Hermeneutyka chrzescijańska — zarys historyczny
- 10 marca, 2003
- przeczytasz w 0 minut
Współczesność konfrontuje nas z nagłymi zmianami w postrzeganiu świata, a co za tym idzie także człowieka. Obraz ten nie zawsze jest wystarczająco jasny. Skomplikowanie i nieprzewidywalność ludzkiego działania wyraża się między innymi w głębokim zróżnicowaniu doświadczanych sytuacji, zarówno w globalno-historycznej makroperspektywie, jak i w subiektywnej mikroperspektywie. Zewnętrzne formy wyrazu prowadzić mogą do kulturowego wzbogacenia lub do daleko idących nieporozumień. W świetle powyższego zaistniała potrzeba stworzenia metod, których celem byłoby wyeliminowanie barier komunikacyjnych, deficytów poznawczych na rzecz zrozumienia pierwotnego znaczenia opisywanego bądź omawianego fenomenu. I tak powstała hermeneutyka…
Hermeneutyka jest „sztuką hermeneύein, tj. oznajmiania, tłumaczenia, wyjaśniania i wykładania. Hermes był posłańcem bogów, który oznajmiał śmiertelnikom decyzje bogów. Jego funkcja oznajmiania nie jest najzwyczajniej zwykłym przekazem informacji, lecz wyjaśnieniem boskich rozkazów i to w taki sposób, że zostają one niejako przetłumaczone na język śmiertelników.”[1] Jest to jedna z wielu, popularnych definicji hermeneutyki i jej pochodzenia. Można także powiedzieć, że hermeneutyka to rozumne obchodzenie się z rzeczywistością lub po prostu sztuka rozumienia (Gadamer). Generalnie rozróżnia się między teologiczną, filozoficzną i prawniczą hermeneutyką, jednakże zasięg hermeneutyki objął prawie wszystkie nauki humanistyczne, a także przyrodnicze.
Opisany wcześniej dysonans poznawczy nie jest z pewnością produktem ery globalizacji, mimo że istniejąca różnorodność sprawia, że poszukiwanie jasności (claritas) rozumienia staje się konieczniejsza jak nigdy dotąd.
Pytanie o prawidłową postać przekazu danego tekstu lub bezpośrednio doświadczanej rzeczywistości było pytaniem antycznej filozofii, żydowskiej i chrześcijańskiej teologii. Zgodnie ze swoim paradygmatem pytały one o sens, właściwe rozumienie rzeczy, zjawisk i doświadczeń. W judeochrześcijańskim kręgu kulturowym interpretację rzeczywistości przedstawiano w niezliczonych tekstach. Jak się szybko okazało teksty nie gwarantowały ani jednolitego, ani tym bardziej pełnego zrozumienia faktów i zjawisk. Nie mogły więc wypełnić postulatu o claritas, a wręcz przeciwnie, potęgowały wrażenie jeszcze głębszego zróżnicowania. Owa niezgodność była i jest ważnym punktem wspólnym europejskiej cywilizacji. Szczególnie w odniesieniu do judaizmu i wiary chrześcijańskiej, które postrzegają się jako religie objawienia zawartego w Świętych Pismach, problem ten nabrał wymownego znaczenia. Jak należy obchodzić się z tekstem biblijnym? Jak należy go wykładać i rozumieć?
Oświecenie i następujące po nim okresy kultury zdystansowały się od dotychczasowych, religijnych koncepcji interpretowania świata i skoncentrowały się na racjonalistycznych metodach interpretowania tekstów (Spinoza, Lessing). Dzięki liberalnej teologii protestanckiej XVIII wieku (F.D. Schleiermacher), po okresie ortodoksji protestanckiej teologia i filozofia na nowo zaczęły się przenikać, także w obszarze hermeneutyki. Okazało się bowiem, że hermeneutyka jest niezbędnym, a przez to wspólnym instrumentem dla kompleksowego zrozumienia immanentnej jasności duchowych fenomenów. Mimo daleko idącego zróżnicowania między teologią a filozofią oba prądy zaczęły posługiwać się podobnymi kryteriami w objaśnianiu kluczowych tekstów.
Tradycja hermeneutyczna w chrześcijaństwie
Wiara chrześcijańska jest bezwarunkowym zaufaniem Bogu i wszechogarniającą rzeczywistością, określającą ludzki byt.[2] Rodzi się ona z pewności, że wieczny Bóg objawił się w doskonały sposób w Jezusie Chrystusie dla zbawienia grzesznego człowieka. Owo Objawienie posiada w chrześcijańskim zwiastowaniu trynitarny charakter, tzn. Bóg objawia się światu jako Ojciec, Syn i Duch Święty w immanentnej jedności niepodzielnej i życiodajnej Trójcy Św. Wyznanie Nicejsko-Konstantynopolitańskie z 381 roku opisuje w drugim artykule całą historię zbawienia, począwszy od Wcielenia Chrystusa, poprzez Jego mękę i śmierć na krzyżu, a skończywszy na chwalebnym Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu. Przy opisywaniu tego porządku zbawienia (ordo salutis) pojawia się ważne sformułowanie, którego celem jest uwiarygodnienie składanego świadectwa o Zmartwychwstaniu Chrystusa: „trzeciego dnia zmartwychwstał, jak oznajmia Pismo.” Pismo, o którym mówią autorzy Credo to Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu.
Przed ostatecznym ukształtowaniem się nowotestamentowego kanonu Testament Pierwszego Przymierza był jedyną świętą “księgą” pierwszych chrześcijan. W późniejszym czasie pojawiły się listy apostolskie oraz ewangelie. Pierwotna hermeneutyka chrześcijańska próbowała znaleźć w Starym Testamencie (ST) potwierdzenie mesjańskiej godności Jezusa z Nazaretu. I tak wiele fragmentów Biblii Hebrajskiej interpretowano w odniesieniu do Osoby Chrystusa i Jego zbawczego dzieła. [3] Szczególnie proroctwa ksiąg Izajaszowych były przedmiotem egzegetycznego zainteresowania prazboru. Rozwijające się szybko gminy chrześcijańskie musiały walczyć o prawo istnienia wobec wrogo nastawionego judaizmu, który, mimo silnego zróżnicowania, zarzucał chrześcijanom odstąpienie od monoteistycznej zasady ST. Hermeneutyka chrześcijańska miała więc funkcję apologetyczną, którą wykorzystywano dla duchowego wzrostu młodego Kościoła. Także żądania rzymskiego cesarza, by czczono go jako boga postawiły chrześcijan przed niezwykle trudną próbą wiary, a konkretnie przed problemem hermeneutycznym.
