Psalm 1: Nieoczywiste, codzienne decyzje
- 16 października, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Szczęśliwy, kto (…) Prawo Pana nad wszystko ukochał i nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocąPs 1, 1–2
Rozpoczynający Psałterz psalm od razu rzuca nas na głęboką wodę. Wprowadza bowiem w samą istotę biblijnego rozumienia człowieczeństwa i zmusza do zastanowienia się nad samą istotą naszego bytu.
Czytając psalm 1 mam niemal zawsze przed oczami obraz z książek Isaaca Bashevisa Singera: chader czy jesziwa, a w nim tłum roztrząsających każdy fragment z Tory Żydów w różnym wieku. W dzień, ale i – w przypadku wielkich mędrców – także w nocy. Drugie skojarzenie jest już, jak przystało na katolika, bardziej chrześcijańskie. Prawosławni mnisi dniem i nocą oddychający świętym imieniem Jezus, pragnący modlitwy nieustannej, i w końcu wraz z oddechem ją otrzymujący. Ale to wciąż nie to, bo cóż wspólnego z takim odczytaniem modlitwy psalmisty mają passusy o grzesznikach, o sądzie, o bezbożnych?
A więc nie o rozważanie, medytowanie, dyskutowanie czy modlenie się chodzi, ale cały styl życia, o – jakby to powiedzieli filozofowie – byt naszej egzystencji. „Rozmyślanie nad Prawem” – to nie działanie takie lub inne, to nie praca intelektualna czy zanurzenie się w modlitwę, ale to nasza codzienność. Codziennie stajemy przed prostym wyborem rozmyślać nad prawem czy „postępować według rad bezbożnych”? Każdy moment naszego życia jest takim wyborem. Być z córką w piaskownicy czy pisać tekst o religijności Busha? Zawiesić firankę w oknie, pogadać z żoną czy dopisać do książki o etyce kolejny rozdział? Podyskutować z mądrymi ludźmi czy wrócić szybciej do domu? To są pytania, które stawia przed nami Prawo Pańskie. To jest owo rozmyślanie, decydowanie, poszukiwanie. Ucieczka przed decyzją w takich, pozornie zupełnie prostych sprawach – też jest decyzją, też ma skutki i powoduje albo rozwój, który psalmista opisuje poprzez obraz drzewa rosnącego nad strumieniem albo bycie plewem rozsiewanym przez wiatr.
Czego oczekuje ode mnie Pan? Przez kogo do mnie przemawia. W piaskownicy, nieco już znużony zabawą z Marysią zasugerowałem Gosi, że warto już wracać do domu, bo tam czeka na mnie super ważny tekst, który powinien zostać napisany na wczoraj. Żona spokojnie odpowiedziała: Marysia bardziej potrzebuje tej zabawy niż Twoich tekstów. Miała rację. Bo zasiadanie wśród szyderców, słuchanie rady bezbożnych to nie tylko jawne grzechy, ale też niewłaściwa hierarchia. A idąc dalej to także niewłaściwe podejście do życia. Mistrzowie zen mówią jasno, i tu trudno odmówić im racji: gdy pijesz herbatę, pij herbatę. Tu także, gdy jesteś z dzieckiem bądź z dzieckiem, a nie pisz w myślach kolejny artykuł. Tym razem wyboru dokonała za mnie żona. Ile razy jednak wybór dokonywał się sam, a ja – w imię wielkich celów — spóźniałem się do Gosi i Marysi?
Nie wcale nie chodzi mi o to, by stwierdzić, że zawsze należy się do nich spieszyć. Gdyby tak było nie trzeba by prawa rozważać dniem i nocą. Wystarczyłoby raz a dobrze ustanowić hierarchię wartości i dalej tylko się go trzymać. Czasem trzeba zrobić inaczej. Praca, spotkanie z przyjaciółmi, to do czego powołuje mnie Pan – też jest ważne. Każda chwila zmusza do odpowiedzi, czego właśnie teraz chce ode mnie Bóg? Jak interpretować Jego Prawo? Na to pytanie odpowiedzieć mogę tylko sam.
A od odpowiedzi na nie, właśnie w tej chwili, zależy mój los wieczny. „Nie ocaleją bowiem bezbożni na sądzie”. Teraz dokonuje się wybór ostateczny. W każdym teraz, w samym centrum teraźniejszości dokonuje się dramat odpowiedzi na pytanie: czy zasiadam z bezbożnymi czy sprawiedliwymi? Każda taka decyzja sprawia, że we mnie dokonuje się zjednoczenie woli Bożej z moją, albo przeciwnie ich rozdzielenie. Albo więc umieram, zatracam się, sprawiam, że część mnie ginie na wieki, albo tę chwilę, ten moment, to spotkanie, ten uśmiech przenoszę do wieczności. W niepostrzegalnym „teraz” tkwi zbawienie. W niedefiniowalnym teraz dokonuje się wybór. A nad tym teraz trwa niezmienne Prawo, Bóg, który zadaje mi pytanie: co masz robić? Wybieraj! Wybieraj w rzeczach drobnych. Spać czy pisać. Pracować czy wracać do domu. Nieoczywistość tych spraw powoduje, że trzeba je rozważać dniem i nocą, teraz.