Magazyn

Filioque we Florencji. Przyczynek do współczesnej dyskusji trynitarnej


Niniej­szy tekst sta­no­wi kon­ty­nu­ację roz­po­czę­tej arty­ku­łem pasto­ra Ada­ma Ciuć­ki “For­mu­ła Filio­que a schi­zma Focju­sza” pre­zen­ta­cji pro­ble­mów zwią­za­nych z wyzna­wa­niem wia­ry w Ducha Świę­te­go. Wspo­mnia­ny Autor ogra­ni­czył się do przed­sta­wie­nia histo­rii począt­ków for­mu­ły, dopro­wa­dza­jąc swój wywód do roku 1054. Po czte­ry­stu latach uda­ło się ponow­nie spo­tkać teo­lo­gom Wscho­du i Zacho­du, by spró­bo­wać osią­gnąć eku­me­nicz­ny kon­sen­sus. Celem niniej­sze­go arty­ku­łu jest pre­zen­ta­cja usta­leń Unii Flo­renc­kiej w kwe­stii Filio­que, bez zna­jo­mo­ści któ­rych jest rze­czą nie­moż­li­wą współ­cze­sna reflek­sja nad oma­wia­ną for­mu­łą.


 


Pro­blem for­mu­ły Filio­que


Kie­dy w Nicei Ojco­wie sobo­ro­wi for­mu­ło­wa­li wyzna­nie wia­ry, wszy­scy byli wów­czas zgod­ni, co do wia­ry w “Ducha Świę­te­go, Pana i Oży­wi­cie­la, któ­ry od Ojca pocho­dzi”. Dziś łaciń­ska tra­dy­cja wyzna­je pocho­dze­nie Ducha od Ojca i Syna, na co nie zga­dza­ją się przed­sta­wi­cie­le wschod­niej czę­ści chrze­ści­jań­stwa. Spór o Filio­que, czy­li doda­ny do Sym­bo­lu zwrot “i od Syna” toczy się od wie­ków. Zda­niem Zacho­du lepiej wyja­śnia on dok­try­nę o Trój­cy Świę­tej, według pra­wo­sław­nych nato­miast jest sfor­mu­ło­wa­niem wąt­pli­wym, a jego jed­no­stron­ne wpro­wa­dze­nie było cio­sem zada­nym jed­no­ści Kościo­ła. Wie­lo­krot­nie podej­mu­jąc na ten temat dys­ku­sję, oskar­ża­no się wza­jem­nie o here­zję, brak chrze­ści­jań­skiej miło­ści, teo­lo­gicz­ną igno­ran­cję, brak woli poro­zu­mie­nia. Były jed­nak w histo­rii Kościo­ła wyda­rze­nia, sta­no­wią­ce o pró­bie zro­zu­mie­nia i wyja­śnie­nia róż­ni­cy zdań doty­czą­cych pocho­dze­nia Ducha Świę­te­go.


Jed­nym z takich wyda­rzeń jest Sobór we Flo­ren­cji z 1439 roku. Jest on o tyle waż­ny, że pod­pi­sa­no tam doku­ment stwier­dza­ją­cy wspól­ne sta­no­wi­sko w kwe­stii Filio­que obu chrze­ści­jań­skich tra­dy­cji. Mimo, iż Unia Flo­renc­ka nie trwa­ła dłu­go, to była bar­dzo istot­nym wyda­rze­niem i nie spo­sób dziś pro­wa­dzić dys­ku­sji na temat pocho­dze­nia Ducha Świę­te­go nie odwo­łu­jąc się do teo­lo­gicz­nej reflek­sji jej ojców.


