Archiwum magazynu

Joseph Ratzinger/Benedykt XVI — rzymskokatolicki ekumenista z przekonania


O eku­me­nicz­nych zapa­try­wa­niach Jose­pha Ratzingera/Benedykta XVI napi­sa­no wie­le tek­stów. Uka­zy­wa­ły się publi­ka­cje nauko­we (naj­czę­ściej roz­dzia­ły prac magi­ster­skich, roz­praw dok­tor­skich, arty­ku­ły w perio­dy­kach teo­lo­gicz­nych) i popu­lar­no­nau­ko­we, wywia­dy oraz nie­po­li­czal­ne tek­sty pra­so­we i wypo­wie­dzi, któ­rych celem było okre­śle­nie poglą­dów Bene­dyk­ta XVI na dia­log eku­me­nicz­ny. Więk­szość gło­sów spo­za Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go kry­tycz­nie oce­nia­ła zna­cze­nie eku­me­ni­zmu w teo­lo­gii Rat­zin­ge­ra. Nie­któ­rzy sili­li się nawet na stwier­dze­nie, że eku­me­nizm i Rat­zin­ger to sprzecz­ność, a w naj­lep­szym wypad­ku nie­po­ro­zu­mie­nie.


Nie bra­ko­wa­ło rów­nież kry­tycz­nych komen­ta­rzy ze stro­ny nie­któ­rych teo­lo­gów rzym­sko­ka­to­lic­kich. Bra­ko­wa­ło nato­miast solid­ne­go opra­co­wa­nia podej­mu­ją­ce­go rozu­mie­nie eku­me­ni­zmu przez Rat­zin­ge­ra. Bra­ko­wa­ło nauko­we­go wysił­ku, któ­ry nie siląc się na fasa­do­wy obiek­ty­wizm, potra­fił­by dostrzec zło­żo­ność eku­me­nicz­nej pro­ble­ma­ty­ki u Rat­zin­ge­ra. Na szczę­ście sytu­acja się zmie­ni­ła!

W 2011 roku opu­bli­ko­wa­na zosta­ła pra­ca dok­tor­ska ks. dr. Thor­ste­na Maaße­na obro­nio­na na Fakul­te­cie Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej Uni­wer­sy­te­tu w Mar­bur­gu. Pro­mo­to­rem dyser­ta­cji był zna­ny teo­log, ks. prof. Hans-Mar­tin Barth. Dzię­ki wspar­ciu Związ­ku Ewan­ge­lic­kie­go oraz Insty­tu­tu Kon­fe­sjo­znaw­cze­go w Ben­she­im, pra­ca Maaße­na zosta­ła opu­bli­ko­wa­na i zapeł­ni­ła ogrom­ną lukę w piśmien­nic­twie teo­lo­gicz­nym. Szcze­gól­nie istot­ne są tutaj dwie oko­licz­no­ści: zagad­nie­nie eku­me­ni­zmu nie jest tema­tem wtór­nym, nie jest frag­men­tem ekle­zjo­lo­gicz­nych docie­kań, jak w przy­pad­ku wie­lu prac nauko­wych, ale głów­nym przed­mio­tem badań. Ponad­to wymow­ny jest fakt, że książ­ka jest efek­tem wytę­żo­nej pra­cy ewan­ge­lic­kie­go teo­lo­ga i duchow­ne­go, któ­ry uzy­skał rów­nież wspar­cie ze stro­ny papie­ża Bene­dyk­ta pod­czas dwóch spo­tkań, jakie odbył z nim pod­czas przy­go­to­wa­nia dyser­ta­cji.

Rozu­mie­nie eku­me­ni­zmu Jose­pha Rat­zin­ge­ra (Das Öku­me­ne­ver­ständ­nis Joseph Rat­zin­gers) jest obszer­nym tek­stem zaopa­trzo­nym w solid­ny apa­rat kry­tycz­ny. Książ­ka skła­da się z sze­ściu głów­nych roz­dzia­łów, któ­re sta­no­wią odpo­wied­nio:

1. Wpro­wa­dze­nie, uwzględ­nia­ją­ce wąt­ki bio­gra­ficz­ne Jose­pha Rat­zin­ge­ra w kon­tek­ście eku­me­nicz­nym, ale rów­nież stan badań, meto­do­lo­gię, pole­mi­kę z nie­miec­kim teo­lo­giem pro­wa­dzo­ną przez jego naj­za­cie­klej­szych kry­ty­ków oraz ewan­ge­lic­kie gło­sy w dys­ku­sji;

