Magazyn

Hindusi wracają do Izraela


Izra­el może “adop­to­wać” ponad 6 tysię­cy Hin­du­sów, któ­rzy uwa­ża­ją się za potom­ków Żydów. Wszyst­ko zale­ży od decy­zji Głów­ne­go Rabi­na­tu Izra­ela. Jego dele­ga­cja uda­ła się tydzień do wschod­nich Indii, by tam wraz z gru­pą eks­per­tów prze­ba­dać auten­tycz­ność żydow­skich korze­ni gru­py “Bnei Mena­she” (Dzie­ci Manas­se­sa), któ­ra uwa­ża się za zagi­nio­ne ple­mię Izra­ela.


Cała wspól­no­ta Bnei Mena­she” liczy sobie oko­ło 6 tysię­cy osób. Wszy­scy oni głę­bo­ko wie­rzą, że są zagi­nio­nym w otchła­ni histo­rii ple­mie­niem żydow­skim. Cho­dzi oczy­wi­ście o ple­mię Manas­se­sa, któ­re zosta­ło w VIII wie­ku wypę­dzo­ne wraz z inny­mi Żyda­mi przez Asy­ryj­czy­ków z wła­snej ojczy­zny, a póź­niej samo wywę­dro­wa­ło dalej przez tere­ny dzi­siej­sze­go Afga­ni­sta­nu do Chin. Stam­tąd w efek­cie prze­śla­do­wań prze­nio­sło się na tere­ny mię­dzy Bir­mą a India­mi. Przez cały ten okres, aż do począt­ków XIX wie­ku naszej już ery — człon­ko­wie tej spo­łecz­no­ści mie­li zacho­wy­wać żydow­skie oby­cza­je i wia­rę, choć stop­nio­wo tra­ci­li świa­do­mość swo­jej żydow­sko­ści.


Tyle legen­da. Fak­ty są bar­dziej przy­ziem­ne. Obec­ni indyj­scy Żydzi nale­żą­cy do Bnei Mena­she to potom­ko­wie hin­du­skich ani­mi­stów, któ­rzy na począt­ku XIX wie­ku przy­ję­li chrze­ści­jań­stwo  z rąk bap­ty­stycz­ne­go misjo­na­rza. I przez ponad sto lat wszy­scy byli swo­jej nowej wie­rze wier­ni. Wszyst­ko zmie­ni­ło się w 1953 roku, kie­dy lider tej nie­wiel­kiej wspól­no­ty — jak się go obec­nie okre­śla — pro­rok Chal­la Mala — miał sen, w któ­rym miał otrzy­mać od Boga infor­ma­cję, że jego wspól­no­ta nie­ba­wem powró­ci do Izra­ela.


Efek­ty były natych­mia­sto­we. Wie­lu “synów Manas­se­sa” rzu­ci­ło pra­cę i zaczę­ło przy­go­to­wy­wać się na powrót do Jero­zo­li­my, wraz z zapo­wia­da­nym tak­że Mesja­szem. Inna gru­pa wier­nych uda­ła się do kon­su­la­tu Izra­ela w Bom­ba­ju pró­bu­jąc uzy­skać wizy tego kra­ju. Nie­trud­no się domy­śleć, że nic z tego nie wyszło. Prze­ciw­ko wyjaz­dom były tak lokal­ne wła­dze hin­du­skie, jak i sami Żydzi.


