Filioque we Florencji. Przyczynek do współczesnej dyskusji trynitarnej
- 23 stycznia, 2004
- przeczytasz w 12 minut
Niniejszy tekst stanowi kontynuację rozpoczętej artykułem pastora Adama Ciućki “Formuła Filioque a schizma Focjusza” prezentacji problemów związanych z wyznawaniem wiary w Ducha Świętego. Wspomniany Autor ograniczył się do przedstawienia historii początków formuły, doprowadzając swój wywód do roku 1054. Po czterystu latach udało się ponownie spotkać teologom Wschodu i Zachodu, by spróbować osiągnąć ekumeniczny konsensus. Celem niniejszego artykułu jest prezentacja ustaleń Unii Florenckiej w kwestii Filioque, bez znajomości których jest rzeczą niemożliwą współczesna refleksja nad omawianą formułą.
Problem formuły Filioque
Kiedy w Nicei Ojcowie soborowi formułowali wyznanie wiary, wszyscy byli wówczas zgodni, co do wiary w “Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca pochodzi”. Dziś łacińska tradycja wyznaje pochodzenie Ducha od Ojca i Syna, na co nie zgadzają się przedstawiciele wschodniej części chrześcijaństwa. Spór o Filioque, czyli dodany do Symbolu zwrot “i od Syna” toczy się od wieków. Zdaniem Zachodu lepiej wyjaśnia on doktrynę o Trójcy Świętej, według prawosławnych natomiast jest sformułowaniem wątpliwym, a jego jednostronne wprowadzenie było ciosem zadanym jedności Kościoła. Wielokrotnie podejmując na ten temat dyskusję, oskarżano się wzajemnie o herezję, brak chrześcijańskiej miłości, teologiczną ignorancję, brak woli porozumienia. Były jednak w historii Kościoła wydarzenia, stanowiące o próbie zrozumienia i wyjaśnienia różnicy zdań dotyczących pochodzenia Ducha Świętego.
Jednym z takich wydarzeń jest Sobór we Florencji z 1439 roku. Jest on o tyle ważny, że podpisano tam dokument stwierdzający wspólne stanowisko w kwestii Filioque obu chrześcijańskich tradycji. Mimo, iż Unia Florencka nie trwała długo, to była bardzo istotnym wydarzeniem i nie sposób dziś prowadzić dyskusji na temat pochodzenia Ducha Świętego nie odwołując się do teologicznej refleksji jej ojców.
Sobór we Florencji. Spotkanie Wschodu i Zachodu
W styczniu 1438 roku pod przewodnictwem legata papieskiego Mikołaja Albergatiego został uroczyście otwarty Synod w Ferrarze, przeniesiony po roku do Florencji (1). Toczono tam dyskusje mające na celu uzgodnienie stanowisk Kościoła wschodniego i zachodniego. Soborowi przewodził papież Eugeniusz IV. Obecna była liczna delegacja greków przybyła pod przewodnictwem cesarza Jana VIII i patriarchy Konstantynopola Józefa II, w której znaleźli się metropolita Nicei — Besarion, metropolita Efezu — Marek Eugenikos, metropolita Kijowa i całej Rusi — Izydor, metropolita Heraklei — Antoni oraz przedstawiciele patriarchatów Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy.
Z uwagi na tak liczną reprezentację wschodniej tradycji chrześcijańskiej zdaniem niektórych historyków Florentinum zasługuje na miano ósmego soboru ekumenicznego (powszechnego). Pamiętać jednak należy, że jedna ze stron zasiadała do dyskusji osłabiona polityczną presją. Konstantynopol stał wobec realnego zagrożenia militarnego ze strony Turków i bardzo potrzebował militarnej pomocy Zachodu. Podczas Soboru dyskutowano nad czterema podstawowymi kwestiami dotyczącymi rozbieżności między łacinnikami a grekami. Były to: nauka o pochodzeniu Ducha Świętego, kwestia chleba przy konsekracji, nauka o czyśćcu i zagadnienia prymatu papieskiego (2). Z uwagi na osiągnięte zbliżenie stanowisk Sobór ten stanowi ważny punkt w życiu Kościoła, jako świadectwo dialogu Zachodu ze Wschodem i punkt wyjścia późniejszych dyskusji a nawet unii.
