Podpiszą, nie podpiszą, pojednają się, nie pojednają…
- 28 czerwca, 2012
- przeczytasz w 3 minuty
Według ostatnich doniesień tradycjonalistyczne i nie będące w jedności z biskupem Rzymu Bractwo św. Piusa X uznało przedstawioną przez Watykan “preambułę doktrynalną”, której podpisanie ma warunkować przywrócenie jedności oraz uzyskanie przez Bractwo statusu prałatury personalnej za nie do zaakceptowania. Przyznam szczerze, że z niechęcią piszę o trwających tak długo jak serial brazylijski rozmowach i o mniej więcej takich samych zawirowaniach akcji. Śledzenie relacji między Watykanem a FSSPX jest dla wyjątkowo zainteresowanych. Jednakże w tej sprawie są pewne aspekty, […]
Według ostatnich doniesień tradycjonalistyczne i nie będące w jedności z biskupem Rzymu Bractwo św. Piusa X uznało przedstawioną przez Watykan “preambułę doktrynalną”, której podpisanie ma warunkować przywrócenie jedności oraz uzyskanie przez Bractwo statusu prałatury personalnej za nie do zaakceptowania.
Przyznam szczerze, że z niechęcią piszę o trwających tak długo jak serial brazylijski rozmowach i o mniej więcej takich samych zawirowaniach akcji. Śledzenie relacji między Watykanem a FSSPX jest dla wyjątkowo zainteresowanych. Jednakże w tej sprawie są pewne aspekty, interesujące z punktu widzenia eklezjologii.
O tym, iż nie podpisze rzeczonego dokumentu, zwierzchnik Bractwa św. Piusa X biskup Bernard Fellay miał poinformować kardynała Williama Levadę, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, z której to dykasterii pochodzi inkryminowany dokument (o nieujawnionej treści). Biskup Fellay miał w kwietniu zaproponować swoją wersję dokumentu jednakże na spotkaniu 13 czerwca otrzymał wersję, o której miał powiedzieć, iż nie może jej podpisać. Kwestia przyjęcia preambuły ma być przedmiotem dyskusji na zgromadzeniu ogólnym Bractwa na początku lipca br w Econe.
Na obrady nie został jednakże zaproszony jeden z czterech biskupów Bractwa (wszyscy zostali wyświęceni przez arcybiskupa Marcela Lefebvre’ a — założyciela Bractwa, które — dokonane bez zgody papieża — stało się powodem ekskomuniki zaciągniętej przez arcybiskupa i czterech wyświęconych przezeń biskupów). Chodzi oczywiście o biskupa Richarda Williamsona, który przysporzył Watykanowi problemów z racji swoich wypowiedzi na temat holokaustu, upowszechnionych po zdjęciu ekskomuniki z biskupów Bractwa. Biskup Williamson — jak widać — sprawia problemy również i zwierzchnikowi Bractwa, gdyż nie został dopuszczony do zgromadzenia z powodu swojego buntu i nieposłuszeństwa.
Należy jeszcze dodać, że według opinii watykanistów, papieżowi zależy na porozumieniu z Bractwem, czego dowodem ma być powołanie na wiceprzewodniczącego Papieskiej Komisji “Ecclesia Dei”, którego zadaniem są właśnie relacje z Bractwem, amerykańskiego arcybiskupa Augustine Di Noia.
Dlaczego papieżowi zależy na włączeniu Bractwa w struktury Kościoła można przeczytać wcale nie między słowami w liście papieża do biskupów, w którym Benedykt wyjaśnił powody zdjęcia ekskomuniki, a w którym pada retoryczne pytanie: Czy możemy pozostawać całkowicie obojętni na wspólnotę, w której znajduje się 491 kapłanów, 215 alumnów seminariów duchownych, 6 seminariów, 88 szkół, 2 instytuty uniwersyteckie, 117 braci zakonnych, 164 zakonnice i tysiące wiernych?
Ciekawsze jest natomiast eklezjologiczne “rozdarcie” Bractwa. Może poważnie zastanawiać fakt, iż grupa katolików, która na sztandarach ma wypisaną wierność Tradycji i tradycji — do której wszak zaliczane jest posłuszeństwo hierarchii kościelnej. To, iż tego posłuszeństwa nie przejawiają wobec papieża i mianowanych przez niego biskupów można jeszcze zaliczyć do tradycji, która zajmowała się problemem nieposłuszeństwa wobec biskupa (w tym papieża) głoszącego herezję, a o której to tradycji Bractwo chętnie przypomina w swoich publikacjach. Problem jednakże polega na tym (z czego też zdawali sobie sprawę teolodzy średniowieczni, którzy zastanawiali się nad tą kwestią) iż zwolnienie się z obowiązku posłuszeństwa biskupowi głoszącemu herezje powoduje, iż to pojedynczy wierny czy grupka wiernych decyduje o tym kto jest, a kto nie jest heretykiem. W efekcie zamiast powszechnego mamy partykularne “ecclesiae”, co oczywiście nie musi być złe ale dziwi w kontekście ultrakatolickiego Bractwa. Taka postawa jest też niebezpieczna również i dla samych zwierzchników Bractwa.
Biskup Fellay musi się liczyć z tym, iż jeżeli podpisze coś, co nie spodoba się wiernym, toci ostatni uznają go za heretyka i przejdą pod “ortodoksyjnego” biskupa sedewakantystycznego. W efekcie zamiast przewodniczenia Bractwu z 500 kapłanami, 6. seminariami i tysiącami wiernych może przewodniczyć prałaturze personalnej z o wiele mniejszą liczbą i kapłanów i wiernych.
:: Ekumenizm.pl: Dwa błędy papieża- list Benedykta XVI do biskupów