Magazyn

Kontekst Wcielenia — Kontekst Wiary


Magazyn EkumenizmJak wyglą­da­ła­by nasza kul­tu­ra, histo­ria i szan­se na osią­gnie­cie nie­prze­mi­ja­ją­ce­go szczę­ścia bez Boże­go Wcie­le­nia? Czy obec­ne, tak czę­sto trak­to­wa­ne jako coś „nor­mal­ne­go” podej­ście do Tajem­ni­cy Wcie­le­nia nie przy­sła­nia nam głę­bo­kie­go zna­cze­nia inkar­na­cji? Co zmie­ni­ło Wcie­le­nie Chry­stu­sa w kon­dy­cji rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej żyje­my, tak w naszym pry­wat­nym życiu, jak i glo­bal­nie – w świe­cie peł­nym nie­spra­wie­dli­wo­ści, ran, ale i nadziei? Spójrz­my dokład­niej na czas i kul­tu­rę, w któ­rej naro­dził się Chry­stus, zanim choć­by po czę­ści spró­bu­je­my odpo­wie­dzieć na te pyta­nia.


I


W owym cza­sie wyszło roz­po­rzą­dze­nie Ceza­ra Augu­sta… Łk 2,1


Świat cywi­li­za­cji w jakiej naro­dził się Jezus był zary­so­wa­ny gra­ni­ca­mi Impe­rium Roma­num, poza któ­rym, za wyjąt­kiem Par­tów, ist­nia­ły już tyl­ko kra­iny bar­ba­rzyń­ców. Ów świat sku­pio­ny był wokół base­nu Morza Śród­ziem­ne­go, choć w swo­jej roz­pię­to­ści się­gał pół­noc­nej Bry­ta­nii, opie­rał się na Duna­ju, biegł wzdłuż zachod­nich brze­gów Morza Czar­ne­go do kolej­nych kra­in Azji Mniej­szej, aby wraz z Pale­sty­ną ogar­nąć pół­noc­ne rejo­ny Egip­tu, Cyre­naj­ki, Numi­dii i Mau­re­ta­nii zamy­ka­jąc swój krąg na prze­smy­ku mię­dzy Afry­ką a połu­dnio­wą Bety­ką, tj. dzi­siej­szą Anda­lu­zją.


Pro­win­cje Rzym­skie znaj­do­wa­ły się pod pano­wa­niem cesa­rza Okta­wia­na Augu­sta i osią­gnę­ły one stan nie­zwy­kłej sta­bil­no­ści i pro­spe­ri­ty na prze­ło­mie ery. Geo­gra­fia poka­zu­je, że była to cywi­li­za­cja roz­le­głych prze­strze­ni. Póź­no-antycz­na spo­łecz­ność w więk­szo­ści żyje przede wszyst­kim na wsi, poza mia­sta­mi (90%), stąd bite trak­ty i trans­port są prio­ry­te­ta­mi w komu­ni­ka­cji i han­dlu. Wobec tak roz­le­głych obsza­rów ostrym kon­tra­stem jest Rzym, do któ­re­go „wio­dły wszel­kie dro­gi”. Roma, sto­li­ca i chlu­ba Impe­rium była gęsto zalud­nio­nym, a przy tym ści­śle zabu­do­wa­nym, sku­pi­skiem o licz­bie miesz­kań­ców waha­ją­cych się oko­ło 500.000.


To tu jest cen­trum ówcze­sne­go świa­ta, to stąd Cesarz patrzy na pod­da­ne mu pro­win­cje i wysy­ła swo­ich namiest­ni­ków do róż­nych zakąt­ków jak Pale­sty­na. Pod­da­ni Augu­sta sta­no­wią spo­łecz­ność podzie­lo­ną na trzy zasad­ni­cze kla­sy. Two­rzy je eli­ta skła­da­ją­ca się z: sena­to­rów, ary­sto­kra­tów, dowód­ców poszcze­gól­nych armii (2%), dalej, kla­sy śred­nie (8%) i wresz­cie cała rze­sza nie­wol­ni­ków i bie­do­ty (90%). Ludzi tego cza­su cecho­wa­ła ogrom­nie kon­ser­wa­tyw­na men­tal­ność z wro­gim nasta­wie­niem do wszel­kich „nowi­nek” tak w sfe­rze życia publicz­ne­go, jak i reli­gii czy filo­zo­fii.