Filioque we Florencji
Zagadnienie pochodzenia Ducha Świętego od wielu już wieków powodowało rozbieżności i wzajemną niechęć, a sposób prowadzonej wokół Filioque dyskusji współprowadził do Wielkiej Schizmy. Tym razem jednak debata miała o wiele bardziej owocny przebieg a prowadzona była według następującego porządku: prawomocność dodania Filioque do Symbolu, znaczenie terminu pochodzenie i rozbieżności językowe (zwłaszcza rozumienie hipostazy i substancji), porównywanie i badanie pism Ojców Kościoła. Nie były to oczywiście łatwe rozmowy. Już na samym początku Marek Eugenikos obarczył Zachód winą za rozłam i oskarżył o brak miłości do Kościoła greckiego. Gdy podczas debat wielu greków chciało opuścić Sobór, cesarz musiał wydać rozkaz strzeżenia bram miasta.
Mimo tych problemów doszło do zbliżenia stanowisk na temat pochodzenia Ducha Świętego. Analizując przebieg dyskusji według przedstawionego wyżej porządku można będzie zobaczyć wagę problemu oraz docenić trud, jaki włożono w osiągnięcie porozumienia.
a. Wprowadzenie Filioque do symbolu i jego prawomocność
Największe zastrzeżenia ze strony greckiej niosła prawomocność rozszerzania Symbolu. Mimo, że Sobór Nicejski orzekł pochodzenie Ducha Świętego od Ojca, w niektórych ośrodkach Kościoła już w VI wieku panowało przekonanie, że określenie “od Ojca i Syna” bliższe jest prawdzie. Dodatek do Symbolu prawdopodobnie pojawił się w Hiszpanii i w VI wieku w toku dyskusji z arianami został wprowadzony do Credo. To właśnie w obliczu pryscylianizmu (który nie rozróżniał Osób Trójcy Świętej) i arianizmu (widzącego w Duchu Świętym emanację Syna) król Rekkered na trzecim synodzie w Toledo (589) powiedział: “powinniśmy również wyznawać i głosić, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna” (3).
Wyznanie to powtarzały kolejne synody w Toledo i angielski synod w Hatfield w 680 roku (4). Poprzez Alkuina Filioque dotarło na dwór Karola Wielkiego, który usiłował narzucić je papieżowi. Zasiadający wówczas na ‘tronie świętego Piotra’ Leon III stwierdził wprawdzie dogmatyczną poprawność formuły, jednakże nie pozwolił na dodanie jej do Nicenum (5). Na dowód takiej decyzji rozkazał wyrycie tekstu Credo w niezmienionej formie po łacinie i grecku wewnątrz bazyliki Św. Piotra. Stopniowo jednak Filioque spotykamy na coraz większym terenie Zachodniej Europy, aż wreszcie w XI wieku jest już włączone w Liturgię w Rzymie (6).
Zdaniem Zachodu Filoque miało lepiej wyjaśniać doktrynę, tymczasem według greków zakłócało subtelną równowagę między osobami Trójcy Świętej. Jako że Credo zostało ustalone przez Sobór powszechny, każda jego zmiana oznaczała poddanie w wątpliwość jego natchnienia i autorytetu Ojców Kościoła. Ponieważ jedynym upoważnionym (zdaniem Wschodu) do wprowadzania zmian był wyłącznie Sobór powszechny, zmiana tekstu przez niektóre Kościoły oznaczała popadnięcie w herezję. Nie usprawiedliwiały tego nawet wypowiedzi papieża, który według łacinników miał władzę uprawomocnić Filioque. W toku dalszej dyskusji — nie tyle już samej kwestii pochodzenia Ducha, co raczej władzy Rzymu w rozszerzeniu Symbolu — doszło do schizmy w 1054 roku. W tym czasie pochodzenie Ducha Świętego “…i od Syna” zadomowiło się już w Zachodniej części Europy na tyle mocno, że podejrzewano nawet greków o dokonanie wykreśleń z Nicenum.
b. Rozumienie terminu pochodzenie Ducha Świętego
Dyskusję nad rozumieniem słowa “pochodzenie” zaproponował Marek Eugenikos. Dla greków pominięcie Filioque oznaczało wskazanie na Ojca, jako absolutne i jedyne źródło bóstwa. Łacinnicy natomiast uważali, że Syn otrzymał od Ojca zdolność tchnienia Ducha Świętego. Twierdzili również, że pochodzi On od Obu, jako od jednej przyczyny. Aby nie przypisywać Synowi innego działania niż Ojcu, zwrot a Pater per Filium należy rozumieć a Pater et Filio. Pochodzenie Ducha Świętego tylko od Ojca byłoby przypisaniem Ojcu czegoś, czego nie ma Syn (poza właściwością ojcostwa) i naruszałoby identyczność hipostaz i substancji (7).
