Ekumenizm w Polsce i na świecie

Święto Zesłania Ducha Świętego


“Kie­dy nad­szedł wresz­cie dzień Pięć­dzie­siąt­ni­cy, znaj­do­wa­li się wszy­scy razem na tym samym miej­scu. Nagle dał się sły­szeć z nie­ba szum, jak­by ude­rze­nie gwał­tow­ne­go wia­tru, i napeł­nił cały dom, w któ­rym prze­by­wa­li. Uka­za­ły się im też języ­ki jak­by z ognia, któ­re się roz­dzie­li­ły, i na każ­dym z nich spo­czął jeden. I wszy­scy zosta­li napeł­nie­ni Duchem Świę­tym, i zaczę­li mówić obcy­mi języ­ka­mi, tak jak im Duch pozwa­lał mówić.” Dz. Ap 2: […]


“Kie­dy nad­szedł wresz­cie dzień Pięć­dzie­siąt­ni­cy, znaj­do­wa­li się wszy­scy razem na tym samym miej­scu. Nagle dał się sły­szeć z nie­ba szum, jak­by ude­rze­nie gwał­tow­ne­go wia­tru, i napeł­nił cały dom, w któ­rym prze­by­wa­li. Uka­za­ły się im też języ­ki jak­by z ognia, któ­re się roz­dzie­li­ły, i na każ­dym z nich spo­czął jeden. I wszy­scy zosta­li napeł­nie­ni Duchem Świę­tym, i zaczę­li mówić obcy­mi języ­ka­mi, tak jak im Duch pozwa­lał mówić.” Dz. Ap 2: 1–5

Gdy tak sie­dzia­łem wśród innych, słu­cha­jąc śpie­wu w Duchu, moc Boża ogar­nę­ła mnie. Języ­ki doszły do cre­scen­do, sta­ły się pięk­ną muzy­ką. Otwo­rzy­łem usta zasta­na­wia­jąc się, czy ja też mogę przy­łą­czyć się, ale nic się nie stało.Czułem odrę­twie­nie warg i blo­ka­dę w krta­ni. I nagle odnio­słem wra­że­nie, że wystar­czy, że spoj­rzę w górę, a zacznę mówić języ­ka­mi. Ale był­by to gest rado­ści, a całe moje wycho­wa­nie i natu­ral­ne skłon­no­ści mówi­ły mi, że do Boga przy­cho­dzi się z opusz­czo­na głową.Dziwne, że wyko­na­nie tak nie­zna­czą­ce­go gestu mogło być poprze­dzo­ne taką wal­ką.

Po chwi­li — chy­ba, dla­te­go, że nie­wy­ko­na­łem pierw­sze­go pole­ce­nia — poja­wi­ło się dru­gie: pod­nieść nie tyl­ko gło­wę, ale i ręce, wznieś z głę­bi ser­ca okrzyk do Boga. Obla­ła mnie fala gorą­ca. (…) Choć wyda­wa­ło mi się to nie­mą­dre nagłym zry­wem wia­ry wyrzu­ci­łem ręce w górę, twarz wznio­słem ku nie­bu i co sił w płu­cach wykrzyk­ną­łem — Chwa­ła Panu!

Otwar­ła się we mnie jakaś zapo­ra. Z moje­go wnę­trza, głę­biej niż mógł wydo­by­wać się głos, wypły­nął stru­mień rado­snych dźwię­ków. Po tym jed­no­ra­zo­wym akcie woli uwol­ni­łem się, poszy­bo­wa­łem aż do zjed­no­cze­nia z Nim. Nie musia­łem czy­nić dal­szych wysił­ków ani wybie­rać sylab do wyra­ża­nia rado­ści. Syla­by już były, goto­we do uży­cia. Było ich wię­cej niż moje ziem­skie war­gi i język były w sta­nie sfor­mu­ło­wać.