Sobór we Flo­ren­cji. Spo­tka­nie Wscho­du i Zacho­du


W stycz­niu 1438 roku pod prze­wod­nic­twem lega­ta papie­skie­go Miko­ła­ja Alber­ga­tie­go został uro­czy­ście otwar­ty Synod w Fer­ra­rze, prze­nie­sio­ny po roku do Flo­ren­cji (1). Toczo­no tam dys­ku­sje mają­ce na celu uzgod­nie­nie sta­no­wisk Kościo­ła wschod­nie­go i zachod­nie­go. Sobo­ro­wi prze­wo­dził papież Euge­niusz IV. Obec­na była licz­na dele­ga­cja gre­ków przy­by­ła pod prze­wod­nic­twem cesa­rza Jana VIII i patriar­chy Kon­stan­ty­no­po­la Józe­fa II, w któ­rej zna­leź­li się metro­po­li­ta Nicei — Besa­rion, metro­po­li­ta Efe­zu — Marek Euge­ni­kos, metro­po­li­ta Kijo­wa i całej Rusi — Izy­dor, metro­po­li­ta Hera­klei — Anto­ni oraz przed­sta­wi­cie­le patriar­cha­tów Alek­san­drii, Antio­chii i Jero­zo­li­my.


Z uwa­gi na tak licz­ną repre­zen­ta­cję wschod­niej tra­dy­cji chrze­ści­jań­skiej zda­niem nie­któ­rych histo­ry­ków Flo­ren­ti­num zasłu­gu­je na mia­no ósme­go sobo­ru eku­me­nicz­ne­go (powszech­ne­go). Pamię­tać jed­nak nale­ży, że jed­na ze stron zasia­da­ła do dys­ku­sji osła­bio­na poli­tycz­ną pre­sją. Kon­stan­ty­no­pol stał wobec real­ne­go zagro­że­nia mili­tar­ne­go ze stro­ny Tur­ków i bar­dzo potrze­bo­wał mili­tar­nej pomo­cy Zacho­du. Pod­czas Sobo­ru dys­ku­to­wa­no nad czte­re­ma pod­sta­wo­wy­mi kwe­stia­mi doty­czą­cy­mi roz­bież­no­ści mię­dzy łacin­ni­ka­mi a gre­ka­mi. Były to: nauka o pocho­dze­niu Ducha Świę­te­go, kwe­stia chle­ba przy kon­se­kra­cji, nauka o czyść­cu i zagad­nie­nia pry­ma­tu papie­skie­go (2). Z uwa­gi na osią­gnię­te zbli­że­nie sta­no­wisk Sobór ten sta­no­wi waż­ny punkt w życiu Kościo­ła, jako świa­dec­two dia­lo­gu Zacho­du ze Wscho­dem i punkt wyj­ścia póź­niej­szych dys­ku­sji a nawet unii.


Filio­que we Flo­ren­cji


Zagad­nie­nie pocho­dze­nia Ducha Świę­te­go od wie­lu już wie­ków powo­do­wa­ło roz­bież­no­ści i wza­jem­ną nie­chęć, a spo­sób pro­wa­dzo­nej wokół Filio­que dys­ku­sji współ­pro­wa­dził do Wiel­kiej Schi­zmy. Tym razem jed­nak deba­ta mia­ła o wie­le bar­dziej owoc­ny prze­bieg a pro­wa­dzo­na była według nastę­pu­ją­ce­go porząd­ku: pra­wo­moc­ność doda­nia Filio­que do Sym­bo­lu, zna­cze­nie ter­mi­nu pocho­dze­nie i roz­bież­no­ści języ­ko­we (zwłasz­cza rozu­mie­nie hipo­sta­zy i sub­stan­cji), porów­ny­wa­nie i bada­nie pism Ojców Kościo­ła. Nie były to oczy­wi­ście łatwe roz­mo­wy. Już na samym począt­ku Marek Euge­ni­kos obar­czył Zachód winą za roz­łam i oskar­żył o brak miło­ści do Kościo­ła grec­kie­go. Gdy pod­czas debat wie­lu gre­ków chcia­ło opu­ścić Sobór, cesarz musiał wydać roz­kaz strze­że­nia bram mia­sta.


