Magazyn

Duch Święty i Kościół


Magazyn EkumenizmWspół­cze­sna kon­te­sta­cja wia­ry chrze­ści­jań­skiej prze­ja­wia się czę­sto w odrzu­ce­niu wia­ry Kościo­ła. Feno­men ten doty­czy wszyst­kich Kościo­łów chrze­ści­jań­skich, bez wzglę­du na to, czy jest to Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki czy Kościo­ły tra­dy­cji pro­te­stanc­kiej lub pra­wo­sław­nej. Pod­czas gdy jed­ni gło­szą stop­nio­wy upa­dek chrze­ści­jań­stwa, to wie­lu teo­lo­gów i socjo­lo­gów reli­gii dostrze­ga wzrost zain­te­re­so­wa­nia chrze­ści­jań­stwem. Bar­dzo czę­sto zacie­ka­wie­nie to powo­du­je wyko­śla­wie­nie fun­da­men­tal­nych tre­ści wia­ry chrze­ści­jań­skiej. Gene­ro­wa­ny jest nowy typ reli­gij­no­ści, nie­spój­ny, czę­sto ode­rwa­ny od wie­lo­wie­ko­wej tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej, sank­cjo­nu­ją­cy dowol­ność dogma­tycz­ną oraz szko­dli­wy reduk­cjo­nizm, któ­re­go kul­mi­na­cję odnaj­du­je­my w stwier­dze­niu: Bóg – tak; Kościół – nie.


Pro­pa­go­wa­na jest posta­wa, suge­ru­ją­ca, że wia­ra chrze­ści­jań­ska może ist­nieć poza Kościo­łem. W prak­ty­ce ozna­cza to zane­go­wa­nie wyda­rzeń zwią­za­nych z histo­rią zba­wie­nia. W zse­ku­la­ry­zo­wa­nej Euro­pie pyta­nie o Boga sta­ję się coraz bar­dziej dra­ma­tycz­ne. Zamy­ka­ne kościo­ły, zastra­sza­ją­ca nie­wie­dza nt. korze­ni ducho­wych Kon­ty­nen­tu dema­sku­ją misyj­ną sła­bość Kościo­ła, któ­ry nie­gdyś deter­mi­no­wał codzien­ne życie spo­łe­czeństw i naro­dów.


Rok litur­gicz­ny sta­je się obok roku podat­ko­we­go jed­nym z wie­lu spo­so­bów na odmie­rza­nie cza­su, co prze­kła­da się na zanik “sakral­ne­go zmy­słu”. Nie dzi­wi zatem fakt, że ducho­wa prze­strzeń Kościo­ła sta­je się w odbio­rze coraz bar­dziej egzo­tycz­na i tajem­ni­cza. Dzie­je się to kosz­tem wła­ści­we­go zro­zu­mie­nia isto­ty Kościo­ła jako prze­strze­ni nie­ustan­ne­go dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go. Nawet jeśli Kościół nie tra­ci mistycz­ne­go uro­ku, potra­fi zachwy­cić, wzru­szyć, a nawet zapo­mnieć na chwi­lę o pry­wat­nych pro­ble­mach, to jed­nak prze­sta­je być on dla wie­lu ludzi mani­fe­sta­cją i narzę­dziem obec­no­ści Boga w świe­cie. W tym kon­tek­ście wyda­rze­nie Zesła­nia Ducha Świę­te­go, któ­re w tra­dy­cji teo­lo­gicz­nej nazy­wa­ne jest dniem naro­dzin Kościo­ła, nabie­ra ele­men­tar­ne­go zna­cze­nia dla wia­ry w ogó­le. Przy­po­mi­na ono bowiem o dzia­ła­niu Tego, któ­ry wznie­ca wia­rę, a przez to budu­je Kościół. Reflek­sja o Duchu Świę­tym w życiu Kościo­łem jest powro­tem do źró­deł histo­rii zba­wie­nia. Zaświad­cza o tym nie tyl­ko Pismo Świę­te, lecz tak­że boga­ta histo­ria myśli chrze­ści­jań­skiej, oraz litur­gia.