Dopiero przy ostatecznym ukształtowaniu się kanonu Nowego Testamentu (NT) w III. wieku zaczęto szukać uniwersalnych metod interpretacyjnych. Wtedy to różne sekty i inne ruchy religijne z wielokulturowego Cesarstwa Rzymskiego zagrażały jedności, a nawet egzystencji Kościoła Chrześcijańskiego.
Hermeneutyka w Kościele Starożytnym
Początki chrześcijańskiej interpretacji tekstu biblijnego, jak i proces tworzenia dogmatów, były do zakończenia sporów chrystologicznych w V. wieku domeną Kościoła Wschodniego. Niejasne fragmenty biblijne, tzw. glossy, rozumiane były tak, jak widniały w pisemnym przekazie. Hermeneutyka żydowska opierała się przeważnie na literalnej (materialnej) wykładni. Wyjątkiem w judaistycznej tradycji był Filon Aleksandryjski († 45), doskonały komentator greckiego tłumaczenia ST tzw. Septuaginty (LXX). W przeciwieństwie do żydowskiej metody pierwsi egzegeci chrześcijańscy, jak Klemens Aleksandryjski († 215), kierownik szkoły katechetycznej i znamienity znawca antycznej kultury, skłaniali się ku symbolicznej (alegorycznej) interpretacji Biblii. I tak w swoim dziele zatytułowanym Dywany Klemens Aleksandryjski z uznaniem wypowiada się o metodzie alegorycznej i do dziś uważany jest za ojca alegorycznej hermeneutyki chrześcijańskiej: „I jeśli to, co mówimy wydaje się być dla wielu odstąpieniem od słów Pana zawartych w Piśmie Świętym, to należy wiedzieć, że wszystkie nasze słowa posiadają ducha i życie z Pisma Świętego i w nim są zakorzenione, obiecując przekazanie nie dosłownego brzmienia, a jedynie ich sensu.”[4]
Przed Klemensem stało niezwykle trudne zadanie apologetycznej walki przeciwko niebezpieczeństwu sekt gnostycznych, które posługiwały się tylko sensem literalnym w wykładni Pisma, odrzucając tym samym cały ST jako wyłącznie żydowski i antychrześcijański (Marcjon). Alegoryczna metoda Klemensa miała swoje korzenie w platońskiej filozofii, w której uszeregowane według hierarchicznego porządku idei zostało odniesione do alegorycznej wykładni. Alegorię postrzegano jako najdoskonalszą, ponieważ podkreślała wyższość ducha nad materialnym sensem. Tam, gdzie sens tekstu ST był niejasny lub stał w sprzeczności do treści wiary chrześcijańskiej aleksandryjska szkoła egzegetyczna posługiwała się nie tylko alegorią, lecz także typologią, według której ST interpretowano przez pryzmat NT. Istniało jednak niebezpieczeństwo, że przy alegorycznej wykładni pierwotne związki znaczeniowe mogą zostać rozerwane, co otworzyłoby drogę spekulatywnej dowolności.
Kontrowersyjny uczeń Klemensa, Orygenes († 254), przejął typologię i metodę alegoryczną swojego mistrza, przy czym udało mu się usystematyzować reguły egzegetyczne poprzez stworzenie potrójnego sensu Pisma w oparciu o filozofię platońską. Uczynił to w swoim czterotomowym dziele dogmatycznym O zasadach: „Potrójnie więc należy zapisywać w swej duszy wszelkie rozumienie Pism Bożych: to znaczy, żeby każdy prosty człowiek czerpał zbudowanie z samego, że tak powiem, ciała Pisma — bo tak nazywamy pojmowanie zwyczajne i historyczne. Jeśli zaś ktoś zaczął już czynić postępy i może patrzeć nieco szerzej niech się buduje samą duszą Pisma. Ci zaś, którzy są doskonali i podobni do tych (…) niechaj jakby z ducha czerpią zbudowanie z samego prawa duchowego, które zawiera cień przyszłych dóbr.”[5]
W swojej egzegezie Orygenes postępuje według analogii obrazu człowieka, który składa się z ciała, duszy i ducha. Tak jak te trzy elementy obecne są w człowieku, tak i Pismo ma cielesny (dosłowny), opierający się na duszy (psychiczny) i duchowy sens. Hierarchiczne stopniowanie odpowiada wspomnianemu modelowi hierarchii idei w filozofii Platona. Między dwoma ostatnimi możliwościami interpretacyjnymi istnieje znaczące pokrewieństwo, a różnice między nimi są dość trudna do nakreślenia: „Praktycznie Orygenes eksplikuje i przeciwstawia sobie dwa zasadnicze sensy biblijne: cielesny i duchowy. Sens cielesny nie jest jednak równoznaczny z sensem literalnym w nowoczesnej egzegezie. Jest to sens historyczny, najbardziej oczywisty, który da się odczytać ze słów biblijnych bez użycia żadnych metafor i jakichkolwiek figur.”[6] Z biegiem czasu triada Orygenesa została przemianowana i zaczęto mówić o literalnym (somatycznym), duchowym (alegorycznym) i moralnym (tropologicznym) sensie, przy czym ostatni znalazł swoje szczególne zastosowanie w parenetycznych mowach i kazaniach.[7]
W przeciwieństwie do alegorycznej szkoły aleksandryjskiej stała szkoła teologiczna z Azji Mniejszej, którą około roku 270 założył w Antiochii Lucjan (†312). Szkoła ta z całą stanowczością odrzucała metodę alegoryczną i posługiwała się historyczną, filologiczną, czyli tzw. realistyczną metodą. W swojej teologii Antiochia zwróciła się ku racjonalnej filozofii Arystotelesa i była pod wpływem żydowskiej tradycji egzegetycznej. Uczniem Lucjana był słynny herezjarcha, prezbiter z Aleksandrii Ariusz (†336), który rozpętał trwający przez stulecia spór trynitarno-chrystologiczny. Ariusz nauczał, że Syn nie jest współistotny Ojcu (homoousios), lecz tylko podobny (homoiousios). Konsekwencją takiego przekonania był antytrynitarny pogląd, że Jezus nie był Bogiem i że był czas, w którym nie było Syna (Logosa). Odrzucenie preegzystencji Logosa, drugiej hipostazji Trójcy Św., Ariusz wyjaśniał przy użyciu literalno-racjonalistycznej metody. I tak np. biblijne wypowiedzi o Jezusie, które określały Go przymiotem Jednorodzonego w odniesieniu do Jego boskiego synostwa (por. Jan 3,16), Ariusz interpretował jako potwierdzenie jego tezy, jakoby Jezus został stworzony.
