Magazyn

Ordynacja kobiet — mity i uprzedzenia


Tak zwa­ne “inno­wa­cje” zawsze wywo­ły­wa­ły emo­cje, nawet, jeśli cię­żar gatun­ko­wy poru­sza­nej pro­ble­ma­ty­ki jest z per­spek­ty­wy teo­lo­gicz­nej co naj­mniej dru­go­rzęd­ny. Czy do takich zagad­nień nale­ży kwe­stia ordy­na­cji kobiet? Myślę, że tak, a w swo­im prze­ko­na­niu utwier­dzi­łem się po lek­tu­rze tek­stu Jana Sku­piń­skie­go nt. kapłań­stwa kobiet. Oczy­wi­ście nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że autor for­mu­łu­jąc swo­ją argu­men­ta­cję w ramach teo­lo­gii rzym­sko­ka­to­lic­kiej zwią­za­ny jest obo­wią­zu­ją­cą w tym Koście­le tra­dy­cją. Jed­nak­że wąt­pli­we są nie tyle argu­men­ty “teo­lo­gicz­ne”, co wycią­gnię­te wnio­ski i zasto­so­wa­ny kry­tycz­ny apa­rat spo­łecz­no-kul­tu­ro­wy, o któ­rym wspo­mi­na autor tek­stu.


Teo­lo­gia rzym­sko­ka­to­lic­ka ma peł­ne pra­wo do wypo­wia­da­nia sprze­ci­wu wobec ordy­na­cji kobiet. W momen­cie, kie­dy poru­sza­my się w obsza­rze ofi­cjal­nych doku­men­tów kościel­nych wspól­no­ty rzym­sko­ka­to­lic­kiej, to nie spo­sób nie zauwa­żyć, że świę­ce­nia kapłań­skie dla kobiet są sprzecz­ne z inten­cja­mi rzym­sko­ka­to­lic­kiej teo­lo­gii urzę­du. Znaj­dą się oczy­wi­ście libe­ral­ni teo­lo­go­wie, zarów­no świec­cy i duchow­ni, któ­rzy będą temu zaprze­czać, ale nie da się ukryć, że w ten czy inny spo­sób będą musie­li wyko­nać nie­zwy­kle trud­ny sla­lom mię­dzy licz­ny­mi ogra­ni­cze­nia­mi kościel­no-praw­ny­mi i teo­lo­gicz­ny­mi.


Cyto­wa­ny z wiel­ką żar­li­wo­ścią doku­ment papie­ża Jana Paw­ła II Ordi­na­tio Sacer­do­ta­lis nie pozo­sta­wia cie­nia wąt­pli­wo­ści: Kościół nie może wyświę­cać kobiet, bo nie czu­je się do tego powo­ła­ny. To, czy doku­ment ten posia­da zna­cze­nie nor­ma­tyw­ne dla kato­li­ków, czy jest tyl­ko nie­zo­bo­wią­zu­ją­cą wypo­wie­dzią rzym­skie­go papie­ża jest już kwe­stią, któ­rą roz­strzy­gną mię­dzy sobą bie­gli kano­ni­ści. Nie moż­na jed­nak pomi­nąć mil­cze­niem, że Kościół Rzym­ski usta­mi swo­je­go zwierzch­ni­ka wypo­wie­dział zde­cy­do­wa­ne „nie” dla ordy­na­cji kobiet i fakt ten nale­ży w per­spek­ty­wie eku­me­nicz­nej usza­no­wać.


Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że dla oso­by wyzna­nia ewan­ge­lic­kie­go przy­ta­cza­na przez papie­ża argu­men­ta­cja jest rady­kal­nie wyob­co­wa­na z hory­zon­tu teo­lo­gicz­nej dys­ku­sji nad posłu­gą duchow­ne­go. Nie od dziś wia­do­mo, że palą­cy pro­blem bra­ku wspól­no­ty eucha­ry­stycz­nej mię­dzy Kościo­ła­mi ewan­ge­lic­ki­mi a Kościo­łem Rzym­skim nie wypły­wa z róż­nic w rozu­mie­niu Wie­cze­rzy Świę­tej, co wła­śnie z ekle­zjo­lo­gicz­nych prze­sła­nek. Uświa­do­mie­nie sobie takie­go pro­to­ko­łu róż­nic wpro­wa­dza jasność do dys­ku­sji, czy raczej ilu­stru­je zasad­ni­czą barie­rę, któ­ra unie­moż­li­wia jaki­kol­wiek kom­pro­mis w tej kwe­stii.