2. Eku­me­nicz­nie waż­ne aspek­ty w piśmien­nic­twie Jose­pha Rat­zin­ge­ra – roz­dział zawie­ra m.in. dyser­ta­cja o św. Augu­sty­nie (1954) i habi­li­ta­cję o św. Bona­wen­tu­rze (1958), a tak­że publi­ka­cje, któ­re uka­zy­wa­ły się w ramach przy­go­to­wań i pod­czas obrad Sobo­ru Waty­kań­skie­go II, oraz tek­sty z cza­sów inten­syw­nej dzia­łal­no­ści nauko­wo-dydak­tycz­nej, kościel­nej (obję­cie urzę­du arcy­bi­sku­pa-metro­po­li­ty archi­die­ce­zji mona­chij­skiej, a następ­nie pre­fek­tu­ry Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry). Pra­ca ks. T. Maaße­na uwzględ­nia tyl­ko nie­któ­re aspek­ty pon­ty­fi­ka­tu Bene­dyk­ta XVI i przy­ta­cza te tek­sty, któ­re są klu­czo­we dla poru­sza­nej tema­ty­ki;

3. Kwe­stia jed­no­ści to roz­dział ana­li­zu­ją­cy histo­rycz­no-teo­lo­gicz­ne oraz sys­te­ma­tycz­no-teo­lo­gicz­ne aspek­ty utra­ty i zacho­wa­nia jed­no­ści, a tak­że poję­cie eku­me­ni­zmu z uwzględ­nie­niem tak klu­czo­wych obsza­rów jak com­mu­nio czy catho­li­ca. Jest to jeden z dwóch klu­czo­wych roz­dzia­łów publi­ka­cji, ponie­waż szcze­gó­ło­wo podej­mu­je tak istot­ne kwe­stie jak sto­su­nek Rat­zin­ge­ra do dia­lo­gu z angli­ka­na­mi, lute­ra­na­mi czy pra­wo­sław­ny­mi, a tak­że sta­no­wi­sko obec­ne­go Bisku­pa Rzy­mu wobec debat i kon­tro­wer­sji, jakie toczy­ły się po Vati­ca­num II w łonie wspól­no­ty rzym­sko­ka­to­lic­kiej;

4. Pro­blem ekle­zjal­no­ści skła­da się z istot­nych ana­liz, doty­czą­cych rozu­mie­nia Kościo­ła przez Rat­zin­ge­ra na róż­nych eta­pach jego nauko­wo-kościel­nej karie­ry, a tak­że inter­pre­ta­cję kościel­no­ści w jej odnie­sie­niu do pry­ma­tu papie­skie­go oraz zna­cze­nia sobo­ro­wej for­mu­ły sub­si­stit in. Decy­du­ją­ca w tym roz­dzia­le jest pró­ba przed­sta­wie­nia i zre­flek­to­wa­nia postrze­ga­nia przez Rat­zin­ge­ra Kościo­łów nie­rzym­sko­ka­to­lic­kich, w tym Kościo­łów pra­wo­sław­nych, angli­kań­skich oraz refor­ma­cyj­nych, przy czym punkt cięż­ko­ści umiesz­czo­ny jest prak­tycz­nie cał­ko­wi­cie na Kościo­łach tra­dy­cji lute­rań­skiej;

5. W koń­co­wej czę­ści książ­ki poja­wia się temat Nie­roz­wią­za­nych kon­tro­wer­sji, poru­sza­ją­ca w skon­den­so­wa­nej spo­sób naj­istot­niej­sze pro­ble­my teo­lo­gicz­ne w kon­tek­ście eku­me­ni­zmu;

6. Ostat­ni i naj­krót­szy roz­dział jest pró­bą Kry­tycz­nej oce­ny czy wręcz doce­nie­nia Rat­zin­ge­ra na kan­wie klu­czo­wych tema­tów eku­me­nicz­nych.

Już na wstę­pie ks. Maaßen zazna­cza (23), że postrze­ga­nie przed­mio­tu badań nie dzie­je się z neu­tral­ne­go punk­tu widze­nia, ale z per­spek­ty­wy teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej. Wypo­wiedź nie suge­ru­je, jako­by ist­nia­ło jed­no, ewan­ge­lic­kie spoj­rze­nie na eku­me­nicz­ny wymiar Rat­zin­ge­ra, ale wska­zu­je punkt wyj­ścia dla wysnu­wa­nych reflek­sji, a te krą­żą wokół dość pro­ste­go – na pierw­szy rzut oka – pyta­nia, czy „wraz z upły­wem cza­su eku­me­nicz­ny impet Rat­zin­ge­ra osłabł?” (24) Maaßen opi­su­jąc stan badań przy­wo­łu­je istot­ne dla reflek­sji nad myślą Rat­zin­ge­ra – nie tyl­ko w obsza­rze eku­me­nicz­nym – sta­no­wi­ska wie­lu wybit­nych teo­lo­gów, w tym tak­że byłych uczniów obec­ne­go papie­ża. Wszyst­kie prze­my­śle­nia cechu­je pogląd, któ­ry wyra­ża m.in. Paolo G. Sot­to­pie­tra, nie­miec­ki teo­log i autor dzie­ła poświę­co­ne­go rela­cji mię­dzy chrztem a rozu­mem i wia­rą: “Teo­lo­gicz­ny styl oraz pod­sta­wo­we prze­ko­na­nia jego myśle­nia odzna­cza­ją się jed­no­rod­no­ścią, a nawet zaska­ku­ją­cą kon­ty­nu­acją.”

