Magazyn

Aby sól nie zwietrzała


Tekst “Osą­dzo­na łódź pio­tro­wa” docze­kał się już kil­ku maga­zy­no­wych pole­mik. Wno­szą one do deba­ty nad refor­mą czy odno­wą Kościo­ła (Kościo­łów) nie­zwy­kle cie­ka­we spo­strze­że­nia, poczy­nio­ne z per­spek­ty­wy Holan­dii czy Wiel­kiej Bry­ta­nii. A jed­nak nie potra­fię oprzeć się wra­że­niu, że roz­draż­nie­nie, o któ­rym napi­sał Kazi­mierz Bem, raczej zaszko­dzi­ło niż wspo­mo­gło dys­ku­sję.


Dla­cze­go? Odpo­wiedź jest pro­sta – moi pole­mi­ści zoba­czy­li w tym tek­ście głów­nie atak na libe­ra­li­zu­ją­ce się kościo­ły pro­te­stanc­kie. A tak nie jest!


Mój tekst był bowiem pole­mi­ką ze sta­no­wi­skiem tzw. libe­ral­nych kato­li­ków, któ­rzy jedy­ną dro­gę ratun­ku dla Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go upa­tru­ją w przy­ję­ciu wszyst­kich moż­li­wych libe­ral­nych i demo­kra­tycz­nych reform. Nie jedy­ne to jed­nak nie­po­ro­zu­mie­nie w tek­stach pole­micz­nych. Skan­dal zgor­sze­nia malucz­kich Robert Opa­la w swo­im nie­zwy­kle inte­re­su­ją­cym tek­ście (z teza­mi, któ­re­go w wie­lu miej­scach się zga­dzam) zarzu­ca mi tak­że, że przyj­mu­ję typo­we sta­no­wi­sko kato­lic­kie, igno­ru­ją­ce fakt grze­chu ludzi Kościo­ła. Nigdzie nie napi­sa­łem, że infor­mo­wa­nie o przy­pad­kach pedo­fi­lii wśród księ­ży czy bisku­pów jest “tyl­ko oszczer­stwem wro­gów Kościo­ła”. Wręcz prze­ciw­nie uwa­żam, że robo­tą wro­gów kościo­ła jest ukry­wa­nie tego rodza­ju zbrod­ni przed opi­nią publicz­ną czy chro­nie­nie ich spraw­ców przez hie­rar­chię kościel­ną. Nikt i nigdzie nie może być świę­tą kro­wą, nawet jeśli zaj­mu­je naj­wyż­sze miej­sca w hie­rar­chii kościel­nej. Sakra bisku­pia czy świę­ce­nia kapłań­skie nie mogą chro­nić przed pra­wem. Za zbrod­nie musi być kara!!! I nie cho­dzi tu tyl­ko o afe­ry sek­su­al­ne, ale tak­że o “zwy­czaj­ne” kra­dzie­że, oszu­stwa podat­ko­we czy ponie­wie­ra­nie ludź­mi (każ­dy, kto miał bliż­szy kon­takt z insty­tu­cja­mi kościel­ny­mi wie, że są to spra­wy tam spo­ty­ka­ne). Ale … i to ale jest tu nie­zwy­kle waż­ne, moja pole­mi­ka nie doty­czy­ła fak­tu prze­stępstw czy potrze­by ich osą­dze­nia (nie tyl­ko praw­ne­go, ale tak­że moral­ne­go i reli­gij­ne­go), ale wnio­sków, jakie z fak­tu zaist­nie­nia prze­stępstw wycią­ga­ją libe­ral­ni refor­ma­to­rzy Kościo­ła.


Twier­dzą oni czę­sto, że wszyst­kie skan­da­le znik­ną z Kościo­ła, gdy tyl­ko wpro­wa­dzi on bar­dziej demo­kra­tycz­ne for­my zarzą­dza­nia, kapłań­stwo kobiet, zaak­cep­tu­je abor­cję czy homo­sek­su­alizm. A prze­cież to wie­rut­na bzdu­ra!!!