Nie jest też tak, że linie podzia­łów w kwe­stii ordy­na­cji kobiet prze­bie­ga­ją mię­dzy wspól­no­tą rzym­sko­ka­to­lic­ką a Kościo­ła­mi ewan­ge­lic­ki­mi. Są prze­cież Kościo­ły ewan­ge­lic­kie, któ­re nie ordy­nu­ją kobiet, a naj­lep­szym przy­kła­dem na to jest choć­by Pol­ska. Do tej pory tyl­ko Kościół Ewan­ge­lic­ko-Refor­mo­wa­ny prze­pro­wa­dził rze­tel­ną dys­ku­sję na temat ordy­na­cji kobiet. Kościół Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­ski nie sfor­mu­ło­wał żad­ne­go ofi­cjal­ne­go sta­no­wi­ska, choć ist­nie­ją zamia­ry roz­po­czę­cia ogól­no­ko­ściel­nej deba­ty na ten temat.


Nie ule­ga jed­nak wąt­pli­wo­ści, że w ramach tra­dy­cji ewan­ge­lic­kiej (czy to lute­rań­skiej czy refor­mo­wa­nej) kwe­stia ordy­na­cji kobiet nie jest expli­ci­te pro­ble­mem teo­lo­gicz­nym, lecz zawie­ra się w kom­plek­sie zagad­nień, któ­re mogli­by­śmy okre­ślić mia­nem pro­ble­ma­ty­ki dys­cy­pli­ny kościel­nej. Nie ma z teo­lo­gicz­ne­go punk­tu widze­nia jakich­kol­wiek prze­ciw­wska­zań dla ordy­na­cji kobiet w Kościo­łach ewan­ge­lic­kich. Jeśli tako­we ist­nie­ją to mają one cha­rak­ter spo­łecz­ny lub orga­ni­za­cyj­ny.


Nie­dy­spo­zy­cja?


Jan Sku­piń­ski powo­łu­je się na gru­pę kobiet, któ­re za wszel­ką cenę chcą wpro­wa­dze­nia świę­ceń kapłań­skich dla nie­wiast w Koście­le Rzym­skim. Jest to zamiar dra­ma­tycz­ny, bowiem z góry ska­za­ny na nie­po­wo­dze­nie. Na pew­no „kobie­ty-kan­dy­dat­ki” szko­dzą wła­snej spra­wie, gdy z tak deli­kat­nej kwe­stii czy­nią medial­ną sen­sa­cję, w któ­rej obo­wią­zu­je pro­sty, czar­no-bia­ły sce­na­riusz: prze­śla­do­wa­ne kobie­ty oraz patriar­chal­na biu­ro­kra­cja waty­kań­ska. Oczy­wi­ście rację mają kobie­ty, mówiąc, że wszel­kie inne spo­so­by wymu­sze­nia dys­ku­sji na ten temat są bez­ce­lo­we: język kościel­ne­go naucza­nia nie pozo­sta­wia jakie­go­kol­wiek pola manew­ru. Wier­ni zobo­wią­za­ni są do bez­względ­ne­go posłu­szeń­stwa.


Mar­twi jed­nak fakt, że pan Sku­piń­ski na przy­kła­dzie nie­co zroz­pa­czo­nych pań z womenpriests.org pró­bu­je skon­stru­ować argu­men­ta­cję prze­ciw kapłań­stwu kobiet, dekla­ru­jąc jed­no­cze­śnie, że spra­wę w grun­cie rze­czy pozo­sta­wia otwar­tą. Wymo­wa tek­stu jest jed­nak zupeł­nie inna! Co wię­cej, smu­cić może inna kwe­stia: pan Sku­piń­ski wypo­wia­da się o ordy­na­cji kobiet jako oso­ba, któ­ra nie ma tak napraw­dę ekle­zjal­nych doświad­czeń z posłu­gą nie­wiast w Koście­le.


