Kościoły katolickie

130 lat mariawityzmu


Dziś maria­wi­ci (2 sierp­nia) — zarów­no Kościół Kato­lic­ki Maria­wi­tów, jak i Kościół Sta­ro­ka­to­lic­ki Maria­wi­tów — świę­tu­ją 130. rocz­ni­cę Obja­wień Dzie­ła Wiel­kie­go Miło­sier­dzia oraz uro­czy­stość Mat­ki Bożej Aniel­skiej. Osa­dzo­ny w mistycz­nej poboż­no­ści Ser­ca Jezu­sa eucha­ry­sto­cen­tryzm, jest cha­ry­zma­tem maria­wi­ty­zmu, choć wyzna­nie to w zadzi­wia­ją­co krót­kim cza­sie wypra­co­wa­ło dale­ko idą­cą nie­za­leż­ność, nie­po­wta­rzal­ność i wraż­li­wość w wie­lu innych dzie­dzi­nach chrze­ści­jań­skiej ducho­wo­ści.


Kult miło­sier­dzia Boże­go w maria­wi­ty­zmie znacz­nie róż­ni się od podob­nie nazy­wa­ne­go kul­tu w rzym­skim kato­li­cy­zmie zapo­cząt­ko­wa­nym przez Fau­sty­nę Kowal­ską. Wcze­śniej­sze i inne w swej tre­ści Obja­wie­nia św. M. Fran­cisz­ki Kozłow­skiej, a co za tym idzie rozu­mie­nie miło­sier­dzia, skon­cen­tro­wa­ne są na ado­ra­cji Chry­stu­sa Uta­jo­ne­go w Prze­naj­święt­szym Sakra­men­cie. To oczy­wi­ście skró­to­we uję­cie, wyma­ga­ją­ce pogłę­bie­nia i na szczę­ście ist­nie­ją dobre, a nawet bar­dzo dobre publi­ka­cje popu­lar­no-nauko­we i nauko­we odno­śnie maria­wi­ty­zmu i wie­lu zagad­nień z nim zwią­za­nych.

Maria­wi­tyzm, będą­cy owo­cem Obja­wień bło­go­sła­wio­nej Marii Fran­cisz­ki (Matecz­ka) był pio­nier­ski pod wie­lo­ma wzglę­da­mi. Szcze­gól­nie widać to w escha­to­lo­gicz­nym ukie­run­ko­wa­niu, któ­re jak czer­wo­na nić, prze­wi­ja się przez wszyst­kie dzie­dzi­ny ducho­we­go życia oraz w wyeks­po­no­wa­nie pod­po­rząd­ko­wa­nia się Woli Bożej, co też ma jasny rys escha­tycz­ny, pro­wa­dzą­cy — jak wszyst­ko w maria­wi­ty­zmie — do czci dla Chry­stu­sa w Sakra­men­cie Ołta­rza.

Nie każ­dy rozu­mie i czu­je maria­wi­tyzm, nie każ­dy prze­cież musi. Nie dla każ­de­go XIX-wiecz­ny język reli­gij­ne­go prze­ży­cia połą­czo­ny ze spe­cy­ficz­ną teo­lo­gią żyją­cą w napię­ciu mię­dzy karzą­cą spra­wie­dli­wo­ścią a miło­sier­dziem w eucha­ry­stycz­nej osno­wie musi być zro­zu­mia­łe czy wywo­ły­wać akcep­ta­cję czy eufo­rię. Nie musi.

Bez wzglę­du, jak kto wie­rzy, czy odrzu­ca lub scep­tycz­nie przyj­mu­je obja­wie­nia pry­wat­ne, może odna­leźć w tra­dy­cji maria­wic­kiej nutę inspi­ra­cji, któ­ra zwra­ca uwa­gę na to, co w wie­lu tra­dy­cjach bywa zapo­mnia­ne: obec­ność Chry­stu­sa w Wie­cze­rzy Pań­skiej.

Nie­ste­ty, maria­wi­tyzm czę­sto jest w Pol­sce uka­zy­wa­ny kary­ka­tu­ral­nie i nie­spra­wie­dli­wie, cza­sa­mi nie bez przy­czyn­ku samych maria­wi­tów, któ­rzy (rów­nież cza­sa­mi) zda­ją się spra­wiać wra­że­nie jak­by prze­sta­li wie­rzyć w twór­czą moc tego, kim była i co gło­si­ła św. Maria Fran­cisz­ka. A szko­da…

Dla mnie maria­wi­tyzm pozo­sta­nie nie­ustan­nym świa­dec­twem donio­sło­ści Eucha­ry­stii w życiu Kościo­ła, pneu­ma­to­lo­gicz­nym wyda­rze­niem, któ­re zama­ni­fe­sto­wa­ło się nie tyl­ko w oso­bie Świę­tej Wyklę­tej, ale i ewan­ge­licz­nej odwa­dze odkry­wa­nia powo­łań w Koście­le wbrew sys­te­mo­wi lub (nie)wyartykułowanym lękom — czy to będzie powo­ła­nie kobiet do służ­by w Koście­le (od 1929 r.), kapłań­stwo ludo­we czy też wie­le innych prze­strze­ni, któ­re są waż­ne i bez­cen­ne w oby­dwu nur­tach maria­wi­ty­zmu.

Nie każ­dy chrze­ści­ja­nin musi zga­dzać się czy przyj­mo­wać to, cze­go naucza­ją maria­wi­ci, ale war­to spoj­rzeć na maria­wi­tyzm choć­by z cie­niem sym­pa­tii, a już na pew­no z sza­cun­kiem.

Wszyst­kim Sio­strom i Bra­ciom Mary­awi­tom dobre­go świę­to­wa­nia.



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.