Wszystkiemu złu winien święty Paweł Apostoł?
- 7 września, 2009
- przeczytasz w 2 minuty
Philip Pullman, brytyjski autor dla dzieci znany z trylogii Mroczne materie, krytycznie nastawiony do wszystkich religii, w tym szczególnie do chrześcijaństwa, na wiosnę ma opublikować nową książkę pt. Dobry człowiek Jezus i złoczyńca Chrystus. Jak można się domyśleć z tytułu książka odnosi się do historycznej postaci Jezusa, którego istnienia Pullman — w przeciwieństwie do redaktora Berlioza z powieści Bułhakowa nie zaprzecza — i do Jego emanacji — Chrystusa, który zdaniem Pullmana, został powołany […]
Philip Pullman, brytyjski autor dla dzieci znany z trylogii Mroczne materie, krytycznie nastawiony do wszystkich religii, w tym szczególnie do chrześcijaństwa, na wiosnę ma opublikować nową książkę pt. Dobry człowiek Jezus i złoczyńca Chrystus.
Jak można się domyśleć z tytułu książka odnosi się do historycznej postaci Jezusa, którego istnienia Pullman — w przeciwieństwie do redaktora Berlioza z powieści Bułhakowa nie zaprzecza — i do Jego emanacji — Chrystusa, który zdaniem Pullmana, został powołany do istnienia przez “żarliwą wyobraźnię” świętego Pawła Apostoła. To właśnie Chrystus stał się powodem fanatycznej bigoterii, która tak niepokoi Pullmana.
Książka ma się ukazać — jakżeby inaczej — na Wielkanoc, w serii dotyczącej nowego odczytania mitów niezależnego szkockiego wydawnictwa. Do tej pory w tej serii ukazały się książki: Margaret Atwood o Odysei z punktu widzenia Penelopy, Jeanette Winterson przeinterpretującej mit o Atlasie i Heraklesie oraz Michela Fabera proponującego mit Prometeusza jako piątą ewangelię. Wydawca Jamie Byng powiedział, że ksiązka Pullmana posiada to, co powinna mieć wielka literatura czyli stawia czytelnikom pytania.
Należy odnotować, że niedawno za to samo (stawianie pytań i poważny choć krytyczny stosunek do chrześcijaństwa) chwalił Pullmana prymas Kościoła Anglii — arcybiskup Canterbury. Być może pochwała z ust — jakby nie było — chrześcijańskiego arcybiskupa autora Mrocznych materii zabolała, gdyż z sarkazmem oświadczył wtedy, że arcybiskup ma bardzo dobry wzrok skoro dopatrzył się w jego twórczości pozytywnych wpływów na chrześcijaństwo a nowa książka jest próbą przekonania anglikańskiego arcybiskupa, żeby więcej już dobrych opinii o ateistycznym autorze nie wypowiadał.