Magazyn

Mariologia Wschodu i Zachodu — próba porównania Tradycji


Ponie­waż z oka­zji świę­ta obcho­dzo­ne­go w Koście­le Rzym­sko­ka­to­lic­kim jako Wnie­bo­wzię­cie Naj­święt­szej Marii Pan­ny, a w Koście­le Pra­wo­sław­nym jako Zaśnię­cie Naj­święt­szej Marii Pan­ny roz­go­rza­ły na stro­nach Maga­zy­nu SR i EAI Ekumenizm.pl dys­ku­sje na temat tego, co to wnie­bo­wzię­cie w uję­ciu rzym­sko­ka­to­lic­kim i pra­wo­sław­nym zna­czy, niniej­szy arty­kuł posta­ra się przy­bli­żyć w skró­cie mario­lo­gię pra­wo­sław­ną i jej podo­bień­stwa oraz roz­bież­no­ści z rzym­sko­ka­to­lic­ką dogma­ty­ką.


Przede wszyst­kim oba Kościo­ły uzna­ją zgod­nie Marię za The­oto­kos (Bożą Rodzi­ciel­kę), któ­ry to tytuł został jej nada­ny na Sobo­rze Efe­skim w 431 r.  Sobór ten jed­no­cze­śnie potę­pił Nesto­riu­sza — zwo­len­ni­ka dwóch odręb­nych natur Jezu­sa. Nesto­riusz sprze­ci­wiał się nazy­wa­niu Marii The­oto­kos, gdyż uwa­żał, że jest ona jedy­nie mat­ką ludz­kiej natu­ry Jezu­sa. W spo­rze z nim Cyryl Alek­san­dryj­ski powo­łu­jąc się na tekst „Sło­wo sta­ło się cia­łem” (J 1,14) twier­dził, że Maria jest Mat­ką Boga, „zro­dzi­ła bowiem cie­le­śnie Sło­wo będą­ce z Boga, któ­re sta­ło się cia­łem”. Cyryl pro­te­sto­wał prze­ciw­ko takie­mu poj­mo­wa­niu Jezu­sa, któ­re nego­wa­ło jed­ność Boga i czło­wie­ka w oso­bie Chry­stu­sa. Uczył, że Mary­ja nie poro­dzi­ła czło­wie­ka takie­go same­go jak inni ludzie, ale Syna Boże­go, któ­ry stał się czło­wie­kiem. „Czy nale­ży Ją nazy­wać Mat­ką Bożą? Bez żad­nej wąt­pli­wo­ści, bo poczę­ła i poro­dzi­ła Boga — Sło­wo, któ­re sta­ło się czło­wie­kiem. Ten tytuł uzna­wa­li wszy­scy pra­wo­wier­ni Ojco­wie Wscho­du i Zacho­du.”


Sobór przy­znał rację św. Cyry­lo­wi i orzekł, że w Chry­stu­sie „nastą­pi­ło zjed­no­cze­nie dwóch natur”. W dogma­cie o Wcie­le­niu sło­wo The­oto­kos jest rów­nie istot­ne, jak ter­min homo­ousios w dogma­cie o Trój­cy Świę­tej. Imię Marii bar­dzo czę­sto poja­wia się w litur­gicz­nych tek­stach pra­wo­sław­nych nabo­żeństw i za każ­dym razem wymie­nia­ny jest zwy­kle peł­ny Jej tytuł: “Naj­święt­sza, prze­czy­sta, bło­go­sła­wio­na, peł­na chwa­ły Wład­czy­ni nasza, Boga­ro­dzi­ca i zawsze Dzie­wi­ca Maria”. Zawar­te są tu trzy głów­ne okre­śle­nia sto­so­wa­ne przez Kościół pra­wo­sław­ny w odnie­sie­niu do Marii — Bogu­ro­dzi­ca, Mat­ka Boża (gr. The­oto­kos, cs. Bogo­ro­di­ca), zawsze Dzie­wi­ca (gr. Aipar­the­nos, cs. Pri­sno­die­wa) i Naj­święt­sza (gr. Pana­gia, cs. Pre­swia­ta­ja).