Magazyn EkumenizmKobie­ty przed­sta­wia­ne są w oma­wia­nym arty­ku­le jako sku­pi­sko woju­ją­ce­go libe­ra­li­zmu, któ­re­go celem jest rela­ty­wi­za­cja, a może nawet destruk­cja wie­lo­wie­ko­wej tra­dy­cji kościel­nej. W tym kon­tek­ście męż­czyź­ni-kapła­ni jawią się jako ci, któ­rzy są gwa­ran­ta­mi utrzy­ma­nia orto­dok­sji w Koście­le, jak­kol­wiek, by ją nie rozu­mieć. Czy męż­czyź­ni udzie­la­ją więk­szej gwa­ran­cji dla utrzy­ma­nia tra­dy­cji? Czy męż­czyź­ni w mniej­szym stop­niu wol­ni są od pędu za kościel­ną karie­rą oraz bez­względ­ną reali­za­cją swych ambi­cji? Odpo­wiedź może brzmieć „nie”, ale wyda­je mi się, że rzym­scy kato­li­cy nie są w sta­nie udzie­lić odpo­wie­dzi na to pyta­nie, wła­śnie z bra­ku doświad­cze­nia. Powo­ły­wa­nie się na tzw. Nega­tyw­ne doświad­cze­nia pro­te­stan­tów jest chy­bio­ne, choć­by ze wzglę­du na nie­rze­tel­ność takie­go zabie­gu oraz zupeł­nie inny cha­rak­ter urzę­du duchow­ne­go w Kościo­łach tra­dy­cji pro­te­stanc­kiej.


Nie chce zaprze­czać, że są „lewi­co­we” ugru­po­wa­nia kościel­ne (we wszyst­kich deno­mi­na­cjach), w któ­rych kobie­ty odgry­wa­ją klu­czo­wą rolę: ruchy eko­lo­gicz­ne i zgru­po­wa­nia, repre­zen­tu­ją­ce teo­lo­gię femi­ni­stycz­ną i wyzwo­le­nia. Na przy­kła­dzie tych grup, któ­re wzbo­ga­ca­ją kościel­ny kra­jo­braz tzw. kon­ser­wa­ty­ści kom­po­nu­ją melo­dię zagro­że­nia: kobie­ta przy ołta­rzu to począ­tek koń­ca Kościo­ła, ergo szczę­śli­wa egzy­sten­cja Kościo­ła uza­leż­nio­na jest od osob­ni­ków płci męskiej przy ołta­rzu. Zgo­dzę się, że jest to obraz nie­co wyostrzo­ny, jed­nak­że wystar­czy przy­pa­trzeć się dys­ku­sjom nt. świę­ceń kobiet, by dostrzec opi­sa­ny powy­żej sche­mat.


Wyda­je mi się, że więk­szość kobiet, któ­re od dzie­ciń­stwa marzy­ły o służ­bie w Koście­le i wie­lo­krot­nie dawa­ły dowód na to, że mają peł­ne pre­dys­po­zy­cje do wyko­ny­wa­nia tej funk­cji i misji żyją w ukry­ciu, nie­śmia­ło, w swo­jej skrom­no­ści i poko­rze modlą się o swój uko­cha­ny Kościół, i z odwa­gą akcep­tu­ją brze­mię nie­wy­ko­rzy­sta­ne­go powo­ła­nia. To nie­wąt­pli­wie wiel­ka, oso­bi­sta tra­ge­dia, któ­rą nie­któ­rzy porów­nu­ją do obo­wiąz­ko­we­go celi­ba­tu duchow­nych rzym­sko­ka­to­lic­kich.


Post­lu­dium


Rów­nież w moim Koście­le obser­wu­ję wie­le nie­uza­sad­nio­nych lęków zwią­za­nych z ordy­na­cją kobiet. Wie­lu bar­dziej kon­ser­wa­tyw­nych lute­ra­nów wciąż powo­łu­je się na „argu­men­ta­cję teo­lo­gicz­ną”. Wie­lu pró­bu­je prze­cią­gać dys­ku­sję w nie­skoń­czo­ność, odwo­łu­jąc się do koniecz­no­ści prze­ana­li­zo­wa­nia teo­lo­gii urzę­du duchow­ne­go w Koście­le, któ­ra, tak mi się przy­naj­mniej wyda­je, jest do daw­na jasna. Przy­zna­ję, że nie bawią mnie udu­cho­wio­ne dys­pu­ty nad ordy­na­cją kobiet, bowiem, i chciał­bym to powtó­rzyć jesz­cze raz, kwe­stia ta nie jest pro­ble­mem teo­lo­gicz­nym.