Mimo tych pro­ble­mów doszło do zbli­że­nia sta­no­wisk na temat pocho­dze­nia Ducha Świę­te­go. Ana­li­zu­jąc prze­bieg dys­ku­sji według przed­sta­wio­ne­go wyżej porząd­ku moż­na będzie zoba­czyć wagę pro­ble­mu oraz doce­nić trud, jaki wło­żo­no w osią­gnię­cie poro­zu­mie­nia.


a. Wpro­wa­dze­nie Filio­que do sym­bo­lu i jego pra­wo­moc­ność


Naj­więk­sze zastrze­że­nia ze stro­ny grec­kiej nio­sła pra­wo­moc­ność roz­sze­rza­nia Sym­bo­lu. Mimo, że Sobór Nicej­ski orzekł pocho­dze­nie Ducha Świę­te­go od Ojca, w nie­któ­rych ośrod­kach Kościo­ła już w VI wie­ku pano­wa­ło prze­ko­na­nie, że okre­śle­nie “od Ojca i Syna” bliż­sze jest praw­dzie. Doda­tek do Sym­bo­lu praw­do­po­dob­nie poja­wił się w Hisz­pa­nii i w VI wie­ku w toku dys­ku­sji z aria­na­mi został wpro­wa­dzo­ny do Cre­do. To wła­śnie w obli­czu pry­scy­lia­ni­zmu (któ­ry nie roz­róż­niał Osób Trój­cy Świę­tej) i aria­ni­zmu (widzą­ce­go w Duchu Świę­tym ema­na­cję Syna) król Rek­ke­red na trze­cim syno­dzie w Tole­do (589) powie­dział: “powin­ni­śmy rów­nież wyzna­wać i gło­sić, że Duch Świę­ty pocho­dzi od Ojca i Syna” (3).


Wyzna­nie to powta­rza­ły kolej­ne syno­dy w Tole­do i angiel­ski synod w Hat­field w 680 roku (4). Poprzez Alku­ina Filio­que dotar­ło na dwór Karo­la Wiel­kie­go, któ­ry usi­ło­wał narzu­cić je papie­żo­wi. Zasia­da­ją­cy wów­czas na ‘tro­nie świę­te­go Pio­tra’ Leon III stwier­dził wpraw­dzie dogma­tycz­ną popraw­ność for­mu­ły, jed­nak­że nie pozwo­lił na doda­nie jej do Nice­num (5). Na dowód takiej decy­zji roz­ka­zał wyry­cie tek­stu Cre­do w nie­zmie­nio­nej for­mie po łaci­nie i grec­ku wewnątrz bazy­li­ki Św. Pio­tra. Stop­nio­wo jed­nak Filio­que spo­ty­ka­my na coraz więk­szym tere­nie Zachod­niej Euro­py, aż wresz­cie w XI wie­ku jest już włą­czo­ne w Litur­gię w Rzy­mie (6).


Zda­niem Zacho­du Filo­que mia­ło lepiej wyja­śniać dok­try­nę, tym­cza­sem według gre­ków zakłó­ca­ło sub­tel­ną rów­no­wa­gę mię­dzy oso­ba­mi Trój­cy Świę­tej. Jako że Cre­do zosta­ło usta­lo­ne przez Sobór powszech­ny, każ­da jego zmia­na ozna­cza­ła pod­da­nie w wąt­pli­wość jego natchnie­nia i auto­ry­te­tu Ojców Kościo­ła. Ponie­waż jedy­nym upo­waż­nio­nym (zda­niem Wscho­du) do wpro­wa­dza­nia zmian był wyłącz­nie Sobór powszech­ny, zmia­na tek­stu przez nie­któ­re Kościo­ły ozna­cza­ła popad­nię­cie w here­zję. Nie uspra­wie­dli­wia­ły tego nawet wypo­wie­dzi papie­ża, któ­ry według łacin­ni­ków miał wła­dzę upra­wo­moc­nić Filio­que. W toku dal­szej dys­ku­sji — nie tyle już samej kwe­stii pocho­dze­nia Ducha, co raczej wła­dzy Rzy­mu w roz­sze­rze­niu Sym­bo­lu — doszło do schi­zmy w 1054 roku. W tym cza­sie pocho­dze­nie Ducha Świę­te­go “…i od Syna” zado­mo­wi­ło się już w Zachod­niej czę­ści Euro­py na tyle moc­no, że podej­rze­wa­no nawet gre­ków o doko­na­nie wykre­śleń z Nice­num.