Pocho­dze­nie pierw­sze­go tytu­łu zosta­ło wyja­śnio­ne powy­żej. Dru­gi z nich został nada­ny Marii przez V Sobór Powszech­ny w Kon­stan­ty­no­po­lu w 553 r.. Tytuł Pana­gia uży­wa­ny jest przez wszyst­kich pra­wo­sław­nych choć nie był nigdy przed­mio­tem dogma­tycz­nych posta­no­wień. Pra­wo­sław­ni czczą Marię nie tyl­ko dla­te­go, że jest Bogu­ro­dzi­cą, ale dla­te­go, że jest Naj­święt­sza. Zosta­ła ona zacho­wa­na od wszel­kiej zma­zy oso­bi­stej, od wszel­kie­go zła, któ­re stra­ci­ło w Niej moc dzię­ki stop­nio­we­mu oczysz­cze­niu Jej przod­ków, przez spe­cjal­ną akcję Ducha Świę­te­go oraz przez Jej wła­sny wysi­łek. Pośród wszel­kie­go Boże­go stwo­rze­nia jest Ona naj­wyż­szym przy­kła­dem współ­pra­cy mię­dzy Bożym zamy­słem a ludz­ką wol­no­ścią. Bóg, któ­ry zawsze respek­tu­je wol­ność nasze­go wybo­ru, nie chciał wcie­lić się bez zgo­dy swej Mat­ki. Maria mogła odmó­wić, nie była jedy­nie pasyw­nym uczest­ni­kiem tego miste­rium.


Do tego momen­tu Tra­dy­cja Wscho­du i Zacho­du jest w zasa­dzie zbież­na (dro­bia­zgi doty­czą­ce prze­ka­zów na temat mał­żeń­stwa z Józe­fem, gdzie według tra­dy­cji pra­wo­sław­nej Maria mia­ła być poświę­co­na do służ­by w Świą­ty­ni i po poczę­ciu Jezu­sa poślu­bio­na wdow­co­wi Józe­fo­wi, będą­ce­mu ojcem dzie­ci okre­śla­nych w ewan­ge­liach jako bra­cia i sio­stry Jezu­sa, nie mają zna­cze­nia, gdyż zarów­no dok­try­na pra­wo­sław­na, jak i rzym­sko­ka­to­lic­ka wyzna­je wiecz­ne dzie­wic­two Marii). Róż­ni­ce zacho­dzą w sto­sun­ku do dwóch ostat­nich dogma­tów.


Cho­ciaż pra­wo­sła­wie nie zdog­ma­ty­zo­wa­ło Wnie­bo­wzię­cia Marii, uzna­jąc cześć odda­wa­ną Marii za część skła­do­wą wewnętrz­nej tra­dy­cji Kościo­ła, a nie przy­na­leż­ną do publicz­ne­go naucza­nia jak naucza­nie o Trój­cy Świę­tej i Wcie­le­niu jed­nak wia­ra w nie jest powszech­na. Już w V wie­ku naszej ery obcho­dzo­no w Kathi­smie, poło­żo­nej mię­dzy Jero­zo­li­mą a Betle­jem, świę­to Zaśnię­cia Mat­ki Bożej. Zosta­ło ono następ­nie roz­sze­rzo­ne na całe Cesar­stwo Bizan­tyj­skie przez cesa­rza Mau­ry­cju­sza pod koniec VI wie­ku, zaś w Rzy­mie wpro­wa­dzo­ne przez papie­ża Teo­do­ra I pod koniec pierw­sze­go pół­wie­cza VII wie­ku.


