Pani pastor oskarżona o sprawowanie czarów wygrywa w sądzie z Kościołem Metodystów
- 27 lipca, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
38-letnia pani pastor Eliad Dias dos Santos z Kościoła Metodystów, odsunięta ze stanowiska przez swojego biskupa, wygrała w sądzie pierwszego stopnia pozew przeciw Brazylijskiemu Kościołowi Metodystów. Jedni mówią, że została usunięta z urzędu z powodu naklejki na swoim samochodzie: „Czarownica na pokładzie”, a inni, że za działalność wśród prostytutek z Sao Paulo. „Taka sytuacja jest jeszcze jednym przypadkiem męskiej dominacji, cynizmu i rasizmu, która, niestety, nie po raz pierwszy ma miejsce w Koście […]
38-letnia pani pastor Eliad Dias dos Santos z Kościoła Metodystów, odsunięta ze stanowiska przez swojego biskupa, wygrała w sądzie pierwszego stopnia pozew przeciw Brazylijskiemu Kościołowi Metodystów. Jedni mówią, że została usunięta z urzędu z powodu naklejki na swoim samochodzie: „Czarownica na pokładzie”, a inni, że za działalność wśród prostytutek z Sao Paulo.
„Taka sytuacja jest jeszcze jednym przypadkiem męskiej dominacji, cynizmu i rasizmu, która, niestety, nie po raz pierwszy ma miejsce w Koście Metodystycznym”, napisał w liście do zgomadzenia biskupów metodystycznych prezydent Kulturalnego Stowarzyszenia Misji Quilombo, Hernani Francisco da Silva.
Dla Czarnoskórego Ruchu Ewangelickiego, dodał Silva, „chodzi o bardzo smutną sytuację, bowiem dotyczy czarnoskórej siostry, która została niesłusznie oskarżona, i Kościoła, który we wspólnocie protestanckiej jest wzorem misji integralnej, posiadającym jako jedyny Duszpasterstwo Walki Przeciw Rasizmowi.
Tymczasem również czarnoskóry prezydent Kolegium Biskupów Kościoła Metodystycznego, Joao Alves de Oliveira Filho, zaprzecza, że miało w ogóle dojść do jakiegokolwiek rasistowskiego prześladowania pani pastor. Jedna z zasad zatwierdzonych przez Generalne Zgromadzenie Kościoła powiada, że jeśli ktoś z pracowników Kościoła Metodystów ucieka się do sądu świeckiego, aż do dnia ogłoszenia wyroku traci swoje stanowisko. Biskup stwierdził ze smutkiem, że szkoda, iż pani pastor Eliad Dias dos Santos zanim poszła z pozwem do sądu, nie wykorzystała wpierw wszystkich możliwości rozwiązania konfliktu wewnątrz struktur swojego Kościoła.
„To, co spowodowało pozwanie Kościoła do sądu, to brak nieustanny brak poszanowania mojej osoby”, powiedziała ks. Dias. Cała sprawa zaczęła się w 1988 r., kiedy duchowna zaczęła pracować wśród prostytutek w Sao Paulo. Została oskarżona o czynienie czarów przez ówczesnego biskupa Trzeciego Regionu Kościelnego Kościoła Metodystów, Adolfo Evaristo de Souza.
„Moje czary polegały na czytaniu tym kobietom poezji i picie z nimi szklanki herbaty, jak również mówienie im, że powinny poszukać w sobie sił, które uwolniłyby je od wszelkich przeszkód nakładanych na nas przez życie, takie jak nędza, ucisk i brak sposobności”, powiedziała pani pastor. To donos ze strony pewnej asystenki społecznej był podstawą oskarżenia jej przez biskupa. Biskup nie przyjął jej tłumaczeń, a wprost przeciwnie, nazwał ją czarownicą i niekompetentną”. Pastor Eliad Dias dos Santos pozwała biskupa Souzę do sądu kościelnego, ale proces został odłożony do archiwum. Po siedmiu miesiącach zdecydowała się na wejście z procesem do sądu świeckiego przeciw biskupowi za poniesione szkody moralne. „Nie mogłam otrzymać pracy w Kościele, a wszystko, co mówiono na mój temat, to było tylko, że jestem czarownicą i niekompetentną”, stwierdziła.
Sąd nakazał wypłacenie teolożce odszkodowanie w wysokości 27 tysięcy reais, czyli około 9 tys. dolarów, z której to sumy powinno odjąć się kwotę za wynajem domu, którą dotąd płacił Kościół, kiedy ona już w nim nie pracowała, czyli, według biskupa Alvesa, około 13 tysięcy reais.
Sprawa pani pastor Dias dos Santos stała się głośna po opublikowaniu na jej temat artykułu w numerze z 13 lipca ogólnokrajowego tygodnika „Época”. Następcą biskupa Alvesa na czele Trzeciego Regionu Kościelnego jest ugodowy biskup Adriel de Souza Maia. Powiedział on, że sprawa jest dyskutowana w duchu ewangelicznym, a sama pastor zostanie na nowo przyjęta do Kościoła, z którego przecież nigdy nie została wyrzucona.
Sama pani pastor zapytała: „Jeśli biskup, który ignoruje historię i regulaminy Kościoła nie został z niego wyrzucony, to dlaczego ja, która nic złego nie uczyniłam, miałabym opuścić Kościół? Sędzia, który sądził sprawę, w swoim wyroku zanotował, że Kościół działał w złej wierze. Dlatego, jeśli sprawiedliwości miałoby się stać zadość, to trzeba by przyznano się do winy i przywrócono mnie na urząd”.