Encyklika Jana Pawła II “Dominum et Vivificantem” ekumenicznie odczytana
- 24 września, 2012
- przeczytasz w 7 minut
Encyklika Jana Pawła II Dominum et Vivficantem (DV) z 18 maja 1986 roku była pierwszym dokumentem tej rangi poświęconym Duchowi Świętemu od czasu ogłoszenia encykliki Divinum illud minus przez Leona XIII 9 maja 1897 r. Papieskie refleksje o Duchu Św. wpisują się w cykl rozważań nt. trynitarnej ekonomii zbawienia rozpoczętych w encyklikach Redemptor hominis (1979) i Dives in misericordia (1980).
Dokument podzielony jest na trzy główne części, poświęcone pneumatologicznemu wymiarowi historii zbawienia, działaniu Ducha Świętego w procesie nawrócenia grzesznika i wreszcie życiodajnej dynamice Ducha przemawiającego w Kościele i poprzez Kościół. Te trzy tematy stanowią główne motywy papieskiej refleksji.
Encyklika nie jest dokumentem łatwym – wprawdzie Autor nie ucieka w świat skomplikowanej terminologii teologicznej, to jednak bez większych trudności można poczuć pióro Jana Pawła II, manifestujące się przede wszystkim w filozoficzno-moralnych aspektach rozważań o Paraklecie. Błędem byłoby jednak twierdzenie, że tekst jest dokumentem moralizatorskim, czy pozbawionym teologicznej wrażliwości.
Przejmującą stroną papieskich refleksji jest w szczególności optyka współczesności, a więc Kościoła, przygotowującego się w niełatwym czasie społeczno-politycznym (wyścig zbrojeń, ruchy niepodległościowe w Europie Środkowo-Wschodniej) do obchodów Wielkiego Jubileuszu, Kościoła borykającego się z problemem sekularyzmu i ekspansją ideologii materialistycznych, które składają się na palący problem braku poszanowania dla życia, a przede wszystkim zapomnienia Boga, utraty umiejętności wsłuchania się w głos Ewangelii pośród zagubienia i hałasu współczesności [1].
W duchowości DV szczególną uwagę chrześcijan spoza Kościoła Rzymskokatolickiego, a zakorzenionych w tradycji reformacyjnej, przyciągają rozważania Jana Pawła II z pierwszej części encykliki (Duch Ojca i Syna dany Kościołowi). DV przypomina to, co Kościół chrześcijański – bez względu na podziały doktrynalne – od wieków głosił: „właściwością” Ducha Świętego jest Jego zbawienne działanie w ukryciu, w powiewie życia i sile wiary, nadziei i miłości, której na przestrzeni wieków udzielał prorokom, męczennikom, apostołom, Ojcom Kościoła i innym świadom wiary. Jednakowoż Jego najważniejszym zadaniem jest uobecnienie w życiu człowieka Ewangelii, a więc śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Duch dany jako Pocieszyciel po chwalebnym Wniebowstąpieniu Chrystusa jest tym, który zgodnie z Janowym świadectwem, ma świadczyć o prawdzie i ku niej całkowicie prowadzić wspólnotę świętych (Kościół).
Człowiek potrzebuje Ducha Świętego, aby zrozumieć to, co jest przed nim zakryte, aby pojąć skandal krzyża (por. 1 Kor 1,18 n.) i czerpać owoce z tego, co Chrystus uczynił dla grzesznika. Jasno stwierdza to również Jan Paweł II, mówiąc: „Owo ‘doprowadzenie do całej prawdy’ w tym, czego Apostołowie ‘teraz znieść nie mogą’, wydaje się przede wszystkim nieodzowne z uwagi na wyniszczenie Chrystusa przez mękę i śmierć krzyżową, która wówczas, gdy wypowiadał te słowa, była już bardzo bliska (…) Całkowite misterium crucis domaga się wiary, ona bowiem właściwie wprowadza człowieka w rzeczywistość objawionej Tajemnicy. ‘Doprowadzenie do całej prawdy’ dokonuje się więc w wierze i poprzez wiarę, co jest dziełem Ducha Prawdy i owocem Jego działania w człowieku.” (DV 6) To piękne świadectwo prawdziwej teologii krzyża, stanowiącej centrum modlitwy teologicznej ewangelicyzmu.