Według Tra­dy­cji wschod­niej Maria po śmier­ci Zba­wi­cie­la miesz­ka­ła wraz z Janem Teo­lo­giem w Efe­zie. Trzy dni przed swą śmier­cią spo­tka­ła Archa­nio­ła Gabrie­la, któ­ry oznaj­mił jej, iż zbli­ża się już czas odej­ścia ze świa­ta. Mat­ka Boża mia­ła życze­nie, aby pocho­wa­no ją mię­dzy mogi­ła­mi rodzi­ców. W chwi­li śmier­ci zebra­li się przy jej łożu apo­sto­ło­wie, wie­dze­ni mocą Bożą. Jedy­nie nie zdą­żył przy­być apo­stoł Tomasz. Ucznio­wie Chry­stu­sa, w atmos­fe­rze cudów, pocho­wa­li Bogu­ro­dzi­cę. Po trzech dniach zja­wił się apo­stoł Tomasz, któ­ry bar­dzo pra­gnął zoba­czyć Mat­kę Pana. Po odsy­pa­niu kamie­ni i otwar­ciu trum­ny oka­za­ło się, że jest ona pusta. Dla wszyst­kich sta­ło się jasnym, iż Maria, na podo­bień­stwo swe­go Syna, zmar­twych­wsta­ła.


Wie­czo­rem tego dnia widzia­no Bogu­ro­dzi­cę na nie­bio­sach w oto­cze­niu anio­łów. W związ­ku z tym, że Mat­ka Boża po trzech dniach w gro­bie ode­szła z duszą i cia­łem do nie­ba wyda­rze­nie to nazy­wa­ne jest „Zaśnię­ciem”, a nie „śmier­cią”. O tra­dy­cji tej wypo­wia­dał się św. Juwe­na­liusz, patriar­cha jero­zo­lim­ski z V wie­ku do bizan­tyj­skiej cesa­rzo­wej Pul­che­rii: „W pismach świę­tych nie znaj­du­je­my nic na temat śmier­ci Naj­święt­szej Mat­ki boskiej i zawsze Dzie­wi­cy Maryi, lecz wszyst­ko to otrzy­ma­li­śmy z tra­dy­cji bar­dzo sta­rej i bar­dzo pew­nej”. Mat­ka Boża prze­cho­dzi jako pierw­sza przez śmierć, któ­ra dzię­ki Jej Syno­wi sta­ła się bez­sil­na. Wnie­bo­wzię­cie jak gdy­by zamy­ka wro­ta śmier­ci, a Bogu­ro­dzi­ca jest pierw­szą ze zmar­twych­sta­lych stwo­rzeń, kie­dy Jej Syn jako Bóg Czło­wiek jest Jedy­ny, jest dro­gą i bra­mą. W rzym­sko­ka­to­lic­kim dogma­cie o Wnie­bo­wzię­ciu Naj­święt­szej Marii Pan­ny nie ma mowy o śmier­ci Marii. Mowa jest tyl­ko o tym, że „Nie­po­ka­la­na Mat­ka Boga, Mary­ja zawsze Dzie­wi­ca, po zakoń­cze­niu ziem­skie­go życia z duszą i cia­łem zosta­ła wzię­ta do chwa­ły nie­bie­skiej” (Bre­via­rium fidei VI, 105).


Takie sfor­mu­ło­wa­nie co praw­da nie wyklu­cza moż­li­wo­ści przy­ję­cia, że życie ziem­skie Marii zosta­ło zakoń­czo­ne śmier­cią, ale mil­cze­nie w tym zakre­sie było spo­wo­do­wa­ne mię­dzy inny­mi tym, że Kościół Zachod­ni wcze­śniej ogło­sił dogmat o nie­po­ka­la­nym poczę­ciu Naj­święt­szej Marii Pan­ny, któ­ry to dogmat wypły­wał z kon­se­kwen­cji przy­ję­cia takiej, a nie innej kon­cep­cji grze­chu pier­wo­rod­ne­go.


