O religijności Polaków i polskim katolicyźmie
- 19 czerwca, 2003
- przeczytasz w 8 minut
Kontestacja tradycyjnych form religijności wydaje się być powszechnym zjawiskiem na kontynencie europejskim. Powyższe spostrzeżenie dotyczy nie tylko wysoko rozwiniętych państw zachodnioeuropejskich, które od dawna funkcjonują w warunkach gospodarki wolnorynkowej oraz korzystają z pełni swobód obywatelskich, lecz także w państwach byłego Bloku Wschodniego, które przez dziesięciolecia, wbrew swojej woli, odłączone były od demokratycznych form rządzenia.
Polska, która zapoczątkowała społeczno-polityczne przemiany w Europie Środkowo-Wschodniej postrzegana jest jako bastion tradycyjnego katolicyzmu, który wbrew wspomnianym trendom europejskim, od 1989 roku intensywnie się rozwija. Zasadne wydaje się jednak pytanie, czy rzeczywiście polski katolicyzm w swych wielobarwnych postaciach, monolitycznej powierzchowności był i jest odporny na zachodzące zmiany we współczesnym świecie?
Bez wątpienia kluczowymi postaciami polskiego katolicyzmu jest obecny papież Jan Paweł II oraz zmarły w 1981 roku kard. Stefan Wyszyński, zwany Prymasem Tysiąclecia. Te dwie postacie życia kościelnego są dla Polaków symbolami religijnymi i narodowymi. Analiza współczesnej religijności Polaków nie może zatem przejść obojętnie obok tych dostojników kościelnych, którzy mieli i mają niebagatelny wpływ na formowanie się „polskiej duchowości” w okresie komunistycznej niewoli oraz po zmianie ustrojowej w 1989 roku. Celem tego zarysu nie jest szczegółowa ilustracja polskiej religijności w sensie ścisłej analizy socjologicznej, lecz ukazanie „momentów” oraz trudności, z jakimi boryka się Kościół Rzymskokatolicki w III. Rzeczpospolitej Polskiej.
Nie ulega wątpliwości, że fenomen religijności niejako z definicji wymyka się obiektywnym ocenom, stąd też poniższe opracowanie nie rości sobie prawa do bezstronności i jest zaproszeniem do dyskusji.
Kościół Rzymskokatolicki w Polsce i Vaticanum II
Problematykę polskiej religijności nie można rozpatrywać bez uwzględnienia kontekstu historycznego, kulturowego i papieskiego. Jednakże wspomnianą triadę można uzupełnić o wątek ogólnokościelny, powszechny. Centralnym wydarzeniem w dwudziestowiecznej historii Kościoła Rzymskokatolickiego na świecie był Drugi Sobór Watykański, obradujący pod przewodnictwem dwóch papieży: Jana XXIII oraz Pawła VI w latach 1962–1965. Związek między polską religijnością a decyzjami Vaticanum II wydaje się być tylko na pozór luźny, ponieważ decyzje podjęte na Soborze radykalnie zmieniły nauczanie i praktykę Kościoła Rzymskokatolickiego po okresie izolacyjnego integryzmu, co w oczywisty sposób musiało odbić się także na polskim Kościele. Przyznają to zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy ostatniego, 21. Soboru. Zarówno uwieńczone sukcesem jaki i zaniedbane reformy należy rozpatrywać w kategoriach znaczącego oddziaływania na kształt polskiej religiności.
Szereg reform życia liturgicznego, konstytucje kościelne, dotyczące istoty Kościoła (rola świeckich i duchowieństwa), ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego oraz „ze wszystkimi ludźmi dobrej woli”, otwarcie się na współczesność — to wszystko zadecydowało o niewyobrażalnym zwrocie, przemianie Kościoła Rzymskokatolickiego. Zainicjowanie reform wzbudziło wiele nadziei i szczerego entuzjazmu. Bardzo szybko okazało się jednak, że reformy soborowe znacznie przerastają zapał reformatorski, tudzież możliwości, hierarchów, czy też poszczególnych Kościołów lokalnych. Wielu biskupów zdecydowało się na możliwie ograniczoną realizacje postanowień soborowych, celem uniknięcia nazbyt radykalnych zmian, naruszenia struktury władzy i porządku.
Problem ten dotyczył również satelickich państw Związku Radzieckiego, w tym także i Polski. Kościół znajdując się w niezwykle trudnej sytuacji politycznej, narażony na nieustanne prześladowanie ze strony aparatu bezpieczeństwa był jedyną wiarygodną ostoją dla zniewolonego Narodu, stąd też, zdaniem wielu hierarchów, w tym kardynała Stefana Wyszyńskiego, wprowadzanie reform soborowych do Polski, mogłoby naruszyć konieczną stabilizację Kościoła i osłabić jego pozycję wobec komunistycznych władz, które przy każdej nadażającej się okazji chciały zdyskredytować Kościół Rzymskokatolicki oraz jego hierarchów.