b. Rozu­mie­nie ter­mi­nu pocho­dze­nie Ducha Świę­te­go


Dys­ku­sję nad rozu­mie­niem sło­wa “pocho­dze­nie” zapro­po­no­wał Marek Euge­ni­kos. Dla gre­ków pomi­nię­cie Filio­que ozna­cza­ło wska­za­nie na Ojca, jako abso­lut­ne i jedy­ne źró­dło bóstwa. Łacin­ni­cy nato­miast uwa­ża­li, że Syn otrzy­mał od Ojca zdol­ność tchnie­nia Ducha Świę­te­go. Twier­dzi­li rów­nież, że pocho­dzi On od Obu, jako od jed­nej przy­czy­ny. Aby nie przy­pi­sy­wać Syno­wi inne­go dzia­ła­nia niż Ojcu, zwrot a Pater per Filium nale­ży rozu­mieć a Pater et Filio. Pocho­dze­nie Ducha Świę­te­go tyl­ko od Ojca było­by przy­pi­sa­niem Ojcu cze­goś, cze­go nie ma Syn (poza wła­ści­wo­ścią ojco­stwa) i naru­sza­ło­by iden­tycz­ność hipo­staz i sub­stan­cji (7).


Gre­cy nato­miast w Filio­que widzie­li naru­sze­nie boskiej tria­dy i wpro­wa­dze­nie nie­oso­bo­wej dia­dy: Ojciec -> Syn; Ojciec Syn -> Duch Świę­ty (8). To w Ojcu chcie­li wyraź­nie widzieć Zasa­dę, Przy­czy­nę i Twór­cę. Dok­try­na o pocho­dze­niu Ducha ex Pater et Filio była ich zda­niem nie­uza­sad­nio­nym wnio­skiem wypro­wa­dzo­nym z dogma­tu o współ­istot­no­ści Ojca i Syna, a igno­ru­ją­ca róż­ni­cę mię­dzy nimi i zwierzch­nic­two Ojca. Trud­no­ści uda­ło się prze­zwy­cię­żyć dzię­ki odczy­ta­niu tek­stu Mak­sy­ma Wyznaw­cy, któ­ry jed­no­znacz­nie wska­zy­wał, że dla łacin­ni­ków “Ojciec jest jedy­ną przy­czy­ną Syna i Ducha Świę­te­go, jed­ne­go przez zro­dze­nie, dru­gie­go przez eks­po­re­zę [pocho­dze­nie]” (9).


Odtąd czę­ste odwo­ły­wa­nie się do pism Ojców Kościo­ła i szu­ka­nie wła­śnie u nich pod­staw do osią­gnię­cia poro­zu­mie­nia decy­do­wać mia­ło o dal­szym prze­bie­gu dys­ku­sji.


c. Pisma Ojców Kościo­ła w dys­ku­sji nad Filio­que


We Flo­ren­cji wła­śnie po raz pierw­szy Gre­cy przed­sta­wi­li wspo­mnia­ny wyżej tekst Mak­sy­ma Wyznaw­cy. Kom­pro­mi­su szu­ka­no pro­wa­dząc dwo­ja­ką argu­men­ta­cję zwią­za­ną ze sta­ro­żyt­ny­mi doku­men­ta­mi. Jan z Mon­te­ne­ro usi­ło­wał wyka­zać, że po pierw­sze u Ojców łaciń­skich “Filio­que ma ten sam sens co per Filium”, a po dru­gie, że Ojco­wie grec­cy prze­ma­wia­li rów­nież zgod­nie z myślą łacin­ni­ków. To wła­śnie sta­ro­żyt­ni Ojco­wie mie­li roz­strzy­ga­ją­cy na tym Sobo­rze głos, jako że ani nie mogli się mylić, ani się sobie prze­ciw­sta­wiać (ich wypo­wie­dzi się­ga­ły prze­cież cza­sów Kościo­ła nie­po­dzie­lo­ne­go). Dla­te­go pój­ście za ich gło­sem było naj­bez­piecz­niej­szym roz­wią­za­niem.