Mimo iż oma­wia­na książ­ka jest tek­stem nauko­wym, Maaße­no­wi uda­ło się zbu­do­wać pewien rodzaj ‘publi­cy­stycz­ne­go napię­cia’ poprzez skon­fron­to­wa­nie wypo­wie­dzi przy­chyl­nych Rat­zin­ge­ro­wi z naj­bar­dziej pla­stycz­ny­mi i ostry­mi wypo­wie­dzia­mi jego kry­ty­ków. I tak cele­bro­wa­ny w Euro­pie Zachod­niej teo­log i poli­tyk Leonar­do Boff okre­ślał Rat­zin­ge­ra jako „anio­ła śmier­ci (dosł. anio­ła dusi­cie­la) przy­szło­ści eku­me­ni­zmu”, opę­ta­ne­go gor­li­wo­ścią wal­ki „kar­dy­na­ła zace­men­to­wa­ne­go w roma­ni­zmie” (33). Podob­ne – zero-jedyn­ko­wą oce­nę — pre­zen­tu­je Her­man Häring, rów­nież teo­log dysy­dent, uczeń osła­wio­ne­go Han­sa Kün­ga.

Przy­to­czo­na przez Maaße­na lite­ra­tu­ra – zarów­no ze stro­ny rzym­sko­ka­to­lic­kiej, jak i ewan­ge­lic­kiej – upraw­nia do zaska­ku­ją­cej i eku­me­nicz­nie zna­czą­cej kon­sta­ta­cji: to wła­śnie teo­lo­dzy kato­lic­cy znacz­nie czę­ściej i o wie­le bar­dziej bru­tal­nie wypo­wia­da­ją się o teo­lo­gu Rat­zin­ge­rze. Ewan­ge­lic­cy teo­lo­dzy, kry­tycz­nie oce­nia­jąc nie­któ­re wypo­wie­dzi Rat­zin­ge­ra nie prze­kra­cza­ją czer­wo­nej linii, a wręcz z uzna­niem wypo­wia­da­ją się o Rat­zin­ge­rze, sta­ra­jąc się o rze­tel­ne zróż­ni­co­wa­ne i skon­tek­stu­ali­zo­wa­ne spoj­rze­nie bez popa­da­nia w ide­olo­gizm typo­wy dla wie­lu lewi­co­wych i lewac­kich śro­do­wisk.

Drobnych,ale i zna­czą­cych ele­men­tów eku­me­nicz­nych jest wię­cej jak choć­by pod­czas oma­wia­nia ducho­we­go i teo­lo­gicz­ne­go roz­wo­ju Jose­pha Rat­zin­ge­ra, któ­re się­ga jesz­cze cza­sów sprzed Vati­ca­num II. Maaßen przy­ta­cza w jed­nym z przy­pi­sów (190) mało zna­ną infor­ma­cję o kaza­niu wygło­szo­nym przez ks. Rat­zin­ge­ra pod­czas mszy żałob­nej po śmier­ci ks. prof. Got­tlie­ba Söhn­ge­na, dogma­ty­ka i pro­mo­to­ra pra­cy habi­li­ta­cyj­nej przy­szłe­go papie­ża. Rat­zin­ger powie­dział wów­czas, że dzię­ki spo­tka­niu z Kar­lem Bar­them Söhn­gen stał się eku­me­ni­stą, jed­nym z naj­więk­szych pio­nie­rów nowe­go ruchu. W kon­tek­ście spo­tkań same­go Rat­zin­ge­ra z Bar­them, a tak­że pole­mi­ki z refor­mo­wa­nym teo­lo­giem, nazy­wa­nym czę­sto ojcem pro­te­stanc­kiej teo­lo­gii XX wie­ku, sło­wa te brzmią nie tyl­ko jak uzna­nie dla zmar­łe­go przyjaciela/duchowego ojca, ale rów­nież jako oso­bi­ste wyzna­nie i świa­dec­two.

