Papież Ratzinger a Kościół w Brazylii
- 3 maja, 2005
- przeczytasz w 5 minut
Kiedy przybyłem do Brazylii w 1992 r. teologia wyzwolenia była jeszcze silna, ale i tak już o wiele słabsza, aniżeli jeszcze w latach 80-tych. Moi koledzy, polscy księża, mówili, że “miałem szczęście”, ponieważ przyleciałem do Ameryki Płd. w czasach, w których “kościelna lewica” nie miała już takich wpływów w brazylijskim Kościele. Abstrahując od innych czynników, znaczną rolę w osłabieniu teologii wyzwolenia i w neutralizowaniu lewicowych teologów odegrał aktualny papież, wówczas strażnik prawowierności, kardynał Joseph Ratzinger. Teraz, kiedy kardynał został papieżem Benedyktem XVI, można przeczytać w brazylijskiej prasie liczne artykuły, które ukazują możliwą postawę nowego papieża wobec Kościoła w Brazylii, który jest największym Kościołem lokalnym na całym świecie. Jeden na dziesięciu katolików żyje właśnie w Brazylii.
W dzisiejszym Kościele rzymskokatolickim Brazylii można wyróżnić trzy dominujące nurty:
- tradycjonalistów;
- spadkobierców niegdyś mocnej teologii wyzwolenia;
- charyzmatyków: potężny, ciągle rosnący w siłę, około 10 milionowy ruch kościelny.
Dla każdego z tych nurtów wybór kardynała Ratzingera na papieża ma inne znaczenie, chociaż zarówno tradycjonaliści, jak i charyzmatycy cieszą się z wyboru niemieckiego hierarchy na tron papieski. Charyzmatycy są bardzo spontaniczni, a ich msze przemieniają się często w prawdziwe show. Tymczasem wiadomo, że papież Benedykt XVI nie zgadza się z eksperymentami liturgicznymi, które trafią w serce Kościoła, a mianowicie misterium Eucharystii. Jednakże arcybiskup-metropolita Brazylii kardynał José Freire Falcão, uspakaja, że Benedykt XVI jest człowiekiem otwartym, który nigdy nie spieszy się z podejmowaniem decyzji, ale podejmuje je dopiero po długiej analizie i próbach dialogu.
Dla brazylijskiej lewicy wybór Ratzingera był powodem do ogromnego rozczarowania. Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary obecny biskup Rzymu postrzegany był jako wróg teologii wyzwolenia. Ileż razy słyszałem z ust zakonnic i księży ostre, potępiające Ratzingera słowa. Już polski papież był przez nich widziany z większą sympatią, chociaż również oskarżali go o dwulicowość. Uważali, że Jan Paweł II jednostronnie głosił sprawiedliwość w Polsce, popierając „Solidarność”, a w odmienny sposób reagował na oddolne ruchy kościelne w Ameryce Łacińskiej. Nie takiego papieża oczekiwałem. Kibicowałem na kogoś o mniej konserwatywnym profilu — powiedział emerytowany kardynał z Sao Paulo, Paulo Evaristo Arns, który zaliczany jest do rzeczników tzw. „postępowego skrzydła” Kościoła.
W brazylijskich kręgach kościelnych Ratzinger zdobył sobie negatywną sławę podczas procesu wobec członka zakonu franciszkanów, Leonarda Boffa (na zdj.). Proces ten pozwala lepiej zrozumieć styl myślenia i rządzenia Ratzingera, który nie skupiał się na sprawach politycznych, ile raczej na rygorystycznej interpretacji katolickiej doktryny w celu zachowania jej spoistości, jak i autorytetu samego Kościoła. Ratzinger i Boff, znali się jeszcze z lat 60-tych ubiegłego wieku, kiedy to Boff był młodym, wykształconym w Monachium teologiem. W końcu lat 60-tych Ratzinger pomógł Boffowi znaleźć wydawnictwo i dał mu sporo pieniędzy, aby ten mógł wydać swoją 600 stronową książkę. Wkrótce jednak sytuacja uległa zmianie, ponieważ Boff zaczął w specyficzny sposób interpretować katolickie dogmaty i już w 1975 r. musiał tłumaczyć się przed Watykanem z fragmentów książki „Jezus Chrystus Wyzwoliciel”.