Zachodnia hermeneutyka w średniowieczu
We wczesnym średniowieczu na Zachodzie żyło wielu utalentowanych uczonych, którzy zajmowali się wykładnią tekstu Pisma Św. Trzeba jednak podkreślić, że Kościół Zachodni musiał uznać wyższość Wschodu w tej materii. Zachodni teologowie stawiali się albo po stronie aleksandryjskiej lub antiocheńskiej tradycji, próbując z różnym sukcesem rozszerzyć lub gruntownie przebudować hermeneutyczne pryncypia Wschodu. Podstawą zachodniej egzegezy byli przede wszystkim Ojcowie Kościoła: „Egzegeci wczesnośredniowieczni wyjaśniali tekst przeważnie za pomocą krótkich glos gramatycznych, historycznych i teologicznych, przytaczając w nich najczęściej opinie kilku głównych egzegetów patrystycznych. Owa zależność prac egzegetycznych tej epoki od tradycji patrystycznej była często wprost niewolnicza. Pozostawało to zresztą w zgodzie z założeniami ówczesnych egzegetów przystępujących do pracy komentatorskiej.” [8]
Dopiero wraz ze św. Augustynem († 430) w teologii zachodniej następuje przełom, który stopniowo pokonuje przepaść, jaka dzieliła Wschód i Zachód. Augustyn zajmował się szerokim zakresem zagadnień teologicznych. W jego zainteresowaniach była przede wszystkim nauka o łasce i grzechu, która pełniła ważną rolę podczas walki z herezją Pelagiusza. Również problem interpretacji Pisma znajdował się w obrębie zainteresowań biskupa Hippony. Swoje przemyślenia hermeneutyczne, ale także zagadnienia o treści homiletycznej, św. Augustyn zawarł w dziele pt. De doctrina christiana (O nauce chrześcijańskiej). Książkę tę Augustyn zaczął pisać wkrótce po wyborze na urząd biskupa Hippony (360 r.), a ukończył dopiero po około 30 latach. W swojej egzegezie Augustyn pozostaje w dużej mierze zależny od Orygenesa i Tykoniusza, egzegety, który należał do sekty donatystów. W swoim dziele Liber regularum Tykoniusz zawarł tzw. Siedem Reguł, które traktują o prawdziwym rozumieniu symbolicznego sensu przekazu poszczególnych tajemnic wiary. W szczególności odnosiły się one do Chrystusa i Jego Ciała (corpus Christi et ecclesia). Reguły te zostały skomentowane przez św. Augustyna i zastosowane, przy uwzględnieniu niezbędnej krytyki.
W swoim rozumieniu Pisma Świętego Augustyn podkreśla suficjencję i nieomylność Biblii, wskazując na jej charakter Objawienia i bezpośrednią inspirację autorów przez Ducha Świętego. Dla Augustyna tekst oryginału ST jest tak samo natchniony jak grecka wersja LXX. [9] Mimo iż św. Augustyn w De doctrina nie odnosi się dosłownie do znanej od działalności Jana Kasjana († 430/5) nauki o poczwórnym sensie Pisma, pokazuje w innych dziełach, iż metoda ta jest mu znana (np. komentarzu do Genesis).
Poczwórny sens Pisma jest w swojej właściwej postaci zmodyfikowanym powtórzeniem poglądów Orygenesa, które uzupełniono o tzw. sens anagogiczny, odnoszący się do eschatologii, końca historii i paruzji Jezusa Chrystusa. U św. Augustyna Pismo również posiada poczwórny sens, przy czym Augustyn używa innej terminologii na opisanie swojej hermeneutyki. Pismo posiada dla niego sens: historyczny (secundum historiam), etiologiczny (secundum aetiologiam), analogiczny (secundum analogiam) i wreszcie sens alegoryczny (secundum allegoriam). Przy etiologicznej wykładni chodzi o teleologiczne pytanie o przyczynę, względnie o pochodzenie faktów, wydarzeń oraz nazw w Biblii. W przypadku analogicznego sensu przedmiotem zainteresowania jest harmoniczna typologia między Pierwszym a Drugim Testamentem.[10]
W swojej hermeneutyce św. Augustyn podjął próbę zniwelowania konfliktowego napięcia między somatyczną a pneumatyczną interpretacją Pisma. Dla Augustyna sens literalny ma wyraźne pierwszeństwo pośród innych. Tekst musi zostać umieszczony w historycznej perspektywie, przy czym dogmatyczna zasada, iż wykładnia Pisma musi pozostać w zgodzie z nauką Kościoła, posiada fundamentalne znaczenie. [11] Zastosowanie metody alegorycznej może być dopiero wtedy uzasadnione, gdy dosłowna interpretacja tekstu biblijnego nie odnosi się ani do obowiązującej nauki, ani do zasad natury etyczno-moralnej. [12]
Św. Augustyn podaje jeszcze inną wskazówkę dla zastosowania alegorycznej wykładni tekstu, polegającej na stwierdzeniu, że należy tak długo analizować i wyjaśniać problematyczny fragment aż ostateczna interpretacja zostanie sprowadzona do prawa miłości: „Obaliwszy tyranię pożądliwości, miłość ustanawia własne królestwo oparte na bezwzględnie słusznym prawie miłości Boga dla Boga oraz miłości siebie i miłości bliźniego dla Boga. Oto reguła, jaką należy zachowywać odnośnie wyrażeń metaforycznych: należy tak długo uważnie zastanawiać się nad odczytywanym tekstem, aż interpretację sprowadzi się do jej celu, czyli do prawa miłości. Kiedy osiągnie się to w znaczeniu dosłownym, nie należy myśleć o żadnym wyrażeniu przenośnym.”[13]
Alegoryczna wykładnia Pisma miała znaleźć swoje uzasadnienie w często przywoływanym fragmencie z 2. Koryntian 3,6 b: „Bo litera zabija, duch zaś ożywia.” W swoim dziele De spiritu et litera Augustyn wyjaśnia, że sens tych słów nie da się zrozumieć za pomocą platońskiej dyskrepancji między alegoryczną a dosłowną (literalną) wykładnią na korzyść tej pierwszej, lecz że przeciwieństwa te mówią o dwóch, różnych sposobach egzystencji człowieka. Oznacza to, że duch określa życie według Ducha, w prawdzie Bożej, a litera jest symbolem wrogiemu Bogu życia, które koncentruje się tylko na tym, co zewnętrzne, cielesne. Augustyn nie wyciąga jednak konsekwencji ze swojego rozmienia Pisma i sporadycznie posługuje się nadal powszechnie używaną metodą poczwórnego sensu. Biskup Hippony jest jednak tego świadom, że sens literalny (sensus literalis) jest właściwym sensem Biblii i nie może zaniknąć w alegorii, która powinna być stosowana tylko w uzasadnionych przypadkach.