Pod­sta­wą rodzi­ny była oso­ba ojca (pater­fa­mi­lias), zaś rola żony i mat­ki była zwią­za­na przede wszyst­kim z rodzi­ciel­stwem. Pod­sta­wo­wym aksjo­ma­tem jest „wier­ność prze­szło­ści”, „tra­dy­cji ojców” i stąd wysi­łek do zacho­wa­nia wię­zi z tą prze­szło­ścią. Stąd też wszel­kie inno­wa­cje w dzie­dzi­nie reli­gii i kul­tu były zbrod­nią. Taka men­tal­ność okre­śli wkrót­ce chrze­ści­jań­stwo zna­mien­nym epi­te­tem „nowe­go i zbrod­ni­cze­go zabo­bo­nu” (super­sti­tio nova et male­fi­ca). Ten świat pomi­mo lokal­nych napięć, mają­cych miej­sce na pogra­ni­czach cesar­stwa, gło­si pod­da­nym „wiecz­ny pokój”: Pax Roma­na. Ale ów poli­tycz­ny slo­gan nie dawał uko­je­nia dla ludz­kiej duszy. Na prze­ło­mie I i II wie­ku naszej ery poja­wia się nowa reli­gij­ność nace­cho­wa­na meta­fi­zycz­nym nie­po­ko­jem o sil­nym, emo­cjo­nal­nym zabar­wie­niu.


Takie nowe, nie­zna­ne poprzed­nim poko­le­niom potrze­by nie mogły być zaspo­ko­jo­ne tra­dy­cyj­ną reli­gij­no­ścią publicz­nych rytu­ałów. Pra­gnie­nie zbli­że­nia się do bóstwa, wewnętrz­ne, ducho­we dąże­nie do zjed­no­cze­nia z nim i mistycz­ne­go unie­sie­nia, wybie­ga dale­ko poza ramy dzia­łań sakral­nych będą­cych czę­ścią publicz­ne­go, sko­dy­fi­ko­wa­ne­go sys­te­mu. Oto obok ofi­cjal­nej, poli­te­istycz­nej reli­gii impe­rium, poja­wia się coraz wię­cej kul­tów „wschod­nich”, tj. inspi­ro­wa­nych mito­lo­gia­mi reli­gii per­skich, fry­gij­skich czy zhel­le­ni­zo­wa­ną wer­sją wie­rzeń egip­skich. Te nowe kul­ty mia­ły cha­rak­ter zarów­no uni­wer­sa­li­stycz­ny, gło­szą­cy swo­je prze­sła­nie dla wszyst­kich ludów, jak i indy­wi­du­ali­stycz­ny, gdzie jed­nost­ka dostę­po­wa­ła wta­jem­ni­cze­nia w kolej­ne stop­nie zba­wie­nia duszy. W mito­lo­gii wie­lu tych reli­gii poja­wia się postać cier­pią­ce­go boga (Attis, Ado­nis, Ozy­rys), któ­ry umie­ra gwał­tow­ną śmier­cią, ale dostę­pu­je zmar­twych­wsta­nia. Stąd też oso­ba wta­jem­ni­czo­na w losy takie­goż bóstwa, uzy­ski­wa­ła nadzie­ję peł­ne­go zba­wie­nia przez rytu­al­ne zjed­no­cze­nie się z danym bogiem.


Zacho­wa­ne tek­sty reli­gij­ne tegoż okre­su czy też gro­ty i kom­na­ty w któ­rych doko­ny­wa­ło się oczysz­cze­nie i wta­jem­ni­cze­nie uka­zu­ją ludz­ką duszę nęka­ną lękiem o swo­je wiecz­ne szczę­ście i poszu­ku­ją­cej zba­wi­cie­la. Tak oto ów poli­tycz­nie „spo­koj­ny” świat prze­ży­wa nie­by­wa­ły kry­zys ducho­wy, obja­wia­ją­cy się wzro­stem zain­te­re­so­wa­nia życiem wiecz­nym, indy­wi­du­al­nym zba­wie­niem duszy, bez­po­śred­nim kon­tak­tem z bóstwem, któ­re było­by w sta­nie zapew­nić wiecz­na szczę­śli­wość na Polach Eli­zej­skich. Taka reli­gij­ność zna­mio­nu­je ludzi wraż­li­wych, raczej jed­nost­ki niż masy, ale ich licz­ba będzie rosła w mia­rę nie­szczęść (infla­cja, epi­de­mie, woj­ny, kata­kli­zmy). Miste­ria nie były czymś nowym w antycz­nym świe­cie, sko­ro ich tra­dy­cja i sła­wa się­ga obrzę­dów Eleu­sis pod Ate­na­mi (tj. w cza­sach kla­sycz­nych). W tym jed­nak okre­sie rap­tow­nie zwięk­sza się licz­ba miste­riów, któ­re łączą w sobie ele­men­ty róż­nych reli­gij­nych tra­dy­cji.


Syn­kre­tyzm, czy­li łącze­nie ele­men­tów z wie­lu tra­dy­cji reli­gij­nych w jed­ną for­mę, sta­je się zna­mie­niem owej reli­gij­no­ści, a tra­dy­cyj­ni bogo­wie prze­bie­ra­ją nowe imio­na i funk­cje. Jed­ne po dru­gich kwit­ną miste­ria i reli­gie ofe­ru­ją­ce wta­jem­ni­cze­nie w kult Mitry, Kybe­le, Sera­pi­sa, Isis-Mat­ki czy innych boskich mocy. Ludzie, tak inte­lek­tu­ali­ści i ary­sto­kra­ci, jak żoł­nie­rze, szew­cy, czy nie­wol­ni­cy odczu­wa­ją potrze­bę jakieś ducho­wej alter­na­ty­wy dla reli­gii sku­pio­nej na ofi­cjal­nym kul­cie. Poja­wia się swo­isty głód i pra­gnie­nie Zbaw­cy, któ­ry na swo­ich ramio­nach prze­niósł­by ludz­ka duszę w kra­inę szczę­śli­wo­ści.