W żywej pamięci pozostają kolaboranckie zgromadzenia tzw. „Księży Patriotów” manipulowanych przez propagandę państwową, jak i programowa wrogość wobec bardziej odważnych duchownych i członków Episkopatu. Na słynne „non possumus” kardynała Wyszynskiego, sprzeciwiajacego się ograniczaniu libertas Ecclesiae władze odpowiedziały ostrymi reperkursjami i kilkuletnim uwięzieniem prymasa. Trwały jednocześnie systematyczne próby niszczenia jedności Episkopatu Polski. Ataki na biskupów nasiliły się w sposób szczególny po słynnym liście biskupów polskich do niemieckich braci pod koniecn obrad Vaticanum II, w którym to polscy biskupi, wystosowując zaproszenie do wzięcia udziału w obchodach z okazji 1000-lecia Chrztu Polski, w myśl prośby z Modlitwy Pańskiej „wybaczyli i poprosili o wybaczenie.”
Reformy Vaticanum II wprowadzane były powoli i niekompletnie. Kiedy w trakcie przerw obrad Soboru kard. Wyszyński powracał do Polski, to w swoich relacjach i przemówieniach podkreślał przede wszystkim wątek kontynuacji i tradycji aniżeli reformy. W trakcie Soboru liberalni teologowie soborowi (periti) z Niemiec (Karl Rahner SJ), Holandii (Edward Schillebeeckx OP), Francji (kard. Yves Congar OP) i Szwajcarii (ks. Hans Küng) zakładali Międzynarodowy Dziennik Teologiczny Concilium, jednakże jego publikacja w Polsce została wstrzymana po ukazaniu się pierwszego numeru. Obawy przed zagrożeniami przerosły chęć reform. Polski katolicyzm, mimo liturgicznych reform, które wprowadzane były niejednokrotnie mało profesjonalnie i z pominięciem opinii wiernych, teologów i księży, pozostał na swoich tradycjonalistycznych pozycjach. Szczególna funkcja przypadała tutaj ludowemu katolicyzmowi, który choć często balansował na granicy teologicznej ortodoksji, mocno zakorzenił się w świadomości Polaków. Niewątpliwą rolę odegrał tutaj Prymas Tysiąclecia oraz arcybiskup krakowski, Karol Wojtyła.
Papież z Polski
Wybór kard. Karola Wojtyły na papieża był dla Polaków powodem wielkiej, niewypowiedzianej radości. Pierwsza pielgrzymka papieża do ojczyzny w 1979 roku do dziś pozostaje pamiętnym wydarzeniem dla wielu Polaków. Jan Paweł II jako zdecydowany przeciwnik komunizmu przyczynił się do jego upadku i kiedy po 1989 Polska odzyskała niepodległość z równą siłą papież krytykował zachłyśnięcie się swoich rodaków owocami wolności, dzikim kapitalizmem i moralną dowolnością.
Kościół Rzymskokatolicki w Polsce po długim okresie prześladowań nie za bardzo potrafił odnaleźć się w demokratycznej rzeczywistości. Wróg został pogrzebany, ZSRR się rozpadł, a Kościół, mimo radykalnej zmiany uwarunkowań społeczno-polityczynych pozostawał ten sam. Dla wielu było to potwierdzenie jego wagi, dla innych znowu bezlitosnym obnażeniem bezsilności i braku wyobraźni hierarchów. Drzemiące i maskowane dotąd podziały w Episkopacie, a przede wszystkim wśród szeregowego kleru i wiernych uwydatniły się z całą mocą. Podział na integrystów i progresistów, choć momentami przejaskrawiany, identyfikowano z konkretnymi środowiskami kościelnymi lub nawet hierarchami.
I tak np. do zdecydowanych integrystów, zwolenników tradycyjnej linii politycznej Kościoła zaliczano te kręgi kościelne, które otwarcie sympatyzowały z prawicowymi i skrajnieprawicowymi partiami politycznymi, wrogo nastawionymi wobec niezmiennej, polskiej polityki zagranicznej zorientowanej na członkowstwo w NATO i Unii Europejskiej. Rozgłośnia Radio Maryja, w której bardzo często pojawiali się członkowie Episkopatu, stała się duchowym domem dla zdecydowanie konserwatywnej grupy polskich katolików, przy czym ów konserwatyzm oznaczał nie tyle teologiczną ortodoksję, co rozpaczliwy niekiedy wysiłek zachowania status quo sprzed 1989 roku, połączony z wątkami antysemickimi. Kręgi liberalne identyfikowano natomiast z inteligenckimi środowiskami katolickimi Znaku, Więzi oraz Tygodnika Powszechnego, i z takimi postaciami jak śp. ks. Józef Tischner czy bp Tadeusz Pieronek. Dominacja tradycjonalistów jest widoczna, jednakże grupa teologów otwarcia i ekumenicznego dialogu w duchu Soboru Watykańskiego II. jest również wyraźnie reprezentowana. Wymienić można choćby takich duchownych jak: ks. Michała Czajkowskiego czy ks. Wacława Hryniewicza OMI.