Maaßen przy­po­mi­na, że Rat­zin­ger nigdy nie ukry­wał, że do kano­nu jego ulu­bio­nych pisa­rzy teo­lo­gicz­nych nale­ży Mar­cin Luter. Ponad­to autor zwra­ca uwa­gę na inte­re­su­ją­cy fakt, czę­sto pomi­ja­ny w lite­ra­tu­rze teo­lo­gicz­nej: z jed­nej stro­ny po Vati­ca­num II Rat­zin­ger stu­dzi zapa­ły entu­zja­stów, szy­ku­ją­cych się na rewo­lu­cję w Koście­le jak choć­by pod­czas Dni Kato­li­ków Nie­miec­kich w 1966 roku w Bam­ber­gu, gdy pro­ro­czo ostrze­ga, że wia­ra Kościo­ła może poprzez “uści­ski ze świa­tem zostać zadu­szo­na lub przy­naj­mniej roz­paść się na obóz pro­gre­si­stów i inte­gry­stów” (60), a z dru­giej stro­ny okres nastę­pu­ją­cy po sobo­rze to czas klu­czo­wy dla prze­ży­wa­nia i rozu­mie­nia eku­me­ni­zmu. Maaßen stwier­dza wręcz, że „pod­czas gdy pro­gre­syw­nie ukie­run­ko­wa­ni kato­li­cy skła­nia­ją się do oce­nia­nia roz­wo­ju Rat­zin­ge­ra w latach 70. jako ostre­go zwro­tu ku kon­ser­wa­ty­zmo­wi i kościel­no-tra­dy­cyj­ne­mu odse­pa­ro­wa­niu się od świa­ta, to wyda­ją się one z per­spek­ty­wy eku­me­nicz­nej bar­dzo płod­ny­mi lata­mi”. (61)

Nie ozna­cza to jed­nak, że poprzed­ni okres cha­rak­te­ry­zu­je się bra­kiem eku­me­nicz­ne­go zain­te­re­so­wa­nia. Zarów­no w dok­to­ra­cie, jak i habi­li­ta­cji Rat­zin­ger podej­mu­je pro­ble­ma­ty­kę ewan­ge­lic­ką, jed­nak czy­ni to z bar­dzo widocz­nym zamie­rze­niem apo­lo­ge­tycz­nym. Już wte­dy, jak zauwa­ża Maaßen, wyraź­nie widać kon­tu­ry ekle­zjo­lo­gicz­nych poglą­dów Rat­zin­ge­ra, któ­re będą mia­ły bez­po­śred­nie prze­ło­że­nie na deba­ty eku­me­nicz­ne. Klu­czo­wa jest tutaj teza Maaße­na: zde­cy­do­wa­nie sakra­men­tal­ne postrze­ga­nie Kościo­ła, któ­re znaj­du­je swój punkt kul­mi­na­cyj­ny w Eucha­ry­stii, nie jest póź­niej­szym stop­niem roz­wo­ju w myśle­niu Rat­zin­ge­ra, ale obec­ne jest już na samym począt­ku teo­lo­gicz­nej twór­czo­ści (81).

Prze­ło­mo­we, a z pew­no­ścią wymow­ne są publi­ka­cje Rat­zin­ge­ra poświę­co­ne ‘chrze­ści­jań­skie­mu bra­ter­stwu’ (chri­stli­che Bru­der­schaft). Maaßen przed­sta­wia Rat­zin­ge­ra, wyka­zu­ją­ce­go bez­za­sad­ność ‘here­tyc­kiej ter­mi­no­lo­gii’ w odnie­sie­niu do głę­bo­ko wie­rzą­cych pro­te­stan­tów i roz­wi­ja­ją­ce­go poję­cie chrze­ści­jań­skie­go bra­ter­stwa przy wszyst­kich ‘bra­kach’, jakie ze wzglę­du na rzym­sko­ka­to­lic­kie rozu­mie­nie suk­ce­sji apo­stol­skiej i sakra­men­tal­ne­go kapłań­stwa dostrze­ga w ‘ewan­ge­lic­kich wspól­no­tach kościel­nych’. Co wię­cej Maaßen ilu­stru­je eku­me­nicz­ne dąże­nie Rat­zin­ge­ra na przy­kła­dzie jego sprze­ci­wu wobec tzw. Votum-Leh­re (‘nauki o pra­gnie­niu’), według któ­rej pośród chrze­ści­jan odłą­czo­nych od Rzy­mu ist­nie­je inny spo­sób przy­na­leż­no­ści do Kościo­ła poprzez ‘pra­gnie­nie’ (votum), któ­re na doda­tek nie musi wyra­żać się świa­do­mie, a poprzez szcze­re pra­gnie­nie speł­nia­nia woli Bożej i zacho­wy­wa­nie oby­czaj­no­ści (Sit­tlich­ke­it).