Podobną drogę rozumowania obiera w swojej Sumie Teologicznej św. Tomasz z Akwinu (†1274). Św. Tomasz definiuje w swoim głównym dziele relację między literalnym a duchowym sensem, próbując „usprawiedliwić możliwość istnienia obok siebie sensus spiritualis i spiritualis literalis.”[14] Tomasz nie chce dopuścić do tego, aby istniejący pluralizm interpretacyjny nie doprowadził do chaosu, uzupełniając augustiański model o stwierdzenie, że sensus literalis posiada wskazującą funkcję znaczeniową. [15] Według św. Tomasza symboliczna wykładnia nie powinna być rozpatrywana w opozycji do literalnego, lecz po prostu jako drugi w kolejności sens tekstu. W taki oto sposób św. Tomasz postrzega tendencyjny dysonans między alegoryczną a literalną interpretacją jako przezwyciężony. W wątpliwych przypadkach co do ostatecznej wykładni kontrowersyjnego tekstu głos absolutny przysługuje nauczycielskiemu urzędowi Kościoła Rzymskiego.
Po śmierci św. Augustyna w 430 roku nie powstała na Zachodzie przez wiele stuleci żadna oryginalna hermeneutyka Pisma Św. Prawie bezkrytyczne nastawienie teologów wobec Ojców Kościoła zaczęło się stopniowo zmieniać dopiero w XI wieku. Utalentowani teologowie jak Hugo od św. Wiktora (†1141) czy biskup Piotr Lombard (†1160), autor słynnych Sentencji, standardowego dzieła dogmatycznego w średniowieczu, usystematyzowali i pogłębili dotychczasową wiedzę przede wszystkim w odniesieniu do alegorii i anagogii. Nieodzownym czynnikiem szczegółowej analizy i opracowania egzegetycznego dorobku Ojców była intensywna nauka języków biblijnych. Sam św. Augustyn zachęcał w swoich dziełach do nauki języków starożytnych, mimo iż sam nie władał hebrajskim. W miarę upływu czasu powstawały gatunki interpretacyjne jak na przykład tzw. metoda scholastyczna, którą wiąże się z osobą Piotra Abaelarda (†1142). Metoda ta mówi, iż w przypadku konfliktowej sytuacji w ramach procesu interpretacyjnego następują, podobnie jak na wojnie, różne fazy rozwoju: od wolnego postawienia problemu poprzez szczegółowe zagłębienie się w temat aż do nagłego ataku w formie polemicznych tez i apologetycznych stwierdzeń, obalających kontratak przy pomocy najróżniejszych argumentów, pytań, negacji i retorycznych pułapek. [16]
W scholastycznej metodzie chodziło zatem o zastosowania dialektycznej wykładni, tzn. stojące na przeciw siebie pozycje zostały wciągnięte w dialektyczny proces korelacji według dychotomicznego modelu pytania i odpowiedzi. Wpływ antycznej retoryki, którą w znacznym stopniu przejęła współczesna zasada koła hermeneutycznego (hermenutisches Zirkel), jest bardzo wyraźny. Zasada koła hermeneutycznego mówi o potrzebie zrozumienia całości ze składowych i powiązanych ze sobą elementów, oraz zrozumienia elementów składowych z całości. Innymi słowy chodzi o podkreślenie napięcia i istotnych momentów rozumienia w całym procesie intelektualnej afirmacji (Wahrnehmung). W dynamice obalania i obrony wykładni tekstu, jak i w sieci istniejących współzależności objawia się podczas etapów rozumienia wielowymiarowość tekstu.
W późniejszej fazie średniowiecza pojawiały się coraz to bardziej interesujące możliwości hermeneutyki tekstów biblijnych. I tak w szerokim obszarze alegorii intensywnie pracowano nad mistyczną i historyczną wykładnią tekstów. Ciekawą syntezę obu przedstawił w perspektywie historyczno-filozoficznej Joachim de Fiore (†1202). Co jakiś czas pojawiali się w średniowieczu wybitnie uzdolnieni i odważni uczeni, którzy czasami bez zgody Kościoła szukali nowych dróg biblijnej hermeneutyki. Napięcie między urzędową a indywidualną wykładnią Pisma wynikało często z kontrowersyjnej relacji między Pismem a Tradycją. Spór o powyższy problem w sposób szczególny wybuchnął w okresie Reformacji.
Hermeneutyka w tradycji rzymskokatolickiej
Pozycja Pisma Św. jako wszechogarniającego autorytetu była w rzymskim katolicyzmie przez wieki przedmiotem ostrych sporów teologicznych. W kwestii autorytetu i interpretacji, szczególnie zaś w sytuacji konfliktowej, kiedy to przeciwstawiano Pismo i Tradycję, formułowano odpowiednie definicje dogmatyczne. Problem ten był związany z ogólnokościelną debatą prowadzoną między papalistami i koncyliarystami.
