Wzrastający Kościół
- 30 maja, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
Czym jest wzrost Kościoła? Powinno się położyć nacisk na ilość czy na jakość? Dlaczego, z jakiego powodu, ważny jestów wzrost? Pytania te były tematemostatniego dnia Drugiego Spotkania Rodzin Kościelnych, w którym uczestniczyło 65 biskupów, prezydentów i moderatorów pochodzących z 15 różnych krajów. Spotkanie odbyło się w stolicy Chile. Konferencja ta wskazała na wielkie zmiany, do których doszło w licznych Kościołach. Jeszcze do niedawna ich członkowie mieli w zwyczaju, z całym przekonaniem, […]
Czym jest wzrost Kościoła? Powinno się położyć nacisk na ilość czy na jakość? Dlaczego, z jakiego powodu, ważny jestów wzrost? Pytania te były tematemostatniego dnia Drugiego Spotkania Rodzin Kościelnych, w którym uczestniczyło 65 biskupów, prezydentów i moderatorów pochodzących z 15 różnych krajów. Spotkanie odbyło się w stolicy Chile.
Konferencja ta wskazała na wielkie zmiany, do których doszło w licznych Kościołach. Jeszcze do niedawna ich członkowie mieli w zwyczaju, z całym przekonaniem, śpiewać: “Jesteśmy małym, szczęśliwym ludem”, a oto dzisiaj przejmują się ewangelicznym wysiłkiem, w którym chodzi również o wzrost liczebny.
Dla pastora Héctora Petreca, prezydenta Biblijnego Kościoła Chrześcijańskiego Argentyny (Iglesia Cristiana Bíblica de Argentina), niektóre odpowiedzi są mniej więcej oczywiste. “Silne Kościoły nie zostały zbudowane na programach, osobowościach czy na sztuczkach, ale na zbawczych zamiarach Boga” — zauważył pastor.
W jego własnym Kościele zamiary te są realizowane w pięciu podstawowych punktach: uwielbienie, ministerium (urząd), ewangelizacja, społeczność i uczniowstwo. Ewangelizacja to po prostu “iść i czynić ludzi uczniami”- powiedział Petreca, którego Kościół, założony w 1973 r., jest już obecny w całej Argentynie i liczy ponad 25 tysięcy wiernych.
Pastor Héctor Petreca dodał: “Kościół istnieje, aby przekazywać Słowo Boże… Jeśli ktoś znajdzie sposób, aby uzdrowić raka, z pewnością go upubliczni. My wiemy, jakie jest wyjście dla problemów dzisiejszego człowieka i społeczeństwa i powinniśmy przekazać je innym”.
Nacisk na wzrost liczebny jest również obecny u brazylijskich metodystów, na których czele stoi biskup Pablo Lockmann. Rezultat tego jest widoczny: wzrost z 83 tysięcy członków w 1989 r. do 164 tys. w 2004 r. Tylko w regionie Rio de Janeiro liczba kościołów metodystycznych wzrosła ze 132 w 1989 r. do 285 w 2004 r., nie mówiąc już o 183 punktach misyjnych, które, w krótkim czasie, powinny przemienić się w zorganizowane wspólnoty kościelne. Kluczem do takiego wzrostu były niektóre przyjęte strategie i sposoby działania.
“Odkryliśmy na nowo dwie zasadnicze kolumny naszego dziedzictwa: wesleyowski nacisk na publiczne głoszenie i zasada powszechnego kapłaństwa wiernych, jednej z kolumn Reformacji”- wytłumaczył Lockmann, który jest również prezydentem Rady Ewangelickich Kościołów Metodystycznych Ameryki Łacińskiej (Consejo de Iglesias Evangélicas Metodistas de América Latina — CIEMAL).
W regionie Rio de Janeiro owe zasady uwidoczniły się w liczbie 487 świeckich ewangelistów, z których wielu przygotowywało się do tego w specjalnych kursach, a którzy nie tylko głoszą Słowo Boże i rozprowadzają traktaty z biblijnymi fragmentami, ale również przejmują na siebie takie specyficzne urzędy ministerialne jak praca z alkoholikami, z osobami chorymi, z nieletnimi przestępcami, itd.
Zmiany w liturgii również miały wielki wpływ na ożywienie i wzrost brazylijskiego metodyzmu. “Jeszcze dwadzieścia lat temu wszystkie nabożeństwa w naszym Kościele posiadały ten sam schemat, nie były dłuższe, aniżeli jedna godzina, z 15 minutowym kazaniem, a jedynym instrumentem muzycznym w nich używanym były organy. Był to ten sam kult, jaki celebrowano w Stanach Zjednoczonych i w Anglii. To się zmieniło i dzisiaj mamy metodystyczny kult brazylijski”- stwierdził Lockmann.
Pastor Eileen Lindner wskazał na rzeczywistość Stanów Zjednoczonych, w której wszystkie tradycyjne, historyczne Kościoły protestanckie zmniejszają się liczebnie, tracąc swych wiernych, gdy tymczasem zwiększa się liczba katolików (w części dzięki dużemu napływowi emigrantów z krajów Ameryki Południowej) i wiernych Kościołów ewangelicznych. Zaznaczył jednak, że jednocześnie występują dwa fenomeny. Pierwszy to fakt przejmowania się przez wiele Kościołów zielonoświątkowych działalnością w zakresie sprawiedliwości społecznej, które włączają się np. do walki z głodem i z biedą. Drugi to fakt, że Kościoły tradycyjne, w których liczba wiernych się zmniejsza, ostatnio przeżywają powrót do swoich korzeni i swego dziedzictwa, czyli do Wesleya, Kalwina czy Lutra.
“Te Kościoły walczą i starają się być wierne swoim tradycjom i tożsamości w środowisku dzisiaj dla nich bardzo trudnym”- powiedział pastor Lindner, który przez 20 lat zajmował stanowisko sekretarza generalnego w Narodowej Radzie Kościołów Chrystusa w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Lindner wystąpił przeciw istniejącej ewolucji chrześcijaństwa w stronę zagrożenia, które polega na przemienieniu wiary chrześcijańskiej w inny produkt. Według niego “w tych religijnych doświadczeniach nie szuka się chwały Bożej, ale dobrego samopoczucia i osobistej wygody”. “W tych doświadczeniach istnieje znaczny wzrost liczbowy, ale nie widzę w tym wzrostu Kościoła Jezusa Chrystusa” — podsumował Lindner.