Magazyn

“Nie ma chrześcijaństwa bez wspólnoty”


HRABIA MIKOŁAJ LUDWIK VON ZINZENDORF (1700–1760)

Magazyn EkumenizmHra­bia Miko­łaj Ludwik von Zin­zen­dorf nie jest posta­cią zna­ną nawet we wła­snej ojczyź­nie, wśród współ­wy­znaw­ców, choć set­ki tysię­cy, a może wręcz milio­ny ewan­ge­li­ków na całym świe­cie korzy­sta­ją z codzien­nych czy­tań biblij­nych (w Pol­sce zna­nych jako Z Biblią na co dzień) opra­co­wy­wa­nych od pra­wie 270 lat przez bra­ci moraw­skich albo her­rn­hu­tów, któ­rych był pro­tek­to­rem. Trzech­set­na rocz­ni­ca uro­dzin von Zin­zen­dor­fa to dobra oka­zja, by wydo­być z cie­nia jego oso­bę i dzie­ło. Łatwiej uka­zać jego zna­cze­nie, szki­cu­jąc na wstę­pie reli­gij­ną atmos­fe­rę epo­ki, w któ­rej żył.


W XVII stu­le­ciu lute­ra­nizm nie­miec­ki zdo­mi­no­wa­ła orto­dok­sja (pra­wo­wier­ność) cechu­ją­ca się poj­mo­wa­niem wia­ry jako przyj­mo­wa­nie w posłu­szeń­stwie dogma­tów, dba­ło­ścią o nale­ży­te spra­wo­wa­nie sakra­men­tów i pod­kre­śla­niem auto­ry­te­tu Kościo­ła. Biblia ustą­pi­ła miej­sca księ­gom wyzna­nio­wym, refor­ma­cyj­na idea powszech­ne­go kapłań­stwa — bar­dziej hie­rar­chicz­ne­mu poj­mo­wa­niu Kościo­ła, a życie kościel­ne skost­nia­ło w zewnętrz­nych for­mach; ogra­ni­cza­ło się do uczęsz­cza­nia na nabo­żeń­stwa, słu­cha­nia kazań będą­cych czę­sto popi­sem baro­ko­wej reto­ry­ki i eru­dy­cji kazno­dziej­skiej i przy­stę­po­wa­nia do sakra­men­tów. Trwa­ją­ce przez ponad sto lat od wybu­chu Refor­ma­cji bra­to­bój­cze woj­ny — z któ­rych naj­dłuż­szą i naj­cięż­szą była zakoń­czo­na w 1648 r. woj­na trzy­dzie­sto­let­nia — lata okru­cieństw, epi­de­mii, nędzy, gło­du i zdzi­cze­nia wywo­ła­ły w Niem­czech indy­fe­ren­tyzm reli­gij­ny i moral­ny. Lecz wzbu­dzi­ły tak­że, cze­mu trud­no się dzi­wić, tęsk­no­tę za pokojem.Odpowiedzią na nią oraz na ducho­wy głód tych, któ­rych reli­gij­nych potrzeb nie zaspo­ka­ja­ła ówcze­sna for­ma służ­by Kościo­ła, stał się pie­tyzm. Naj­waż­niej­szy­mi przed­sta­wi­cie­la­mi tego ruchu reli­gij­nej odno­wy byli księ­ża Filip Jakub Spe­ner i August Her­man Franc­ke.