Koniecz­na jest nato­miast dys­ku­sja, jak roz­wią­zać te trud­no­ści, któ­re pośred­nio lub bez­po­śred­nio wią­żą się z wpro­wa­dze­niem ordy­na­cji dla nie­wiast – np. pro­blem urlo­pów macie­rzyń­skich i cały kom­pleks spraw natu­ry admi­ni­stra­cyj­nej, kwe­stia men­tal­no­ści i akcep­ta­cji duchow­nych-kobiet w małych aglo­me­ra­cjach (co nie ozna­cza, że w więk­szych nie ma sprze­ci­wu w tej kwe­stii) i wresz­cie kon­se­kwen­cje eku­me­nicz­ne, któ­re w tym kon­tek­ście wyda­ją mi się naj­mniej istot­ne.


Magazyn EkumenizmNie­daw­no mia­łem oka­zję prze­pro­wa­dzić wie­le roz­mów z nie­miec­ki­mi duchow­ny­mi, któ­rzy wyko­nu­ją pra­cę para­fial­ną i nauko­wą w insty­tu­tach teo­lo­gicz­nych Ewan­ge­lic­kie­go Kościo­ła Nie­miec (EKD). Co cie­ka­we, byli wśród nich księ­ża, któ­rzy w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści z nie­uf­no­ścią odno­si­li się kie­dyś do ordy­na­cji kobiet. Jeden z nich, pro­boszcz tzw. „wyso­ko­ko­ściel­nej” para­fii ewan­ge­lic­ko-lute­rań­skiej, z małej wsi nie­da­le­ko Darm­stadt, powie­dział, że dla nie­go wszyst­ko zmie­ni­ło się wraz z prak­tycz­ną służ­bą kobiet w Koście­le.


Ich pra­ca, zaan­ga­żo­wa­nie, teo­lo­gicz­na tro­ska roz­wia­ły wszel­kie wąt­pli­wo­ści. Po pro­stu się spraw­dzi­ły, a tam gdzie zawo­dzą, tam, gdzie popeł­nia­ją rażą­ce błę­dy w niczym nie róż­nią się od swo­ich bra­ci w urzę­dzie. W latach 60-tych ist­nia­ły w Niem­czech (szcze­gól­nie wschod­nich) wiel­kie opo­ry przy wpro­wa­dza­niu ordy­na­cji kobiet, jed­nak­że w mia­rę upły­wu cza­su sytu­acja się zmie­ni­ła. Spo­ry odse­tek duchow­nych sta­no­wią kobie­ty, a nawet trzy spo­śród nich peł­nią posłu­gę bisku­pią, nie licząc dużej wie­lu bisku­pek regio­nal­nych.


Wokół tema­tu ordy­na­cji kobiet zawsze będą ist­nia­ły róż­ni­ce, jed­nak­że nie może być tak, że Kościo­ły, któ­re zde­cy­do­wa­ły się na ten krok, mają dobre doświad­cze­nia z ordy­no­wa­ny­mi kobie­ta­mi trak­to­wa­ne są góry przez tzw. tra­dy­cjo­na­li­stów. Jest to oczy­wi­ście pro­blem wewnętrz­ny Kościo­łów ewan­ge­lic­kich, ale ma on waż­ny wymiar eku­me­nicz­ny, kie­dy na płasz­czyź­nie para­fial­nej lub die­ce­zjal­nej spo­ty­ka­ją się dwie wspól­no­ty o innym rozu­mie­niu urzę­du oraz Kościo­ła w ogó­le – wów­czas nie­zbęd­ne jest zro­zu­mie­nie, pocią­ga­ją­ce za sobą posza­no­wa­nie ina­czej wie­rzą­cych.


Dariusz P. Bruncz


Depe­sze doty­czą­ce ordy­na­cji kobiet


Zobacz tak­że:


:: Maga­zyn SR: Womenpriests.org — reflek­sje na temat świę­ceń kapłań­skich dla kobiet


:: Maga­zyn SR: Ordy­na­cja kobiet i urząd bisku­pa w Kościo­łach Ewan­ge­lic­kich


:: Maga­zyn SR: Urząd bisku­pa w ramach apo­stol­sko­ści Kościo­ła — Dekla­ra­cja Lute­rań­ska


:: Ekumenizm.pl: Ordy­no­wa­no pierw­szą w Pol­sce kobie­tę pastor refor­mo­wa­ną

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.