Medy­to­wa­nie Pięć­dzie­siąt­ni­cy umoż­li­wia zro­zu­mie­nie miste­rium Kościo­ła, któ­ry nie jest celem samym w sobie, a instru­men­tem posłan­nic­twa i dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go. Nie moż­na zatem mówić o Duchu Świę­tym i jed­no­cze­śnie prze­mil­czać reflek­sji ekle­zjo­lo­gicz­nej, ponie­waż Kościół jako dar, jako obję­ta dzia­ła­niem Ducha spo­łecz­ność jest nie­odzow­nym eta­pem w histo­rii zba­wie­nia każ­de­go czło­wie­ka. Kościół jest dzie­łem Ducha, a to wyklu­cza jaki­kol­wiek dystans do Kościo­ła jako wspól­no­ty. W swo­jej pra­cy poświę­co­nej Ducho­wi Świę­te­mu jako Com­mu­nio kar­dy­nał Joseph Rat­zin­ger przy­po­mniał naukę św. Augu­sty­na o Koście­le jako wspól­no­cie miło­ści. Ponie­waż Kościół jako wspól­no­ta wia­ry w Zmar­twych­wsta­łe­go zro­dzo­ny jest z miło­ści Boga, zatem sam jest prze­strze­nią Bożej cari­tas. Dla­te­go też św. Augu­styn może powie­dzieć, że na ile ktoś kocha Kościół, na tyle ma Ducha Świę­te­go. [1]


W tym kon­tek­ście bar­dziej zro­zu­mia­łe sta­ją się rów­nież sło­wa póź­niej­sze­go papie­ża Bene­dyk­ta XVI, któ­ry w ency­kli­ce Deus cari­tas est powta­rza, że miłość jest isto­tą Kościo­ła: “Cari­tas nie jest dla Kościo­ła rodza­jem opie­ki spo­łecz­nej, któ­rą moż­na by powie­rzyć komu inne­mu, ale nale­ży do jego natu­ry, jest nie­zby­wal­nym wyra­zem jego isto­ty. (…) Kościół jest jed­ną z tych żywot­nych sił: pul­su­je w nim dyna­mizm miło­ści wzbu­dza­nej przez Ducha Chry­stu­sa. Ta miłość daje ludziom nie tyl­ko pomoc mate­rial­ną, ale rów­nież odpo­czy­nek i tro­skę o duszę, pomoc czę­sto bar­dziej koniecz­ną od wspar­cia mate­rial­ne­go (…) Kto kocha Chry­stu­sa, kocha Kościół i pra­gnie, aby Kościół coraz bar­dziej był wyra­zem i narzę­dziem miło­ści, któ­ra od Nie­go ema­nu­je.” [2]


Miłość, któ­rą żyje Kościół i z któ­rej wciąż na nowo czer­pie roz­la­na jest w ser­cach naszych przez Ducha Świę­te­go (por. Rz 5,5). Mowa o Koście­le nie może być zatem niczym innym, ani­że­li prze­po­wia­da­niem miło­ści, tej Miło­ści, któ­ra sta­ła się Cia­łem i zamiesz­ka­ła wśród nas (J 1,14), a przez Ducha Świę­te­go jest wciąż na nowo uobec­nia­nia.


Jak jed­nak mówić o Koście­le w dzi­siej­szych cza­sach? Jak uza­sad­nić sens Kościo­ła i jak dokład­nie powią­zać go z isto­tą wia­ry chrze­ści­jań­skiej w świe­tle post­mo­der­ni­stycz­nej kon­te­sta­cji Kościo­ła jako narzę­dzia łaski oraz wybiór­czej reli­gij­no­ści, akcen­tu­ją­cej auto­no­mię ludz­kie­go pozna­nia? Gdzie są korze­nie Kościo­ła i czy Jezus z Naza­re­tu rze­czy­wi­ście chciał zakła­dać Kościół?


Kościół nie­ustan­ną Pięć­dzie­siąt­ni­cą


Od dawien daw­na bibli­ści spie­ra­li się czy Jezus rze­czy­wi­ście zało­żył Kościół, czy rze­czy­wi­ście chciał powsta­nia nowej spo­łecz­no­ści reli­gij­nej i czy w ogó­le był tym, co przy­pi­su­je mu póź­niej­sza tra­dy­cja powiel­ka­noc­na. Już na począt­ku XX wie­ku A. Loisy ogło­sił w swo­jej książ­ce “Ewan­ge­lia i Kościół”, że Jezus zwia­sto­wał Kró­le­stwo Boże, a przy­szedł Kościół. Stwier­dze­nie to nadal wywo­łu­je uśmiech apro­ba­ty i zado­wo­le­nia w śro­do­wi­skach, utoż­sa­mia­ją­cych Kościół z prze­sta­rza­łą, zepsu­tą i sko­rum­po­wa­ną insty­tu­cją, któ­ra nie dosyć, że ma krew na rękach, to jesz­cze wbrew postę­po­wi tech­nicz­ne­mu odcią­ga ludzi od auten­tycz­nych pro­ble­mów egzy­sten­cjal­nych, mamiąc ich sfe­rą egzy­sten­cjo­nal­ną połą­czo­ną z kaza­niem o życiu wiecz­nym.