Pierw­szy w dzie­le Pla­de­si­de­ria, czy­li pra­gnie­nie ser­decz­ne poboż­nej napra­wy praw­dzi­we­go Kościo­ła ewan­ge­lic­kie­go (1675) wyło­żył swe dezy­de­ra­ty refor­my poboż­no­ści i życia kościel­ne­go, któ­re reali­zo­wał naj­pierw we Frank­fur­cie, a od 1686 r. w Dreź­nie, jako kazno­dzie­ja nadwor­ny elek­to­ra saskie­go. Pie­ty­ści kła­dli nacisk na pie­lę­gno­wa­nie życia wspól­no­to­we­go (ecc­le­sio­la in ecc­le­sia — mały Kościół w Koście­le), stu­dio­wa­nie Biblii, budu­ją­ce kaza­nia. Doma­ga­li się wia­ry żywej i ser­decz­nej: nie wystar­czy być ochrzczo­nym i wer­bal­nie wyzna­wać dogma­ty chrze­ści­jań­stwa, trze­ba wła­snym życiem świad­czyć o swo­jej wie­rze. Kry­ty­ka orto­dok­sji domi­nu­ją­cej w hie­rar­chii kościel­nej i na wydzia­łach teo­lo­gii, ale tak­że “błę­dy i wypa­cze­nia” pie­ty­stycz­nej poboż­no­ści: skłon­ność do wybu­ja­łej emo­cjo­nal­no­ści i indy­wi­du­ali­zmu czy nad­mier­nej asce­zy oraz ten­den­cje sepa­ra­ty­stycz­ne, przy­czy­nia­ły pie­ty­stom zarów­no gorą­cych prze­ciw­ni­ków, jak i zwo­len­ni­ków.


Hra­bia Miko­łaj Ludwik von Zin­zen­dorf uro­dził się w Dreź­nie 26 maja 1700 r. jako syn mini­stra saskie­go, a ochrzczo­ny został przez zaprzy­jaź­nio­ne­go z rodzi­ną Spe­ne­ra. Ojciec chłop­ca zmarł jed­nak zale­d­wie pół­to­ra mie­sią­ca po jego naro­dzi­nach, a mat­ka poślu­bi­ła wkrót­ce pru­skie­go ofi­ce­ra i wyje­cha­ła z nim do Prus, powie­rzyw­szy syn­ka swo­im rodzi­com. Miko­ła­ja wycho­wy­wa­ła bab­ka, Kata­rzy­na von­Gers­dorff, pie­tyst­ka i zwo­len­nicz­ka Spe­ne­ra. Jej wła­śnie, jak potem wyzna­wał, zawdzię­czał roz­bu­dze­nie wia­ry. Kie­dy skoń­czył 10 lat, umie­ści­ła go w słyn­nym Paeda­go­gium utwo­rzo­nym w Hal­le, cen­trum pie­ty­zmu, przez Augu­sta Her­ma­na Franc­ke­go. Miko­łaj zało­żył tam wśród kole­gów pie­ty­stycz­ny “zakon ziarn­ka gor­czycz­ne­go”. Jego dro­gę od same­go począt­ku moż­na by stre­ścić jed­nym zda­niem: “Nie ma chrze­ści­jań­stwa bez wspól­no­ty”.


W 1716 r. mło­dy Zin­zen­dorf roz­po­czął stu­dia na uni­wer­sy­te­cie w Wit­ten­ber­dze. Cho­ciaż pra­gnął stu­dio­wać teo­lo­gię, nie było przy­ję­te, by oso­ba o tak wyso­kim sta­tu­sie spo­łecz­nym podej­mo­wa­ła stu­dia w tym kie­run­ku. Za namo­wą bab­ki, chcą­cej przy­go­to­wać go do karie­ry na dwo­rze ksią­żę­cym, zaczął więc stu­dio­wać pra­wo. Wit­ten­ber­ga była wów­czas osto­ją orto­dok­sji lute­rań­skiej. Pod­czas odby­wa­ją­cych się tam w 1717 r. uro­czy­stych obcho­dów dwu­set­nej rocz­ni­cy ogło­sze­nia przez Mar­ci­na Lutra słyn­nych 95 tez Zin­zen­dorf, mają­cy kon­cy­lia­cyj­ne nasta­wie­nie, zapra­gnął dopro­wa­dzić do pojed­na­nia obu nur­tów: orto­dok­syj­ne­go i pie­ty­stycz­ne­go.