Przy­ję­cie augu­styń­skiej kon­cep­cji, w któ­rej cier­pie­nie i śmierć sta­no­wi karę za grzech poj­mo­wa­ny jako ska­że­nie całej natu­ry ludz­kiej, spra­wia­ło, że ogło­sze­nie Nie­po­ka­la­ne­go Poczę­cia impli­ko­wa­ło koniecz­ność prze­mil­cze­nia kwe­stii śmier­ci Marii. Sko­ro Maria Pan­na żad­nej winy nie mia­ła (jako zwol­nio­na od tej któ­rą dzie­dzi­czy­li wszy­scy) nie mogła pod­le­gać karze, jaką za tę winę zda­wa­ła się w uję­ciu augu­styń­skim śmierć. Augu­styn ujął to tak „nie­spra­wie­dli­wym jest, aże­by na potom­nych prze­cho­dzi­ła kara wymie­rza­na rodzi­com, bez winy”. Dla Wscho­du grzech pier­wo­rod­ny nie powo­do­wał znisz­cze­nia obra­zu Boga, lecz jego zaciem­nie­nie. Wschód nie akcen­to­wał dosko­na­ło­ści czło­wie­ka przed upad­kiem. Co wię­cej uzna­wał, że Bóg stwa­rza­jąc czło­wie­ka dał mu nie nie­śmier­tel­ność, lecz jej obiet­ni­cę. I ta obiet­ni­ca po raz pierw­szy zosta­ła zre­ali­zo­wa­na w sto­sun­ku do Bogu­ro­dzi­cy.


Pra­wo­sła­wie nie zga­dza się z rzym­skim dogma­tem o Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciu uwa­ża­jąc, że wyłą­cze­nie Marii spod wspól­ne­go losu ludz­ko­ści pomniej­sza jej rolę, kie­dy to dobro­wol­nie w wyni­ku swej poko­ry i czy­sto­ści powie­dzia­ła w imie­niu stwo­rze­nia fiat. Rzym­ski dogmat, według pra­wo­sław­nych, przed­sta­wia Dzie­wi­cę jako z góry prze­zna­czo­ne „narzę­dzie łaski”. Jeśli cho­dzi o obja­wie­nie w Lour­des, któ­re­go praw­dzi­wo­ści pra­wo­sław­ni nie kwe­stio­nu­ją, to okre­śle­nie „Ja jestem Nie­po­ka­la­ne Poczę­cie”, odno­szą do Nie­po­ka­la­ne­go Poczę­cia Sło­wa przez Jego Mat­kę. Trze­ba zazna­czyć, że wśród teo­lo­gów rzym­sko­ka­to­lic­kich zauwa­ża się obec­nie inter­pre­ta­cje dogma­tu o wnie­bo­wzię­ciu idą­ce w kie­run­ku wypra­co­wa­nym przez pra­wo­sła­wie. Mówią oni, że dogmat nie wyklu­cza śmier­ci i zmar­twych­wsta­nia, a jeśli cho­dzi o karę za grzech pier­wo­rod­ny, to nie jest nią sama śmierć, lecz raczej spo­sób jej prze­ży­wa­nia. Z kolei wśród wier­nych Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go dogmat o Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciu rozu­mia­ny bywa jako Nie­po­ka­la­ne Poczę­cie, ale nie Marii, lecz Jezu­sa. Pomył­ki takie zda­rza­ją się rzym­skim kato­li­kom nie­za­in­te­re­so­wa­nym nad­mier­nie dok­try­ną, lecz regu­lar­nie prak­ty­ku­ją­cym.


Doro­ta Walen­cik


Zobacz tak­że:


Maga­zyn SR: Maria, nasza Sio­stra w wie­rze — eku­me­nicz­na reflek­sja nad dogma­ta­mi maryj­ny­mi


Maga­zyn SR: Tajem­ni­ce rado­sne — albo pierw­szy list do gno­sty­ka Micha­ła


Ekumenizm.pl: Wier­ni Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go obcho­dzą świę­to Wnie­bo­wzię­cia NMP


Ekumenizm.pl: Opie­ka nad sta­rze­ją­cą się Marią

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.