Magazyn EkumenizmCały Nowy Testa­ment jest świa­dec­twem wia­ry. Ewan­ge­lie nie są histo­rycz­ny­mi spra­woz­da­nia­mi, a świa­dec­twem wia­ry umiej­sco­wio­nej w ludz­kiej histo­rii. Dla­te­go też nie spo­sób zaprze­czyć, że świa­dec­two ewan­ge­lii o Koście­le to kon­se­kwen­cja wiel­ka­noc­ne­go doświad­cze­nia. Inny­mi sło­wy: jeśli ewan­ge­lie mówią o Koście­le, to nie jako o wiel­ko­ści, któ­rą Jezus zapo­wia­da, ale jako już ist­nie­ją­cej wspól­no­cie. [3] Powyż­sze stwier­dze­nie potwier­dza rów­nież histo­ria litur­gii, któ­ra pod­kre­śla, że dla Kościo­ła kon­sty­tu­tyw­ne jest nie tyle wyda­rze­nie Pięć­dzie­siąt­ni­cy opi­sa­ne tyl­ko przez św. Łuka­sza (Dz Ap 2), co zmar­twych­wsta­nie Chry­stu­sa. W koń­cu pas­cha “mie­ści w sobie wszyst­ko, co ją poprze­dzi­ło, i to, co po niej nastą­pi” [4] To wła­śnie tutaj bije ser­ce chrze­ści­jań­stwa, nato­miast wyda­rze­nie Zesła­nia Ducha Świę­te­go “pozwa­la uchwy­cić Boski porzą­dek obja­wie­nia i eta­py eko­no­mii zbaw­czej”. [5]


W tym kon­tek­ście bibli­ści pod­kre­śla­ją donio­słość Jano­we­go świa­dec­twa. W ostat­niej ewan­ge­lii Jezus udzie­la uczniom daru Ducha Świę­te­go i nie potrze­bu­je do tego wyda­rze­nia Pięć­dzie­siąt­ni­cy: “Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posy­łam. A to rze­kł­szy, tchnął na nich i powie­dział im: Weź­mij­cie Ducha Świę­te­go” (J 20, 21b-22). Wśród bibli­stów panu­je prze­ko­na­nie, że to wła­śnie Wiel­ka­noc jest wyda­rze­niem, od któ­re­go moż­na mówić o Koście­le [6] a nie wyla­nie Ducha Świę­te­go. Pięć­dzie­siąt­ni­ca jest urze­czy­wist­nie­niem esen­cji Kościo­ła w życiu wier­nych. Dzię­ki wyla­niu Ducha wyda­rze­nie zmar­twych­wsta­nia tra­fia do ludz­kich serc i umy­słów, prze­obra­ża czło­wie­ka na wzór uwiel­bio­ne­go Chry­stu­sa, czy­niąc z grzesz­ni­ka nowe stwo­rze­nie (2 Kor. 5,17).


Wia­ra – Kościół


Czy ist­nie­je wia­ra bez Kościo­ła? Pyta­nie to sta­wia­li sobie chrze­ści­ja­nie na prze­strze­ni wie­ków. Czy­ni­li to sta­ro­żyt­ni Ojco­wie Kościo­ła, śre­dnio­wiecz­ni mistrzo­wie teo­lo­gii, a tak­że refor­ma­to­rzy z XVI wie­ku. Jed­nym z naj­więk­szych owo­ców eku­me­nicz­ne­go spo­tka­nia mię­dzy chrze­ści­ja­na­mi róż­nych wyznań była wymia­na myśli, wza­jem­ne ubo­ga­ce­nia, ale zanim to nastą­pi­ło Kościo­ły coraz czę­ściej zaczę­ły się­gać do skarb­ni­cy wła­snych doświad­czeń teo­lo­gicz­nych. Podej­rze­wa­ni po wie­lo­kroć o brak ekle­zjal­nej wraż­li­wo­ści pro­te­stan­ci odkry­wa­li w pismach refor­ma­to­rów zdu­mie­wa­ją­ce świa­dec­twa, któ­re pozwa­la­ły na szer­sze otwar­cie wido­ków na hory­zont wia­ry.