II


Rodo­wód Jezu­sa Chry­stu­sa, syna Dawi­da, syna Abra­ha­ma. Mt 1,1


Póź­no-hel­le­ni­stycz­na reli­gia Żydów, bez­po­śred­nie tło dla naro­dzin Chry­stu­sa, nie była lekar­stwem na ów ból duszy i ist­nia­ły poważ­ne powo­dy, dla któ­rych nie zaspo­ka­ja­ła ona potrzeb tam­te­go spo­łe­czeń­stwa. Wyznaw­cy reli­gii obja­wio­nej Moj­że­szo­wi prze­ży­wa­li nie­zwy­kle istot­ny dla ich toż­sa­mo­ści moment dzie­jo­wy, któ­ry doma­gał się od nich wyraź­nej odpo­wie­dzi na wyzwa­nie cza­su: czy reli­gia i teo­lo­gia Tory win­na podą­żyć dro­gą uni­wer­sa­li­zmu czy par­ty­ku­la­ry­zmu?


Odpo­wiedź na tę alter­na­ty­wę okre­śla cały przy­szły kie­ru­nek egzy­sten­cji tej tra­dy­cji, jej sto­su­nek do ota­cza­ją­ce­go, pogań­skie­go świa­ta, gra­ni­ce kon­tak­tów z nim, samo-rozu­mie­nie sie­bie w świe­tle Obja­wie­nia Moj­że­szo­we­go, ale i tro­skę o zba­wie­nie wśród Ludu Wybra­ne­go i nie-Żydów. Te dwa odmien­ne spo­so­by samo-rozu­mie­nia sie­bie przez człon­ków Naro­du Wybra­ne­go two­rzy­ły napię­cie dostrze­gal­ne w zacho­wa­nych filo­zo­ficz­nych, teo­lo­gicz­nych i reli­gij­nych doku­men­tach tego okre­su.


Nurt par­ty­ku­la­ry­stycz­ny dążył przede wszyst­kim do ochro­ny tra­dy­cji wia­ry od wpły­wów ota­cza­ją­ce­go ich pogań­skie­go świa­ta i eklek­tycz­nej kul­tu­ry. Ta część Żydów pra­gnę­ła oca­lić „czy­stość” Tra­dy­cji Moj­że­szo­wej od jakiej­kol­wiek „zma­zy” kon­tak­tu, dia­lo­gu czy pomo­stów mię­dzy Izra­elem a resz­tą świa­ta. Cha­rak­te­ry­stycz­nym dla tej teo­lo­gii był kult sku­pio­ny wokół świą­ty­ni Jero­zo­lim­skiej z róż­ny­mi gru­pa­mi reli­gij­ny­mi zna­ny­mi nam z Ewan­ge­lii, a tak­że i sek­ty, jak na przy­kład esseń­czy­cy znad Morza Mar­twe­go, któ­re cho­ciaż kon­te­sto­wa­ły ofi­cjal­ny kult Świą­ty­ni, tym nie­mniej rów­nie rady­kal­nie odci­na­ły się od kon­tak­tów z wszel­ki­mi for­ma­mi ówcze­snej hel­le­ni­stycz­nej kul­tu­ry. Ta teo­lo­gia była teo­lo­gia „get­ta”, sku­pio­na na samej sobie, wro­ga wobec cywi­li­za­cji, nie­uf­na wobec „obcych”, a przy tym dok­try­nal­ne wier­na swo­im aksjo­ma­tom. Dla tych Żydów poga­nie pogrą­że­ni są bez nadziei oca­le­nia w bał­wo­chwal­stwie, stąd też nie dostą­pią uczest­nic­twa w Kró­le­stwie Bożym, któ­re w cza­sach osta­tecz­nych, przy przyj­ściu Mesja­sza, poja­wi się na zie­mi. Nie­obrze­za­nych cze­ka zagła­da u kre­su dzie­jów.


Apo­ka­lip­ty­ka żydow­ska tego okre­su pocho­dzą­ca z Pale­sty­ny przed­sta­wia taki wła­śnie mrocz­ny obraz sądu Jah­we nad świa­tem. Powsta­nie Macha­be­uszy, triumf tra­dy­cjo­na­li­stów i wyni­ka­ją­cy z nich ruch fary­ze­uszy, sadu­ce­uszy i innych zna­nych z Ewan­ge­lii ugru­po­wań żydow­skich dopi­sa­ły znacz­ną licz­bę zwo­len­ni­ków do tego nur­tu, choć nie zagłu­szy­ły prze­sła­nia ich prze­ciw­ni­ków.


