Magazyn

Psalm 17 — Strzeż mnie jak źrenicy oka


Magazyn EkumenizmPrze­śla­do­wa­nie i ucisk były chle­bem powsze­dnim dla Kościo­ła pierw­szych wie­ków. Wier­ność zmar­twych­wsta­łe­mu Chry­stu­so­wi ozna­cza­ła poświę­ce­nie tego, co dla czło­wie­ka naj­cen­niej­sze. Przez stu­le­cia Kościół Powszech­ny, jak powie­dział ks. dr Mar­cin Luter, żył krwią swo­ich męczen­ni­ków, dając wstrzą­sa­ją­ce świa­dec­two o nie­zmien­nej Praw­dzie, o odku­pie­niu, o miło­sier­dziu Boga pośród nie­mi­ło­sier­ne­go świa­ta.


Rów­nież Autor Psal­mu 17 jest prze­śla­do­wa­ny. Woła do swo­je­go Stwór­cy o pomoc przed nie­przy­ja­ciół­mi, któ­rzy go zawzię­cie osa­cza­ją (Ps. 17,9b). Pełen lęku nie rezy­gnu­je z nadziei i bez­gra­nicz­ne­go zaufa­nia, że Pan nie opusz­cza go, że jest z nim (Ag 1,13). Proś­ba psal­mi­sty jest gło­sem czło­wie­ka, dla któ­re­go rze­czy­wi­stość Bożej obec­no­ści prze­ra­sta jakie­kol­wiek zwąt­pie­nie, to nie­wzru­szo­na ufność, prze­świad­cze­nie, że Bóg umoc­ni kro­ki na wszyst­kich ścież­kach życia (Ps. 17,5).


Tak­że i chrze­ści­ja­nie na prze­strze­ni wie­ków pocie­sza­li się bło­gą nowi­ną, że ich Zba­wi­ciel poko­nał świat, że jest nimi po wszyst­kie dni aż do skoń­cze­nia świa­ta (Mt 28,20). Ta obiet­ni­ca Jezu­sa Chry­stu­sa pozwa­la­ła zno­sić prze­śla­do­wa­nie rzym­skich cesa­rzy, była nadzie­ją, wyra­ża­ją­cą się w modli­tew­nym uwiel­bie­niu w kata­kum­bach. Tak­że wte­dy, kie­dy Kościo­ły sprze­nie­wie­rza­ły się Ewan­ge­lii i prze­śla­do­wa­ły swo­je owiecz­ki woła­nie o pomoc prze­peł­nio­ne nadzie­ją utrzy­my­wa­ło przy życiu.


Strzeż mnie jak źre­ni­cy oka, ukryj mnie w cie­niu swych skrzy­deł” (Ps. 17,8) woła prze­nik­nię­ty Duchem psal­mi­sta. To nie tyl­ko woła­nie o pomoc, ale też ufna świa­do­mość, że Bóg już dzia­ła, to wia­ra w osta­tecz­ny triumf życia nad śmier­cią, któ­re tak dobit­nie wyra­ził doświad­czo­ny Hiob: „Lecz ja wiem, że Odku­pi­ciel mój żyje i że jako ostat­ni nad pro­chem sta­nie!” (Hi 19,25).


To bło­go­sła­wio­ne prze­świad­cze­nie, z łaski daro­wa­ne pozna­nie wyśpie­wy­wa­li ufnym ser­cem świad­ko­wie wia­ry w całej histo­rii Kościo­ła Powszech­ne­go. I tak jeden z nich, ewan­ge­lic­ki duchow­ny ks. Ludwik Helm­bold († 1598) zawarł w swo­jej pie­śni taką oto modli­twę: „Nie puści Boga swe­go prze­nig­dy dusza ma, bom pewien łaski Jego, że wier­nie o mnie dba. Dłoń mi poda­je swą, cudow­nie mi pomo­że, gdy ucisk mój się wzmo­że i sro­gie wichry dmą!”

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.