Jan Paweł II przypomina w tym miejscu o fundamentalnej prawdzie poznania chrześcijańskiego, mówi o niezbędnym warunku przyjaźni z Chrystusem, którą umożliwia właśnie Duch Święty. Trzecia Osoba Trójcy Świętej jest więc nie tylko węzłem miłości między Ojcem a Synem, zasadą jedności w życiu wewnętrznym Trójcy (por. DV 8–10), ale również treścią mysterium inquitatis (por. 1 Tm 3,16), jest Tym, który przybliża do Krzyża, uczy stać pod Krzyżem i z Krzyżem umierać. To samo dotyczy tajemnicy Zmartwychwstania. Papież przypomina , że „zachodzi ścisła więź pomiędzy posłaniem Syna a posłaniem Ducha Świętego. Nie ma posłania Ducha Świętego (po grzechu pierworodnym) bez Krzyża i Zmartwychwstania: ‘jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was’ (J 16,7). Zachodzi też ścisła spójność pomiędzy posłannictwem Ducha Świętego a posłannictwem Syna w dziele Odkupienia. Posłannictwo Syna ‘wyczerpuje się” niejako odkupieniu, Posłannictwo Ducha Świętego ‘czerpie’ z Odkupienia: ‘z mojego weźmie i wam objawi’.” Jan Paweł II dodaje, że Odkupienie jest procesem dynamicznym, gdyż „stale dokonywane jest w sercach i sumieniach ludzkich, w dziejach świata.” (DV 24) Słowa te posiadają ogromną wartość również w kontekście ekumenicznej refleksji nad działaniem Ducha w dziele zbawienia, są one również drogie spadkobiercom luterańskiej Reformacji, dla których słowa papieża mogą przypominać tak dobrze znane słowa z komentarza ks. Marcina Lutra do Trzeciego Artykułu Wiary z Małego Katechizmu: „Wierzę, że ani przez własny rozum, ani przez siły swoje w Jezusa Chrystusa, Pana mego, uwierzyć ani z Nim połączyć się nie mogę, ale że mnie Duch Święty przez Ewangelię powołał, darami swymi oświecił, w prawdziwej wierze poświęcił i utrzymał; tak jak całe chrześcijaństwo na ziemi powołuje, zgromadza, oświeca, poświęca i w prawdziwej, jedynej wierze w Jezusa Chrystusa utrzymuje; w którym to chrześcijaństwie mnie i wszystkim wierzącym codziennie wszystkie grzechy obficie odpuszcza, a dnia sądnego mnie i wszystkich umarłych z martwych wskrzesi i mnie wraz ze wszystkimi wierzącymi da żywot wieczny w Chrystusie. To jest istotną prawdą!”
Również myśli papieskie dotyczące działania Ducha Świętego w kluczowym momencie stawania grzesznego człowieka przed Bożym obliczem, zachęcają do ekumenicznego dziękczynienia za słowa, które uświadamiają, jak istotna jest mowa o grzechu i pokucie w zwiastowaniu Ewangelii – kwestia ta posiada szczególne znaczenie w czasach, w których mowa o grzechu i winie człowieka postrzegana jest jako balast wolności, która w rzeczywistości nie jest wolnością w Chrystusie, a jeszcze głębszym uwikłaniem człowieka w samego siebie (incurvatus in se), własną bezsilność i niemożność wyjścia poza wąską przestrzeń grzechu. Dlatego też Duch Święty jest nie tylko Pocieszycielem niosącym nową nadzieję, ale jest również tym, który otwiera człowiekowi oczy na to, co uniemożliwia mu kroczenie ścieżką Ewangelii – przypomina Jan Paweł II. Temu tematowi poświęcona jest głównie druga część DV (Duch, który przekonywa świat o grzechu), uwzględniająca m.in. cenne refleksje nt. istoty grzechu pierworodnego czy grzechu przeciwko Duchowi Świętemu.