Nie stra­ci­łem pano­wa­nia nad sytu­acją. Nigdy nie czu­łem się bar­dziej panem same­go sie­bie. Nigdy nie byłem bar­dziej zin­te­gro­wa­ny. Nigdy dotąd sprzecz­no­ści we mnie nie zazna­ły takie­go spo­ko­ju. W każ­dej chwi­li mogłem prze­rwać modli­twę, ale kto by tego pra­gnął? Wręcz prze­ciw­nie, chcia­łem by języ­ki nigdy nie usta­ły. Modli­łem się wiec uśmiech­nię­ty i wol­ny, zacho­dzą­ce słoń­ce świe­ci­ło przez okno, na nie­bie poja­wi­ły się pierw­sze gwiaz­dy.

“Oni mówia inny­mi jezy­ka­mi, John L. Sher­rill, Aga­pe., War­sza­wa 1990

Duch Świę­ty cią­gle dzia­ła. On jest jak wiatr, któ­ry wie­je gdzie i kie­dy chce. Nie zamknie­my Go w naszych kościołach,liturgii, kate­chi­zmach, czy doświad­cze­niach. To On oży­wia i pro­wa­dzi swój Lud, tam gdzie sam chce i jak chce. On jest tym, któ­ry two­rzy i prze­ni­ka Kościół, czy­li wspól­no­tę tych, któ­rzy się “powtór­nie naro­dzi­li”, “z wody i z Ducha”. Odra­dza nas do życia z Chry­stu­sem, wzbu­dza i roz­pa­la w nas wia­rę, prze­ko­nu­jąc o grze­chu, spra­wie­dli­wo­ści i sądzie. Wypeł­nia Sobą i obda­ro­wu­je dara­mi. To na Nie­go mamy zawsze cze­kać, jak apo­sto­ło­wie w Jero­zo­li­mie, aby móc być świad­kiem Chry­stu­sa, w Jego mocy.

On prze­ła­mu­je każ­de bariery,burzy ste­reo­ty­py. Zmie­nia grup­kę prze­ra­żo­nych i zagu­bio­nych uczniów w gor­li­wych i nie­ustra­szo­nych apo­sto­łów. Nisz­czy uprze­dze­nia raso­we i spo­łecz­ne, napeł­nia­jąc swą mocą i jed­no­cząc w jed­nym, a zara­zem rózno­rod­nym­Ko­ście­le “czy to Żydów, czy Gre­ków, czy to nie­wol­ni­ków, czy wol­nych”. To On łamie sche­ma­ty i “gra­ni­ce ekle­zjal­ne” wysy­ła­jąc Pio­tra do Ceza­rei by gło­sił Chry­stu­sa poga­nom i nie zwa­ża­jąc na fana­be­rie kościo­ła w Jero­zo­li­mie, zstę­pu­je na pogan, na doda­tek, jesz­cze nie ochrzczo­nych… Przy­kła­dów mogli­by­śmy mno­żyć.

Pozwól­my mu dzia­łać tak jak On chce, w całej róż­no­rod­no­ści tego dzia­ła­nia. Nie sta­wiaj­my Jego dzieł poza nawias Kościo­ła, byśmy sami nie sta­nę­li w tym miej­scu. Nie wyty­czaj­my mu granic,nie zabra­niaj­my, nie odma­waj­my mu pra­wa, daj­my się raczej Jemu pro­wa­dzić. Pozwól­my mu prze­mie­niać nasze kościo­ły, para­fie i zbo­ry, nasze życie.

Dr Carl Henr­ry pisał: “We współ­cze­snym chrze­ści­jań­stwie Duch Świę­ty jest nadal Oso­bą ska­za­na na bani­cje. Gdzie­kol­wiek Kościół czy­ni Ducha Świę­te­go uchodź­cą, tam Kościół, a nie Duch, sta­je się włó­czę­gą”.

Przyjdź Duchu Świę­ty!

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.