Grecy natomiast w Filioque widzieli naruszenie boskiej triady i wprowadzenie nieosobowej diady: Ojciec -> Syn; Ojciec Syn -> Duch Święty (8). To w Ojcu chcieli wyraźnie widzieć Zasadę, Przyczynę i Twórcę. Doktryna o pochodzeniu Ducha ex Pater et Filio była ich zdaniem nieuzasadnionym wnioskiem wyprowadzonym z dogmatu o współistotności Ojca i Syna, a ignorująca różnicę między nimi i zwierzchnictwo Ojca. Trudności udało się przezwyciężyć dzięki odczytaniu tekstu Maksyma Wyznawcy, który jednoznacznie wskazywał, że dla łacinników “Ojciec jest jedyną przyczyną Syna i Ducha Świętego, jednego przez zrodzenie, drugiego przez eksporezę [pochodzenie]” (9).
Odtąd częste odwoływanie się do pism Ojców Kościoła i szukanie właśnie u nich podstaw do osiągnięcia porozumienia decydować miało o dalszym przebiegu dyskusji.
c. Pisma Ojców Kościoła w dyskusji nad Filioque
We Florencji właśnie po raz pierwszy Grecy przedstawili wspomniany wyżej tekst Maksyma Wyznawcy. Kompromisu szukano prowadząc dwojaką argumentację związaną ze starożytnymi dokumentami. Jan z Montenero usiłował wykazać, że po pierwsze u Ojców łacińskich “Filioque ma ten sam sens co per Filium”, a po drugie, że Ojcowie greccy przemawiali również zgodnie z myślą łacinników. To właśnie starożytni Ojcowie mieli rozstrzygający na tym Soborze głos, jako że ani nie mogli się mylić, ani się sobie przeciwstawiać (ich wypowiedzi sięgały przecież czasów Kościoła niepodzielonego). Dlatego pójście za ich głosem było najbezpieczniejszym rozwiązaniem.
Należy tu zauważyć, że powodem rozbieżności w trynitarnej refleksji Wschodu i Zachodu były jej całkowicie odmienne punkty wyjścia. Filozofia łacińska badając najpierw naturę dochodzi do podmiotu i dlatego chętniej powie: “trzy osoby w Bogu”. Filozofia grecka rozpoczynając refleksję od zbadania podmiotu woli stwierdzenie “jeden Bóg w trzech osobach” (10). Stąd wniosek, że również w kwestii Filioque tę samą wiarę wyrażano w różny sposób. Dopiero jednak we Florencji wola porozumienia była na tyle silna, że w miejsce podkreślania antagonizmów podjęto rzeczową dyskusję. Ze strony greckiej cytowano teksty Bazylego, Grzegorza z Nyssy (Duch Boga, będący jednocześnie Duchem Chrystusa, pochodzi od Ojca przez Syna) (11), Epifaniusza, Dydyma Ślepego i Cyryla Aleksandryjskiego (Duch pochodzący od Syna) (12). Z łacińskiej Hilarego (pochodzenie od Ojca i Syna wskazywać ma na świadectwo Ojca i Syna) (13), Ambrożego (widzącego w tym zwrocie doczesną misję Ducha Świętego) (14) i Augustyna, przy którym nie możemy już mieć wątpliwości, że mówi o Duchu Ojca i Duchu Syna (15) i Jego dwojakim pochodzeniu: “Duch Święty (…) równocześnie z Obydwóch pochodzi” (16).
Mimo niepokoju jaki w Bizancjum wzbudzało zaakceptowanie Filioque na Zachodzie, cytowane dzieła pochodziły jednak z czasów przed Wielką Schizmą, co we Florencji stanowiło argument o jedności wiary natchnionych Ojców. Wywody te umożliwiły krok naprzód w osiągnięciu porozumienia, który i tak był przecież pójściem za głosem świętych Ojców. Podstawą unii miał być list św. Maksyma do Marinusa podparty tezą, że nigdy nie negowano odwiecznego istnienia Ducha Świętego wobec Syna, oraz cytatami z greckich Ojców używającymi zwrotu “przez Syna” i zbliżonymi do Filioque.
