Zginął przygnieciony ołtarzem dziękując za ocalenie
- 10 września, 2009
- przeczytasz w 1 minutę
45-letni pobożny katolik z Wiednia, który przyszedł do kościoła świętego Józefa w Weinhaus, żeby pomodlić się po tym, jak udało mu się uwolnić z zaciętej windy, zginął pod ciężarem kamiennego — ważącego 390 kilo — ołtarza. Według policji mężczyzna, który wystraszył się kiedy został uwięziony w windzie ale któremu po odmówieniu modlitwy udało się ją uruchomić udał się do kościoła, żeby tam podziękować Bogu za pomoc i prawdopodobnie objął kamienną kolumnę zabytkowego ołtarza, […]
45-letni pobożny katolik z Wiednia, który przyszedł do kościoła świętego Józefa w Weinhaus, żeby pomodlić się po tym, jak udało mu się uwolnić z zaciętej windy, zginął pod ciężarem kamiennego — ważącego 390 kilo — ołtarza. Według policji mężczyzna, który wystraszył się kiedy został uwięziony w windzie ale któremu po odmówieniu modlitwy udało się ją uruchomić udał się do kościoła, żeby tam podziękować Bogu za pomoc i prawdopodobnie objął kamienną kolumnę zabytkowego ołtarza, przez co doprowadził do zachwiania równowagi i w rezultacie śmierci przez przygniecenie. Ciało Gunthera Linka zostało znalezione następnego dnia po zgłoszeniu jego zaginięcia przez parafian, którzy przyszli na mszę.