Spo­łe­czeń­stwa bar­dziej libe­ral­ne – wca­le nie są chro­nio­ne przed upad­ka­mi, nie jest praw­dą, że nie ma w nich pedo­fi­lii, ludzie są wspa­nia­li i czy­ści, a przy­wód­cy nie grze­szą. Demo­kra­cja, libe­ra­lizm – i ich skut­ki nie są Kró­le­stwem Nie­bie­skim. Jak dłu­go będzie­my żyć na zie­mi, w docze­sno­ści – tak dłu­go bisku­pi, księ­ża i sze­re­go­wi wier­ni będą grze­szyć, upa­dać, gor­szyć a nawet głę­bo­ko ranić malucz­kich. Tak było, jest i będzie!!!


Grzech pier­wo­rod­ny jest nie­od­łącz­ną czę­ścią naszej rze­czy­wi­sto­ści i trze­ba się z tym pogo­dzić. Libe­ra­li­za­cja czy demo­kra­ty­za­cja w niczym tu nie pomo­gą, a mogą zaszko­dzić. Odcho­dze­nie od jed­nych norm, łatwo może bowiem powo­do­wać lek­ce­wa­że­nie nawet tych nie­licz­nych zasad, któ­re jesz­cze pozo­sta­ły.


Feno­men pustych kościo­łów


Idąc dalej – Dariusz Bruncz zarzu­ca mi nie­zro­zu­mie­nie sytu­acji kościo­łów lute­rań­skich Szwe­cji czy Nor­we­gii. Oczy­wi­ście pusto­sze­nie kościo­łów czy odcho­dze­nie ludzi od wia­ry nie jest spo­wo­do­wa­ne libe­ra­li­za­cją dys­kur­su reli­gij­ne­go, czy jesz­cze bar­dziej moral­ne­go, jakie gołym okiem dostrzec moż­na w szwedz­kim lute­ra­ni­zmie. Seku­la­ry­za­cja i laicy­za­cja współ­cze­sno­ści to pro­ces mają­cy o wie­le głęb­sze korze­nie (mniej­sza teraz o to, czy się­ga­ją­ce do Refor­ma­cji czy nie, choć to rów­nież bar­dzo cie­ka­wy pro­blem). Fak­tem jest jed­nak, że lekar­stwo, któ­re pro­po­nu­ją kato­lic­cy libe­ra­ło­wie swo­je­mu Kościo­ło­wi, zosta­ło już przez innych prze­te­sto­wa­ne i nie przy­nio­sło pożą­da­nych efek­tów. Kościo­ły pusto­sza­ły przed wpro­wa­dze­niem ślu­bów homo­sek­su­al­nych i nadal pusto­sze­ją. Lekar­stwo jest więc nie­sku­tecz­ne. Trud­no też zgo­dzić się, z twier­dze­niem, że Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki w Holan­dii jest, jak go opi­sał Kazi­mie­rzem Bem, “kon­ser­wa­tyw­ny i nie­zmien­ny”. To prze­cież jeden z naj­bar­dziej pro­gre­syw­nych, libe­ral­nych kościo­łów lokal­nych na świe­cie. Trud­no więc zgo­dzić się z tezą, że aku­rat w Holan­dii kato­li­cy odcho­dzą od swo­je­go Kościo­ła z powo­du jego zbyt­nie­go kon­ser­wa­ty­zmu.


Co zaś do Ame­ry­ki Łaciń­skiej – to tu rze­czy­wi­ście naj­więk­sze suk­ce­sy odno­si pro­te­stan­tyzm – w jego zie­lo­no­świąt­ko­wej i ewan­ge­licz­nej wer­sji. Ale i tu przy­czy­ny leżą głę­biej – niż tyl­ko na pozio­mie kon­ser­wa­ty­zmu lub jego bra­ku. Wyda­je się, że przy­czy­ną maso­wych odejść z Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go może tam być po pro­stu prze­sad­ne uwi­kła­nie tam­tej­szych kościo­łów w poli­ty­kę (zarów­no po lewej, jak i po pra­wej stro­nie) i odej­ście od dyna­micz­ne­go gło­sze­nia po pro­stu Jezu­sa Chry­stu­sa. Dodat­ko­wo – wyda­je się, że kościo­ły zie­lo­no­świąt­ko­we zna­la­zły lep­szy spo­sób docie­ra­nia do men­tal­no­ści Laty­no­sów.