W teo­lo­gii lute­rań­skiej reflek­sja na temat Pięć­dzie­siąt­ni­cy i tajem­ni­cy Kościo­ła ma nie­zwy­kle waż­ne zna­cze­nie, któ­re nie pomniej­sza cen­tral­nej roli nauki o uspra­wie­dli­wie­niu. Klu­czo­wy­mi i naj­bar­dziej zna­ny­mi wypo­wie­dzia­mi Lutra nt. Ducha Świę­te­go i Kościo­ła jest Wyzna­nie o Wie­cze­rzy Świę­tej (Beken­nt­nis) Refor­ma­to­ra z 1528 roku oraz komen­tarz Lutra do Trze­cie­go Arty­ku­łu Wia­ry z Małe­go Kate­chi­zmu. Przyj­rzyj­my się naj­pierw Kate­chi­zmo­wi: “Wie­rzę, że ani przez wła­sny rozum, ani przez siły swo­je w Jezu­sa Chry­stu­sa, Pana mego, uwie­rzyć ani z Nim połą­czyć się nie mogę, ale że mnie Duch Świę­ty przez Ewan­ge­lię powo­łał, dara­mi swy­mi oświe­cił, w praw­dzi­wej wie­rze poświę­cił i utrzy­mał; tak jak całe chrze­ści­jań­stwo na zie­mi powo­łu­je, zgro­ma­dza, oświe­ca, poświę­ca i w praw­dzi­wej, jedy­nej wie­rze w Jezu­sa Chry­stu­sa utrzy­mu­je; w któ­rym to chrze­ści­jań­stwie mnie i wszyst­kim wie­rzą­cym codzien­nie wszyst­kie grze­chy obfi­cie odpusz­cza, a dnia sąd­ne­go mnie i wszyst­kich umar­łych z mar­twych wskrze­si i mnie wraz ze wszyst­ki­mi wie­rzą­cy­mi da żywot wiecz­ny w Chry­stu­sie. To jest istot­ną praw­dą!” [7]


Lute­rań­ski teo­log Oswald Bay­er zwra­ca szcze­gól­ną uwa­gę już na pierw­sze zda­nie, w któ­rym “wie­rzę” (ich glau­be) połą­czo­ne jest z nega­cją (Ich glau­be, dass ich nicht) – Wie­rzę, że nie przez wła­sny rozum, o wła­snych siłach pozna­ję swo­je­go Zba­wi­cie­la, ale tyl­ko poprzez dzia­ła­nie Ducha Świę­te­go. [8] Para­doks ten nie jest nowy. Przy­po­mi­na o wyzna­niu, jakie ojciec, któ­re­go syn cier­piał na epi­lep­sję, wypo­wie­dział do Jezu­sa: “Wie­rzę, pomóż nie­do­wiar­stwu memu” (Mk 9,24). Luter pod­kre­śla, że nie ina­czej, jak tyl­ko przez Ducha zbaw­cza moc wia­ry tra­fia do czło­wie­ka.


Jed­nak­że w opo­zy­cji do tzw. marzy­cie­li spi­ry­tu­ali­stów, któ­rzy odrzu­ca­li dzia­ła­nie Ducha poprzez widzial­ne zna­ki (sakra­men­ty) Luter pod­kre­śla w Wyzna­niu z 1528 roku, że Duch Świę­ty nie jest abs­trak­cją, nie­uchwyt­ną pla­zmą, ale real­nie wkra­cza w naszą rze­czy­wi­stość pod posta­cią zwia­sto­wa­ne­go Sło­wa i sakra­men­tów świę­tych (chrztu i Eucha­ry­stii): “Dla­te­go po upad­ku Ada­ma Syn oddał nam sie­bie, wszyst­kie swo­je uczyn­ki, cier­pie­nia, mądrość oraz spra­wie­dli­wość poda­ro­wał i pojed­nał nas z Ojcem, aże­by­śmy znów żywi i spra­wie­dli­wi, mogli rów­nież poznać i mieć Ojca z Jego dara­mi. Ponie­waż łaska ta nie mogła­by pomóc niko­mu, gdy­by pozo­sta­ła ukry­ta i nie mogła przyjść do nas, dla­te­go też przy­cho­dzi do nas Duch Świę­ty; tak­że On odda­je się nam cał­ko­wi­cie. Naucza nas pozna­wać dobro­dziej­stwa Chry­stu­so­we, któ­re zosta­ły nam uka­za­ne, poma­ga je otrzy­mać oraz zacho­wać, wpro­wa­dzać w życie i nim się dzie­lić, pomna­żać i wspie­rać. Czy­ni to zarów­no wewnętrz­nie, jak i zewnętrz­nie: wewnętrz­nie poprzez wia­rę i inne ducho­we dary, a zewnętrz­nie przez Ewan­ge­lię, przez chrzest i Sakra­ment Ołta­rza, przez któ­re jako trzy środ­ki i spo­so­by przy­cho­dzi do nas, ćwi­cząc w nas cier­pie­nia Chry­stu­sa i pozwa­la, aby słu­ży­ły one nasze­mu zba­wie­niu.” [9]