Hermeneutyczne pytanie o autorytet i instancję wyjaśniającą zostało rozwiązane w kanonicznych przepisach kościelnych za pomocą tzw. metody zgody, o której wspomina Piotr Abaelard w prologu swojego dzieła Sic et Non. Metoda ta powiada, iż decyzje poszczególnych auctoritas (sobory, papieże, Ojcowie Kościoła) muszą mieć swoje uzasadnienie w Biblii. Jeśli dochodzi do sprzeczności między niektórymi instancjami, to należy bez wahania przyznać największy autorytet Pismu Św. Podobne przekonanie reprezentuje powstały około roku 1140 tzw. Dekret Gracjana (Decretum Gratiani), który wraz z innymi, pięcioma źródłami kościelno-prawnymi tworzył tzw. Korpus Prawa Kanonicznego (Corpus Iuris Canonici). W XIII wieku Korpus był przedmiotem szczegółowych badań naukowych tak zwanej dekretystyki.
Wraz z końcem dekretystyki i rozbudową dekretalistyki, zajmującą się wykładnią papieskich dekretów, prawo interpretacji Biblii stawało się wyłączną domeną Magisterium Kościoła, które mogło w ten sposób lepiej kontrolować pracę egzegetów. W duchu teologii tomistycznej dekretaliści, zwolennicy silnej, centralnej władzy papieża rzymskiego, zaczęli mówić o tzw. uprzednio ustabilizowanej harmonii (prästabilisierte Harmonie), czyli regule hermeneutycznej, mówiącej, iż między urzędowymi decyzjami Kościoła a Pismem Św. oraz jego interpretacjami nie istnieje i istnieć nie może żadna niezgodność, ponieważ Kościół jest dzięki obecności Ducha Św. nieomylny. Wszystko co Ecclesia Romana naucza stoi pod każdym względem w pełnej zgodności (in omnibus concordant) z treścią Pisma Św. Tym samym chciano wyeliminować potencjalne niejasności i nieporozumienia w sztuce egzegetycznej.
Kontrreformacyjny Sobór Trydencki (1545–1563) podejmuje w Dekrecie o Piśmie Św. z 8. kwietnia 1546 roku ważkie decyzje, dotyczące wykładni i zwiastowania Pisma, stwierdzając, że „stare wydanie Vulgaty, które poprzez długie używanie w Kościele przez wieki zostało uznane, powinno obowiązywać jako autentyczne przy publicznych czytaniach, dysputacjach, kazaniach i wykładniach, i nikt nie powinien się odważyć odrzucać je pod jakimkolwiek pozorem.” [17] Tym samym wszystkie inne wydania biblijne zostały zabronione w liturgicznej praktyce. Ponadto sobór wyraźnie stwierdza, że Kościół Rzymski i jego nauka są wyłącznym kryterium dla jakichkolwiek prób interpretacyjnych Pisma Św.
W roku 1893 papież Leon XIII ogłasza encyklikę Providentissimus Deus, która jest jednym z pierwszych papieskich dokumentów, ilustrujących stanowisko Kościoła Rzymskiego wobec historyczno-krytycznej egzegezy biblijnej. Zgodnie z postanowieniami Soboru Trydenckiego i Pierwszego Soboru Watykańskiego potwierdzona zostaje rola Vulgaty.
W encyklice znajdują się ważne, metodyczno-dogmatyczne wskazania dla całego procesu wykładni Pisma, które koncentrują się wokół następujących zagadnień: problem alegorii, przy której augustiańska hermeneutyka zostaje dosłownie wymieniona jako obowiązująca, funkcja nauk pomocniczych oraz nauka o inspiracji i nieomylności Pisma Św.
Ponownie zostaje potwierdzone, że w kwestiach wiary i moralności (obyczajów) „ten sens winien być postrzegany jako prawdziwy, który utrzymywała i utrzymuje Święta Matka Kościół, której zadaniem jest ocena nad prawdziwym sensem i wykładnią Pisma Świętego.” [18] Encyklika powtarza tym samym postanowienia Soboru Trydenckiego w odniesieniu do interpretacji świętych tekstów, wzmacniając je przez wypowiedź, iż „nauka katolicka, tak jak jest uznana przez autorytet Kościoła, musi być stosowana jako najwyższa norma.” [19]
Także w Konstytucji Dogmatycznej Verbum Dei z 18. listopada 1965 roku Soboru Watykańskiego Drugiego zostaje przywołana tradycyjna nauka Kościoła Rzymskiego o źródłach Objawienia. Ojcowie soboru zachęcają wiernych, ażeby indywidualnie czytali Pismo Św. (rozdz. VI), jednakże wierni są zawsze zobowiązani do tego, aby kierując się zmysłem wiary (sensus fidelium) rozumieć i interpretować Biblię w duchu kościelnej tradycji (rozdz. II). Ponadto w trzecim rozdziale, poświęconemu interpretacji i nauce o natchnieniu, podkreślona zostaje konieczność rozróżniania gatunków literackich w Biblii oraz wzmożonych badań egzegetycznych. Dekret soboru przypomina jednocześnie wiernym o równorzędnej pozycji św. Tradycji i Pisma.
We współczesnej egzegezie biblijnej rzymskokatoliccy teologowie pozostawali przez długi czas w tyle za swoimi ewangelickimi kolegami. Sytuacja zaczęła się zmieniać na przełomie XIX i XX wieku, a w szczególności po Vaticanum II. Dzięki intensywnym badaniom i ekumenicznej współpracy rzymskokatolicka biblistyka przeżywała swój renesans. Współpraca ta doprowadziła do nadzwyczajnego zbliżenia między rzymskimi katolikami i protestantami w obszarze hermeneutyki i innych dyscyplin teologicznych. Należy jednak wspomnieć, że owe podobieństwa ograniczały się albo do metodyki hermeneutycznej lub do badań nad tekstem, przy czym teologiczno-systematyczne konsekwencje w wielu tematach były nadal różnie postrzegane w poszczególnych Kościołach chrześcijańskich. Rzymskokatolickie zasady interpretacji Pisma Św. silnie związane są z eklezjologią i mimo postępów w dialogu ekumenicznym pozostają kwestią sporną między Kościołem Rzymskokatolickim a Kościołami reformacyjnymi.
Współczesny dialog ekumeniczny nie unikał problemu róznorodnego postrzegania Tradycji w poszczególnych wspólnotach wyznaniowych. Na płaszczyźnie międzynarodowej i lokalnej doszło do wielu, istotnych rozstrzygnięć. W tym kontekscie interesujący jest wspólny dokument rzymskokatolickiej Konferencji Biskupów Niemieckich i kierownictwa Zjednoczonego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego Niemiec (VELKD) pt.: „Communio Sanctorum — Kościół jako społeczność świetych”. Opublikowany w styczniu 2000 roku dokument jest owocem wieloletniego dialogu teologicznego między niemieckimi luteranami i katolikami.