Histo­ria Żydów tego okre­su to jed­nak nie tyl­ko Pale­sty­na, na któ­rej sku­pia­ją się Ewan­ge­lie, to rów­nież dia­spo­ra (tj. Żydzi emi­gran­ci żyją­cy na obsza­rze od Cyre­naj­ki po Babi­lo­nię i Azję Mniej­szą). Uni­wer­sa­lizm, choć obec­ny w wie­rze­niach Żydów od cza­su opo­wie­ści o przy­mie­rzu Noe z ludz­ko­ścią sym­bo­li­zo­wa­nym tęczą, szcze­gól­nie w tym okre­sie kon­fron­ta­cji z par­ty­ku­la­ry­zmem, roz­wi­ja się w ośrod­kach poza­pa­le­styń­skich, gdzie Żydzi wcho­dzą w codzien­ny kon­takt z poga­na­mi przez wycho­wa­nie i kształ­ce­nie, han­del, służ­bę w armii (wie­my o znacz­nej licz­bie najem­ni­ków żydow­skich w legio­nach rzym­skich), czy inne for­my życia spo­łecz­ne­go.


To wła­śnie śro­do­wi­sko dia­spo­ry alek­san­dryj­skiej dostrze­ga potrze­bę prze­kła­du ksiąg Pra­wa i Pro­ro­ków na język ich oto­cze­nia, two­rząc w ten spo­sób Sep­tu­agin­tę (III – I p.n.e.), wyjąt­ko­wy pomost kul­tu­ro­wy mię­dzy men­tal­no­ścią Sta­re­go Testa­men­tu a kul­tu­rą hel­le­ni­stycz­ną. To rów­nież wśród tych śro­do­wisk powsta­je kon­cep­cja „syna­go­gi” jako domu modli­twy, gdy piel­grzy­mo­wa­nie do Świą­ty­ni jero­zo­lim­skiej sta­je się z róż­nych powo­dów nie­moż­li­we. War­to rów­nież zazna­czyć, że wkrót­ce syna­go­gi poja­wią się tak­że i w samej Jero­zo­li­mie, choć nie będą sta­no­wi­ły alter­na­ty­wy dla kul­tu Świą­ty­ni. Choć wśród bada­czy nadal trwa deba­ta nad okre­sem i oko­licz­no­ścia­mi powsta­nia insty­tu­cji syna­go­gal­nej, nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że w okre­sie bez­po­śred­nio poprze­dza­ją­cym poja­wie­nie się chrze­ści­jań­stwa syna­go­ga sta­je się waż­nym miej­scem zgro­ma­dzeń Żydów będą­cych poza Jero­zo­li­mą, tak na tere­nie Pale­sty­ny (epi­zo­dy z życia Jezu­sa), jak i na pozo­sta­łych obsza­rach gdzie żyli Żydzi. Moż­na powie­dzieć, że to wła­śnie dzię­ki tej insty­tu­cji po zbu­rze­niu Jero­zo­li­my przez Rzy­mian w 70 r.n.e reli­gia żydow­ska prze­trwa do naszych cza­sów.


Uni­wer­sa­lizm, któ­re­go jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych przed­sta­wi­cie­li był zna­ko­mi­ty teo­log, filo­log i eru­dy­ta Filon z Alek­san­drii (I p.n.e. — I n.e.), gło­sił prze­sła­nie nadziei dla pogan i ich kul­tu­ry, o ile tyl­ko roz­po­zna­ją ist­nie­nie jedy­ne­go Boga i przyj­mą pew­ne mini­mum zale­ceń moral­nych wyni­ka­ją­cych z reli­gii żydow­skiej.


Magazyn EkumenizmTo wła­śnie ten nurt był zain­te­re­so­wa­ny pew­nym stop­niem pro­ze­li­ty­zmu (Sep­tu­agin­ta), czy też libe­ra­li­zo­wa­nie kul­tu w syna­go­gach, tak aby i nie-Żydzi mogli w nim uczest­ni­czyć. Zatem uni­wer­sa­lizm pro­pa­go­wał wizję reli­gii Moj­że­szo­wej, któ­ra mogła być zro­zu­mia­ła do pew­ne­go stop­nia dla pogań­skie­go słu­cha­cza w for­mie rady­kal­ne­go mono­te­izmu. Jed­nak­że to nie uni­wer­sa­lizm wyszedł zwy­cię­sko z kon­fron­ta­cji z par­ty­ku­la­ry­zmem. Ten ostat­ni pro­pa­gu­jąc rytu­alizm, rady­kal­ne przy­wią­za­nie do tra­dy­cji i lega­lizm zdał się prze­ko­ny­wu­ją­co prze­mó­wić do rzesz Żydów spy­cha­jąc opo­zy­cje w kie­run­ku syn­kre­ty­zmu i dal­szej hel­le­ni­za­cji.