Poprzez zewnętrz­ne zna­ki Bóg zbli­ża się do czło­wie­ka. Poprzez swo­je Sło­wo wzbu­dza w nim wia­rę, poprzez sakra­men­ty wzmac­nia ją i w niej zacho­wu­je. Wszyst­ko to dzie­je się poprzez Ducha Świę­te­go. Poja­wia się jed­nak pyta­nie, jaki ma to zwią­zek z Kościo­łem? W cyto­wa­nym wyżej frag­men­cie z Małe­go Kate­chi­zmu ks. Mar­cin Luter wyzna­je o Duchu Świę­tym, że ten “całe chrze­ści­jań­stwo na zie­mi powo­łu­je”, czy­li Kościół. Obja­śnie­nie do Trze­cie­go Arty­ku­łu mówi, że przy­cho­dzą­ca z zewnątrz (extra nos), od Ducha łaska wia­ry i pozna­nia jest niczym innym jak wsz­cze­pie­niem czło­wie­ka w spo­łecz­ność Kościo­ła. Ukon­sty­tu­owa­nie Kościo­ła jest u Mar­ci­na Lutra – argu­men­tu­je O. Bay­er – niczym innym jak ukon­sty­tu­owa­niem wia­ry poje­dyn­cze­go chrze­ści­ja­ni­na. [10] Nie cho­dzi jed­nak o indy­wi­du­ali­stycz­ne zawę­że­nie, ponie­waż Luter mówi o “całym chrze­ści­jań­stwie”. Wit­ten­ber­ski refor­ma­tor pod­kre­ślał, że Duch Świę­ty powo­łu­je i utrzy­mu­je wspól­no­tę wie­rzą­cych tak, aby ludzie mogli usły­szeć głos Chry­stu­sa. Dzia­ła­nie Ducha ogni­sku­je się poprzez Sło­wo zawsze we wspól­no­cie Kościo­ła. [11] Stwier­dzić jed­nak nale­ży, że na prze­strze­ni wie­ków świa­dec­two refor­ma­to­rów inter­pre­to­wa­no nazbyt indy­wi­du­ali­stycz­nie, co przy­czy­ni­ło się do ero­zji poczu­cia przy­na­leż­no­ści do Kościo­ła powszech­ne­go, prze­kra­cza­ją­ce­go gra­ni­ce wła­snej deno­mi­na­cji.


Sło­wa Lutra, doty­czą­ce wia­ry i Kościo­ła war­to zesta­wić z roz­wa­ża­nia­mi kar­dy­na­ła Jose­pha Rat­zin­ge­ra nt. pneu­ma­to­lo­gii św. Augu­sty­na. Przy­szły papież, odno­sząc się do ekle­zjo­lo­gicz­ne­go wymia­ru reflek­sji bisku­pa Hip­po­ny o Duchu Świę­tym pisał, że “stać się chrze­ści­ja­ni­nem zna­czy wejść w com­mu­nio, a tym samym roz­po­cząć spo­sób życia wła­ści­wy Ducho­wi Świę­te­mu. To wej­ście jest moż­li­we jedy­nie dzię­ki Ducho­wi Świę­te­mu, któ­ry jest Mocą wspól­no­to­twór­czą, Tym, któ­ry jej udzie­la, umoż­li­wią ją i jako taki wła­śnie jest Oso­bą.” [12]


