Magazyn

Dietrich Bonhoeffer jako pastor


Przez wie­le lat Bon­ho­ef­fer-teo­log prze­sła­niał Bon­ho­ef­fe­ra-pasto­ra. Naj­wyż­szy czas uka­zać, jak waż­ne miej­sce w jego życiu zaj­mo­wa­ła ta nie­do­ce­nia­na przez potom­nych stro­na działalności.Cechą cha­rak­te­ry­stycz­ną lat 60., kie­dy to fran­cu­scy ewan­ge­li­cy “odkry­li” Bon­ho­ef­fe­ra 1, było zwąt­pie­nie w urząd duchow­ne­go i insty­tu­cje kościel­ną. Ówcze­śni fran­cu­scy czy­tel­ni­cy prac ber­liń­skie­go teo­lo­ga radzi znaj­do­wa­li u nie­go potwier­dze­nie tego, cze­go sami wów­czas szu­ka­li, a mia­no­wi­cie “chrze­ści­jań­stwa bez­re­li­gij­ne­go”, zwią­za­ne­go raczej z dzia­ła­niem niż z insty­tu­cją. Pasto­ro­wi przy­pi­sy­wa­no raczej rolę ani­ma­to­ra wspól­no­ty albo lokal­ne­go dzia­ła­cza ani­że­li Boże­go świad­ka czy inter­pre­ta­to­ra Pisma Św.


W isto­cie w życiu auto­ra “Naśla­do­wa­nia” moż­na było zna­leźć, dość łatwo zresz­tą, echa pytań doty­czą­cych urzę­du pastor­skie­go — Bon­ho­ef­fer nigdy nie peł­nił kla­sycz­nej funk­cji duchow­ne­go. Pasto­rem pra­cu­ją­cym w para­fii był tyl­ko pod­czas poby­tów zagra­nicz­nych (w Bar­ce­lo­nie, a potem w Lon­dy­nie), nato­miast we wła­snym kra­ju bądź to spra­wo­wał opie­kę nad mło­dzie­żą i stu­den­ta­mi, bądź też zaj­mo­wał się przy­go­to­wa­niem mło­dych kan­dy­da­tów na pastorów.Kilkakrotnie popa­dał w kon­flik­ty z wła­dza­mi Kościo­ła i Syno­du, co zresz­tą sta­ło się przy­czy­ną jego lon­dyń­skie­go “wygna­nia” w paź­dzier­ni­ku 1933 r. Zna­ne są jego listy, pisa­ne z wię­zie­nia w Tegel, w któ­rych dzie­li się wąt­pli­wo­ścia­mi co do przy­szło­ści Kościo­ła i prze­po­wia­da nadej­ście “bez­re­li­gij­ne­go chrze­ści­jań­stwa”.


Już w 1931 r., znie­chę­co­ny bra­kiem aktyw­no­ści swe­go Kościo­ła, pisał do przy­ja­cie­la: “Wyda­je mi się, że jeste­śmy świad­ka­mi kre­su, wiel­kiej śmier­ci chrześcijaństwa”.Należy jed­nak sko­ry­go­wać ów obraz Bon­ho­ef­fe­ra, czu­ją­ce­go się jako­by nie­swo­jo w roli pasto­ra. W rze­czy­wi­sto­ści bowiem by/ on zawsze całą duszą odda­ny dusz­pa­ster­stwu, pozo­sta­jąc w tym wier­ny zarów­no Kościo­ło­wi Jezu­sa Chry­stu­sa, jak i swo­je­mu Kościo­ło­wi — Kościo­ło­wi Ewan­ge­lic­kie­mu Unii Sta­ro­pru­skiej. Wła­śnie w imię przy­wią­za­nia do Kościo­ła Bon­ho­ef­fer odrzu­cał kom­pro­mi­sy zawie­ra­ne przez ten Kościół i jego duchow­nych z wła­dza­mi świec­ki­mi, mają­ce więk­szy zwią­zek z poli­ty­ką wewnątrz­pań­stwo­wą i zagra­nicz­ną ani­że­li z wier­no­ścią Ewan­ge­lii. Praw­dzi­we lub rze­ko­me odstęp­stwa Bon­ho­ef­fe­ra od Kościo­ła były w rze­czy­wi­sto­ści wyra­zem jego nie­ugię­tej wier­no­ści posłan­nic­twu Chry­stu­so­we­mu, ducho­wi chrze­ści­jań­stwa. 22 maja 1943 r., w peł­ni Kir­chen­kampf (wal­ki nazi­stów i wspie­ra­ją­cych ich Nie­miec­kich Chrze­ści­jan z Kościo­łem Wyzna­ją­cym), pisał do swej bab­ki: “Zastą­pi­li­śmy chrze­ści­jań­stwo roz­wa­ża­nia­mi o cha­rak­te­rze czy­sto cywi­li­za­cyj­nym, nie­mal je zatra­ci­li­śmy (…), Oba­wiam się chwi­li, gdy będzie­my musie­li być świad­ka­mi praw­dzi­wej kom­pro­mi­ta­cji chrze­ści­jań­stwa”.