August Her­man Franc­ke ze stro­ny pie­ty­stów i prof. Got­tlieb Wems­dorf ze stro­ny orto­dok­sów zgo­dzi­li się wziąć udział w zapla­no­wa­nej prze­zeń dys­pu­cie teo­lo­gicz­nej. Zapo­bie­gła temu inter­wen­cja bab­ki, nie­mniej jed­nak nie­szczę­śnik zdą­żył zwró­cić na sie­bie uwa­gę władz uczel­ni, któ­re uzna­ły go za oso­bę podej­rza­ną. Wysła­ny przez bab­kę w podróż po Euro­pie, wró­cił dopie­ro, gdy spra­wa przycichła.W 1722 r. poślu­bił hra­bian­kę Erd­mu­the Doro­teę Reuss-Ebers­dorf i objął sta­no­wi­sko rad­cy na dwo­rze drez­deń­skim. W swo­im domu w Dreź­nie orga­ni­zo­wał spo­tka­nia kół­ka pie­ty­stów, wyda­wał też ano­ni­mo­wo pole­micz­ny tygo­dnik “Socra­te de Dres­de” (1725–1726), w któ­rym kry­ty­ko­wał oby­cza­je dwor­skie i “poli­ty­kę kul­tu­ral­ną” Augu­sta II Moc­ne­go, porów­nu­jąc baro­ko­wy klej­not, jakim sta­ła się sto­li­ca Sak­so­nii, do Sodo­my i Gomory.Na pokry­cie wydat­ków, jakie wią­za­ły się z zało­że­niem rodzi­ny i hono­ro­wym peł­nie­niem funk­cji publicz­nej, otrzy­mał od bab­ki dobra Ber­tels­dorf na Gór­nych Łuży­cach. Tam wła­śnie w 1722 r. udzie­lił schro­nie­nia uchodź­com reli­gij­nym — głów­nie bra­ciom cze­skim i moraw­skim pod prze­wo­dem rze­mieśl­ni­ka Chri­stia­na Dawi­da. Zało­ży­li oni w pobli­żu Ber­tels­dort osa­dę nazwa­ną Her­rn­hut. Pod wpły­wem Zin­zen­dor­fa wspól­no­ta, począt­ko­wo wewnętrz­nie bar­dzo skłó­co­na, przy­ję­ła pie­ty­stycz­ną poboż­ność, prze­zwy­cię­ży­ła róż­ni­ce wyzna­nio­we i sta­ła się czę­ścią lute­rań­skiej para­fii Ber­tels­dorf, jako że Zin­zen­dorf nie żywił ten­den­cji roz­ła­mo­wych i nie chciał zakła­dać odręb­nej deno­mi­na­cji.


W 1727 r. doszło w Herm­hut do zawar­cia unii i usta­no­wie­nia Jed­no­ty bra­ter­skiej (Uni­tas­fra­trum), a Zin­zen­dorf, po zło­że­niu urzę­du rad­cy dwo­ru, poświę­cił się cał­ko­wi­cie dusz­pa­ster­skiej opie­ce nad spo­łecz­no­ścią her­rn­hu­tów. W 1728 r. roz­po­czę­to tam opra­co­wy­wa­nie czy­tań i haseł biblij­nych na następ­ny dzień, od 1731 r. wyda­wa­no już zbiór czy­tań na cały rok. W tym samym roku — jako pierw­sza wspól­no­ta pro­te­stanc­ka — her­rn­hu­ci pod wpły­wem Zin­zen­dor­fa roz­po­czę­li dzia­łal­ność misyj­ną. Zapał misyj­ny spra­wił, że w cią­gu kil­ku lat zna­leź­li się zarów­no w zachod­nich Indiach, jak i na Gren­lan­dii wśród Eski­mo­sów, pośród Hoten­to­tów w Afry­ce i Indian w Ame­ry­ce Pół­noc­nej. Zasa­dą pra­cy misyj­nej było nie­wy­wie­ra­nie jakie­go­kol­wiek naci­sku. Misjo­na­rze musie­li też żyć wśród ludzi, do któ­rych chcie­li dotrzeć ze zwia­sto­wa­niem Ewan­ge­lii, i utrzy­my­wać się z wła­snej pra­cy.