Nale­ży tu zauwa­żyć, że powo­dem roz­bież­no­ści w try­ni­tar­nej reflek­sji Wscho­du i Zacho­du były jej cał­ko­wi­cie odmien­ne punk­ty wyj­ścia. Filo­zo­fia łaciń­ska bada­jąc naj­pierw natu­rę docho­dzi do pod­mio­tu i dla­te­go chęt­niej powie: “trzy oso­by w Bogu”. Filo­zo­fia grec­ka roz­po­czy­na­jąc reflek­sję od zba­da­nia pod­mio­tu woli stwier­dze­nie “jeden Bóg w trzech oso­bach” (10). Stąd wnio­sek, że rów­nież w kwe­stii Filio­que tę samą wia­rę wyra­ża­no w róż­ny spo­sób. Dopie­ro jed­nak we Flo­ren­cji wola poro­zu­mie­nia była na tyle sil­na, że w miej­sce pod­kre­śla­nia anta­go­ni­zmów pod­ję­to rze­czo­wą dys­ku­sję. Ze stro­ny grec­kiej cyto­wa­no tek­sty Bazy­le­go, Grze­go­rza z Nys­sy (Duch Boga, będą­cy jed­no­cze­śnie Duchem Chry­stu­sa, pocho­dzi od Ojca przez Syna) (11), Epi­fa­niu­sza, Dydy­ma Śle­pe­go i Cyry­la Alek­san­dryj­skie­go (Duch pocho­dzą­cy od Syna) (12). Z łaciń­skiej Hila­re­go (pocho­dze­nie od Ojca i Syna wska­zy­wać ma na świa­dec­two Ojca i Syna) (13), Ambro­że­go (widzą­ce­go w tym zwro­cie docze­sną misję Ducha Świę­te­go) (14) i Augu­sty­na, przy któ­rym nie może­my już mieć wąt­pli­wo­ści, że mówi o Duchu Ojca i Duchu Syna (15) i Jego dwo­ja­kim pocho­dze­niu: “Duch Świę­ty (…) rów­no­cze­śnie z Oby­dwóch pocho­dzi” (16).


Mimo nie­po­ko­ju jaki w Bizan­cjum wzbu­dza­ło zaak­cep­to­wa­nie Filio­que na Zacho­dzie, cyto­wa­ne dzie­ła pocho­dzi­ły jed­nak z cza­sów przed Wiel­ką Schi­zmą, co we Flo­ren­cji sta­no­wi­ło argu­ment o jed­no­ści wia­ry natchnio­nych Ojców. Wywo­dy te umoż­li­wi­ły krok naprzód w osią­gnię­ciu poro­zu­mie­nia, któ­ry i tak był prze­cież pój­ściem za gło­sem świę­tych Ojców. Pod­sta­wą unii miał być list św. Mak­sy­ma do Mari­nu­sa pod­par­ty tezą, że nigdy nie nego­wa­no odwiecz­ne­go ist­nie­nia Ducha Świę­te­go wobec Syna, oraz cyta­ta­mi z grec­kich Ojców uży­wa­ją­cy­mi zwro­tu “przez Syna” i zbli­żo­ny­mi do Filio­que.