W podrozdziale czwartej części „Przekaz — Tradycja” czytamy nastepujące słowa: „Między naszymi Kościołami pytanie o stosunek Pisma i Tradycji było przez długi czas przedmiotem sporu. Dziś trudność ta może być rozwiązana, ponieważ po stronie luterańskiej istnieje przekonanie, że Pismo Święte jest wyrazem starochrześcijańskiej Tradycji i że zostało przekazane przez Tradycję kościelną, i ponieważ po stronie katolickiej uznaje się, że Pismo Św. w pełni zawiera Objawienie, tak że nie potrzebuje ono żadnego uzupełnienia (materialna komplementarność). Pismo i Tradycja nie mogą być od siebie ani oddzielone, ani sobie przeciwstawiane (…) Tradycja jako strumień przekazu wiary apostolskiej nie jest dodatkiem nowej treści do Pisma Św. Tradycja jest natomiast wyjaśnianym w Kościele Pismem i jako taka jest niezbędna dla jego zrozumienia (…) Wspólnie zaświadczamy, że Tradycja jest normą, która musi być potwierdzona przez normatywne Pismo Święte (…) Świadectwo Pisma Świętego jest kryterium, według którego należy sprawdzać, czy Tradycja prawidłowo i w pełni przekazuje Słowo Boże.” [20]
Dobrym podsumowaniem dotychczasowych rozważań, odnoszących sie do hermeneutyki rzymskokatolickiej jest wypowiedź kardynała Josepha Ratzingera, który w ekumenicznej pracy zbiorowej, dotyczacej perspektyw hermeneutyki teologicznej we współczesności powiedział: „Pismo pochodzi od swego nieustannego, historycznego nośnika, od jednego Ludu Bożego. Czytać Pismo jako jedność oznacza zatem odczytywanie go z perspektywy Kościoła jako jego miejsca egzystencjalnego oraz postrzegania wiary Kościoła jako właściwego klucza hermeneutycznego. Oznacza to z jednej strony, że Tradycja nie zagradza drogi do Pisma, lecz ją otwiera, z drugiej strony oznacza to, że Kościołowi poprzez jego urzędowe organy przysługuje decydujące słowo w interpretacji Pisma.” [21]
Ewangelicka interpretacja Pisma Św.
Ks. dr Marcin Luter (†1546) był przede wszystkim biblistą, mimo iż jego dorobek teologiczny obejmuje wszystkie dyscypliny teologiczne. W swoim wczesnym wykładzie o Psalmach, który trwał do 1516 roku, Marcin Luter posługuje się metodą poczwórnego sensu Pisma w duchu św. Augustyna: „Pojęcia ´spiritus‘ i ´litera‘ oznaczają u Lutra wraz ze swymi paralelnymi terminami (…) dwa wykluczające się sposoby postrzegania rzeczywistości, mianowicie coram deo lub coram mundo.” [22] Coram deo jest życiem wobec Boga, w ukryciu i w zaufaniu w Jego usprawiedliwiające miłosierdzie. Coram deo opisuje bezwarunkowe przyjęcie Bożej obietnicy. Coram mundo opisuje życie w świecie, ale w negatywnym sensie, tj. odrzucenia Bożej miłości na rzecz tego co bez-bożne, to nieustanne uwikłanie w cielesność przemijającego świata, który jest tutaj synonimem zapomnienia Boga (Gottvergessenheit) oraz grzechu.
W swojej egzegezie ks. Marcin Luter posługuje się komentarzem do Psalmów autorstwa Fabera Stapulensisa, który nie tylko przejął augustiańskie rozumienie spiritus et litera, lecz znacznie je rozwinął. Sens literalny jest dla Stapulensisa tym właściwym i zamierzonym sensem. Jednakże sensus literalis nie rozumie on jako wierność martwej literze, przywiązanie do cielesnego sensu (sensus carnalis), lecz jako prawdziwy, duchowy sens, w którym działa sam Duch Święty. W świetle powyższego istnieje podwójny sens literalny: profetyczny, wskazujący poza siebie na działania Boga, oraz historyczny, który człowiek przyswaja sobie w sposób racjonalny. [23] Pojawia się zatem pytanie, dlaczego Słowo posiada tak istotną funkcję u Wittenberskiego Reformatora, a nie podkreślane w pobożności średniowiecznej sakramenty? Na czym polega wydarzenie Słowa?
Słowo w Biblii jest dla Lutra przestrzenią spotkania z Bogiem, który się w Słowie objawia, ale nigdy nie jest przez nie ograniczony lub „uwięziony”. Sens literalny nie jest tym, co po prostu ukazuje się naszym oczom, ale zamierzoną wypowiedzią, która chce coś przekazać człowiekowi, lub ujmując rzecz konkretniej, chce człowieka pochwycić, wciągnąć go w egzystencjalną relację. Prawidłowe zrozumienie sensu literalnego dzieje się tylko przez Ducha Św. Tekst staje się instrumentem, poprzez który człowiekowi zostaje przekazana istotna treść. W tekście biblijnym transcendentny Bóg uczestniczy w immanentnej rzeczywistości człowieka, objawiając się w wydarzeniu Słowa, w którym Stwórca zaprasza Stworzenie do dialogu i udziela łaski uczestnictwa w swojej tajemnicy. Jest to niezwykle ważna refleksja u Reformatora, bowiem „dla Lutra słowo może istnieć samodzielnie, bez Boga, jednak jako Słowo Boże musi być Słowem, w które wkroczył Duch Boży.” [24]
Antagonizm ducha i litery Luter rozumie w duchu teologii św. Pawła jako realne kategorie istniejących przeciwieństw: ciało i duch, grzeszny człowiek i święty Bóg, widzialne i niewidzialne itd. Przeciwstawione rzeczywistości i fenomeny wskazują na źródło tego rozróżnienia, mianowicie na dysonans między Zakonem i Ewangelią (por. Gal 5,16–26).