War­to znów pod­kre­ślić, że eku­me­nicz­ne spo­tka­nie chrze­ści­jan róż­nych tra­dy­cji przy­czy­ni­ło się do rene­san­su myśli ekle­zjo­lo­gicz­nej wśród Kościo­łów refor­ma­cyj­nych. Zaczę­ły one z jed­nej stro­ny powra­cać do zapo­mnia­ne­go dzie­dzic­twa oraz reflek­to­wać nie­zba­da­ne dotąd obsza­ry teo­lo­gii. Czę­sto docho­dzi­ło do prze­war­to­ścio­wa­nia dotych­cza­so­wych, kon­fe­syj­nych pozy­cji i to zarów­no wśród teo­lo­gów rzym­sko­ka­to­lic­kich, któ­rzy wyraź­niej zaczę­li dostrze­gać oso­bi­sty wymiar wia­ry, oraz pro­te­stanc­kich, któ­rzy zwra­ca­li się ku bar­dziej wspól­no­to­we­mu postrze­ga­niu wia­ry.


Magazyn EkumenizmMówiąc o teo­lo­gach pro­te­stanc­kich, nie spo­sób ogra­ni­czyć się tyl­ko do teo­lo­gów lute­rań­skich. Reflek­sja nad Duchem Świę­tym i Kościo­łem znaj­do­wa­ła się w polu zain­te­re­so­wań Karo­la Bar­tha, a tak­że wie­lu innych teo­lo­gów ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­nych, takich jak Hen­dri­kus Ber­khof. O ile Barth pod­kre­ślał oso­bi­sty zwią­zek mię­dzy czło­wie­kiem a Duchem, o tyle Ber­khof obsta­wał przy tym, że dzia­ła­nie Ducha tra­fia wpierw do Kościo­ła, a póź­niej do poje­dyn­cze­go czło­wie­ka. W swo­jej Teo­lo­gii Ducha Świę­te­go Ber­khof pisze: “W pismach biblij­nych Duch roz­po­czy­na swo­je dzia­ła­nie zawsze od poje­dyn­czych ludzi, któ­rzy jed­nak nie jawią się jako indy­wi­dua, ale repre­zen­tu­ją całą spo­łecz­ność i ją obej­mu­ją. W szcze­gól­no­ści doty­czy to same­go Jezu­sa Chry­stu­sa. Powo­łu­jąc swo­ich uczniów, zezwa­la i umoż­li­wia im spo­łecz­ność mię­dzy sobą i z Nim samym. Tak doko­nu­je się ich wstą­pie­nie do Kościo­ła (…) Gdy posta­wi­my Kościół na począt­ku, to zoba­czy­my, jak poje­dyn­czy czło­wiek zosta­nie w nim zro­dzo­ny i nasze pozna­nie zosta­nie na dro­dze logi­ki skie­ro­wa­ne w jego stro­nę, któ­rym jest mia­no­wi­cie stwier­dze­nie, że Chry­stus wska­zu­je na posłan­nic­two, posłan­nic­two na Kościół, a Kościół na poje­dyn­cze­go czło­wie­ka.” [13]


Z powyż­szych słów Ber­kho­fa wyni­ka, że “Kościół nie jest celem samym w sobie” [14]. Kościół żyje z Ducha i dzię­ki Nie­mu gło­si Ewan­ge­lię o Chry­stu­sie. Ponie­waż Chry­stus jest tre­ścią dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go, to i Kościół, zda­ny cał­ko­wi­cie na dzia­ła­nie Pocie­szy­cie­la, jest wspól­no­tą, któ­ra swój jedy­ny cel znaj­du­je w Bogu. Gwo­li eku­me­nicz­ne­go uwy­dat­nie­nia tej praw­dy oddaj­my jesz­cze raz głos Bene­dyk­to­wi XVI, któ­ry pisał, że “Kościół nie ist­nie­je dla sie­bie same­go, lecz ma być narzę­dziem Boga słu­żą­cym gro­ma­dze­niu ludzi i pro­wa­dze­niu ich do Nie­go, w celu przy­go­to­wa­nia chwi­li, kie­dy ‘Bóg będzie wszyst­kim we wszyst­kich’.” [15]