Być może o zwy­cię­stwie kon­ser­wa­tyw­nej opcji teo­lo­gicz­no-reli­gij­nej zade­cy­do­wa­ła rosną­ca kse­no­fo­bia jak i poli­tycz­na egzal­ta­cja, któ­rej śla­dy znaj­du­je­my w Ewan­ge­liach. Osta­tecz­nie to nie Filon z Alek­san­drii został gło­si­cie­lem i komen­ta­to­rem nauki Jezu­sa, a Paweł z Tar­su, nawró­co­ny fary­ze­usz, i spra­wą teo­lo­gicz­nej wyobraź­ni pozo­sta­nie spe­ku­la­cja, jak wyglą­da­ło by chrze­ści­jań­stwo, gdy­by zamiast Paw­ła, Apo­sto­łem Naro­dów został Filon. Czy ów kon­flikt w gmi­nach żydow­skich nie był arche­ty­picz­ną chy­ba za trud­ne sło­wo kon­fron­ta­cją „spo­łe­czeń­stwa otwar­te­go” z „zamknię­tym” – oto jesz­cze jed­no pyta­nie poja­wia­ją­ce się w cie­niu Wcie­le­nia Sło­wa Boże­go. Zatem zro­zu­mia­łym się sta­je, że taka wer­sja reli­gii Żydów nie była w sta­nie prze­mó­wić zro­zu­mia­łym gło­sem do ich pogań­skie­go oto­cze­nia.


III


A Sło­wo sta­ło się cia­łem i zamiesz­ka­ło wśród nas. J 1,14


Poja­wie­nie się, roz­sze­rza­nie, prze­trwa­nie prze­śla­do­wań i osta­tecz­ny try­umf chrze­ści­jań­stwa nad kul­ta­mi Mitry, Sera­pi­sa i reli­gią Moj­że­sza nie jest spra­wą przy­pad­ku. Naiw­nym było­by upa­try­wa­nie dyna­micz­ne­go wzro­stu chrze­ści­jań­stwa w fak­cie, że prze­ko­ny­wu­ją­co prze­ma­wia­ło do rzesz bie­do­ty i nie­wol­ni­ków, że było pro­pa­go­wa­ne przez fana­tycz­nych męczen­ni­ków i nader wpły­wo­we wdo­wy, czy też dla­te­go, że poga­nie zosta­li poru­sze­ni okrut­ną męką i śmier­cią żydow­skie­go Nauczy­cie­la. Pro­sta odpo­wiedz nie­któ­rych teo­lo­gów, że „Bóg tak chciał” wyda­je się uka­zy­wać Bożą wolę dzia­ła­ją­cą wbrew, a nie przez, histo­rycz­ny kon­tekst, men­tal­ność, język i kul­tu­rę. Zatem kie­dy Sło­wo sta­łem się cia­łem i zamiesz­ka­ło mię­dzy nami? Co Wcie­le­nie zmie­ni­ło, co nowe­go wnio­sło i dla­cze­go zosta­ło przy­ję­te z wiel­ką nadzie­ją?


Moż­na wyło­nić kil­ka przy­czyn, któ­re są moż­li­we do zaak­cep­to­wa­nia, zarów­no przez kry­tycz­ne­go teo­lo­ga, histo­ry­ka Kościo­ła, czy też bada­cza póź­no-antycz­nej kul­tu­ry. Po pierw­sze, chrze­ści­jań­stwo opar­te na doświad­cze­niu wia­ry, a nie meta­fi­zycz­nej spe­ku­la­cji, pra­gnie aktyw­nie nawra­cać ludzi bez wzglę­du na ich etnicz­ne pocho­dze­nie, kla­sę spo­łecz­ną czy wykształ­ce­nie. Ani reli­gia żydow­ska, nawet przy jej uni­wer­sa­li­stycz­nym mode­lu, ani – choć wie­le mniej spo­łecz­nie roz­po­wszech­nio­ne — miste­ria, nie mia­ły wpi­sa­ne­go w swo­im rdze­niu naka­zu „gło­sze­nia Ewan­ge­lii całe­mu świa­tu”. Tak cha­rak­te­ry­stycz­ny dla chrze­ści­jań­stwa tego okre­su ele­ment otwar­to­ści był rewo­lu­cyj­ny. Stwier­dze­nie świę­te­go Paw­ła „nie ma już Żyda ani poga­ni­na, nie ma już nie­wol­ni­ka ani czło­wie­ka wol­ne­go, nie ma już męż­czy­zny ani kobie­ty, wszy­scy bowiem jeste­ście czymś jed­nym w Chry­stu­sie Jezu­sie”, (Gal 3,28) rewi­du­je zarów­no podzia­ły sta­no­wią­ce fun­da­men­ty sepa­ra­cji Żydów od resz­ty świa­ta, jak i roz­róż­nie­nia cha­rak­te­ry­stycz­ne dla orga­ni­za­cji spo­łecz­no­ści pogań­skiej.