Przy­po­mnij­my kil­ka eta­pów z życia Die­tri­cha Bon­ho­ef­fe­ra, któ­re uka­zu­ją jgo wier­ność zarów­no służ­bie pastor­skiej, jak i Kościo­ło­wi Chrystusowemu.W 1932 r., mając moż­li­wość wybo­ru mie­dzy karie­rą uni­wer­sy­tec­ką a służ­bą pastor­ską w para­fii, Bon­ho­ef­fer posta­na­wia pod­jąć pra­ce duchow­ne­go. Nie zosta­je jed­nak wybra­ny w para­fii we wschod­niej czę­ści Ber­li­na, do któ­rej nale­żą ludzie z ubo­gich warstw spo­łecz­nych i gdzie zosta­ła zgło­szo­na jego kan­dy­da­tu­ra. Nie­co póź­niej w geście soli­dar­no­ści wobec przy­ja­cie­la-pasto­ra pocho­dze­nia żydow­skie­go odma­wia ubie­ga­nia się o pra­ce w para­fii 2. Jed­nak­że nie rezy­gnu­je ze służ­by jako pastor, choć będzie ją peł­nił za gra­ni­cą — w Lon­dy­nie.


Latem 1934 r. Bon­ho­ef­fer porzu­ca osta­tecz­nie myśl o karie­rze uni­wer­sy­tec­kiej, do któ­rej go nama­wia­no. Posta­na­wia poświe­cić się pra­cy w służ­bie Kościo­ła Wyzna­ją­ce­go jako pastor, wycho­waw­ca i nauczy­ciel przy­go­to­wu­ją­cy nowe kadry duchow­nych. Jego talen­ty dusz­pa­ster­skie ujaw­nia­ją się w peł­ni w latach 1935–1937 w Fin­ken­wal­de na Pomo­rzu (obec­nie Szcze­cin-Zdro­je) w cza­sie pra­cy w tam­tej­szym semi­na­rium kazno­dziej­skim Kościo­ła Wyzna­ją­ce­go. W tym ośrod­ku nauki i życia wspól­no­to­we­go będzie kimś wię­cej ani­że­li zwy­kłym wykła­dow­cą. Będzie nauczy­cie­lem, ale zara­zem kole­gą, bra­tem, księ­dzem, wycho­waw­cą i organizatorem.Na pod­sta­wie nota­tek z wykła­dów, jakie wów­czas wygła­szał, wyla­nia się wize­ru­nek czło­wie­ka, któ­ry szcze­gól­nie trosz­czy się o kształ­ce­nie i wycho­wa­nie duchow­nych. W Fin­ken­wal­de Bon­ho­ef­fer nie jest w pierw­szym rzę­dzie eru­dy­tą i bły­sko­tli­wym nauczy­cie­lem aka­de­mic­kim, ale czło­wie­kiem, któ­ry sta­ra się zarów­no wyja­śnić, jak i prak­tycz­nie wraz z przy­szły­mi pasto­ra­mi doświad­czyć trzech wiel­kich zadań sto­ją­cych przed duchow­ny­mi: gło­sze­nia Ewan­ge­lii, lecze­nia dusz i kate­che­zy.