Dalszy przebieg i końcowe ustalenia Soboru
12 kwietnia Bessarion wygłosił wielką Mowę dogmatyczną. Stanowisko Wschodu stwierdzało, że poprzez zwrot “przez Syna” należy rozumieć otrzymany od Ojca udział Syna w pochodzeniu Ducha i w tym tylko sensie jest on równoważny z łacińskim ex Filio. Łacinnicy odstąpili od narzucenia swojego stanowiska a grecy przyjęli prawdę w nim zawartą. Przyznano więc, że różnymi słowami wyrażano tę samą i wspólną treść wiary dotyczącą Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Tekst unii, podpisany 5 lipca 1439 roku przez cesarza i trzydziestu dziewięciu przedstawicieli Wschodu mówił między innymi: “[wierzymy, że] Duch Święty odwiecznie pochodzi od Ojca i Syna, że swoją istotę i swój byt samoistny ma równocześnie od Ojca i Syna, i że pochodzi odwiecznie od Obu, jako od jednej zasady i jednego tchnienia. Oświadczamy, że to, co święci Ojcowie i Doktorzy mówią, iż Duch Święty pochodzi z Ojca przez Syna, zmierza do tego, aby dać do zrozumienia i przez to zaznaczyć, że także Syn — jako i Ojciec — według greków jest przyczyną, a według łacinników zasadą samoistnego bytu Ducha Świętego (…). Orzekamy ponadto, że wyraz Filioque jako wyjaśnienie poprzednich terminów słusznie i należycie został włączony do Symbolu celem objaśnienia prawdy i z racji naglącej wówczas konieczności.” (17)
Pod unią nie podpisali się Marek Eugenikos (za co Rzym domagał się jego ukarania) i biskup Stauropolis(18). Żądanie to nie zostało jednak spełnione. Tego samego dnia w klasztorze Santa Maria Novella dokument podpisała strona łacińska w obecności dziesięciu przedstawicieli Wschodu(19).
Akt Unii Florenckiej ogłoszono 6 lipca bullą papieża Eugeniusza IV “Laetentur coeli”. Towarzyszyło temu uroczyste odczytanie tekstu łacińskiego i greckiego rozpoczynającego się słowami “Niech cieszą się niebiosa”.
Kontrowersje wokół ustaleń Unii i jej upadek
We Florencji uznano równoważność formuł Filioque i per Filium, co było podstawą późniejszych unii (np. Unia Brzeska w 1596 roku). Zrównanie tych formuł pomija jednak ich odmienny odcień znaczeniowy. Metropolita Nicei, Besarion podkreślał, że per wskazuje na porządek osób, a nie ich równość, natomiast ex — odwrotnie — oznacza równość, a nie porządek. Stąd krytyka zwrotu per Filium przez łacinników dotyczyła sugerowanej przez ten zwrot niższości Syna oraz instrumentalizmu Jego Osoby. Porozumienia z Florencji szybko podważyła również strona grecka. Zostały niemal natychmiast odrzucone przez patriarchaty w Aleksandrii, Antiochii, na Rusi, w Rumunii i w Serbii, które nie czuły się związane dekretami podpisanymi przez ich przedstawicieli (20).
Postrzegano Florencję jako zwycięstwo łacinników i papieża, dystansując się do jej postanowień. Unią związane czuło się tylko Bizancjum, jednakże cesarz nie był w stanie narzucić swojej woli Kościołowi. Gdy w 1453 roku Konstantynopol został zdobyty przez Mehmeda II “Unia Florencka upadła wraz z cesarstwem bizantyńskim” (21).
Filioque dziś, czyli wszyscy jesteśmy dziećmi Florentinum
Dziś, niemal sześć wieków po dyskusji we Florencji i siedemnaście po Nicei, tradycja wschodnia i zachodnia nie oskarżają się już o wzajemną niechęć i herezję w kwestii Filioque. Zarówno Wschód, jak i Zachód przyznają, że wiara trynitarna jest taka sama i z szacunkiem podchodzą do różnic w jej formułowaniu. Wschód pozostaje wierny nierozszerzonemu Symbolowi podkreślając jego związek z tekstami Pisma Świętego (J 15,26; 16,14n). Dyskusja nad pismami Ojców Kościoła we Florencji wykazując poprawność obu formuł, pokazała, że należy szanować tradycję Zachodu, dla której dodatek jest konieczny dla zachowania różnicy hipostatycznej. Obie strony przyznają, że formuły per Filio i Filioque są możliwe do pogodzenia, i jeśli nawet nie równoznaczne to z pewnością komplementarne.