Dal­szy prze­bieg i koń­co­we usta­le­nia Sobo­ru


12 kwiet­nia Bes­sa­rion wygło­sił wiel­ką Mowę dogma­tycz­ną. Sta­no­wi­sko Wscho­du stwier­dza­ło, że poprzez zwrot “przez Syna” nale­ży rozu­mieć otrzy­ma­ny od Ojca udział Syna w pocho­dze­niu Ducha i w tym tyl­ko sen­sie jest on rów­no­waż­ny z łaciń­skim ex Filio. Łacin­ni­cy odstą­pi­li od narzu­ce­nia swo­je­go sta­no­wi­ska a gre­cy przy­ję­li praw­dę w nim zawar­tą. Przy­zna­no więc, że róż­ny­mi sło­wa­mi wyra­ża­no tę samą i wspól­ną treść wia­ry doty­czą­cą Trze­ciej Oso­by Trój­cy Świę­tej. Tekst unii, pod­pi­sa­ny 5 lip­ca 1439 roku przez cesa­rza i trzy­dzie­stu dzie­wię­ciu przed­sta­wi­cie­li Wscho­du mówił mię­dzy inny­mi: “[wie­rzy­my, że] Duch Świę­ty odwiecz­nie pocho­dzi od Ojca i Syna, że swo­ją isto­tę i swój byt samo­ist­ny ma rów­no­cze­śnie od Ojca i Syna, i że pocho­dzi odwiecz­nie od Obu, jako od jed­nej zasa­dy i jed­ne­go tchnie­nia. Oświad­cza­my, że to, co świę­ci Ojco­wie i Dok­to­rzy mówią, iż Duch Świę­ty pocho­dzi z Ojca przez Syna, zmie­rza do tego, aby dać do zro­zu­mie­nia i przez to zazna­czyć, że tak­że Syn — jako i Ojciec — według gre­ków jest przy­czy­ną, a według łacin­ni­ków zasa­dą samo­ist­ne­go bytu Ducha Świę­te­go (…). Orze­ka­my ponad­to, że wyraz Filio­que jako wyja­śnie­nie poprzed­nich ter­mi­nów słusz­nie i nale­ży­cie został włą­czo­ny do Sym­bo­lu celem obja­śnie­nia praw­dy i z racji naglą­cej wów­czas koniecz­no­ści.” (17)


Pod unią nie pod­pi­sa­li się Marek Euge­ni­kos (za co Rzym doma­gał się jego uka­ra­nia) i biskup Stauropolis(18). Żąda­nie to nie zosta­ło jed­nak speł­nio­ne. Tego same­go dnia w klasz­to­rze San­ta Maria Novel­la doku­ment pod­pi­sa­ła stro­na łaciń­ska w obec­no­ści dzie­się­ciu przed­sta­wi­cie­li Wschodu(19).


Akt Unii Flo­renc­kiej ogło­szo­no 6 lip­ca bul­lą papie­ża Euge­niu­sza IV “Laeten­tur coeli”. Towa­rzy­szy­ło temu uro­czy­ste odczy­ta­nie tek­stu łaciń­skie­go i grec­kie­go roz­po­czy­na­ją­ce­go się sło­wa­mi “Niech cie­szą się nie­bio­sa”.


Kon­tro­wer­sje wokół usta­leń Unii i jej upa­dek


We Flo­ren­cji uzna­no rów­no­waż­ność for­muł Filio­queper Filium, co było pod­sta­wą póź­niej­szych unii (np. Unia Brze­ska w 1596 roku). Zrów­na­nie tych for­muł pomi­ja jed­nak ich odmien­ny odcień zna­cze­nio­wy. Metro­po­li­ta Nicei, Besa­rion pod­kre­ślał, że per wska­zu­je na porzą­dek osób, a nie ich rów­ność, nato­miast ex — odwrot­nie — ozna­cza rów­ność, a nie porzą­dek. Stąd kry­ty­ka zwro­tu per Filium przez łacin­ni­ków doty­czy­ła suge­ro­wa­nej przez ten zwrot niż­szo­ści Syna oraz instru­men­ta­li­zmu Jego Oso­by. Poro­zu­mie­nia z Flo­ren­cji szyb­ko pod­wa­ży­ła rów­nież stro­na grec­ka. Zosta­ły nie­mal natych­miast odrzu­co­ne przez patriar­cha­ty w Alek­san­drii, Antio­chii, na Rusi, w Rumu­nii i w Ser­bii, któ­re nie czu­ły się zwią­za­ne dekre­ta­mi pod­pi­sa­ny­mi przez ich przed­sta­wi­cie­li (20).


