Z Bogiem na czacie
- 3 kwietnia, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
“Modlitewnik młodych — z Bogiem na czacie” wywołał spore zamieszanie na rynku literatury religijnej i poza nim. Szeroko rozpisywały się na ten temat vortale religijne, pojawiły się nawet informacje w prasie ogólnopolskiej. Czy książeczka ta jest warta aż takiego rozgłosu? “Z Bogiem na czacie” to w założeniu modlitewnik młodego człowieka. Jest więc mały i poręczny, łatwo nosić go ze sobą choćby przez cały czas. Co ważne dla katolików — posiada niezbędne zezwolenia (w tym zgodę Kurii […]
“Z Bogiem na czacie” to w założeniu modlitewnik młodego człowieka. Jest więc mały i poręczny, łatwo nosić go ze sobą choćby przez cały czas. Co ważne dla katolików — posiada niezbędne zezwolenia (w tym zgodę Kurii Metropolitarnej Warszawskiej). Książeczka dzieli się na rozdziały. Pierwszy z nich to “Zaproszenie” — zawiera krótki tekst ze Starego Testamentu i jedną długą modlitwę. Potem “Medytacje ewangeliczne” fragment Ewangelii, krótki komentarz i modlitwa. Po nich następuje rozdział “Modlitwy na różne okazje”. To właśnie on jest zarówno według mediów, jak też według wydawnictwa najważniejszą częścią modlitewnika. Z prasowych komentarzy wyrasta obraz interesującego zbioru modlitw, napisanego w języku współczesnej młodzieży. Zbioru z szerokim zasięgu, obejmującego wiele aspektów ludzkiego życia.W mediach można znaleźć osiem modlitw. Po otwarciu “Z Bogiem na czacie” okazuje się, że to… prawie wszystkie.
Rozdział zawiera zaledwie 13 modlitw! To zdecydowanie za mało jak na modlitewnik. Co gorsza oprócz kilku dobrych (np. “Czcij ojca swego i matkę swoją (?)” czy “Udawanie) większość jest raczej kiepska.
Dobór tytułów do modliw w wielu przypadkach — karygodny.Weźmy chociażby modlitwę “Po paru godzinach na czacie”. Może będzie to podziękowanie za Internet który jest dobrym środkiem komunikacji? Może prośba o większą chęć do nauki zamiast chęci czatowania? Zaglądamy i widzimy:“Ja chyba jestem nienormalnyWszystko na jutro do szkoły w proszkuCo mnie tak ciągnie w ten internetowy syfTo wszystko obrzydliweWyzwól mnie Boże.(…)”
Pokazywałem tę modlitwę paru osobom. Wszystkie były zniesmaczone — czat (i Internet) jako bezwzględne zło? Skąd się wziął, w takim razie, tytuł książki?W innym miejscu możemy przeczytać “Znów udało się nie odpyskować ojcu, który znowu się mnie czepiał” — tak zaczyna się “Modlitwa o cierpliwość wobec rodziców”. Czy naprawdę ci ojcowie są tacy straszni? Czy ZAWSZE (w końcu to uniwersalny modlitwenik) się “czepiają”.Jeszcze gdzie indziej modlitwa “Po rozstaniu”, gdzie zamiast oczekiwanej prośby o pocieszenie znajdujemy… podziękowanie za to, że udało się przerwać tę “niby przyjaźń”…“Flagowy” rozdział książki jest więc przereklamowany. W rzeczywistości ten fragment modlitewnika jest zbyt często niesmaczny i głupi.Po “przebrnięciu” przez ten rozdział, okazuje się, że jesteśmy dopiero w… połowie książki (!?).Dalszą jej część wypełniają “Modlitwy drogi życiowej” — tu znany internetowy (aż dziwne że autor, tak źle oceniający Internet go tu umieścił) tekst “Jeżeli…”, “Dezyderata”, “Modlitwa o Pokój” św. Franciszka z Asyżu, jedna modlitwa Jana Pawłą II i kilka innych niewartych nawet wspomnienia — zestaw modlitw napisanych przez młodzież (tu również wiele ciekawych), kilka litanii, rachunek sumienia i zestaw “Co bierzmowany wiedzieć powinien” na który składają się przykazania, prawdy wiary itp. Najcenniejsze fragmenty książki stanowią “Medytacje ewangeliczne” i “Modlitwy o otwarcie oczu” — napisane przez młodzież. Wśród nich można znaleźć prawdziwe perełki. Ale czy warto dla tych kilku modlitw kupować cały modlitewnik?