Mimo prze­szkód pro­ces juda­iza­cji nie zatrzy­mał się jed­nak. W latach 70. pierw­sze gru­py hin­du­skich chrze­ści­jan zwa­nych “syna­mi Manas­se­sa” prze­szły ofi­cjal­nie na juda­izm. Krót­ko potem pierw­si męż­czyź­ni wyje­cha­li do Izra­ela, by tam uzu­peł­nić bra­ki w reli­gij­nym wykształ­ce­niu. Inni, choć nie kon­wer­to­wa­li, zacho­wu­ją w życiu codzien­nym wszyst­kie zasa­dy żydow­skie (jest ich obec­nie ok. 10 tysię­cy). Mniej wię­cej wte­dy w Indiach poja­wi­li się też żydow­scy bada­cze feno­me­nu “zagi­nio­ne­go ple­mie­nia”. Wie­lu z nich uzna­ło wizję Cha­la Mal­la za praw­dzi­wą i stwier­dzi­ło, że Hin­du­si nale­żą­cy do tej gru­py są rze­czy­wi­ście potom­ka­mi ple­mie­nia Manas­se­sa. — Im lepiej pozna­wa­łem tę gru­pę i jej tra­dy­cję, tym bar­dziej byłem pew­ny, że rze­czy­wi­ście jej człon­ko­wie są potom­ka­mi zagi­nio­ne­go ple­mie­nia żydow­skie­go. Ich zwy­cza­je są nie­zwy­kle bli­skie pre­ra­bi­nicz­ne­mu juda­izmo­wi. Oni śpie­wa­ją pie­śni, liczą­ce tysią­ce lat, któ­re zawie­ra­ją sło­wa z Biblii. Jed­na z nich “Powróć­my do Syjo­ny” była śpie­wa­na nawet wte­dy, gdy nie mie­li poję­cia czym jest Syjon. Imio­na ich dzie­ci nie są spo­ty­ka­ne wśród Hin­du­sów, by wymie­nić tyl­ko imio­na Apram, Jakow czy Sinai. Zabra­nia się im spo­ży­wać krwi. Zacho­wu­ją pra­wa czy­sto­ści mał­żeń­skiej i kalen­darz lunar­ny. To zbyt wie­le, by był to przy­pa­dek — tłu­ma­czy rabin Eliy­ahu Avi­ha­il, zaj­mu­ją­cy się spro­wa­dza­niem Hin­du­sów do Izra­ela.


Wraz z pierw­szy­mi ofi­cjal­ny­mi kon­wer­sja­mi zaczął się etap emi­gra­cji “synów Manas­se­sa” do Izra­ela. Jako że ani Naczel­ny Rabi­nat, ani Mini­ster­stwo Spraw Zagra­nicz­nych nie uwa­ża­ło ich za Żydów, musie­li oni prze­cho­dzić całą skom­pli­ko­wa­ną pro­ce­du­rę kon­wer­syj­ną i cywil­ną, by uzy­skać izra­el­skie oby­wa­tel­stwo. Pierw­sza gru­pa otrzy­ma­ła izra­el­skie oby­wa­tel­stwo w 1989 roku. Od tego cza­su gru­pa Ami­hav — zaj­mu­ją­ca się orga­ni­zo­wa­niem powro­tu zagu­bio­nych synów Manas­se­sa do Izra­ela — zała­twi­ła oby­wa­tel­stwo ponad 800 Hin­du­som. A nie było to zada­nie łatwe. Urzęd­ni­cy robi­li wszyst­ko, by pod­wa­żyć popraw­ność kon­wer­sji. Więk­szość z nowych oby­wa­te­li Izra­ela szyb­ko zin­te­gro­wa­ło się ze swo­ją nową Ojczy­zną, słu­ży w armii i zacho­wu­je orto­dok­syj­ne podej­ście do swo­jej reli­gij­no­ści. Obec­na podróż dele­ga­cji rabi­nac­kiej do Indii ma spra­wić, że rząd Izra­ela uzna całą spo­łecz­ność “synów Manas­se­sa” za potom­ków zagi­nio­ne­go ple­mie­nia żydow­skie­go. Dzię­ki temu — nie­za­leż­nie od kon­wer­sji na orto­dok­syj­ny juda­izm — będą oni mogli liczyć na otrzy­ma­nie oby­wa­tel­stwa Izra­ela. — Oni sta­ra­ją się powró­cić do Izra­ela od dzie­siąt­ków lat. My wie­my, że oni rze­czy­wi­ście nale­żą do zagi­nio­ne­go ple­mie­nia i są potom­ka­mi Żydów. Dla­te­go chce­my, aby pań­stwo Izra­el pomo­gło im powró­cić do domu — pod­kre­śla rabin Elia­hu Birn­baum, sędzia w Izra­el­skim Sądzie Rabi­nicz­nym i czło­nek dele­ga­cji do Indii.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.