Pięknym streszczeniem rozważań Jana Pawła II o prawdzie i grzechu, jaki przyszedł mi na myśl po lekturze DV, jest starożytny troparion do Ducha Św. z bizantyjskiej liturgii przypisywany św. Efremowi Syryjczykowi: „Królu niebieski, Pocieszycielu, Duchu Prawdy, Ty, który jesteś wszędzie i wszystko wypełniasz, Skarbnico dóbr i Dawco życia, Przyjdź, uczyń w nas swe mieszkanie Oczyść nas z wszelkiej nieczystości, Zbaw nasze dusze, Ty, który jesteś dobry.” Tekst tej uwielbiającej modlitwy doskonale wpisuje się w rytm encykliki – pokazuje bowiem, że refleksja Kościoła o Duchu Świętym nie może być metafizyczną spekulacją, ale musi być przede wszystkim modlitewną pielgrzymką przez dzieje zbawienia.
Elementem rozczarowującym w encyklice dla czytelników spoza Kościoła Rzymskokatolickiego jest brak ważkich treści, które właśnie w kontekście podkreślanych w różnych miejscach obchodów Wielkiego Jubileuszu, mogłyby podnieść rangę i duchowy wymiar dokumentu – encyklika we Wstępie tylko nadmienia sprawy ekumeniczne, zwracając uwagę na wspólne dziedzictwo Kościoła Rzymskiego i Kościołów Wschodnich. Brak jest choćby skrótowego uwzględnienia pneumatologicznej refleksji Kościołów reformacyjnych, wobec których Jan Paweł II wyrażał się zawsze z wielkim szacunkiem, lecz także głębszej teologicznej refleksji nad znaczeniem Ducha Świętego dla jedności Kościoła. Encyklika nie podejmuje w kontekście relacji Wschodu i Zachodu kontrowersji wokół pochodzenia Ducha Świętego (filioque), co w perspektywie dążeń ekumenicznych byłoby cennym zabiegiem, chociażby poprzez naświetlenie problemu. I wreszcie odczuwalny jest brak szerszej refleksji nad eschatologicznym wymiarem działania Ducha, co wobec Wielkiego Jubileuszu, a także współczesnych wyzwań Kościoła (np. ruchy charyzmatyczne w Kościele, problemy z niektórymi sektami neoprotestanckimi w Ameryce Płd. i nie tylko) stanowiłoby ciekawy impuls do dalszych refleksji nad eklezjotwórczym działaniem Ducha hic et nunc.
Niemniej jednak encyklika Dominum et Vivificantem jest niezwykle cenną lekcją duchowości, a w wielu miejscach również wspólną modlitwą, która w szczególny sposób pozwala doświadczyć duchowej jedności Kościoła Chrystusowego, mimo podziałów. Nieprzypadkowe jest wskazanie Jana Pawła II, który podkreśla szczytowy moment doświadczenia Ewangelii poprzez Ducha Świętego – jest nim Eucharystia (por. DV 62), w której za każdym razem urzeczywistnia się przyjście Ducha Świętego i Jego misja. Jest to myśl, z którą identyfikować się mogą również ewangelicy, mimo iż wspólnota eucharystyczna wciąż jest pragnieniem, w którym, jak ufamy, Duch Święty pobudza w nas nadzieję oraz siłę do modlitwy o jedność w niewypowiedzianych westchnieniach.
Dariusz Bruncz
Przypisy
[1] Por. kazanie Benedykta XVI z 11 września 2006 roku wygłoszone w Monachium: „Istnieje głuchota wobec Boga, na którą obecnie cierpimy. Nie możemy Go już po prostu usłyszeć – zbyt wiele frekwencji odbierają nasze uszy. Z niedosłyszeniem, lub wręcz z głuchotą wobec Boga zanika również nasza zdolność rozmowy z Nim i do Niego.”