Bel­ka i źdźbło


Dariusz Bruncz wska­zu­je na to, że moja kry­ty­ka demo­kra­ty­za­cji Kościo­ła ma cha­rak­ter total­ny, i że grze­szy bra­kiem pró­by zro­zu­mie­nia spe­cy­fi­ki pro­te­stan­ty­zmu. Sądzę, że jest on chy­bio­ny. Rze­czy­wi­ście – odrzu­cam cał­ko­wi­cie pro­jekt demo­kra­ty­za­cji Kościo­ła, ale odno­szę się tu tyl­ko do Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Na bazie jego Tra­dy­cji, Magi­ste­rium Kościo­ła nie da się, moim zda­niem, uspra­wie­dli­wić teo­lo­gicz­nie takie­go pro­jek­tu. Kościół od począt­ku budo­wa­ny był na bazie szcze­gól­nej pozy­cji apo­sto­łów, bisku­pów, pre­zbi­te­rów i dia­ko­nów, odrzu­ce­nie tego – jest zdra­dą wła­snej tra­dy­cji. Nie odno­si­łem się nato­miast w moich wypo­wie­dziach do tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej innych Kościo­łów. Ich tra­dy­cja jest ich spra­wą. Może być ona nie­zwy­kle inspi­ru­ją­ca, ale nie powin­na inspi­ro­wać do porzu­ce­nia wła­snej tra­dy­cji, a co naj­wy­żej do jej prze­my­śle­nia. Tym bar­dziej, że i zde­mo­kra­ty­zo­wa­ne struk­tu­ry kościel­ne nie są wol­ne od poważ­nych (nie ma sen­su się licy­to­wać, któ­re są więk­sze) pro­ble­mów i kło­po­tów, zwią­za­nych wła­śnie z ich odmien­ną od rzym­sko­ka­to­lic­kiej struk­tu­rą.


I wresz­cie spra­wa ostat­nia. Dariusz Bruncz zarzu­ca mi uprosz­cze­nie typu: dobry kon­ser­wa­tyzm – zły libe­ra­lizm. Coś być może w tym jest, ale … no wła­śnie, ale nie cho­dzi­ło mi o pod­kre­śla­nie, że kon­ser­wa­tyzm jest naj­lep­szą meto­dą roz­wią­zy­wa­nia pro­ble­mów Kościo­ła. Tak nie jest. Kościół i świat roz­wi­ja­ją się, zmie­nia­ją, wza­jem­nie na sie­bie oddzia­łu­ją, muszą więc zmie­niać się meto­dy dzia­ła­nia czy spo­so­by naucza­nia Kościo­ła.


Musi­my nauczyć się mówić języ­kiem współ­cze­sno­ści (w filo­zo­fii, teo­lo­gii czy w pro­stym gło­sze­niu kazań), musi­my odejść od pole­mik, któ­re dla współ­cze­snych nie mają już zna­cze­nia, a nas sta­le zaj­mu­ją i odbie­ra­ją nam siły. To musi się stać, ale nie za cenę wyrze­cze­nia się Ewan­ge­lii. W imię dosto­so­wa­nia się do współ­cze­sno­ści, do stan­dar­dów praw czło­wie­ka, oby­wa­te­la, abs­trak­cyj­nie ujmo­wa­nych wol­no­ści, rów­no­ści i bra­ter­stwa – nie mamy pra­wa wyrzec się Prze­sła­nia Jezu­sa Chry­stu­sa. A zatem: to nor­my moral­ne chrze­ści­jań­stwa – a nie wal­ka o rów­ne pra­wa homo i hete­ro­sek­su­ali­stów mają nas inspi­ro­wać; to tra­dy­cja Kościo­ła, a nie 200-let­nia histo­ria (dla chrze­ści­jań­stwa zresz­tą nie­zbyt szczę­śli­wa) repu­blik demo­kra­tycz­nych – powin­na być dla nas szko­łą praw­dzi­wej kościel­no­ści. Jeśli odrzu­ci­my to wszyst­ko – to czym będzie­my się róż­nić od libe­ral­ne­go świa­ta? A jeśli sól zwie­trze­je – to czym­że ją poso­lić?


Tomasz P. Ter­li­kow­ski

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.