Rat­zin­ger sprze­ci­wia się takiej for­mie zawłasz­cza­nia ewan­ge­li­ków, argu­men­tu­jąc, że „bra­ciom odłą­czo­nym impu­to­wa­ne jest pra­gnie­nie, któ­re w peł­ni świa­do­mo­ści, jasno i wyraź­nie odrzu­ca­ją”. Rat­zin­ger prze­ko­nu­je, że przy­ję­cie tej opty­ki „nie pozwa­la odróż­nić chrze­ści­jan od nie­chrze­ści­jan i nie mówi nic nt. chrze­ści­jań­skiej god­no­ści chrze­ści­jań­stwa poza Kościo­łem”. Myśl tę Rat­zin­ger roz­wi­ja w arty­ku­le ency­klo­pe­dycz­nym poświę­co­nym pro­te­stan­ty­zmo­wi, w któ­rym poprzez real­ne ist­nie­nie ‘chrze­ści­jań­skich rze­czy­wi­sto­ści’ w posta­ci chrztu, Pisma oraz Sym­bo­li, stwier­dza obec­ność ekle­zjal­nych ele­men­tów w pro­te­stan­ty­zmie. Mimo swo­ich zastrze­żeń wobec pro­te­stanc­kie­go (w domy­śle: lute­rań­skie­go) rozu­mie­nia urzę­du i Eucha­ry­stii pod­kre­śla, że z kato­lic­kie­go punk­tu widze­nia „nie są one niczym”, co trium­fa­li­stycz­nie gło­szą przed­sta­wi­cie­le śro­do­wisk inte­gry­stycz­nych. Maaßen pod­kre­śla pio­nier­ski cha­rak­ter powyż­szych słów, zwra­ca­jąc uwa­gę, że nawet w XXI wie­ku nie bra­ku­je kato­lic­kich teo­lo­gów, w tym bisku­pów nie­miec­kich, któ­rzy lute­rań­ską Eucha­ry­stię porów­nu­ją z „weso­łym spo­ży­wa­niem bułe­czek”. (92) War­to dodać, że sam Rat­zin­ger w przej­mu­ją­cych sło­wach z rewe­ren­cją wypo­wia­dał się o Wie­cze­rzy Pań­skiej w Koście­le lute­rań­skim (kore­spon­den­cja z bawar­skim bisku­pem kra­jo­wym J. Han­sel­man­nem).

"Maaßen przy­ta­cza garść momen­tów, któ­re nie tyle sygna­li­zu­ją, co wręcz doku­men­tu­ją rosną­ce przy­chyl­ność Rat­zin­ge­ra na zbli­że­nie z lute­ra­na­mi – cyto­wa­ne tek­sty pozwa­la­ją przy­pusz­czać, że nie może być mowy o nagłej rewo­lu­cji, teo­lo­gicz­nym zwro­cie na kan­wie sobo­ro­we­go entu­zja­zmu. Cho­dzi o wie­le bar­dziej o teo­lo­gicz­nie zre­flek­to­wa­ną arty­ku­la­cję prze­ko­nań, któ­re doj­rze­wa­ły przez wie­le lat — poprzez spo­tka­nia i modli­twy z ewan­ge­li­ka­mi oraz inten­syw­ne stu­dium teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej, w tym dzieł Refor­ma­to­ra, ks. dr. Mar­ci­na Lutra. Eku­me­nicz­ne zain­te­re­so­wa­nie Rat­zin­ge­ra una­ocz­nia coraz lep­sza zna­jo­mość współ­cze­snej teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej, któ­ra prze­sta­je być przy­pi­sem do kato­lic­kiej apo­lo­ge­ty­ki. Ponad­to Rat­zin­ger podej­mu­je pró­bę inter­pre­ta­cji naj­waż­niej­szych dogma­tów ekle­zjo­lo­gicz­nych kato­li­cy­zmu z uwzględ­nie­niem ewan­ge­lic­kiej opty­ki. W świe­tle powyż­szych stwier­dzeń zro­zu­mia­łe są sło­wa Maaße­na (147), któ­ry prze­ko­nu­je, iż aby zro­zu­mieć Rat­zin­ge­ra nie wystar­czy poszu­ki­wać w jego pismach bez­po­śred­nich odnie­sień do ‘eku­me­ni­zmu’, ale o wie­le bar­dziej nale­ży kon­cen­tro­wać się na klu­czo­wych dla dia­lo­gu eku­me­nicz­nych poję­ciach (uni­tas, catho­li­ca, czy com­mu­nio), gdyż samo poję­cie eku­me­ni­zmu u Rat­zin­ge­ra nie jest spój­ne same w sobie, a o kon­tek­stu­al­ne (152). Uświa­da­mia to m.in. wypo­wiedź kard. Rat­zin­ge­ra z 1995 roku w tek­ście Raport o sta­nie eku­me­ni­zmu: „Eku­me­nia jest wła­ści­wie niczym innym, jak życiem w escha­to­lo­gicz­nej świa­tło­ści tu i teraz, w świa­tło­ści powra­ca­ją­ce­go Chry­stu­sa”.

Maaßen umoż­li­wia czy­tel­ni­ko­wi wgląd w naj­waż­niej­sze zagad­nie­nia teo­lo­gicz­ne, któ­re mogły­by sta­no­wić mate­riał na oddziel­ne roz­pra­wy nauko­we. Ogrom­ną zasłu­gą Maaße­na jest wydo­by­wa­nie tek­stów, któ­re w wyraź­ny spo­sób poka­zu­ją ‘eku­me­nicz­ną dia­lek­ty­kę’ Rat­zin­ge­ra. Zagad­nie­nia kon­tro­wer­syj­ne wraz z apo­lo­ge­tycz­nym komen­ta­rzem Rat­zin­ge­ra nie są pozo­sta­wio­ne same sobie, ale umiesz­cza­ne są w szer­szym kon­tek­ście eku­me­nicz­nych roz­wa­żań, umoż­li­wia­jąc ewan­ge­lic­kie­mu czy­tel­ni­ko­wi życz­li­we spoj­rze­nie na Rat­zin­ge­ra jako teo­lo­ga, zabie­ga­ją­ce­go nie o leni­wy kom­pro­mis, ale o rze­czy­wi­ste usza­no­wa­nie eku­me­nicz­ne­go part­ne­ra z dala od histo­rycz­nych spe­ku­la­cji i teo­lo­gicz­nej akro­ba­cji. Przy­kład? Ana­li­zu­jąc histo­rio-zbaw­cze zna­cze­nie podzia­łu chrze­ści­jań­stwa (!), Maaßen przy­ta­cza (146) tekst kard. Rat­zin­ge­ra z 1986 roku z Tübin­ger Quar­tals­schrift pt.: Ciąg dal­szy eku­me­nii. Rat­zin­ger sta­wia  w nim dość odważ­ną tezę, iż nale­ży uznać ‘koniecz­ność’ podzia­łu. Owa koniecz­ność (dosł. Muß) powin­na wyra­żać się w tym, że pro­te­stan­ci nie byli­by nakła­nia­ni do uzna­nia papie­stwa, a kato­li­cy do inter­ko­mu­nii. Rat­zin­ger stwier­dza wręcz, że takie sta­no­wi­sko nie opóź­nia eku­me­nii, ale jest wyra­zem sza­cun­ku i pod­sta­wo­wą prze­słan­ką dla jed­no­ści. Wie­lo­krot­nie Rat­zin­ger ostrze­ga przed „ześli­zgnię­ciem się” w otchłań skon­stru­owa­nych przez czło­wie­ka kon­cep­cji jed­no­ści, co gene­ru­je z kolei kon­ku­ren­cyj­ne i wro­go wobec sie­bie nasta­wio­ne eku­me­ni­zmy.

Jaki jest zatem cel eku­me­ni­zmu? Maaßen cytu­je wypo­wiedź Rat­zin­ge­ra z Roku Lutra (1983): “Wła­ści­wym celem wszyst­kich eku­me­nicz­nych sta­rań musi oczy­wi­ście pozo­stać prze­mia­na licz­by mno­giej oddzie­lo­nych od sie­bie Kościo­łów wyzna­nio­wych w licz­bę mno­gą Kościo­łów lokal­nych, któ­re w swo­jej wie­lo­po­sta­cio­wo­ści są jed­nym, real­nym Kościo­łem.” (162)

Na czym pole­ga oczysz­cze­nie pamię­ci, her­me­neu­ty­ka jed­no­ści i czy poje­dyn­cze kon­wer­sje chrze­ści­jan z jed­ne­go Kościo­ła do dru­gie­go są kon­struk­tyw­ną odpo­wie­dzią na trwa­ją­cy podział – te wszyst­kie pyta­nia i zagad­nie­nia, przed­sta­wia­ne są przez Maaße­na zarów­no w kon­tek­ście nie­daw­nej histo­rii, ale rów­nież palą­cej aktu­al­no­ści.

Publi­ka­cja pre­zen­tu­je rów­nież omó­wie­nie głów­nych kon­tro­wer­sji eku­me­nicz­nych w zachod­nio­eu­ro­pej­skiej teo­lo­gii oraz reak­cje Rat­zin­ge­ra – m.in. Memo­ran­dum doty­czą­ce urzę­dów kościel­nych (1973), Plan Frie­sa i Rah­ne­ra (1983), postu­la­ty zwią­za­ne z 450. rocz­ni­cą Augs­bur­skie­go Wyzna­nia Wia­ry (1980) i Wspól­ną Dekla­ra­cję o Uspra­wie­dli­wie­niu (1999).

Pra­ca ks. Maaße­na podej­mu­je tak­że inne, teo­lo­gicz­nie kon­tro­wer­syj­ne zagad­nie­nia, któ­re wciąż są przed­mio­tem dys­ku­sji i spo­rów. Nie spo­sób ich wszyst­kich wymie­nić, jed­nak na szcze­gól­ną uwa­gę zasłu­gu­je udo­ku­men­to­wa­na przez Maaße­na wal­ka, któ­rą Rat­zin­ger sto­czył w obro­nie bar­dziej inklu­zyw­nej egze­ge­zy słyn­ne­go sub­si­stit in. To wła­śnie owo ‘trwa­nie’ wywo­ła­ło naj­więk­sze emo­cje po ogło­sze­niu Dekla­ra­cji Domi­nus Iesus, w któ­rej – jak prze­ko­ny­wa­li nie­któ­rzy ‘spe­cja­li­ści’ — Rat­zin­ger doko­nał utoż­sa­mie­nia Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go w jego histo­rycz­no-socjo­lo­gicz­nej posta­ci z Cia­łem Chry­stu­so­wym.

Maaßen wyka­zał, że Rat­zin­ger nie­zmien­nie sprze­ci­wiał się ‘mate­ma­tycz­ne­mu zrów­na­niu’ (218) Kościo­ła kato­lic­kie­go (i.e. rzym­sko­ka­to­lic­kie­go) z Kościo­łem Chry­stu­so­wym, opo­wia­da­jąc się za postrze­ga­niem sub­si­ste­re jako szcze­gól­ne­go przy­pad­ku esse, któ­ry z jed­nej stro­ny zacho­wu­je rzym­sko­ka­to­lic­kie rosz­cze­nie, iż to wła­śnie ten i tyl­ko ten Kościół jest bez cie­nia wąt­pli­wo­ści zało­żo­nym przez Chry­stu­sa pod­mio­tem, ale nie jest on jed­nak w zupeł­no­ści toż­sa­my z Cia­łem Chry­stu­so­wym. Dla­te­go też moż­li­we jest z kato­lic­kie­go punk­tu widze­nia mówie­nie o „refor­ma­cyj­nych wspól­no­tach kościel­nych”, któ­re wpraw­dzie nie są Kościo­łem we wła­ści­wym tego sło­wa zna­cze­niu (im eigen­tli­chen Sin­ne), ale w nich „dzie­je się Kościół” (ere­ignet sich die Kir­che). Z ewan­ge­lic­kiej per­spek­ty­wy słusz­na jest kry­ty­ka Maaße­na, pod­kre­śla­ją­ce­go, że zabra­kło w Dekla­ra­cji Domi­nus Iesus oraz w innych wypo­wie­dziach Rat­zin­ge­ra uwzględ­nie­nia teo­lo­gicz­nych wysił­ków minio­nych dzie­się­cio­le­ci, któ­re pozwa­la­ły­by na bar­dziej pozy­tyw­ne uję­cie ekle­zjal­no­ści refor­ma­cyj­nych Kościo­łów.

Intry­gu­ją­ca jest odtwo­rzo­na przez Maaße­na histo­ria zma­gań pro­wa­dzą­cych do pod­pi­sa­nia Wspól­nej Dekla­ra­cji o Uspra­wie­dli­wie­niu i udział Rat­zin­ge­ra przy jej powsta­wa­niu, a tak­że póź­niej­sze dzia­ła­nia Rat­zin­ge­ra (289). Na uwa­gę zasłu­gu­je rów­nież omó­wie­nie wciąż aktu­al­ne­go pro­ble­mu w dia­lo­gu rzym­sko­ka­to­lic­ko-lute­rań­skim — rela­cji mię­dzy Tra­dy­cją a Pismem, her­me­neu­ty­ki biblij­nej, czy zna­cze­nia Eucha­ry­stii. Nie spo­sób nie przy­to­czyć tutaj zasy­gna­li­zo­wa­nej wyżej wypo­wie­dzi Rat­zin­ge­ra wypo­wie­dzi skie­ro­wa­nej do lute­rań­skie­go bisku­pa Han­sel­man­na, w któ­rej pre­fekt Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry stwier­dza, że „kato­lik nie musi nego­wać zbaw­czej obec­no­ści Pana w ewan­ge­lic­kiej Wie­cze­rzy Świę­tej”. (341)

