Magazyn

Psalm 21 — wiem dobrze, w kogo wierzę, wiem kto na wieki trwa!


Magazyn EkumenizmJak trud­no nam się nie raz cie­szyć. Zapo­mi­na­my czym jest radość: powódź wzbu­dza­ją­cych gro­zę i smu­tek infor­ma­cji czy chwi­lo­we lub dłu­go­trwa­łe zatra­ce­nie sen­su życia są tyl­ko nie­któ­ry­mi czyn­ni­ka­mi zani­ku rado­ści. Psalm 21 jest za to wiel­kim hym­nem rado­ści, dzięk­czy­nie­niem za zwy­cię­stwo kró­la. O jakie zwy­cię­stwo cho­dzi?



Ana­li­zu­jąc Psalm 21może­my oddać się egze­ge­tycz­nej ana­li­zie tek­stu, poszu­ki­wać dokład­nych oko­licz­no­ści histo­rycz­nych, zasta­na­wiać się o jakie­go kró­la cho­dzi, o jaką bitwę, o jaką radość. Może­my się rów­nież skon­cen­tro­wać na wiel­kiej rado­ści, na darach, jaki­mi Bóg obda­ro­wu­je kró­la (Ps. 21,4), nad udzie­lo­nym, wiecz­nym bło­go­sła­wień­stwem (Ps. 21,7). Może­my się rów­nież skie­ro­wać ku roz­my­śla­niu nad wyda­rze­niem ratun­ku: Bóg, któ­ry wysłu­chu­je proś­by i w swo­jej nie­po­ję­tej łasce ratu­je kró­la, anga­żu­je się w życio­rys kon­kret­ne­go czło­wie­ka, inge­ru­je, demon­stru­je swo­ją moc.



Jed­nak każ­dy z nas wie, iż nie zawsze potra­fi­my dostrzec inge­ren­cji Boga. Doma­ga­my się niej, krzy­czy­my o nią, oskar­ża­my Boga, szu­ka­my Go i popa­da­my w rezy­gna­cję, gdy nasze wyobra­że­nia i ocze­ki­wa­nia obra­ca­ją się w proch. Zała­ma­nie i smu­tek, nie­moż­ność rado­wa­nia się jest skraj­ną kon­se­kwen­cją roz­cza­ro­wa­nia, roz­cza­ro­wa­nia Bogiem. Gdy ogar­nia nas pust­ka, nie jeste­śmy pew­ni ota­cza­ją­cej nas rze­czy­wi­sto­ści, kie­dy modli­twa wyda­je się być bez­kształt­ną mową rzu­ca­ną w bez­miar nico­ści, gdy bli­skość Boga sta­je się filo­zo­ficz­ną spe­ku­la­cją, a pięk­no teo­lo­gicz­nej poezji bled­nie, wów­czas bole­śnie upa­da­my, nie wie­my dokąd mamy iść, zapo­mi­na­my o rado­ści, a ura­do­wa­ny król ze szcze­ro­zło­tą koro­ną na gło­wie ginie pośród ciem­no­ści zwąt­pie­nia.



Czy zaufa­nie Bogu zawo­dzi? Czy tyl­ko czło­wiek szczę­śli­wy, zwy­cię­ski król jest w sta­nie oglą­dać Boga? Co z rzu­co­nym na kola­na? Co z czło­wie­kiem, któ­ry zapo­mi­na o zba­wie­niu i dobro­wol­nie decy­du­je się na zatra­ce­nie w wirze destruk­tyw­nych myśli, roz­cza­ro­wań i obez­wład­nia­ją­cej nie­mo­cy? Czy Bóg tak­że ma dla nie­go szcze­ro­zło­tą koro­nę?



Doty­ka­my dna, zlęk­nie­ni tym, co ma być i zanie­po­ko­je­ni tym, co jest. Czy umi­ło­wa­nie mil­cze­nia, pogrą­że­nie się we wła­sne myśli i bez­wol­ne pozo­sta­wie­nie się temu, co ma być, a być może nie nadej­dzie jest odpo­wie­dzią czy raczej rezy­gna­cją z życia?



Psalm 21 w swo­jej rado­snej wymo­wie może para­dok­sal­nie wywo­ły­wać smu­tek, jed­nak­że w tym smut­ku, ale tak­że w prze­ży­wa­nej rado­ści może­my spo­glą­dać na Jezu­sa. Wła­śnie w ciem­no­ści smut­ku i abso­lut­nym zwąt­pie­niu Jezus jest bli­sko. On współ-czu­je, współ-cier­pi i ota­cza tro­ską. Czy­ni nas kró­la­mi jako sam jest Kró­lem. Przy­gar­nia nas do sie­bie, gdy nie potra­fi­my się rado­wać i kie­dy radość nasza jest wiel­ka. Wesel­my się Jego zba­wie­niem (Ps.21,2), gdyż on zwy­cię­żył świat i naszą nie­moc (J 16,33).


Wiem dobrze, w kogo wie­rzę, wiem, co na wie­ki trwa, gdy wszyst­ko czas pobie­rze, roz­wie­je się jak mgła. Wiem, co zosta­nie mi, gdy wszyst­ko drży, upa­da, gdy błąd mędr­ca­mi wada, a górę bio­rą źli. Wiem prze­to, w kogo wie­rzę, wiem, kto na wie­ki trwa. Przed zgu­bą mnie ustrze­że, choć w ślad by za mną szła. Nikt mi nie wydrze Go, uko­ro­nu­je gło­wę, przy­wdzie­je sza­ty nowe i przy­ozdo­bi czcią.” Ernst M. Arndt († 1860)
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.