Cała ta dzia­łal­ność nie była mile widzia­na zarów­no przez wła­dze Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­skie­go Kościo­ła Sak­so­nii, jak i przez oto­cze­nie Augu­sta II Moc­ne­go (gdy w 1697 r. prze­szedł on na kato­li­cyzm, by objąć tron pol­ski, lute­ra­nie sak­soń­scy oba­wia­li się, że w myśl zasa­dy cuius regio, eius reli­gio zmu­sze­ni zosta­ną do kon­wer­sji). W 1732 r. na roz­kaz kró­la hra­bia Zin­zen­dorf miał sprze­dać swój mają­tek i opu­ścić kraj. Nauka nie poszła w las — praw­nik prze­ka­zał mają­tek żonie, ochro­niw­szy tym samym i dobra, i wspól­no­tę her­rn­hu­tów, a sam udał się do Stral­sun­du. Pra­co­wał tam inco-gni­to jako nauczy­ciel domo­wy i sta­nął nawet do egza­mi­nu teo­lo­gicz­ne­go. Ku zado­wo­le­niu miesz­kań­ców czę­sto pro­wa­dził nabo­żeń­stwa w zastęp­stwie pasto­ra i pod­dał się egza­mi­no­wi pra­wo­wier­no­ści przed miej­sco­wym Kon­sy­sto­rzem (1734).


Udał się następ­nie do Tybin­gi, gdzie fakul­tet teo­lo­gicz­ny mia­no­wał go “księ­dzem lute­rań­skim dzia­ła­ją­cym na wła­sną odpo­wie­dzial­ność w służ­bie świę­tych” i gdzie jako pro­boszcz objął para­fię. Ponie­waż jed­nak wyszło na jaw, że egza­min zdał nie pod swo­im nazwi­skiem, zaka­za­no mu powro­tu do Sak­so­nii. Wspar­cia udzie­lił mu jed­nak król pru­ski Fry­de­ryk Wil­helm II, a nadwor­ny kazno­dzie­ja ber­liń­ski, Daniel Ernst Jabłoń­ski, 20 maja 1737 r. ordy­no­wał go na bisku­pa Jed­no­ty bra­ci moraw­skich.


Nie mogąc powró­cić do rodzin­nych wło­ści, Zin­zen­dorf wyru­szył w podróż, któ­ra przez Anglię zawio­dła go do Ame­ry­ki (tam z mora­wia­na­mi zetknął się John Wesley, jeden z zało­ży­cie­li meto­dy­zmu, któ­ry póź­niej poznał Zin­zen­dor­fa i odwie­dził Her­rn­hut). Po dro­dze zakła­dał licz­ne sta­cje kazno­dziej­skie i zbo­ry — naj­więk­sze powsta­ły w Wet­te­rau w Hesji i w Pen­syl­wa­nii — któ­re wywar­ły wpływ na obli­cze pro­te­stan­ty­zmu zarów­no w Euro­pie Zachod­niej, jak i w Nowym świecie.Wygnanie dobie­gło koń­ca w 1747 r., kie­dy to rząd Sak­so­nii i wła­dze Kościo­ła lute­rań­skie­go uzna­ły, że her­rn­hu­ci (mora­wia­nie) są spo­koj­ny­mi i dobry­mi oby­wa­te­la­mi. Mimo że Kościół moraw­ski od 1742 r. był ofi­cjal­nie uzna­ny w Pru­sach, a trzy lata póź­niej posia­dał już bisku­pów, star­szych i dia­ko­nów, choć jego ustrój wciąż miał cha­rak­ter bar­dziej pre­zbi­te­riań­ski niż epi­sko­pal­ny — wsku­tek sta­rań Zin­zen­dor­fa w 1748 r. wspól­no­ta her­r­nuc­ka, przy­jąw­szy for­mal­nie Kon­fe­sję augs­bur­ską, sta­ła się zacho­wu­ją­cym wła­sne nabo­żeń­stwo zbo­rem Kościo­ła kra­jo­we­go Sak­so­nii.