W wyzna­niu Nicej­sko-Kon­stan­ty­no­po­li­tań­skim wyzna­je­my wia­rę w Ducha Świę­te­go jako “Pana i Oży­wi­cie­la”. On jest Tym, któ­ry uzdra­wia to, co cho­re lub obumar­łe. On jest Tym, któ­ry uzdal­nia do wyzna­wa­nia ser­cem i usta­mi. Duch Świę­ty jest zatem archi­tek­tem wia­ry i całe­go Kościo­ła powszech­ne­go. Duch utrzy­mu­je Kościół przy życiu i wciąż go odmła­dza. Pisał o tym w swo­jej ency­kli­ce Domi­num et Vivi­fi­can­tem (1986) Jan Paweł II, przy­po­mi­na­jąc naucza­nie Sobo­ru Waty­kań­skie­go II: “Mocą Ewan­ge­lii [Duch – przyp. D.B.] utrzy­mu­je Kościół w cią­głej mło­do­ści, usta­wicz­nie go odna­wia i do dosko­na­łe­go zjed­no­cze­nia z Oblu­bień­cem pro­wa­dzi.” [16]


Duch Świę­ty, mimo iż w litur­gii wspo­mi­na­ny jest naj­czę­ściej przy akla­ma­cjach try­ni­tar­nych, posia­da klu­czo­wą funk­cję w eko­no­mii zba­wie­nia. Jest siłą spraw­czą wia­ry i Kościo­ła. Dzia­ła w ukry­ciu i uni­że­niu, jed­nak­że jego moc i siła umoż­li­wia­ją Kościo­ło­wi real­ny i widocz­ny udział w darach zba­wie­nia. Jest On rów­nież wiel­kim Nauczy­cie­lem poko­ry, spraw­cą jed­no­ści Kościo­ła, któ­ra jako rze­czy­wi­stość dana i jed­no­cze­śnie zada­na wpi­sa­na jest w chrze­ści­jań­ską egzy­sten­cję. Odrzu­ce­nie Kościo­ła jest odwró­ce­niem się od Ducha Świę­te­go, zane­go­wa­niem Jego dzia­ła­nia w życiu świad­ków wia­ry, któ­rzy pro­wa­dze­ni Jego mocą wciąż skła­da­ją świa­dec­two o Tym, któ­ry był, jest i któ­ry ma przyjść.


Dariusz Bruncz


Przy­pi­sy:


[1] Rat­zin­ger, Joseph: Duch Świę­ty jako Com­mu­nio. W: Piel­grzy­mu­ją­ca wspól­no­ta wia­ry – Kościół jako komu­nia, Kra­ków 2003, S. 46 n.


[2] Bene­dykt XVI: Deus cari­tas est 25, 28 oraz 33.


[3] Lips von, Her­mann: Neu­te­sta­men­tli­che Aspek­te zur Ekkle­sio­lo­gie. W: Ber­li­ner The­olo­gi­sche Zeit­schrift, Heft 1, 13. Jahr­gang, 1996, S. 60n.


[4] Nadol­ski, Bogu­sław: Litur­gi­ka – Litur­gia i czas, tom 2, Poznań 1991, S. 78.


[5] Tam­że.


[6] Lips von, S. 61.


[7] Mały Kate­chizm ks. dr. Mar­ci­na Lutra


[8] Bay­er, Oswald: Mar­tin Luthers The­olo­gie, 2. Aufla­ge, Tübin­gen 2004, S. 219 n. Zobacz rów­nież opra­co­wa­nie Duch Świę­ty w litur­gii Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skie­go.


[9] WA 26, 50, 38–506,12.


[10] Bay­er, S. 220.


[11] por. Wen­de­bo­urg, Doro­thea: Kir­che. W: Beu­tel, Albrecht (Hgsb.): Luther Hand­buch, Tübin­gen 2005, S. 407 n.


[12] Rat­zin­ger, S. 36 n.


[13] Ber­khof, Hen­dri­kus: The­olo­gie des Heili­gen Geistes, 2. Aufla­ge, Neu­kir­chen 1988, S. 55.


[14] Tam­że, S. 46.


[15] Rat­zin­ger, Joseph: Ekle­zjo­lo­gia Kon­sty­tu­cji Lumen Gen­tium. W: Piel­grzy­mu­ją­ca wspól­no­ta wia­ry – Kościół jako komu­nia, Kra­ków 2003, S. 116. Cyto­wa­ny frag­ment Pisma Świę­te­go – 1. Kor 15,28.


[16] Jan Paweł II: Ency­kli­ka Domi­num et Vivi­fi­can­tem 25.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.