Postrze­ga­no Flo­ren­cję jako zwy­cię­stwo łacin­ni­ków i papie­ża, dystan­su­jąc się do jej posta­no­wień. Unią zwią­za­ne czu­ło się tyl­ko Bizan­cjum, jed­nak­że cesarz nie był w sta­nie narzu­cić swo­jej woli Kościo­ło­wi. Gdy w 1453 roku Kon­stan­ty­no­pol został zdo­by­ty przez Meh­me­da II “Unia Flo­renc­ka upa­dła wraz z cesar­stwem bizan­tyń­skim” (21).


Filio­que dziś, czy­li wszy­scy jeste­śmy dzieć­mi Flo­ren­ti­num


Dziś, nie­mal sześć wie­ków po dys­ku­sji we Flo­ren­cji i sie­dem­na­ście po Nicei, tra­dy­cja wschod­nia i zachod­nia nie oskar­ża­ją się już o wza­jem­ną nie­chęć i here­zję w kwe­stii Filio­que. Zarów­no Wschód, jak i Zachód przy­zna­ją, że wia­ra try­ni­tar­na jest taka sama i z sza­cun­kiem pod­cho­dzą do róż­nic w jej for­mu­ło­wa­niu. Wschód pozo­sta­je wier­ny nie­roz­sze­rzo­ne­mu Sym­bo­lo­wi pod­kre­śla­jąc jego zwią­zek z tek­sta­mi Pisma Świę­te­go (J 15,26; 16,14n). Dys­ku­sja nad pisma­mi Ojców Kościo­ła we Flo­ren­cji wyka­zu­jąc popraw­ność obu for­muł, poka­za­ła, że nale­ży sza­no­wać tra­dy­cję Zacho­du, dla któ­rej doda­tek jest koniecz­ny dla zacho­wa­nia róż­ni­cy hipo­sta­tycz­nej. Obie stro­ny przy­zna­ją, że for­mu­ły per FilioFilio­que są moż­li­we do pogo­dze­nia, i jeśli nawet nie rów­no­znacz­ne to z pew­no­ścią kom­ple­men­tar­ne.


Osią­gnię­ty wów­czas kon­sen­sus pomógł prze­ła­mać nie­chęć i umoż­li­wił dia­log, dzię­ki któ­re­mu obie stro­ny mogły pod­jąć pró­bę wza­jem­ne­go zro­zu­mie­nia. We wcze­śniej­szych dys­ku­sjach gre­cy doma­ga­jąc się wyraź­nie skre­śle­nia Filio­que z Sym­bo­lu wie­dzie­li w tym akt przy­zna­nia się Rzy­mu do błę­du. Dziś nie mówi się już o teo­lo­gicz­nym błę­dzie Zacho­du a jedy­nie o dąże­niu do zgod­no­ści we wspól­nym wyra­ża­niu wia­ry. Wie­lu teo­lo­gów obu tra­dy­cji zga­dza się, że Filio­que wia­ry nie zmie­ni­ło, a jedy­nie uka­za­ło ją w spo­sób bar­dziej wyra­zi­sty.


Nadal Kościo­ły wyka­zu­ją przy­wią­za­nie do róż­nych for­muł, ale zde­cy­do­wa­nie mniej wokół tej spra­wy wro­go­ści i kon­tro­wer­sji, a wię­cej sza­cun­ku i zro­zu­mie­nia. Sta­ro­ka­to­li­cy i angli­ka­nie zde­cy­do­wa­li się na usu­nię­cie z Sym­bo­lu, nie jest też obo­wią­zu­ją­ce dla kato­li­ków obrząd­ku wschod­nie­go. Pra­wo­sław­ni dziś rów­nież nie doma­ga­ją się for­mu­ły a Pater Solo i nie for­mu­łu­ją wprost oskar­żeń o here­tyc­ki cha­rak­ter Filio­que