W 1756 r., czte­ry lata po śmier­ci ich jedy­ne­go syna Chri­stia­na Rena­tu­sa, zmar­ła żona Zin­zen­dor­fa, pod jego nie­obec­ność wier­na patron­ka i opie­kun­ka wspól­no­ty her­rn­huc­kiej, bar­dzo zasłu­żo­na dla dzie­ła dia­ko­nii. Rok póź­niej hra­bia poślu­bił swą wie­lo­let­nią współ­pra­cow­nicz­kę Annę Nitch­mann, sam jed­nak zmarł już wkrót­ce — 9 maja 1760 r. Napis na jego nagrob­ku gło­si: “Był prze­zna­czo­ny do tego, by przy­nieść owoc, owoc, któ­ry się ostoi”.



Ewan­ge­lic­ko-unij­na para­fia w ber­liń­skiej dziel­ni­cy Tem­pel­hof, powsta­ła w 1957 r., jako jedy­na w Niem­czech nosi imię hr. Zin­zen­dor­fa. W pre­zbi­te­rium kościo­ła wisi gobe­lin — dzie­ło rąk para­fian, utka­ny z oka­zji 25–lecia zbo­ru. Sym­bo­le zawar­te w czte­rech polach pomię­dzy ramio­na­mi krzy­ża ozna­cza­ją czte­ry głów­ne wąt­ki teo­lo­gii hr. Miko­ła­ja Ludwi­ka von Zinzendorfa.Winne gro­na i kło­sy w pierw­szym polu ozna­cza­ją chleb i wino — wspól­no­tę Wie­cze­rzy Pań­skiej, ser­ce Kościo­ła. Łódź sym­bo­li­zu­je Kościół i eku­me­nię; misją para­fii im. Zin­zen­dor­fa jest krze­wie­nie eku­me­ni­zmu oraz pojed­na­nia mię­dzy Kościo­ła­mi i naro­da­mi, dla­te­go utrzy­mu­je ona part­ner­skie wię­zi z ewan­ge­lic­ko-refor­mo­wa­ną para­fią w War­sza­wie. Gołę­bi­ca i pło­mie­nie sym­bo­li­zu­ją­ce Ducha Świę­te­go ozna­cza­ją posłan­nic­two misyj­ne Kościo­ła zgod­nie z naka­zem Chry­stu­sa: “Idź­cie na cały świat i czyń­cie ucznia­mi wszyst­kie naro­dy, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świę­te­go”. W czwar­tym polu znaj­du­je się wyobra­że­nie Tablic Moj­że­szo­wych, a na ich tle wid­nie­je licz­ba XI. Jest to tzw. jede­na­ste przy­ka­za­nie — przy­ka­za­nie miło­ści Boga i bliź­nie­go, w któ­rym stresz­cza się cały Deka­log. Przy­ka­za­nie to, będą­ce zasa­dą życia i dzia­łal­no­ści pie­lę­gnu­ją­cej dia­ko­nię wspól­no­ty her­rn­huc­kiej, pozo­sta­je zobo­wią­za­niem, o któ­rym zbór ber­liń­ski chce zawsze pamię­tać,


Opra­co­wa­no na pod­sta­wie wykła­du wygło­szo­ne­go 10 kwiet­nia br. przez ks. Chri­sto­pha Kuhn­ke­go, pro­bosz­cza ewan­ge­lic­ko-unij­nej para­fii im. Zin­zen­dor­fa w Ber­li­nie-Tem­pel­hof


Tekst uka­zał się w mie­sięcz­ni­ku “Jed­no­ta”


Redak­cja Maga­zy­nu Sem­pre Refor­man­da dzię­ku­je mie­sięcz­ni­ko­wi “Jed­no­ta” za moż­li­wość wyko­rzy­sta­nia tego mate­ria­łu na naszych stro­nach.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.