Takie rady­kal­ne prze­war­to­ścio­wa­nie usta­no­wio­nych rela­cji spo­łecz­nych, któ­re w świe­tle nowej wia­ry otrzy­mu­ją zupeł­nie odmien­ne zna­cze­nie, wyzwo­li­ły w róż­nych gru­pach nie­spo­ty­ka­ną ducho­wą ener­gię do życia nową wia­rą. Wcie­le­nie Syna Boże­go wno­si zatem w ludz­ki świat zupeł­nie nową per­spek­ty­wę, w któ­rej po raz pierw­szy dane jest czło­wie­ko­wi, z całym baga­żem ogra­ni­cze­nia ludz­kiej natu­ry, wyj­rzeć poza histo­rycz­no-kul­tu­ro­wy hory­zont i dostrzec Boży plan zba­wie­nia obej­mu­ją­cy dosłow­nie wszyst­kich. Nie było dotąd reli­gii tak otwar­tej w obrę­bie kul­tu­ry indo-ero­pej­skiej. Włą­cze­nie kobiet i nie­wol­ni­ków w aktyw­ny udział w życiu reli­gij­nej spo­łecz­no­ści, zmie­nia raz na zawsze model życia spo­łecz­ne­go, pomi­mo fak­tu, że kobie­ty nadal będą pod­da­ne męż­czy­znom, a nie­wol­ni­cy nie sta­ną się wyzwo­leń­ca­mi wraz z momen­tem przy­ję­ciem nowej wia­ry. Tym nie­mniej w sfe­rze ducho­wej, tj. dostę­pu do zba­wie­nia, jak i wewnątrz wspól­no­ty chrze­ści­jań­skiej (ekkle­sia) obie gru­py zysku­ją nowe poczu­cie war­to­ści.


Po dru­gie, roz­prze­strze­nia­nie się chrze­ści­jań­stwa doko­ny­wa­ło się poprzez dia­spo­ry żydow­skie (misja Paw­ła), któ­ra w znacz­nym stop­niu repre­zen­to­wa­ły nurt uni­wer­sa­li­stycz­ny. Kon­takt ze świa­tem pogań­skim, a przez to zdol­ność do zro­zu­mie­nia języ­ka, men­tal­no­ści, zwy­cza­jów ota­cza­ją­ce­go świa­ta poma­ga­ły w przy­ję­ciu Chry­stu­sa jako Mesja­sza, któ­ry rów­no­cze­śnie jest Zba­wi­cie­lem wszyst­kich ludzi.


Takie prze­sła­nie wpro­wa­dza wię­cej oka­zji do dia­lo­gu, szu­ka­nia wspól­ne­go dzie­dzic­twa, a nie izo­la­cji, odrzu­ce­nia i wro­go­ści. Żydzi „boją­cy się Boga”. Było­by dużym błę­dem patrze­nie na dzie­je wcze­sne­go, po-apo­stol­skie­go Kościo­ła jako na insty­tu­cje przy­po­mi­na­ją­ca nam dzi­siej­szy Kościół z jasno okre­ślo­ny­mi funk­cja­mi i kul­tem, struk­tu­ra­mi (dia­ko­ni, kapła­ni, bisku­pi), czy wyraź­nym roz­dzia­łem orto­dok­sji od here­zji.


Pier­wot­ne gmi­ny chrze­ści­jań­skie roz­sia­ne szcze­gól­nie we połu­dnio­wo-wschod­niej czę­ści Impe­rium, nie two­rzy­ły jed­no­li­tej tkan­ki orga­ni­za­cyj­nej. Ist­nie­je co praw­da sil­na toż­sa­mość ducho­wa, tj. rozu­mie­nie Kościo­ła jako wspól­no­ty (koino­nia), wie­rzą­cej w Zmar­twych­wsta­łe­go Chry­stu­sa, ale już same nabo­żeń­stwa, kalen­darz litur­gicz­ny, uży­wa­ne tek­sty pism nowo­te­sta­men­tal­nych, róż­nią się zasad­ni­czo mię­dzy Azją Mniej­szą, Gre­cją i samym Rzy­mem. Sam chrzest, choć prze­wa­ża­ła for­mu­ła try­ni­tar­na (W imię Ojca i Syna i Ducha Świę­te­go) i uży­wa­no powszech­nie wody, prze­bie­gał zupeł­nie ina­czej w Alek­san­drii, a ina­czej w Koryn­cie czy Pon­cie. Eucha­ry­stia mogła być spra­wo­wa­na przez pro­ro­ków, tj. cha­ry­zma­tycz­nych lide­rów danej gru­py, o czym świad­czy sta­ro­żyt­ny zbiór praw gmi­ny chrze­ści­jań­skiej Dida­che. Pierw­si chrze­ści­ja­nie byli w sta­nie myśleć, modlić się i nauczać o Bogu wcie­lo­nym w bar­dzo swo­bod­ny, twór­czy spo­sób, kie­ru­jąc swo­je prze­sła­nie do ludzi z róż­nych warstw śro­do­wisk. Do każ­de­go prze­ma­wia­li – jak Paweł na Are­opa­gu – w jego wła­snym języ­ku men­tal­no­ści i kul­tu­ry.