Do ostrej konfrontacji doszło jedna miedzy teologami na skutek publikacji Leonarda Boffa w 1981 r. Książka „Kościół: Charyzmat i Władza” pokazała, że autor dokonał radykalizacji teologii wyzwolenia i zaatakował hierarchię. Ratzinger, wówczas już prefekt Kongregacji Nauki Wiary, postanowił zareagować. W 1984 r. wydał dokument, w którym stwierdził, że teologia wyzwolenia, kieruje Kościół na bezdroża walki klas, a zatem sprzeciwia się chrześcijańskiemu nauczaniu. W dokumencie nie padło nazwisko o. Boffa. Można było w nim jednak przeczytać, że „wobec pilnej potrzeby, dzielenia chleba, niektórzy kuszeni są tym, aby wsadzić ewangelizację w nawiasy i odsunąć ją na przyszłość: najpierw chleb, a dopiero później Słowo Pana. Popełnia się fatalny błąd rozdzielając obydwie sprawy, a jeszcze gorsze jest, kiedy się je sobie przeciwstawia”.
W 1985 r. Ratzinger obublikował oświadczenie na temat książki Boffa „Kościół: Charyzmat i Władza”, krytykując zawarte w niej tezy brazylijskiego franciszkanina. Najbardziej skrytykowana została teza Boffa, że Kościół jako instytucja nie został założony przez Jezusa Chrystusa, ale przez apostołów, co miało oznaczać, że Kościół nie jest dziełem Boga, ale wyłącznie ludzi. Jedną z dalszych konsekwencji takiego rozumowania byłby „eklezjologiczny relatywizm”, według którego Kościół rzymskokatolicki wcale nie miałby prymatu nad innymi Kościołami. Ratzinger powołuje się na nauczanie II Soboru Watykańskiego, aby stwierdzić, że interpretacja Boffa prowadzi do „głębokiego niezrozumienia”.
Joseph Ratzinger zainicjował również proces skierowany przeciw o. Leonardo Boff. Zapadła decyzja o nałożeniu na niego kary milczenia. W następnych latach Boff miał jeszcze kolejne problemy z Ratzingerem. Jeden z nich spowodowany był książką „Trójca i Społeczeństwo”, która zawiera myśl, że Dziewica Maryja ma również charakter boski, co sprzeciwiało się dogmatowi o Trójcy Świętej. W 1992 r. Boff odszedł z kapłaństwa. Z perspektywy czasu widać, że teologowi Boffowi zależało nie na wzmocnieniu i zrozumieniu wiary chrześcijańskiej, ale na powierzchownym i oportunistycznym dostosowani marksistowsko-leninowskich idei do teologii katolickiej.
Dziś tylko około 15–20 procent brazylijskich ksieży (razem jest ich około 18 tysięcy) czuje jeszcze jakąś sympatię do teologii wyzwolenia. Brak im jednak przywództwa zarówno intelektualnego, jak również instytucjonalnego. Również zmniejszyły się wpływy teologii wyzwoleni w katolickich wydawnictwach. Dawniej książki tego nurtu rozchodziły się w nakładzie 3 tysięcy książek, a teraz drukuje się tylko tysiąc sztuk ze względu na szacunek do autora, mimo iż wiadomo, że nie ma szans na sprzedaż chociażby 600 egzemplarzy — powiedział o. Volney Berkenbrock z franciszkańskiego wydawnictwa „Vozes”.
Inną metodą w walce z teologią wyzwolenia było oczyszczenie seminariów duchownych z wykładowców, którzy zbyt bardzo zajmowali się polityką. Obecni wykładowcy swoje tytuły naukowe zdobywali głównie na rzymskich uczelniach. Dzisiaj w modzie są księża-charyzmatycy. Mogą oni liczyć na ostrzejszą interwencję Benedykta XVI, aniżeli było to za pontyfikatu Jana Pawła II. Kardynał Ratzinger kilkakrotnie krytykował „twórczość pewnych kapłanów.” W jednym ze swoich artykułów z 1996 r. Benedykt XVI wskazał na zbyt wielką dowolność w życiu Kościoła, krytykując liturgiczne nowinki, odsuwające wiernych od tradycji Kościoła. Porównał taką postawę do orientacji Nowej Ery, nazywając ją „liturgią doświadczenia”: szuka się tego, co prowadzi do powierzchownej ekstazy, a nie do „logikè latreia”, czyli do liturgii rozumnej.
o. Mirosław Kropidłowski