Ekumenizm w Polsce i na świecie

Rozważanie Pasyjne — Ecce Homo


5. Nie­dzie­la Wiel­kie­go Postu “Potem zgod­nie ze swo­im zwy­cza­jem, wyszedł i udał się na górę Oliw­ną, a jego ucznio­wie szli za nim. Gdy przy­szedł na miej­sce powie­dział do nich: módl­cie się, aby­ście nie ule­gli poku­sie. Sam nato­miast odda­lił się od nich na odle­głość rzu­tu kamie­niem, upadł na kola­na i modlił się: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kie­lich, lecz nie moja, ale two­ja wola niech się sta­nie. Wte­dy uka­zał mu się anioł […]


5. Nie­dzie­la Wiel­kie­go Postu

“Potem zgod­nie ze swo­im zwy­cza­jem, wyszedł i udał się na górę Oliw­ną, a jego ucznio­wie szli za nim. Gdy przy­szedł na miej­sce powie­dział do nich: módl­cie się, aby­ście nie ule­gli poku­sie. Sam nato­miast odda­lił się od nich na odle­głość rzu­tu kamie­niem, upadł na kola­na i modlił się: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kie­lich, lecz nie moja, ale two­ja wola niech się sta­nie. Wte­dy uka­zał mu się anioł z nie­ba i go umac­niał. W śmier­tel­nym zma­ga­niu modlił się jesz­cze gor­li­wiej, a pot spły­wał z nie­go na zie­mie jak­by kro­ple krwi.” Łk 22, 39–44 (Prze­kład eku­me­nicz­ny)

Cze­go Jezus tak się oba­wiał? Przed czym wzdry­gał się tak sil­nie? Czy ten stan wywo­ła­ły w nim myśli o tor­tu­rach jakich miał być pod­da­ny? Nie było­by w tym nic dziw­ne­go. Zgod­nie z rzym­skim oby­cza­jem cze­ka­ło go biczo­wa­nie rze­mie­nia­mi z przy­wią­za­ny­mi do koń­có­wek kawał­ka­mi meta­lu — po takiej kaź­ni ze ska­zań­ca zosta­wał strzęp żywe­go mię­sa — a potem męczar­nia powol­nej ago­nii na krzy­żu, kil­ka­na­ście godzin w palą­cym słoń­cu, aż do udu­sze­nia się.

Jezus zląkł się bólu i śmier­ci, tak jak każ­dy nor­mal­ny czło­wiek. Nie był on komik­so­wym boha­te­rem, Super­me­nem, czy Bat­ma­nem — nie­ustra­szo­nym pogrom­cą zła, nie wie­dzą­cym co to strach i oba­wa, był czło­wie­kiem z całym swo­im czło­wie­czeń­stwem, z całym baga­żem odczu­wa­nia, ze stra­chem i lekiem przed cier­pie­niem. Takim samym jak my wszy­scy. On jest praw­dzi­wym czło­wie­kiem, któ­ry ma pra­wo do pła­czu i stra­chu, przez co jest jed­nym z nas, a my może­my się z nim utożsamić.Nie chciał umie­rać. Miał dopie­ro 33 lata, a nikt nie chce umie­rać w tym wie­ku. Krzyż jed­nak utra­cił­by swą war­tość gdy­by był czymś łatwym. To co Chry­stu­sa tak para­li­żo­wa­ło, to coś jed­nak wię­cej niż fizycz­ny ból i strach przed umie­ra­niem.

Sły­szy­my czę­sto z ust kazno­dziei, że Jezus wziął na sie­bie i poniósł grzech świa­ta, ludzi któ­rzy byli, są i będą. Lecz to jesz­cze nie wszyst­ko. On stał się grze­chem, jego esen­cją, ucie­le­śnie­niem, obrzy­dli­wo­ścią dla Pana. “On tego któ­ry nie znał grze­chu, za nas grze­chem uczy­nił” (II Kor 5: 21) To był jego wybór, a modli­twa w Get­se­ma­ne świad­czy o tym jaką męką było pój­ście tą dro­gą — musiał się zaprzeć swo­jej natu­ry, swo­jej isto­ty — Świę­ty Bóg sta­je się już nie tyl­ko czło­wie­kiem, ale i grzechem.Ojciec musi odwró­cić swój wzrok od Syna, któ­ry woła w ago­nii z Krzy­ża: “Boże mój Boże, cze­muś mnie opu­ścił”. Jezus dozna­je tam opusz­cze­nia przez Boga, po to byśmy my, wszy­scy ludzie, nigdy takie­go opusz­cze­nia nie musie­li dozna­wać. On bie­rze winę za nasze grze­chy na sie­bie, bie­rze tez na sie­bie opusz­cze­nie przez Ojca

Nie jeste­śmy w sta­nie pojąć czym było dla Syna Boże­go wchło­nię­cie w sie­bie całe­go zła, pogwał­ce­nie świę­tej natu­ry, zerwa­nie wię­zi łączą­cej go z Ojcem. Nie jeste­śmy w sta­nie zro­zu­mieć tej wiel­kiej miło­ści do nas, któ­rą w ten spo­sób nas obda­rzył. Jeste­śmy jed­nak w sta­nie pójść tą dro­gą, któ­rą On poszedł. Dro­gą posłu­szeń­stwa Ojcu i razem z Chry­stu­sem wyznać “Ojcze (…) nie moja, lecz Two­ja wola niech się sta­nie” — w całym moim życiu, każ­de­go dnia.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.