę­cił wal­ce z nie­wol­nic­twem. W mie­siąc po jego śmier­ci bry­tyj­ski par­la­ment uchwa­lił Sla­ve­ry Abo­li­tion Act, któ­ry zniósł nie­wol­nic­two w całym Impe­rium Bry­tyj­skim. Wil­ber­for­ce został pocho­wa­ny w Opac­twie West­min­ster.

:: Ofi­cjal­na stro­na “Ama­zing Gra­ce” wraz ze zwia­stu­nem fil­mu