Z wykła­dow­cy teo­lo­gii sys­te­ma­tycz­nej, któ­rym był na uni­wer­sy­te­cie w Ber­li­nie, Bon­ho­ef­fer prze­isto­czył się w prze­wod­ni­ka trosz­czą­ce­go się o prze­ka­zy­wa­nie i kształ­to­wa­nie wia­ry oraz o jej prak­ty­ko­wa­nie przez spo­łecz­no­ści kościel­ne. Porzu­cił wie­dze teo­re­tycz­ną na rzecz prak­tycz­nych porad, któ­rych celem było sku­tecz­niej­sze gło­sze­nie Dobrej Nowi­ny, auten­tyzm chrze­ści­jań­skie­go świa­dec­twa i towa­rzy­sze­nie ludziom pogrą­żo­nym w głę­bo­kim smut­ku i żało­bie. Ponie­waż w tej fazie naucza­nia zale­ży mu jedy­nie na prze­trwa­niu Kościo­ła wier­ne­go zwia­sto­wa­niu Ewan­ge­lii, kon­cen­tru­je się na roli i funk­cji duchow­ne­go w spo­sób, któ­ry mógł­by się wyda­wać prze­sad­ny fran­cu­skie­mu ewan­ge­li­ko­wi refor­mo­wa­ne­mu — nawy­kłe­mu raczej do dzie­le­nia zadań z inny­mi człon­ka­mi wspólnoty.Podczas poby­tu w wie­zie­niu, patrząc wstecz na ten okres swe­go życia, Bon­ho­ef­fer powie: “Zre­zy­gno­wa­łem z wer­ba­li­zmu na rzecz rze­czy­wi­sto­ści”. Ów okres jego życia — okres quasi-legal­ne­go 3 naucza­nia i gło­sze­nia żywej wia­ry w Jezu­sa Chry­stu­sa, okres przy­go­to­wy­wa­nia mło­dych pasto­rów — był przez wie­le lat lek­ce­wa­żo­ny, a nawet zapo­mnia­ny, lecz ma wiel­kie zna­cze­nie dla odtwo­rze­nia wize­run­ku Bon­ho­ef­fe­ra jako pasto­ra.


Tekst uka­zał się w mie­sięcz­ni­ku “Jed­no­ta”


Redak­cja Maga­zy­nu Sem­pre Refor­man­da dzię­ku­je mie­sięcz­ni­ko­wi “Jed­no­ta” za moż­li­wość wyko­rzy­sta­nia tego mate­ria­łu na naszych stro­nach.


 


1. W Pol­sce z kolei Bon­ho­ef­fe­ra odczy­ty­wa­no zupeł­nie ina­czej sze­ro­kie krę­gi inte­li­gen­cji ujrza­ły opi­sa­ny w ‘Wybo­rze pism Bon­ho­ef­fe­ra’  oraz w ‘Chrze­ści­ja­ni­nie w Trze­ciej Rze­szy’ A. Moraw­skiej “wiel­ki anty­to­ta­li­tar­ny poten­cjał chrze­ści­jań­stwa” (T. Mazo­wiec­ki). zob. A. Adusz­kie­wicz: ‘Wypić ziem­skie życie aż do dna… Die­trich Bon­ho­ef­fer po 50 latach’, Jed­no­ta” 7/95 (red.)


2. Jak pisze Eber­hard Beth­ge (Die­trich Bon­ho­ef­fer, Biel­sko-Bia­ła 1996, s. 42), “jego kan­dy­da­tu­rę zablo­ko­wał para­graf aryj­ski, któ­re­mu nie chciał się pod­po­rząd­ko­wać” (red).


3 Semi­na­rium mia­ło sta­tus pół­le­gal­ny, bo kształ­ci­ło kadry dla opo­zy­cyj­ne­go Kościo­ła Wyzna­ją­ce­go; zosta­ło zamknię­te przez gesta­po w 1937 r. (red.).

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.