Psalm 2 — O prawdziwej wierze czyli ufności
- 16 kwietnia, 2003
- przeczytasz w 3 minuty
Było to 30 czerwca 1858 r. Był piękny poranek. Potężne kaskady Niagary grzmiały uderzając o skały u podnóża wodospadu. Od brzegu do brzegu została przeciągnięta lina, długa na 1. 100 stóp. Po tej linie miał przejść najsławniejszy linoskoczek świata Charles Blondin. Zorganizowano specjalne pociągi z Toronto i Buffalo, które przywiozły tysiące ciekawych.Balansując swoją czterdziestofuntową tyczką, Charles Blondin wstąpił na linę i przy akompaniamencie huczących wód przeszedł na drugi brzeg. Wtedy okrzyki zachwytu zgromadzonych rzesz przebiły się przez szum huczących wód.Obróciwszy się ku tłumom, Charles Blondin rzucił przerażającą propozycję: oto gotów jestem przenieść na swoich barkach inna osobę, z jednego brzegu na drugi, po rozpiętej linie. Lecz kto się odważy? Wśród zgromadzonych słychać było szept przerażenia, nie było odważnych i chętnych.“Czy wierzycie, ze mogę to zrobić?”, zapytał głośno Blondin. Tłum zgodnie odkrzyknął: “tak, wierzymy”. Kto więc mi zaufa?
Takim samym wołaniem kończy się Psalm 2. Wzywani jesteśmy w tym psalmie do zaufania Wszechmogącemu. Nie tyle wiary w jego istnienie i możliwości, ale czegoś więcej — właśnie rzucenia się w Jego objęcia, powierzenia mu samego siebie. Dzisiaj także tłumy wyznają głośno — wierzymy, ale tu trzeba zrobić kolejny krok na przód — zaufać.
Buntujący się królowie i książęta, których opisuje psalmista, reprezentują nas wszystkich Pokazani tam jesteśmy w swoim bezsensownym zacietrzewieniu. Nie widzimy często tej niezmierzonej przepaści, jaka oddziela wszelką moc ludzką od mocy Bożej. Autor na przykładzie królów i książąt ukazuje naturę człowieka — zbuntowaną i samowolną wobec Najwyższego. Człowiek jednak w swojej sile i zapatrzeniu w siebie jest kimś groteskowym w porównaniu z władzą i majestatem Bożym. Tak często wydaje nam się, że jesteśmy “królami i książętami” — coś wiemy, coś znaczymy, coś możemy. Psalmista pokazuje nam jednak, iż “błogosławieni są ci, którzy Jahwe ufają”, ci, którzy są w stanie zawierzyć Wszechmogącemu, poddać się pod Jego panowanie i rządy, pozwolić Jemu na bycie Bogiem naszego życia. Cóż innego właśnie znaczy, najstarsze chrześcijańskie wyznanie “Jezus jest Panem”?
To jednak niezmiernie trudne dla nas, pozbyć się tego “komfortu” decydowania w “wolności” o swoim życiu, ale na tym polega wiara. Ona jest ufnością i oddaniem się Bogu, wbrew naszej chęci panowania nad swoim życiemTu potrzeba prawdziwej pokory, czego uczy nas ten psalm. Ci, którzy ufają, są szczęśliwi, błogosławieni, ale aby zaufać, należy zejść z piedestału, uniżyć się i oddać w Jego ręce
Przykład takiego uniżania odnajdujemy w błogosławionej Matce naszego Pana. Wybór Marii do tak niezwykłego dzieła, jakim było wydanie Zbawiciela na świat, o czym pisze psalmista w siódmy wersecie, nie był przypadkowy. W swojej relacji o narodzeniu Zbawiciela ewangelista Łukasz przytacza słowa samej Marii, która jako powód swojego wybrania wskazuje na uniżoność, pokorę wobec woli Boga: “Bo wejrzał na uniżoność służebnicy swojej. Oto, bowiem odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie pokolenia”. Maria rozumiała, co zdecydowało, iż ten niezwykły wybór padł na nią.
Uniżenie, pokora nie jest czymś, co człowiekowi się przytrafia. Jest świadomym wyborem, którego dokonujemy. Nikt nie rodzi się pokorny wobec Boga i bliźnich, to świadomie obrana, ścieszka samozaparcia, o której mówił Chrystus: “Jeśli ktoś chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utarcia je, a kto by utracił, życie swoje dla mnie, odnajdzie je” Mat 16: 24–25