Ste­reo­typ, że pier­wot­ne chrze­ści­jań­stwo było wia­rą i reli­gią „pro­stacz­ków”, a potem przy­szli inte­lek­tu­ali­ści i boga­cze i wszyst­ko popsu­li, jest zupeł­nie chy­bio­ny, choć wciąż popu­lar­ny. Rów­nież bowiem przed­sta­wi­cie­le elit i ary­sto­kra­cji przyj­mo­wa­li chrzest, gdyż i oni byli dotknię­ci owym ducho­wym kry­zy­sem w któ­rym rodzi­ła się reli­gia Chry­stu­sa, i poszu­ki­wa­li uko­je­nia dla ich zatrwo­żo­nej duszy. Choć nie posia­da­my wystar­cza­ją­cej ilo­ści doku­men­tów, czy świa­dectw w rodza­ju Wyznań św. Augu­sty­na pocho­dzą­cych od rzym­skich sena­to­rów, dowód­ców armii czy urzęd­ni­ków cesar­skich, to i ta nie­licz­na pro­cen­to­wo gru­pa usły­sza­ła o Chry­stu­sie i jego prze­sła­niu za pośred­nic­twem nie­wol­ni­ków-nauczy­cie­li muzy­ki, gre­ki, fry­zje­rów czy han­dla­rzy. Pogań­scy inte­lek­tu­ali­ści, acz­kol­wiek wro­dzy chrze­ści­jań­stwu przez naj­bliż­sze poko­le­nia, a w tym filo­zo­fo­wie, rów­nież dzie­li nie­po­kój poszu­ki­wa­nia praw­dy, a nie­któ­rzy, jak św. Justyn Męczen­nik, wybra­li filo­zo­fię Ewan­ge­lii nad tra­dy­cję sto­ików i Pla­to­na. Tak sze­ro­kie oddzia­ły­wa­nie chrze­ści­jań­stwa było moż­li­we i sku­tecz­ne, gdyż gło­sząc Obja­wie­nie Syna Boże­go, uzna­wa­ło, że to Sło­wo-Logos jest jedy­nym Źró­dłem Mądro­ści, któ­ry kie­ru­je swo­je prze­sła­nie do wszyst­kich, bo za wszyst­kich umarł pod Pon­cju­szem Piła­tem.


Kolej­nym, istot­nym powo­dem, dla któ­re­go chrze­ści­jań­stwo wyszło zwy­cię­sko z ówcze­sne­go kry­zy­su ducho­we­go była szcze­gól­na tro­ska o ludzi ubo­gich. Praw­dą jest, że już Pra­wo Moj­że­szo­we bro­ni­ło bie­da­ka, wdo­wę i sie­ro­tę, a gmi­ny żydow­skie ota­cza­ły ubo­gich szcze­gól­ną opie­ką. Tak­że i w pogań­skim Rzy­mie roz­da­wa­no ubo­gim zbo­że za dar­mo, choć powo­dem takie­go dobro­czyn­no­ści nie było miło­sier­dzie, lecz strach przed roz­ru­cha­mi i bun­tem pleb­su. Tym nie­mniej inspi­ro­wa­ni Ewan­ge­lią ucznio­wie Jezu­sa ota­cza­li opie­ką wszel­kie­go rodza­ju ubo­gich na ska­lę nie­po­rów­ny­wal­ną do poprzed­nich aktów dobro­czyn­no­ści.


Uzna­wa­no, że taka dobro­czyn­ność jest jed­nym z głów­nych zadań lokal­nych prze­ło­żo­nych gmin, któ­ry okre­śla­no tytu­łem epi­sko­pos, tj. nad­zo­ru­ją­ce­go życie wspól­no­ty. Zatem wyła­nia­ją­ca się funk­cja bisku­pa, była przede wszyst­kim rolą opie­ku­na nad naj­bar­dziej potrze­bu­ją­cy­mi, zagro­żo­ny­mi, nara­żo­ny­mi na wyzysk człon­ka­mi wspól­no­ty jak wdo­wy i sie­ro­ty. W tej funk­cji uczest­ni­czy­li tak­że lokal­ni dia­ko­ni i dia­ko­ni­se, jak i coraz więk­szą role odgry­wa­li pre­zbi­te­rzy. Dzia­łal­ność dobro­czyn­na dawa­ła człon­kom lokal­ne­go Kościo­ła, jak i była widzia­na przez pogan, jako wyraz nie tyl­ko prak­tycz­nej miło­ści, ale rów­nież zagwa­ran­to­wa­nie oso­bi­ste­go bez­pie­czeń­stwa, co było zupeł­ną nowo­ścią. Oto bowiem w obli­czu śmier­ci męża, czy rodzi­ców, nie­szczę­ścia cho­ro­by, czy klę­ski gło­du, nie­szczę­ścia poża­ru jed­nost­ka znaj­do­wa­ła opie­kę i prak­tycz­ną pomoc wśród bra­ci i sióstr w wie­rze. Samot­ność zna­na antycz­no­ści w obli­czu pięk­ne­go, ale i nie­obli­czal­ne­go świa­ta, w tym chrze­ści­jań­skim moty­wie znaj­du­je ogrom nadziei, wspar­cia i soli­dar­no­ści. Czło­wiek antycz­ny, choć pra­wie bez­bron­ny wobec klęsk i bólu w chrze­ści­jań­skim eto­sie miło­sier­dzia znaj­do­wał nie­zna­ne mu poczu­cie bycia czę­ścią ducho­wej rodzi­ny.


