Ruch zielonoświątkowy traci swoją siłę
- 19 grudnia, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Jeszcze kilka lat temu czytałem w różnej, nie tylko protestanckiej prasie, o bliższych lub dalszych datach, kiedy to największy liczebnie rzymskokatolicki kraj świata, Brazylia, stanie się już w większości krajem protestanckim. Głównym powodem tego sukcesu jest ruch nowo- i zielonoświątkowy (tzw. trzecia fala), który skupia ponad 75% wszystkich brazylijskich protestantów (z ponad 30 milionów). Ostatnio jednak coraz częściej w Brazylii pojawiają się ostrzegawcze […]
Jeszcze kilka lat temu czytałem w różnej, nie tylko protestanckiej prasie, o bliższych lub dalszych datach, kiedy to największy liczebnie rzymskokatolicki kraj świata, Brazylia, stanie się już w większości krajem protestanckim. Głównym powodem tego sukcesu jest ruch nowo- i zielonoświątkowy (tzw. trzecia fala), który skupia ponad 75% wszystkich brazylijskich protestantów (z ponad 30 milionów). Ostatnio jednak coraz częściej w Brazylii pojawiają się ostrzegawcze głosy wśród samych zielonoświątkowców, że czasy triumfu należą już do przeszłości.
Jednym z takich głosów jest wypowiedź pastora, pisarza i teologa, należącego do zielonoświątkowego Kościoła Zborów Bożych Betezda (Igreja Assembléia de Deus Betesda), Ricardo Gondim Rodriguesa. W wywiadzie dla protestanckiego czasopisma „Eclésia” przeciwstawia się on opini, że ewangelizacja skupiona na prezentowaniu Bożych błogosławieństw (w tym czysto materialnych) tworzy „żywszą duchowość i bardziej intymną relację z Bogiem”.
Według duchownego istnieją bardzo wyraźne znaki kończącej się ery wielkiego wzrostu ruchu zielonoświątkowego. „Jednym z nich jest słabość teologiczna i doktrynalna członków tego ruchu. Kiedy zapytamy przeciętnego charyzmatyka, dlaczego jest ewangelicznym chrześcijaninem, to zazwyczaj opowie on o mistycznym przeżyciu którego doświadczył, często jednak w całkowitym oderwaniu od poprawnej egzegezy czy hermeneutyki biblijnej, którą powinien uzasadniać swoje przeżycia.”
Poza tym, „brazylijskie Kościoły zielonoświątkowe mają wielki problem braku krytycyzmu wobec siebie samych, bowiem jesteśmy pod wpływem wielkiego entuzjazmu z powodu szybkiego wzrostu liczebnego”, stwierdził pastor Ricardo Gondim Rodrigues. „Mamy dzisiaj Kościół pragmatyczny, w którym ważniejsze jest ‘dać prawdę’, aniżeli bycie w prawdzie. Dzisiaj paradygmatem Bożego błogosławieństwa jest pomyślność. Tak więc, jeśli zarabiasz pieniądze, jeśli twojej firmie się powodzi, to jest to znakiem, że Boże błogosławieństwo jest z tobą”, powiedział zielonoświątkowy pastor.
Według niego takie postawienie sprawy pomału doprowadza ludzi do frustracji wobec Boga i Kościoła, bowiem jest to logika, która funkcjonuje w grach hazardowych: miliony czynią zakłady, a tylko małej grupce udaje się wygrać. Gondim krytykuje również działalność Kościołów w środkach masowego przekazu, gdzie zielonoświątkowcy robią większą reklamę swoim instytucjom, aniżeli rzeczywiście nauczają Ewangelii.
Pastor Gondim twierdzi, że cały ten entuzjazm religijny oparty na tłumach, które w kościołach poszukują nie Jezusa Zbawiciela z Krzyża, ale Jezusa cudów, dobrego samopoczucia i pomyślności dla siebie i innych, jest niebezpieczny i nie ma przyszłości, jeśli nie zacznie się akcentować innych rzeczy i dbać o formacje teologiczną. Pastor obawia się, że te same miliony osób, które niedawno przyszły do Kościoła, za jakiś czas pójdą szukać tych samych możliwości i dóbr w innych miejscach, daleko od Jezusa, który nie będzie zaspokajał już ich oczekiwań i potrzeb tak, jak to sobie wymarzyli, czy raczej zostało im wmówione. Dziś w Brazylii coraz większe sukcesy odnoszą mormoni…
Pastor Ricardo Gondim jest jednak optymistą i stwierdza, że po tym kryzysie w jaki wchodzi ruch zielonoświątkowy w Ameryce Południowej ewangelizacja przestanie być sztuczną powinnością i obiecywaniem ludziom “złotych gór”, a stanie się utożsamieniem naszego serca z sercem Bożym.
Zobacz również: