Bóg Lwa Szestowa
- 26 lutego, 2003
- przeczytasz w 20 minut
Hercen w 1868 roku napisał z goryczą: „Nie ma narodu sąsiadującego z Rosją, który by znał mniej Rosję niż Polska. Na Zachodzie najprościej nie znają Rosji, ale Polacy nie znają jej z premedytacją” . Słowa te, cytowane przez Czapskiego pozostają niestety aktualne do dzisiaj, również w środowisku filozoficznym.
Widać to wyraźnie choćby na przykładzie pojęć: mówiąc „filozofia chrześcijańska” – zwykle rozumie się pod tym słowami filozofię zachodnią – św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, Suareza, współczesnych chrześcijańskich egzystencjalistów, neotomistów, neoscholastyków, czy nawet neoheglistów. Zapomina się natomiast zupełnie o ogromnej tradycji filozofii bizantyjsko-słowiańskiej – o filozofii i myśli św. Grzegorza Palamasa, Cyryla Turowskiego, protopopa Awwakuma, Nila Sorskiego, czy bardziej współczesnych – Chomiakowa, Sołowjowa, Leontiewa, Rozanowa, Bierdiajewa, Gerszenzona czy Szestowa. Być może wynika to z zupełnie odmiennego widzenia roli, zadań, a nawet istoty filozofii. Jak by nie było – pozostaje faktem, że niemal nie ma w Polsce całościowych opracowań historii filozofii rosyjskiej (szczególnie tej religijnej – bowiem filozofię, określmy ją „świecką”, czy „rewolucyjną” opracował doskonale A. Walicki). Brakuje również monograficznych opracowań – poszczególnych myślicieli tzw. „srebrnego wieku” filozofii rosyjskiej (Bułgakowa, Floreńskiego czy Franka). Trochę lepiej jest z opracowaniami autorów, którzy zdobyli popularność na Zachodzie (Szestow, Bierdiajew, czy Rozanow). Ich monografie, czy opracowania już języku polskim funkcjonują .
Artykuł ma na celu przedstawienie „cech” Boga w ujęciu Lwa Szestowa – jednego z najciekawszych rosyjskich myślicieli religijnych . Wyrażenie „cecha” nie jest, oczywiście ścisłe, ale trudno o lepsze w przypadku filozofii programowo nieostrej, uciekającej przed jakimikolwiek pojęciowymi rozróżnieniami (a taką jest filozofia L. Szestowa). Można by oczywiście próbować dostosować do analiz rosyjskiego egzystencjalisty – język filozofii klasycznej, ale automatycznie doprowadziłoby to do zafałszowania jego myśli. Przykładem może tu być – następujące sformułowanie problemu – „celem niniejszej pracy ma być – przedstawienie atrybutów – przymiotów Boga w ujęciu L. Szestowa”. Atrybutem / przymiotem Bożym, według S. Kowalczyka jest „…doskonałość absolutna i konieczna, istniejąca w Bogu formalnie oraz wynikająca – według ludzkiego sposobu rozumienia – z istoty…” , a w szestowowskim słowniku słowo „istota” – nie ma najmniejszej racji bytu. Bóg nie ma, według niego istoty, zatem nie ma również wynikających z niej przymiotów. Bóg jako absolutnie niezdeterminowany ma wyłącznie wolę, a dokładniej jest wyłącznie wolą, czy nawet samowolą – kapryśną, zmienną, nie podlegającą również jakiemukolwiek ogólnemu określeniu. Nie chodzi tu tylko o to, że istoty Boga nie można poznać. Ona po prostu – jako coś stałego, obiektywnego nie istnieje. Nie istnieją również u L. Szestowa, stałe i niezmienne własności, przymioty Boga. Można u niego, co najwyżej mówić o zespole – cech względnie stałych, właściwych „dynamicznej Samowoli” czyli Bogu. Są to powiązane ze sobą: wolność i wszechmoc.
Przedstawieniu tych właśnie cech poświęcona będzie niniejsza praca. W punkcie 1 – przedstawiona zostanie szestowowska krytyka filozoficznych (zachodnio-europejskich) koncepcji Boga. Zdaniem L. Szestowa – każda koncepcja filozoficzna z samej swojej natury zafałszowuje ludzkie widzenie Boga – czyniąc z Niego Boga filozofów, a nie Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. W punkcie 2 – omówiona zostanie Boska wolność – czy dokładniej samowola. Jest to jeden z podstawowych atrybutów („Cech”) szestowowskiego Boga. W punkcie 3 – natomiast – przedstawiona zostanie wszechmoc Boża — czyli drugi podstawowy atrybut Boga w szestowowskiej koncepcji.
1. Krytyka filozoficznego pojęcia Boga
Analizę szestowowskiej koncepcji natury Boga, trzeba rozpocząć od przeciwstawienia, które L. Szestow zaczerpnął od B. Pascala, między „Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba” a „Bogiem filozofów” .
Bóg filozofów – to Bóg oddający się we władze Logosu, rozumu, zasady sprzeczności, Bóg, którego istnienie można udowodnić, zaś naturę wyrazić w pojęciu (Gilsonowskie rozróżnienie między pojęciowaniem/definiowaniem a nazywaniem jest dla L. Szestowa niezrozumiałe. Dla niego już nadanie Bogu Imienia jest jego zdefiniowaniem, a zatem zafałszowaniem). To Bóg Hegla, Spinozy, Arystotelesa, Platona i wielu innych. Nie jest to jednak, zdecydowanie, żywy Bóg Biblii . Bóg filozofów – to Istota absolutna, idealna, podporządkowana zasadom logiki czy ontologii .
Bóg dla filozofów pozbawiony jest indywidualności – jest tylko pojęciem, i to „pojęciem najczystszym, najbardziej wolnym od wszelkiej indywidualności” – twierdzi L. Szestow. Taki Bóg może być obdarzony wieloma atrybutami. Zwykle uważa się go za: wszechwiedzącego, niezmiennego, tkwiącego w niczym niezmąconym pokoju. Ale przecież, zdaniem L. Szestowa – wymienione cechy są tylko rzutowanymi na Istotę idealną marzeniami ludzkimi. Bóg bowiem nie jest ani wszechwiedzący, ani nie tkwi w wiecznym, niezmąconym spokoju, ani tym bardziej nie jest niezmienny . Cechy te (szczególnie dwie ostatnie), zdaniem L. Szestowa , byłyby cechami bytu martwego, a nie żywego. Byty żywe – bowiem są zmienne i dynamiczne, nieustannie się zmieniają i to nie tylko (posługując się językiem Arystotelesa) – przypadłościowo, ale również substancjalnie. Bóg – jest przede wszystkim żywy. To jest jego podstawowa cecha. Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba – jest Bogiem żywym (czyli dynamicznym), a nie Bogiem zamkniętym w pojęciach, unieruchomionym w naszych rozumieniach.
Bóg żywy jest wbrew tezom i twierdzeniom filozofów – Bogiem zmiennym, lub mówiąc negatywnie, nie jest Bogiem niezmiennym, niezmiennością charakterystyczną np. dla prawd . Prawdy wieczne są dla L. Szestowa, niezdolne do przemiany bez względu na to, co oznaczałaby dla człowieka ich niezmienność. Są zastygłe, skamieniałe, obumarłe i wyniszczające. „Czyż można wymyślić coś równie mało przypominającego to, w czym biblijne myślenie widziało istotę żywego Boga?” – pyta się retorycznie Szestow. Oczywiście wie on, że już filozofowie średniowieczni powoływali się na biblijny fragment głoszący: „Jestem Bogiem i jestem niezmienny”. Ale wychodzi tu na jaw, zdaniem autora „Aten i Jerozolimy”, nieadekwatność filozoficznych pojęć w stosunku do wyrażeń Pisma Świętego. Niezmienność Boga nie ma nic wspólnego z niezmiennością wiecznych prawd. One są niezmienne, bowiem nie mogą się zmieniać. Bóg zaś tylko dlatego, że nie chce się zmieniać, nie widzi potrzeby zmiany. Kiedy Abraham wysuwa argumenty w obronie Sodomy i Gomory, Bóg wysłuchuje ich, uznaje ich słuszność i zmienia swoją decyzję (Rdz. 18, 16–33). W Biblii można znaleźć jeszcze wiele takich miejsc. Zatem, podsumowuje L. Szestow, niezmienność Boga nie ma nic wspólnego z niezmiennością prawd i pojęć greckiej filozofii, a nawet zdecydowanie ją wyklucza. „Niezmienność Pisma Świętego, podobnie jak szabat, istnieje dla człowieka, a nie człowiek dla niezmienności. Niezmienność Bogu służy, a nie rozkazuje, tak jak służą Mu wszystkie inne prawdy” .
Posługując się innym, już nieszestowoskim językiem, można by powiedzieć, że Bóg nie jest niezmienny, jest natomiast wierny danej obietnicy. Predykatem Boga nie byłaby więc martwa niezmienność, ale właściwa żywej istocie wierność. „A tak wiedz, że Pan Bóg Twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym…” (Pwt. 7, 9); „…On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może” (2 Tm., 2, 13).
Bóg żywy, to również, zdaniem L. Szestowa, Bóg, który nie trwa w niezmiennym pokoju. Takiemu Bogu byłoby bliżej do Nieruchomego Poruszyciela Arystotelesa niż do Boga Biblii. To Absolut Stagiryty jest, zdaniem L. Szestowa, nieruchomy i nic go nie interesuje, poza myśleniem samego siebie . Bóg Arystotelesa jest czymś najdoskonalszym, Myślą wmyślającą się w samą siebie, samomyślącą się myślą . Myślą, która nie ma wpływu na istnienie świata, nie interesuje się nim, być może nawet nie wie, że on istnieje . Bóg Biblii odwrotnie – nie tylko wie, że świat istnieje, ale stworzył go, opiekuje się nim i aktywnie uczestniczy w jego historii. Więcej, taki Bóg, nie tylko uczestniczy w historii narodu, ale również w historii pojedynczego człowieka. Bóg ten jest zatroskany nawet, według bluźnierczych słów Woltera, budowaniem wychodków.
Bóg Pisma Świętego, zdaniem L. Szestowa, jest Bogiem obrażonym, rozgniewanym, mściwym, przejednanym, ingerującym w najdrobniejsze sprawy ludzkie (np. Kana Galilejska). Bogu można i należy przypisywać ludzkie namiętności. Nie mają zatem, według niego, racji filozofowie średniowieczni, upatrujący w tych sformułowaniach, jedynie alegorię, i chcący „oczyścić” chrześcijaństwo z „prostackiego” pojmowania Boga. Takie pojmowanie Boga – jest pojmowaniem prawdziwym, zaś Bóg pozbawiony uczuć – nie gniewający się, nie grożący, nie radujący się z „jednego nawróconego grzesznika”, nie byłby Bogiem żywym, ale tylko martwym i nieruchomym idolem .
Bóg żywy, podobnie, jak wszelkie inne żywe istoty nie poddaje się również wyrażeniu w pojęciu. Pojęcie bowiem, nawet jeśli jest imieniem własnym – jest oddaleniem się od tego, czy innego przedmiotu, bowiem przedstawia go nie w określonym czasie i miejscu, ale wszędzie i zawsze. Cezar np. jest Cezarem jako młodzieniec, i jako człowiek dojrzały i jako starzec, w Rzymie i w Galli, na jawie i we śnie. Nazywając człowieka, przedmiot czy Boga po imieniu, określając go powszechnym pojęciem, zdaniem L. Szestowa, już tym samym abstrahujemy od całej szczególności, od złożonej i nie wyrażanej słowami zagadkowej przypadkowości, od razu przechodząc w obszar ogólności oraz powszechności z jej koniecznością i zrozumiałością .
Możliwość pojęciowego określenia Boga zakładałaby, według L. Szestowa, że jest On poddany racjonalnym i koniecznym prawom, że znajduje się On w sferze λογοσ’u. To zaś powodowałoby, że „Bóg stwarzający świat stwarzając rzeczy, tylko podporządkowywałby się swojej naturze, w taki sam sposób, w jaki geometryczne teoremy rozwijają się z aksjomatów i rozwinięć”. Taki Bóg – nie byłby zatem w pełni żywy, poddany byłby bowiem koniecznym prawom rozwoju i istnienia, tak jak trójkąt, czy romb. Byłby wtedy tylko pojęciem ogólnym, nie zaś żywą, działającą w sposób wolny i niczym nie zdeterminowaną istotą . Bóg żywy nie ma również nic wspólnego z naszymi pojeciami o Nim. Nie jest Istotą Wszechdoskonałą w naszym ludzkim rozumieniu. Nie można Go określić, jako wszechwiedzącego czy wszechmogącego. Wszechwiedza nie jest bowiem, dla L. Szestowa, atrybutem bytu doskonałego. Przeciwnie – wszechwiedza to nieszczęście. „Wprzódy wszystko przewidzieć, wszystko zawsze rozumieć, cóż może być bardziej nudnego i pustego od tego? Ten kto wszystko wie, nie ma innego wyjścia, jak strzelić sobie kulkę w łeb – twierdzi L. Szestow, i dodaje — …Nie! Wszechdoskonała Istota, nie powinna być wszechwiedząca! Dużo wiedzieć jest rzeczą dobrą, wiedzieć wszystko – złą” .
Niestety myśli tej dalej L. Szestow nie rozwija. Wydaje mi się jednak, że jej kontynuacją mogła by być myśl Ch. Hartshorna. Jego zdaniem Bóg nie jest wszechwiedzący, ale posiada wiedzę nieprzekraczalną, tzn., że nie istnieje byt mający wiedzę większą od Niego. W koncepcji amerykańskiego filozofa procesu – Bóg nie zna np. przyszłości, wie on tylko z największym możliwym dla indywiduum prawdopodobieństwem, co może się zdarzyć, ale wolność i spontaniczność bytów indywidualnych nie pozwala Mu poznać przyszłości ze wszystkimi jej szczegółami. Przyszłość pozostaje dziedziną niezdeterminowaną, nie tylko dla bytów skończonych, ale również dla Boga . Dla L. Szestowa tym ograniczeniem wszechwiedzy Boga – będzie ludzka wolność i jego ideał wszechwładnej samowoli. W jego koncepcji – wydaje się, że nawet przeszłość nie jest ściśle zdeterminowana – wszystko może podlegać zmianie mocą ludzkiej lub Boskiej samowoli. Bóg L. Szestowa ograniczony jest również (tak we wszechwiedzy, jak i, wydaje się, we wszechmocy) przez indywidualny wyraz woli każdego człowieka. Bóg nie może ograniczyć w niczym samowoli jednostki, nie może do niczego jej zmusić, ani nawet nadać jej sensu . Również Jego wszechmoc zatem jest w jakimś sensie ograniczona ludzką wolnością .
2. Wolność Boga
Istotą Boga nie jest zatem ani Jego wszechwiedza, ani wszechmoc (ograniczona przez wolność ludzką) jest nią natomiast, dla L. Szestowa, niczym nie ograniczona wolność . „Podstawowym pryncypium boskiej istoty – twierdzi L. Szestow za Ockhamem — jest niczym nie ograniczona i dlatego niczym nie wyjaśnialna, z niczego nie wyprowadzalna samowola” . Bóg nie podlega w tej koncepcji żadnym prawom ani prawdom, znajduje się „poza dobrem i złem”, poza granicami praw i prawd oczywistości, poza granicami zasady niesprzeczności. „Ponad Bogiem – uzupełnia L. Szestow w innym miejscu – nie ma żadnych reguł, wola Jego nie jest ograniczona żadnym prawami” . Nawet natura Boga – nie może Jego samego ograniczyć, gdyż wydaje się, że w koncepcji L. Szestowa, wola, wolność – wyprzedza naturę, która jest wobec nich wtórna. Nie ma w Bogu zatem nic stałego, Bóg może się stale zmieniać, a jeśli pozostaje taki jaki jest, to tylko z powodu swej wolnej woli, „bo tak chce” .
Bóg jest wolny również od zasad i norm moralnych, które nie są autonomiczne. To znaczy – wbrew Sokratesowi, Szestow twierdzi, że dobro jest dobrem dlatego, że wybrał je Bóg, a nie Bóg wybrał je dlatego, że jest dobrem. Znowu widać tu pierwotność woli wobec natury. Cytując bł. Jana Dunsa Szkota, L. Szestow wskazuje na to, że jego zdaniem: „Twierdzę, że wszystko, co pochodzi od Boga, jest dobre dlatego, że Bóg tak chce, a nie na odwrót”, albo: „I ponieważ może On działać inaczej, może więc ogłosić sprawiedliwym inne prawo, które stanie się sprawiedliwe, jako że od Boga pochodzi, albowiem żadne prawo nie może być sprawiedliwe, jeśli nie pochodzi z woli Boskiej”; „dlaczego wola Jego zechciała tego – nie ma to żadnej przyczyny, ponieważ Jego wola jest właśnie jego wolą” . Bóg zatem nie odczytuje w sobie praw moralnych i nie wypływają one z Jego natury, ale Bóg ustala je według swej Boskiej woli i narzuca do wykonania człowiekowi.
Wolność Boga, a w konsekwencji również wolność człowieka, nie polega zatem na wyborze między dobrem a złem, ale na tworzeniu. Bóg jest stwórcą praw i norm moralnych, a wszystko, co On tworzy jest dobre (por. Rdz. 1). Bóg nie jest niczym skrępowany, ale sam tworzy wszystko z niczego. „On jest jedynym źródłem, jedynym panem wszystkich reguł i praw” . Podobnie rzecz się ma z wszelkimi innymi prawami i prawdami: z prawami logiki, przyrody, języka, natury, matematyki itd. Prawdy te nie są autonomiczne, niezależne od woli Bożej. Bóg je stwarza i mógłby je stworzyć, zdaniem L. Szestowa, inaczej. Gdyby Bóg tak zechciał mógłby istnieć świat, w którym dwa razy dwa byłoby pięć, siedem, osiem, albo trzy, albo świat, w którym istniałaby góra bez doliny, a nawet świat, w którym nie obowiązywała by zasada niesprzeczności, czy podstawowe zasady logiczne . Odziedziczone po Grekach „pierwsze zasady” myślenia czy bycia, wcale nie są, według autora „Sola fide” zasadami, ponieważ w świecie stworzonym przez Boga w ogóle nie ma pierwszych i od nikogo niezależnych zasad. W naszych logicznych prawach i w przeświadczeniach należy zaś upatrywać jedynie czasowe zniewolenie, które jeśli pochodzi od Boga, może nie być niebezpieczne, a przeciwnie może mieć nawet pewien sens, jeśli jednak pochodzi od diabła, jest z pewnością zgubne. W każdym bądź razie – skąd by owo zniewolenie nie pochodziło – ma ono tylko czasowe znaczenie, nie może zatem pretendować do wieczności – ani w przeszłości (prawa zostały bowiem stworzone), ani w przyszłości (zostaną unicestwione) . Bóg – znajduje się więc nie tylko „poza dobrem i złem”, ale również „poza prawdą” .
Bóg nie jest ograniczony również przez prawdy ogłoszone już przez siebie samego. One nawet nie stają się prawdami ostatecznymi, niezależnymi od Boga. Niezmienność Boga nie oznacza bowiem w tym przypadku, że skoro Bóg już raz coś postanowił, to odtąd i Jego i ludzi, będzie już to obowiązywać. Niezmienność Boga, oznacza w tym przypadku, że wszystko, również prawdy przez Niego samego stworzone pozostają w Jego mocy, od Niego zależą. Może On je podtrzymywać, ale może również je zniszczyć, szczególnie kiedy będą one szkodzić człowiekowi. Dla Boga nie ma nic niemożliwego . Zasada niesprzeczności – również nie ogranicza wolności Boga. Gdyby tak bowiem było Bóg nie mógłby przywrócić Hiobowi jego dzieci, a upadłej kobiecie jej czci, czy dokładniej wbrew św. Tomaszowi z Akwinu, z powrotem jej dziewictwa . A przecież to właśnie „powtórzenie” – jest największą potrzebą człowieka, zaś Boska Wszechmoc („dla Boga nie ma nic niemożliwego”) jest kolejnym fundamentem szestowowskiego pojmowania istoty Boga .
Związane to jest ze specyficznym pojmowaniem czasu u autora „Potestas clavium”. Przeszłość nie jest dla niego czymś niezmiennym, co już się stało i teraz tkwi w znieruchomieniu, ale jest czymś żywym, co podlega rozwojowi i przemianie. Nawet prawdy historii nie mogą nosić na sobie „stempla wieczności”. To, że Sokrates został otruty nie musi wcale być prawdą wieczną. Bóg bowiem może sprawić, że Sokrates nigdy nie został otruty, może zniszczyć nieruchomą konieczność przeszłości, budując zupełnie nową przeszłość . Bóg może nawet sprawić, że byłe stanie się niebyłym, że założony już Rzym – nigdy nie był założony, zaś prostytutka na powrót stanie się dziewicą . Przeszłość przestaje tu być zatem sferą nieruchomych prawd, o których wiemy, że zaszły i zdarzyły się, prawd, z którymi nic już nie można zrobić, staje się zaś sferą swobodnej Boskiej twórczości, w której wszystko, co stworzy Bóg będzie dobre.
Dzięki takiemu postawieniu sprawy – L. Szestow, a dokładniej Szestowowski Bóg, daje nam nadzieję na kierkegaardowskie „powtórzenie”. Sprawia, że możemy żywić nadzieję na to, że odzyskamy kiedyś utracone życie , że zawsze istnieje możliwość rozpoczęcia zmarnowanego życia na nowo . Przeszłość nie jest tu zatem zniewoleniem, Bóg czy nawet wierzący człowiek może ją przezwyciężyć. Bóg L. Szestowa – jest zatem przede wszystkim czystą anty-koniecznością , niczym nie ograniczoną możliwością. Boga takiego nie krępują żadne konieczne prawdy. Nie ogranicza Go nawet własna natura, bowiem i w niej pierwotna jest wolność, a nie konieczność. Bóg może wszystko, nawet w imię swojej natury może zaprzeczyć jej samej .
3. Wszechmoc Boga
Ściśle powiązany z atrybutem wolności, czy raczej samowoli Boga – jest u L. Szestowa – atrybut wszechmocy, czy nieograniczoności możliwości Boga.
Jest to jednak wszechmoc pojmowana zupełnie inaczej niż u innych myślicieli chrześcijańskich, ograniczających wszechmoc Bożą wymaganiami zasady niesprzeczności. Św. Tomasz z Akwinu pisze na przykład: „Bóg jest wszechmogący, bo może wszystko, co jest bezwzględnie możliwe.(…) O tym zaś, co jest bezwzględnie możliwe decyduje związek wyrazów w zdaniu. Coś jest bezwzględnie możliwe, jeśli orzeczenie nie jest w sprzeczności z podmiotem … Wynika z tego, że to tylko jest sprzeczne z pojęciem bezwzględnie możliwego – a zarazem wyłącza się spod wszechmocy Bożej – co zawiera w sobie jednocześnie byt i niebyt, istnieć i nie istnieć! …Tak więc: Wszystko, co nie zawiera w sobie sprzeczności, należy do możliwego, odnośnie, do którego Bóg zwie się wszechmogącym. Natomiast wszystko, co zawiera w sobie sprzeczność, wyłącza się spod wszechpotęgi Bożej, bo nie może w sobie ziścić pojęcia możliwego” . Również bł. Jan Duns Szkot, tak żarliwie w innych miejscach broniący Boskiej wszechmocy tu poddaje się i głosi, że, cytuję za L. Szestowem: „Należy kierować się tym, że dla Boga wszystko jest możliwe oprócz tego, co jest niemożliwe w sposób oczywisty i z czego jasno wynika owa niemożliwość lub sprzeczność”. Podobne słowa możemy znaleźć u Ockhama, który pisze: „Artykułem wiary jest, że Bóg przybrał naturę ludzką: i nie byłoby sprzeczności w tym, gdyby przyjął naturę osła lub kamienia”. Z przytoczonych wyżej fragmentów L. Szestow, wysnuwa wniosek, że filozofowie chrześcijańscy ograniczają wszechmoc Boga, podporządkowując ją zasadzie niesprzeczności. A przecież – twierdzi – Bóg Biblii nie musi się liczyć z prawem niesprzeczności, tak samo jak nie musi się liczyć z żadnymi innymi prawami, których sam jest źródłem, i które sam może zmienić – będąc Panem wszystkich zasad. Należy zatem wyrzec się prawa niesprzeczności i przygotować się na stwierdzenie, że Bóg Pisma Świętego, nie jest do niej w niczym podobny, że nie jest jej w żaden sposób podporządkowany. Cytuje tu również L. Szestow bł. Jana Dunsa Szkota twierdzącego, iż „[Bóg] może dzięki absolutnej mocy zbawić Judę, a swa mocą porządkującą może zbawić tego, czy innego grzesznika, choćby ten nigdy zbawienia nie szukał, lecz kamienia czy drzewa zbawić nie może ani dzięki mocy absolutnej, ani dzięki mocy porządkującej”, I przeciwstawia mu fragment z Ewangelii św. Mateusza: „…powiem wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi” (Mt. 3, 9). Wynika z tego w sposób nieodparty – zdaniem Szestowa — że nie można podporządkowywać Boga zasadzie niesprzeczności, że jego wszechmoc góruje również nad nią. Bóg jeśli tylko zechce może z kamieni uczynić ludzi, synów Abrahama, swój naród wybrany .