Osiągnięty wówczas konsensus pomógł przełamać niechęć i umożliwił dialog, dzięki któremu obie strony mogły podjąć próbę wzajemnego zrozumienia. We wcześniejszych dyskusjach grecy domagając się wyraźnie skreślenia Filioque z Symbolu wiedzieli w tym akt przyznania się Rzymu do błędu. Dziś nie mówi się już o teologicznym błędzie Zachodu a jedynie o dążeniu do zgodności we wspólnym wyrażaniu wiary. Wielu teologów obu tradycji zgadza się, że Filioque wiary nie zmieniło, a jedynie ukazało ją w sposób bardziej wyrazisty.
Nadal Kościoły wykazują przywiązanie do różnych formuł, ale zdecydowanie mniej wokół tej sprawy wrogości i kontrowersji, a więcej szacunku i zrozumienia. Starokatolicy i anglikanie zdecydowali się na usunięcie z Symbolu, nie jest też obowiązujące dla katolików obrządku wschodniego. Prawosławni dziś również nie domagają się formuły a Pater Solo i nie formułują wprost oskarżeń o heretycki charakter Filioque.
Florencja stanowiła ważny krok naprzód, ale jeszcze nie koniec dyskusji, która toczy się nadal. Niezależnie od zajmowanych w sporze pozycji, dzięki Florentinum możliwe jest przynajmniej wzajemne zrozumienie. Mam nadzieję, że wśród Czytelników Magazynu SR, ktoś podejmie się przedstawienia współczesnych prób rozwiązania problemu Filioque oraz osiągniętych porozumień. Dopełniłby tym zapoczątkowany przez pastora A. Ciućkę cykl ekspozycyjny, który złożyłby się w zgrabny tryptyk. Trudno bowiem będzie podjąć dyskusję, bez zapoznania się z wynikami najnowszych badań i opracowań. Myślę bowiem, że Filioque, a jeszcze bardziej nasza trynitarna wiara, takowej debaty jest warta.
Przypisy:
1. J. Dyl, Sobory powszechne w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa, Tarnów 1997, s. 100.
2. F. Becheau, Historia soborów, Kraków 1998, s. 166.
3. Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego, Warszawa 1995, t. III, s. 74.
4. Tamże.
5. S. Runciman, Schizma wschodnia, Warszawa 1963, s. 42.
6. M.D. Knowles, D. Obolensky, Historia Kościoła. 600‑1500, Warszawa 1988, s. 88.
7. Widać tu wierność Augustynowi, który pisał: “Jeżeli bowiem wszystko, co ma Syn, to otrzymuje od Ojca; w takim razie od Ojca ma również i to, że od niego Duch Święty pochodzi”. De Trynitate, XV, 26, 47.
8. Y. Congar, t. III, s. 220.
9. Cyt. za: tamże, s. 75.
10. Tamże, s. 11.
11. Contra Macedonians 6.
12. Przeciw Nestoriuszowi IV,1; 76,173/IV,3;76,184.
13. De Trynitate X,69.
14. De fide et symbolo 9,19; 40,191.
15. B.Częsz, Duch Święty został nam dany. Nauczanie Ojców i wiara starożytnego Kościoła, Gniezno 1998, s.81.
16. De Trynitate, XV, XXVII, 48
17. Breviarum fidei, Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, Poznań 1988, s. 171.
18. E. Przekop, Rzym — Konstantynopol. Na drogach podziału i pojednania, Olsztyn 1987, s. 78.
19. S. C. Napiórkowski, Historia ruchu ekumenicznego, Lublin 1972.
20. E. Przekop, s. 79.
21. M. D. Knowles, D. Obolensky, s. 251. Należy tu również dodać, że formalne proklamowanie Unii w kościele Hagia Sophia miało miejsce dopiero po trzynastu latach od jej podpisania, czyli w 1452 roku.
Zobacz także:
Magazyn SR: Formuła “filioque” a schizma Focjusza