Radykalizm antynomii między Starym a Nowym Przymierzem jest dla Lutra fundamentalny, ponieważ Zakon skazuje człowieka na potępienie, pokazuje człowieka w jego totalnym zepsuciu i beznadziejnym wyobcowaniu od Boga. Zakon pokazuje człowieka w grzechu (Rz 3,20;7,7), opisuje jego absolutną grzeszność (Rz 3,23), a zapłatą za grzech jest śmierć. Ewangelia natomiast jest uwalniającą nowiną, samym Chrystusem, który z łaski czyni ludzi sprawiedliwymi przed Bogiem i to in realiter. Ewangelia to miłosierna sprawiedliwość Boga, przez którą czyni nas sprawiedliwymi, jest ona bezwarunkowym „tak” dla człowieka. Luter nie waha się nawet cytować św. Atanazego, mówiąc o przebóstwieniu człowieku!
Poprzez krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa wszelka uczynkowa pobożność staje się zbędna, a człowiek stoi z pustymi rękami (Mt 5,3) przed ukrzyżowanym i poniżanym Panem. Dlatego też Chrystus jest centrum wiary, a w konsekwencji tego jedynym kryterium, środkiem Pisma (Mitte der Schrift). W przedmowie do Listu Jakuba i Judy z roku 1522 Luter pisze: „Co nie uczy Chrystusa, to nie jest apostolskie, nawet jeśliby głosił to Piotr czy Paweł; i na odwrót to, co głosi Chrystusa jest apostolskie, nawet jeśliby czynił to Judasz, Annasz, Piłat i Herod.” [25]
Tym samym Luter postrzega bezzasadność tradycyjnego stosowania metody poczwórnego sensu Pisma. Jednakże nie chodzi mu o całkowite zniesienie czterech sensów jako takich. Wątek chrystologiczny powinien być podstawą poczwórnego sensu, tak aby hermeneutyka biblijna związana była z podstawowym wydarzeniem soteriologicznym w całym Piśmie Świętym.
W uzupełnieniu do polaryzacji między ST a NT należy stwierdzić, iż dla Lutra NT jest niczym innym jak tylko interpretacją Starego Testamentu. Ewangelia jako treść NT sprawia przełomową zmianę (mutatio) wyzwolenia od niewoli Zakonu i grzechu do wolności Ewangelii (evangelische Freiheit). Dlatego istotne jest, że owo przejście od Zakonu do łaski zbawiającego Boga nie jest żadną alegorią, lecz stanowi zupełną przemianę perspektywy życia: „Luter jest tego świadom, że prawdziwe mutatio Starego Testamentu w Nowy nie jest kwestią metody interpretacyjnej, lecz dzieje się przez Chrystusa. I dlatego mutatio Starego Testamentu w Nowy nie jest alegoryczną reinterpretacją, a przemianą w przeciwieństwo.” [26]
Cechą charakterystyczną luterańskiej hermeneutyki jest kreatywna kompilacja dwóch tradycji i jednoczesne kroczenie nową drogą poprzez egzystencjalną interpretację biblijnych wypowiedzi w odniesieniu do człowieka, żyjącego w dynamice wiary: od wiary, poprzez niewiarę, zwątpienie aż do ostatecznego zwycięstwa wiary. W ten egzystencjalny cykl wkracza usprawiedliwiający Chrystus poprzez twórcze działanie Ducha Świętego.
Owo dynamiczne rozumienie hermeneutyki u Marcina Lutra spowodowane jest częściowo przez egzystencjalną afirmację metody tropologicznej. Wypowiedzi o Bogu Luter interpretuje w odniesieniu do człowieka i prześladowanego Kościoła: Bóg jest święty i czyni nas świętymi, przebóstwiając nas przez wiarę; Bóg jest sprawiedliwy i czyni nas sprawiedliwymi, zbawiając nas w swoim Synu; Bóg jest sapientia (mądrością) i czyni nas mądrymi, przemieniając głupotę krzyża (1. Kor 1,18 n) na nasze zbawienie, czyniąc nas tym samym mocą swojego Ducha prawdziwie mądrymi. Poczwórny sens jest dla Lutra o tyle uzasadniony, o ile „czyni Chrystusa” (Christum treibet). W Biblii Luter widzi objawione Słowo Boga. Według Lutra Słowo mówi za siebie, samo się wykłada. [27]
Nie oznacza to jednak, że interpretacja jest wykluczona. Wręcz przeciwnie! Interpretacja prowadzi do jądra Ewangelii, którym jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Chrystus. Dlatego też naczelna zasada luterańskiej hermeneutyki, sola scriptura nie jest w żadnym wypadku fundamentalistycznym biblicyzmem, lecz reorientacją w kierunku ożywiającej siły Ewangelii.
Teologia rzymskokatolicka podnosi tutaj zarzut sprzeczności, ponieważ Pismo, a mówiąc dokładnie kanon Pisma, został ustanowiony przez kościelną Tradycję, co oznacza, że Tradycja jest starsza od Pisma, a podkreślanie absolutnej suficjencji Pisma jest niehistoryczne. Jak zatem należy rozumieć Sola Scriptura?
Zmarły przed kilkoma laty niemiecki teolog ewangelicki ks. prof. Gerhard Ebeling tak oto formułuje reformacyjne rozumienie Sola Scriptura: „Prawdziwy sens reformacyjnej zasady sola scriptura daje się odczytać tylko ze związku między charakterystycznym dla Reformacji rozumieniem przedmiotu chrześcijańskiej wiary i odpowiedniego pojmowania Pisma, skoncentrowanego na ustnym wymiarze słowa. Wyłączność Pisma Świętego według reformacyjnego rozumienia polega paradoksalnie na Ewangelii, która z natury nie jest pismem, a ustnie przekazywanym słowem.”[28]
Hermeneutyka biblijna dziś
Biblia jest i pozostanie niezbywalną częścią cywilizacji ukształtowanej przez chrześcijaństwo, nawet wtedy kiedy moda na światopoglądową neutralność (sekularyzacja) stała się dogmatem współczesności. Bez Biblii nie dają się zrozumieć prawie żadne, klasyczne teksty kultury europejskiej. Kiedy ktoś podejmuje próbę bycia „nowoczesnym” w swoich poglądach naukowych poprzez przemilczanie bądź marginalizowanie zakorzenienia Biblii w naszej kulturze, ten ma swój udział w procesie prowadzącym niechybnie do duchowego zastoju i kulturowego nieporozumienia. [29] W tym kontekście hermeneutyka posiada w swoich licznych formach ogromne zadanie uczynienia Biblii bardziej zrozumiałą, w szczególności w czasach postępującego upadku starych tradycji.