Flo­ren­cja sta­no­wi­ła waż­ny krok naprzód, ale jesz­cze nie koniec dys­ku­sji, któ­ra toczy się nadal. Nie­za­leż­nie od zaj­mo­wa­nych w spo­rze pozy­cji, dzię­ki Flo­ren­ti­num moż­li­we jest przy­naj­mniej wza­jem­ne zro­zu­mie­nie. Mam nadzie­ję, że wśród Czy­tel­ni­ków Maga­zy­nu SR, ktoś podej­mie się przed­sta­wie­nia współ­cze­snych prób roz­wią­za­nia pro­ble­mu Filio­que oraz osią­gnię­tych poro­zu­mień. Dopeł­nił­by tym zapo­cząt­ko­wa­ny przez pasto­ra A. Ciuć­kę cykl eks­po­zy­cyj­ny, któ­ry zło­żył­by się w zgrab­ny tryp­tyk. Trud­no bowiem będzie pod­jąć dys­ku­sję, bez zapo­zna­nia się z wyni­ka­mi naj­now­szych badań i opra­co­wań. Myślę bowiem, że Filio­que, a jesz­cze bar­dziej nasza try­ni­tar­na wia­ra, tako­wej deba­ty jest war­ta.


Przy­pi­sy:


1. J. Dyl, Sobo­ry powszech­ne w dru­gim tysiąc­le­ciu chrze­ści­jań­stwa, Tar­nów 1997, s. 100.


2. F. Beche­au, Histo­ria sobo­rów, Kra­ków 1998, s. 166.


3. Y. Con­gar, Wie­rzę w Ducha Świę­te­go, War­sza­wa 1995, t. III, s. 74.


4. Tam­że.


5. S. Run­ci­man, Schi­zma wschod­nia, War­sza­wa 1963, s. 42.


6. M.D. Know­les, D. Obo­len­sky, Histo­ria Kościo­ła. 600‑1500, War­sza­wa 1988, s. 88.


7. Widać tu wier­ność Augu­sty­no­wi, któ­ry pisał: “Jeże­li bowiem wszyst­ko, co ma Syn, to otrzy­mu­je od Ojca; w takim razie od Ojca ma rów­nież i to, że od nie­go Duch Świę­ty pocho­dzi”. De Try­ni­ta­te, XV, 26, 47.


8. Y. Con­gar, t. III, s. 220.


9. Cyt. za: tam­że, s. 75.


10. Tam­że, s. 11.


11. Con­tra Mace­do­nians 6.


12. Prze­ciw Nesto­riu­szo­wi IV,1; 76,173/IV,3;76,184.


13. De Try­ni­ta­te X,69.


14. De fide et sym­bo­lo 9,19; 40,191.


15. B.Częsz, Duch Świę­ty został nam dany. Naucza­nie Ojców i wia­ra sta­ro­żyt­ne­go Kościo­ła, Gnie­zno 1998, s.81.


16. De Try­ni­ta­te, XV, XXVII, 48


17. Bre­via­rum fidei, Wybór dok­try­nal­nych wypo­wie­dzi Kościo­ła, Poznań 1988, s. 171.


18. E. Prze­kop, Rzym — Kon­stan­ty­no­pol. Na dro­gach podzia­łu i pojed­na­nia, Olsz­tyn 1987, s. 78.


19. S. C. Napiór­kow­ski, Histo­ria ruchu eku­me­nicz­ne­go, Lublin 1972.


20. E. Prze­kop, s. 79.


21. M. D. Know­les, D. Obo­len­sky, s. 251. Nale­ży tu rów­nież dodać, że for­mal­ne pro­kla­mo­wa­nie Unii w koście­le Hagia Sophia mia­ło miej­sce dopie­ro po trzy­na­stu latach od jej pod­pi­sa­nia, czy­li w 1452 roku.


Zobacz tak­że:


Maga­zyn SR: For­mu­ła “filio­que” a schi­zma Focju­sza

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.