Wspo­mnia­ne powy­żej powo­dy dawa­ły chrze­ści­jań­stwu atu­ty pozy­ska­nia wier­nych z wszel­kich grup spo­łecz­nych i naro­do­wo­ścio­wych. Wyda­je się jed­nak, że te rady­kal­ne war­to­ści nowej reli­gii są rów­nie istot­ne w dzi­siej­szym świe­cie jak u zara­nia chrze­ści­jań­stwa. Co wię­cej, taki etos może inspi­ro­wać zarów­no życie rodzin­ne, tzw. „pry­wat­ne” jak i publicz­ne. Tro­ska o segre­go­wa­nie śmie­ci, o ludzi gło­du­ją­cych w Afry­ce, zabi­ja­nych w Ira­ku czy dotknię­tych tra­ge­dia w Azji, ponow­nie w świe­tle Sło­wa, któ­re sta­ło się cia­łem, uzy­sku­ją nową per­spek­ty­wę jak i wzy­wa­ją do kon­kret­nej, prak­tycz­nej posta­wy.


Magazyn EkumenizmChrze­ści­jań­stwo nie może być więc sku­pio­ne samo na sobie, bo było­by to sprzecz­ne z jego isto­tą. Jest nato­miast wezwa­ne, w róż­nych kul­tu­ro­wych oko­licz­no­ściach, do reali­zo­wa­nia prze­sła­nia o swo­jej otwar­to­ści na wszyst­kich ludzi bez wzglę­du na płeć, wiek, pocho­dze­nie czy stan cywil­ny, rodzaj uczest­nic­twa w życiu sakra­men­tal­nym, czy orien­ta­cję sek­su­al­ną. Dalej, jest ono wezwa­nie do posza­no­wa­nia róż­nych swo­ich wyra­zów gdyż jest prze­ci­wień­stwem tota­li­tar­nej jed­no­rod­no­ści, „odgór­nej jed­no­myśl­no­ści”, czy ist­nie­nia tabu. I wresz­cie musi gło­śno dopo­mi­nać się o pra­wa, spra­wie­dli­wość i ochro­nę naj­bar­dziej zagro­żo­nych i prze­śla­do­wa­nych, tj. ludzi, któ­rych inni umiesz­cza­ją poza mar­gi­ne­sem, lub w jego obrę­bie. Tra­dy­cyj­ne jed­no puste nakry­cie na Wigi­lij­nym sto­le jest wyra­zem takiej wła­śnie chrze­ści­jań­skiej intu­icji. Jak wyglą­da­ła by nasza cywi­li­za­cja bez chrze­ści­jań­stwa? Być może nie było­by kru­cjat i nowo­żyt­nych wojen reli­gij­nych zna­nych nam z histo­rii Kościo­ła, być może nauka nie pro­wa­dzi­ła by spo­ru z reli­gią, być może w inny spo­sób odkry­li­by­śmy pra­wa czło­wie­ka. Wcie­le­nie Boga przy­nio­sło jed­nak naj­istot­niej­szą praw­dę do któ­rej w inny spo­sób nie mie­li­by­śmy dostę­pu: o naszej wła­snej, indy­wi­du­al­nej god­no­ści jako ludzi, bo jak zauwa­żył Św. Ata­na­zy Alek­san­dryj­ski: Bóg stał się czło­wie­kiem, aby czło­wiek mógł stać się Bogiem.


Ks. dr Piotr Ash­win-Siej­kow­ski


Dodat­ko­wa lite­ra­tu­ra:


Pierw­si świad­ko­wie. Wybór naj­star­szych pism chrze­ści­jań­skich, opr. ks. M. Sta­ro­wiey­ski, Znak, Kra­ków, Znak, 1988


Alföl­dy, G., The Social Histo­ry of Rome, Cro­om Helm, Lon­don-Syd­ney, 1985.


Lieu, M. J., Neither Jew nor Gre­ek? Con­struc­ting Ear­ly Chri­stia­ni­ty, T&T Clark, Lon­don – New York, 2002.


Pie­tras, H., Od pre­zby­te­ra­tu do kapłań­stwa: ewo­lu­cja pojęć i urzę­du, „Stu­dia Bobo­la­num”, 3 (2002), 5–17.


Schil­le­be­eckx, E., The Church with a Human Face. A New and Expan­ded The­olo­gy of Mini­stry, Xpress Reprints, Lon­don, 1988


Wip­szyc­ka E., Kościół w Świe­cie póź­ne­go anty­ku, PIW, War­sza­wa 1994.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.