Mimo powszechnego uwielbienia dla Papieża-Polaka, przybierającego bardzo często formę bałwochwalczej idolatrii, wyniki badań opinii publicznej pokazują brak zdecydowanej akceptacji dla nauki społecznej Kościoła w sprawach wiary i moralności niezłomnie głoszonej przez papieża. Pod tym względem Polska nie odbiega zbytnio od krajów Europy Zachodniej, a konserwatyzm moralno-obyczajowy zdaje się być coraz bardziej powierzchowny, bardziej kulturowy niż religijny. Niektórzy tradycjonaliści nieustannie wykrzykiwali mantrę hałaśliwej propagandy skierowanej przeciwko kierunkowi przemian polskiego życia społecznego, mówiąc, iż wszystkie patologie inspirowane są przez zepsuty, zachodni libertynizm, degradujący czystość Narodu Polskiego.
Przy takich ocenach pomija się zasadnicze skomplikowanie przeobrażeń, także religijnych, w świadomości Polaków, serwując sfrustrowanym i rozczarowanym obywatelom proste informacje według czarno-białego schematu, naiwnego podziału na dobrych i złych. Zamiast rzetelnej i partnerskiej dyskusji, metodą komunikacji stał się krzyk, inwektywy oraz zgubne poczucie szczególnego posłannictwa, utopijnego mesjanizmu, który dla niektórych jest wystarczającym upoważnieniem dla tego, by inaczej myślących odsądzić od czci i wiary. Mylna deifikacja przeszłości i uprawianie skrajnej mitologizacji przeszłości prowadzą niechybnie na bezdroża prowincjonalizmu, określanego popularnie mianem mentalności oblężonej twierdzy.
Z przeprowadzonych przez socjologów religii z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiegobadań wynika [1], że tylko 26% polskich katolików posiada poprawną wiedzę nt. Osoby Jezusa. Udział młodzieży w praktykach religijnych wolno, aczkolwiek systematycznie, spada i to nawet w małych miasteczkach i wsiach. Mimo iż Polacy przywiązani są do religijnych symboli i kazualiów, mimo iż ponad 55% Polaków deklaruje bliską lub bardzo bliską więź z Kościołem, a ogólny wskaźnik uczestniczenia w niedzielnej mszy świętej jest w porównaniu do innych krajów Europy wciąż imponujący, to jednak religijność Polaków wpisuje się w znacznym stopniu do ogólnoeuropejskich tendencji sekularyzyjnych.Nie ulega jednak wątpliwości, że „polska sekularyzacja” nadal jest i będzie przesiąknięta religijną symboliką (sic!). Ogólny tręd można zdefiniować jako polską drogę do katolicyzmu kulturowego.
W ankiecie Znaku, dotyczącej oczekiwań i nadziei przed pielgrzymką papieża do ojczyzny w 1997 roku wspomniany już powyżej ks. Michał Czajkowski napisał: „Papież przyjeżdża do Polski, w której Kościół rzymskokatolicki znów traci część swojej wiarygodności ewangelicznej, dając się „nabierać” — na szczęście mniej niż kilka lat temu — politykom traktującym go instrumentalnie. Traktującym instrumentalnie wiarę, imię Boże w konstytucji, ochronę życia poczętego, konkordat itp., aby zyskać głosy wyborców parafialnych i biskupie błogosławieństwo (…) Nie na serio, lekko i wybiórczo traktuje się nie tylko nauczanie soborowe, ale także papieskie: orędzie gestów i słów Jana Pawła II, którego — mówię to kolejny raz — kochamy, ale nie słuchamy (…) Na końcu ankiety pyta Redakcja, jakie oczekiwania łączę z wizytą Papieża osobiście. W anioły nas Papież nie przerobi. Ale może głośni katolicy nabiorą trochę wątpliwości? Cisi — odwagi i ufności? „Obcy” wśród nas — poczują się bardziej u siebie? „Wrogowie” usłyszą Dobrą Nowinę zamiast naszych inwektyw? Nad Polską znowu powieje wicher Ducha Świętego? Nas wszystkich dotknie radość wspólnoty i nadziei? A ja po tej wizycie poczuję się szczęśliwszym księdzem?..” [1]
Przypisy:
[1] Dane statystyczne pochodzą z opracowania ks. Witolda Zdaniewicza SAC pt.: “Praktyki religijne Polaków” dostępnego na stronach portalu Opoka.
[2] Czajkowski, Michał: Gość w dom — w jaki dom? W: Znak 4 (1997), S. 94–96.