Wszechmoc Boga objawia się również w Jego władzy nad czasem, czy dokładniej nad przeszłością. Widać to, zdaniem L. Szestowa, w księdze Hioba. Jeśli Bóg nie jest wszechmocny, jeśli nie jest w stanie przezwyciężyć zasady niesprzeczności, która głosi m.in., że nie można byłego uczynić niebyłym, to na próżno Hiob żąda od Boga, aby zwrócił mu spalony dom, zdrowie, czy utracone dzieci. Hiob otrzymał wszystko z powrotem, co oznacza, że Bóg może przezwyciężyć zasadę, że byłe nie może się stać niebyłym .
Warto tu jednak zwrócić uwagę na nieprawdziwość szestowowskiej interpretacji księgi Hioba. Nie ma w niej bowiem żadnej wzmianki o odwróceniu porządku przyczynowo-skutkowego. Bóg nie czyni tam, wbrew temu, co sugeruje L. Szestow, „byłego niebyłym”. W samej księdze Hioba czytamy: „Potem Jahwe odmienił los Hioba … Miał także czternastu synów i trzy córki” (Biblia Poznańska Job 42, 10, 13). Nigdzie jednak nie znajdujemy twierdzenia, że były to te same dzieci, i że Bóg „anulował” jego cierpienie. Byłoby to niezgodne z całą wymową księgi Hioba, która ma pokazywać, że warto być wiernym Bogu, i że czeka nas za to nagroda.
L. Szestowowi nie chodziło jednak o odnalezienie „prawdziwego”, czy posługując się terminologią Tomasza „dosłownego”, tj. zgodnego z zamierzeniem autora sensu tekstu. Autor „Potestas clavium” chce w analizowanych przez siebie tekstach odnaleźć swoje własne doświadczenie egzystencjalne. I nie ma dla niego znaczenia czy autor analizowanego tekstu zgodziłby się z jego interpretacją. Możliwe jest bowiem, że i sam autor nie rozumiał tego, co napisał. Można nawet powiedzieć, że nie jest ważne to, co „autor”, czy tekst „chce przekazać”, ważne jest to, co Szestow chce w nim wyczytać.
Stawiając problem władzy wszechmocy Bożej nad czasem – L. Szestow wpisuje się w szeroką dyskusję myślicieli średniowiecznych dotyczącą tego właśnie problemu. Zapoczątkował ją słynny spór między opatem klasztoru Monte Cassino Dezyderiuszem a Piotrem Damianim. Punktem wyjścia dyskusji stał się problem przywrócenia przez Boga – dziewictwa kobiecie, która je utraciła . Zdaniem Dezyderiusza Bóg nie może jej przywrócić dziewictwa, Damiani zaś twierdzi, że może. I nie chodzi tu tylko o tomaszowe przywrócenie w znaczeniu naprawienia fizycznych i psychicznych strat – „odpowiadam, że Bóg może usunąć wszelkie naruszenie ciała i umysłu kobiety, która utraciła dziewictwo” , ale o autentyczne odwrócenie zdarzenia, o byłe, które stało się niebyłym. Zdaniem Damianiego przypisywanie przeszłości waloru konieczności jest nieuprawnione – bowiem dla Boga żyjącego w wieczności – przeszłość jest tak samo niekonieczna, jak przyszłość, albo paradoksalnie – przyszłość jest tak samo konieczna jak przeszłość. Dla wiecznego teraz Boga – nasze rozróżnienia między teraźniejszością, przyszłością a przeszłością nie mają sensu. Bóg, wbrew naszym formułom językowym, jednocześnie „może” i „mógł”. Poza tym, podkreśla Damiani (a za nim, czy też wraz z nim L. Szestow), to Bóg stworzył prawa natury, również prawo określające bieg czasu, On może je zatem zmienić, czy zawiesić, podobnie jak zawiesił prawo, że „z niczego nic nie powstaje” przy stworzeniu świata. Takie rozumienie wszechmocy Boga bliskie jest etymologicznemu – to, że Bóg jest wszechmocny – znaczy tu dokładnie tyle, że może wszystko . Zdecydowana większość jednak filozofów i teologów średniowiecznych i późniejszych odrzuca takie rozumienie wszechmocy. Twierdzą oni, że całkowita wszechmoc Boga, panująca nawet nad czasem – prowadziłaby do wyobrażenia sobie Boga na sposób ludzki, jako istotę kapryśną i niekonsekwentną. Dlatego niemal wszyscy chrześcijańscy myśliciele – ujmą wszechmoc Boga, jako zachodzącą w ramach zasady niesprzeczności. Takie rozwiązanie tego sporu będzie jednak, jak to już wcześniej syganalizowałem, nie do przyjęcia dla L. Szestowa. Uważa on bowiem, że w ten sposób myśliciele ci – stawiają zasady rozumu (zasadę niesprzeczności) ponad Bogiem, zastępują nimi Boga. Mówiąc bardziej ogólnie – ich Bogiem, zdaniem L. Szestowa, staje się rozum, logos, a nie żywy, kapryśnby i zmienny Bóg Biblii. Bóg Biblii może bowiem również stworzyć „kwadratowe koło”, „górę bez doliny”, może sprawić, że dwa plus jeden – nie będzie trzy, a „A” będzie jednocześnie, i pod tym samym względem „nie–A”. Jego wszechmoc jest niczym nie ograniczona , nawet Boską naturą, ponieważ, jak to już było wspomniane również ona jest wtórna wobec Boskiej wolności. Posługując się dziecięcym przykładem – Bóg, mimo iż jest to absurdem, mógłby stworzyć kamień tak ciężki, że sam nie mógłby go podnieść, i jednocześnie mógłby go podnieść, mimo że zrobić by tego nie mógł.