Maaßen oce­nia eku­me­nicz­ne poglą­dy Rat­zin­ge­ra w kate­go­riach „zmia­ny per­spek­ty­wy”, pas­chy od aktyw­ne­go do pasyw­ne­go uczest­nic­twa w eku­me­nicz­nych zma­ga­niach. Nie­mniej jed­nak zaska­ku­ją­co brzmieć może wnio­sek auto­ra, że to nie pozy­cja Rat­zin­ge­ra w odnie­sie­niu do Kościo­łów refor­ma­cyj­nych się zmie­ni­ła, ale kie­ru­nek, w jaki Rat­zin­ger pod­cho­dzi do ekle­zjo­lo­gicz­nych zagad­nień (357). Inny­mi sło­wy: nie spo­sób doko­nać cza­so­we­go ‘podzia­łu Rat­zin­ge­ra’ na bar­dziej eku­me­nicz­ne­go i mniej eku­me­nicz­ne­go. Kry­tycz­ne wypo­wie­dzi Rat­zin­ge­ra pod adre­sem angli­ka­nów czy lute­ra­nów (np. w spra­wie ordy­na­cji kobiet) nie nale­ży — według Maaße­na — postrze­gać jako pogłę­bia­nie roz­ła­mu, ale o wie­le bar­dziej jako lep­sze zilu­stro­wa­nie sta­nu fak­tycz­ne­go.

Nie dzi­wi zatem kon­klu­zja ewan­ge­lic­kie­go teo­lo­ga, któ­ry Rat­zin­ge­ra okre­śla mia­nem ‘rzym­sko­ka­to­lic­kie­go eku­me­ni­sty z prze­ko­na­nia’: “(…) prze­ko­na­ny jest co do Kościo­ła, w któ­rym wzra­stał, i że to wła­śnie temu Kościo­ło­wi poda­ro­wa­no praw­dy wia­ry”, ale jest rów­nież „prze­ko­na­ny o koniecz­no­ści eku­me­nii jako szcze­re­go poszu­ki­wa­nia utra­co­nej jed­no­ści Kościo­ła”. (366) Maaßen ostrze­ga przed pozo­sta­wia­niem teo­lo­gii Rat­zin­ge­ra ‘anty­eku­me­nicz­nym siłom’, ale jed­no­cze­śnie zauwa­ża, że sam Rat­zin­ger nie doko­nał (nie chciał?) prze­ła­ma­nia zapro­gra­mo­wa­nej przez kato­lic­ką ekle­zjo­lo­gię asy­me­trii mię­dzy Kościo­łem, Kościo­ła­mi i wspól­no­ta­mi kościel­ny­mi.

Książ­ka ks. Thor­ste­na Maaße­na jest nie­wąt­pli­wie nową jako­ścią i wyda­rze­niem w teo­lo­gii eku­me­nicz­nej. Nie jest ona tyl­ko suchym zesta­wie­niem wypo­wie­dzi i fak­tów, ale pró­bą zmie­rze­nia się z wciąż aktu­al­ny­mi tema­ta­mi, któ­rych zgłę­bie­nie i wyczer­pa­nie pozo­sta­je eku­me­nicz­nym zada­niem dla teo­lo­gów na dłu­gie lata. Dowo­dzi to kre­atyw­no­ści tego pon­ty­fi­ka­tu, któ­ry dale­ki jest od zarzu­ca­ne­go mu przez media i nie­któ­rych ide­olo­gów „zasto­ju eku­me­nicz­ne­go”. Oczy­wi­ście moż­na wska­zać na pew­ne nie­do­cią­gnię­cia w pra­cy Maaße­na– np. brak uwzględ­nie­nia zagad­nień moral­no-etycz­nych we współ­cze­snych kon­tro­wer­sjach eku­me­nicz­nych, prak­tycz­nie zupeł­ne pomi­nię­cie liczeb­nej tra­dy­cji refor­mo­wa­nej czy sta­ro­ka­to­lic­kiej – jed­nak całość sta­no­wi cie­ka­we stu­dium eku­me­nicz­nej reflek­sji Rat­zin­ge­ra oraz w dużej mie­rze dyna­micz­ne­go spoj­rze­nia na roz­wój teo­lo­gii eku­me­nicz­nej ostat­nich lat.

Dariusz Bruncz

Thor­sten Maaßen: Das Öku­me­ne­ver­ständ­nis Joseph Rat­zin­gers, Kir­che – Kon­fes­sion – Reli­gion, Band 56, Göt­tin­gen 2011, S. 406.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.