Hermeneutyka jest nieodzownym instrumentem „odszyfrowania” Biblii. W świecie chrześcijańskim umożliwia ona poszerzanie horyzontów wiary, czyni doświadczenie wiary bogatszym, jednakże nie jest w stanie dotrzeć do jej istoty. hermeneutyka musi być świadoma swych naturalnych ograniczeń. Dlatego też wypowiedź ewangelickiego teologa i filozofa Paula Ricoeur´a jest doskonałym podsumowaniem naszych rozważań: „Wiara wymyka się hermeneutyce i pokazuje, iż hermeneutyka nie jest ani pierwszym, ani ostatnim słowem. Jednakże hermeneutyka przypomina, że nie da się oddzielić biblijnej wiary, którą właśnie ona ukazuje, od ruchu interpretacji. To, co mnie bezwarunkowo dotyczy stałoby się czymś niemym, gdyby nie otrzymało siły słowa interpretacji, nieustannie od nowa zaczynającej się interpretacji znaków i symboli, które przez wieki tworzyły i formowały to, (…) co nas bezwarunkowo dotyczy.” [30]
Przypisy:
[1] Ritter, Joachim (red.): Historisches Wörterbuch der Philosophie, Tom 3, Darmstadt 1974, S. 1061.
[2] Härle, Wilfried: Dogmatik, Berlin/New York, S. 55 n.
[3] Por. Łk 4,16–30; Mt 13,53–58; Mk 6,1–6.
[4] Clemens von Alexandreia: Teppiche wissenschaftlicher Darlegungen entsprechend der wahren Philosophie, Buch VII, Bibliothek der Kirchenväter, Band XX, München 1938, S. 9 n. Główne wyjaśnienie swojej hermeneutyki Klemens przedstawia w piątej i szóstej księdze swojego dzieła Dywany (Stromateis).
[5] Orygenes, O zasadach, Kraków 1996, S. 339 n. (De principiis IV 2,4).
[6] Wielgus, Stanisław: Badania nad Biblią w starożytności i w średniowieczu, Lublin 1990, S. 42.
[7] Mimo iż niektóre poglądy Orygenesa i jego uczniów (orygeniści), jak np. nauka o wszechodkupieniu (apokatastasis), zostały potępione na Piątym Soborze Ekumenicznym w Konstantynopolu (553), to cały świat chrześcijański powoływał się i stosował metody egzegetyczne tego najwybitniejszego teologa Wschodu. Por. Adler, Gerhard: Origenes – Ketzer oder Kirchenvater? W: Grenzgebiete der Wissenschaft, Heft 3/4, 45 (1996); Sesboüé, Bernhard SJ: Bóg zbawienia, Kraków 1999, S. 127–133.
[8] Wielgus, S.: Badania nad Biblią, S. 76.
[9] Theologische Realenzyklopädie (TRE), Band IV, Berlin/New York 1979, S. 674 n.
[10] Łopatka, Grzegorz: Zasady interpretacji Biblii w „De doctrina christiana“ Św. Augustyna a współczesna hermeneutyka biblijna, Kraków 2000, S. 84.
[11] Tamże, S. 89.
[12] Augustyn: De doctrina christiana – O nauce chrześcijańskiej, Warszawa 1989, S. 133 (De doctrina 3,14).
[13] Tamże, S. 141 (De doctrina 3,23)
[14] Ebeling, Gerhard: Lutherstudien, Band I, Tübingen 1971, S. 13.
[15] Tamże.
[16] Wielgus, S.: Badania nad Biblią, S. 99.
[17] Denzinger, Heinrich: Kompendium der Glaubensbekenntnisse und kirchlichen Lehrentscheidungen, 37. Auflage, Freiburg/Basel/Rom/Wien 1991, S. 498 (Denz. 1506). [18] Tamże, S. 885 (Denz. 3281).
[19] Tamże, S. 886 (Denz 3283).
[20] Communio Sanctorum – Die Kirche als Gemeinschaft der Heiligen, 2. Auflage, Paderborn 2000, S. 35 n.
[21] Ratzinger, Joseph: Schriftauslegung im Widerstreit, Freiburg 1989, S. 20.
[22] Ebeling, G.: Lutherstudien, S. 36.
[23] Tamże, S. 13.
[24] Milerski, Bogusław: Z problemów hermeneutyki protestanckiej, Łódź 1996, S. 23.
[25] Aland, Kurt (Hg.): Luther Deutsch – Die Schriftauslegung, Band 5, Stuttgart/Göttingen 1963, S. 63.
[26] Ebeling, G.: Lutherstudien, S. 47.
[27] Zgodnie z egzystencjalną hermeneutyką protestantyzmu zarówno Zakon, prorocy i apostołowie wskazują na Chrystusa jako źródło zbawienia. Jasność Pisma (claritas scripturae) polega właśnie na tym, że w nim znajdujemy pewność (certitudo) wiary i nauki (assertio). W piśmie De servo arbitro skierowanym przeciwko Erazmowi z Rotterdamu ks. dr Marcin Luter mówi o tzw. podwójnej jasności Pisma (doppelte Klarheit). W opozycji o teologii scholastycznej Wittenberski Reformator stwierdza, iż mimo niejasności pewnych słów w Piśmie Św. zasadnicza jasność i przejrzystość (perspecuitas) Pisma jest ustalona, a dzieje się to w podwójnym wymiarze jasności wewnętrznej (oświecenie rozumu przez Ducha Św. jako verbum internum) i zewnętrznej (zwiastowanie Słowa jako verbum internum). Por.: Härle, Wilfried: Dogmatik, Berlin/New York 2000, S. 119 n.
[28] Ebeling, Gerhard: Wort Gottes und Tradition. W: Kirche und Konfession, Band 7, Göttingen 1964, S. 102.
[29] Por. Fuhrmann, Manfred: Bildung – Europas kulturelle Identität, Stuttgart 2002, S. 90–110.
[30] Körtner, Ulrich H.: Perspektiven hermeneutischer Theologie. W: Berliner Theologische Zeitschrift 2 (1999), S. 264. Cytat, na który powołuje się U. Körtner pochodzi z pracy P. Ricoeura pt.: Philosophische und theologische Hermeneutik.