Jest to oczywiście twierdzenie absurdalne, niezgodne z jakąkolwiek logiką. Ale przypomnijmy jeszcze raz, Bóg Szestowa – jest właśnie Bogiem Absurdu, Bogiem znajdującym się poza λογοσ’em. Jest Bogiem niewyrażalnym w naszych racjonalnych pojęciach. Bóg znajduje się poza nimi, i jest tym samym dla naszego umysłu – opanowanego przez nie, nie do uchwycenia .
4. Zakończenie
Szestowowska koncepcja Boga niewiele ma wspólnego z teologiami i filozofiami Zachodu, natomiast wiele wspólnego z myśleniem Wschodu. Bóg L. Szestowa – jest na przykład absolutnie niepoznawalny, niezroumiały i nieuchwytny. Ideę taką, choć wyrażoną w sposób bardziej wyważony znajdujemy również w tradycji apofatycznej wschodniego chrześcijaństwa. „Bóg jest nieporównywalny w sensie aboslutnym, żadne imię nie wyraża Go adekwatnie” – czytamy u P. Evdokimova . Również krytyczny stosunek do arystotelesowskiej zasady niesprzeczności ma swoje korzenie (czy może łagodniej jest analogiczny) z anty-arystotelizmem myśli rosyjskiego prawosławia. Wrogiem Arystotelesa i opartej na nim scholastyki był już Maksym Grek, a protopop Awwakum – jeden z przywódców i twórców staroobrzędowstwa – umieszczał Stagirytę w piekle, razem z Platonem, Pitagorasem i Diogenesem. Również słowianofilstwo – szczególnie w osobie Kiriejewskiego – wrogo traktowało arystotelizm. Jego zdaniem filozofia Arystotelesa nie może być źródłem filozofii chrześcijańskiej – bowiem jest ona skrajnie racjonalistyczna, i tym samym staje się dialektyczną grą pojęciami i sylogizmami – doprowadzając ostatecznie do panlogizmu Hegla .
Warto jednak również zauważyć, że myśl L. Szestowa podejmuje niemal wszystkie tradycyjne problemy zachodniej teologii naturalnej. Znajdujemy w niej bowiem problem Boskiej wszechwiedzy, wszechmocy i wolności (to problemy podejmowane już przez średniowiecze), ale również pascalowskie przeciwstawienie Boga filozofów Bogu Abrahama Izaaka i Jakuba. Oczywiście rozwiązania tych problemów odbiegają od tego, co zwykle wykładane było (a nierzadko i jest) na europejskich uczelniach. Wydaje się jednak ważne już samo podjęcie, jakże często zapomnianej tematyki.
Wydaje się również, że paradoksalne i absurdalne twierdzenia L. Szestowa mogą zainspirować filozofów chrześcijańskich – do nowego przeanalizowania filozoficznych problemów związanych z teologią naturalną i ich sformułowania zgodnego z mentalnością współczesną. Ciekawe byłoby również, choć to już zupełnie odrębna sprawa, spróbować pojednać ze sobą dwa typy teologii naturalnej – wschodnią i zachodnią.
Tomasz P. Terlikowski