Magazyn

Psalm 33 (32) — Historia ludzkości w rękach Pana


Magazyn EkumenizmCzło­wiek coraz czę­ściej zda­je się zbyt dosłow­nie brać do sie­bie sło­wa Boga wypo­wie­dzia­ne do pierw­szych ludzi: „Czyń­cie sobie zie­mię pod­da­ną.” Zapa­trzo­ny we wła­sne czy­ny zapo­mi­na o tym, że nicze­go nie był­by w sta­nie zro­bić bez Tego, któ­ry pod­dał mu świat. Bez Boga, a tym bar­dziej prze­ciw­ko Bogu, jeste­śmy cał­ko­wi­cie bez­sil­ni.


Tekst psal­mu roz­po­czy­na się spon­ta­nicz­nie i rado­śnie. Autor mówi, a moż­na­by nawet powie­dzieć – instru­uje, jakie zacho­wa­nie powin­no cecho­wać tych, któ­rzy są pra­wi i żyją spra­wie­dli­wie. Dalej bar­dzo płyn­nie prze­cho­dzi do opie­wa­nia same­go Boga Stwór­cy, pod­kre­śla­jąc to, że cały świat, na któ­rym żyje­my, jest napeł­nio­ny łaską Pana – nie zawsze po pro­stu chce­my albo nie jest nam wygod­nie tę łaskę zauwa­żyć i przy­jąć.



On miłu­je pra­wo i spra­wie­dli­wość, zie­mia jest peł­na łaska­wo­ści Pań­skiej.


Psal­mi­sta przy­po­mi­na dzie­ło Stwo­rze­nia, kła­dąc nacisk na fakt, że wszyst­ko, co jest zawdzię­cza swą egzy­sten­cję nicze­mu inne­mu jak tyl­ko Boże­mu tchnie­niu. Pod­kre­śla­jąc potę­gę Boga, wspo­mi­na z jaką łatwo­ścią z Jego woli powsta­ły i zosta­ły ukształ­to­wa­ne morza – ucho­dzą­ce za naj­bar­dziej nie­ujarz­mio­ne z sił na zie­mi.



Niech cała zie­mia boi się Pana ,


i niech się Go lęka­ją wszy­scy miesz­kań­cy świa­ta.


W jego sło­wach prze­ma­wia typo­wo sta­ro­te­sta­men­to­wy spo­sób odbie­ra­nia Boga Ojca przez ludzi – potęż­ny, wszech­moc­ny, ale też wyma­ga­ją­cy czci i posłu­szeń­stwa; strasz­ny Bóg.


Pan uda­rem­nia zamia­ry naro­dów; wni­wecz obra­ca zamy­sły ludów.


Zamiar Pana trwa na wie­ki; zamy­sły Jego ser­ca — poprzez poko­le­nia.



Powyż­sze sło­wa moż­na odnieść do bar­dzo wie­lu osób – nie tyl­ko żyją­cych tu i teraz, ale tak­że osób, któ­re nas poprze­dzi­ły na zie­mi, jak rów­nież do osób, któ­re przyj­dą na nią, gdy nas już tutaj nie będzie. Odno­szą się do wszyst­kich trosz­czą­cych się o dobro ludz­ko­ści, pra­gną go dla niej, oraz mar­twią­cych się o naszą przy­szłość. Świat z bli­ska nie wyglą­da różo­wo. Gaze­ty, radio, tele­wi­zja, ale przede wszyst­kim codzien­na obser­wa­cja tego, co dzie­je się wokół – w bez­po­śred­niej i pośred­niej bli­sko­ści – poka­zu­je ludz­kie życie w ciem­nych bar­wach. Dosłow­nie z dnia na dzień. Kró­lu­je prze­moc, któ­rą sto­su­je się na fali wła­snych ambi­cji, dążeń, reali­za­cji „marzeń” i celów (dosłow­nie – po tru­pach).



Każ­dy pre­tekst jest dobry, aby dopro­wa­dzić nawet do woj­ny. Jeśli tyl­ko ist­nie­je szan­sa zysku. Co chwi­lę moż­na usły­szeć, że kolej­ny kraj albo sam pochwa­lił się posia­da­niem bro­ni jądro­wej, albo ktoś dany kraj oskar­ża o jej posia­da­nie. Kolej­na oso­ba, któ­rej naci­śnię­cie jed­ne­go guzi­ka może znisz­czyć milio­ny ist­nień, czu­je się panem świa­ta. Zaba­wa w Boga jest dzi­siaj tak popu­lar­na. Zamia­ry naro­dów to bar­dzo czę­sto po pro­stu uni­ce­stwie­nie sie­bie nawza­jem. Na każ­dym kro­ku widzi­my nie­uf­ność, śle­dze­nie, obrzu­ca­nie się groź­ba­mi i szan­ta­żo­wa­nie.



Wobec tak oczy­wi­stych, a jed­no­cze­śnie bru­tal­nych dowo­dów ogól­no­świa­to­wej prze­mo­cy, ludzi pra­wych spra­wie­dli­wych dener­wu­je ich bez­rad­ność, bez­u­ży­tecz­ność podej­mo­wa­nych (z powo­du bra­ku moż­li­wo­ści) dzia­łań na małą ska­lę. No i bez­u­ży­tecz­ność podej­mo­wa­nych wysił­ków w imię zdro­we­go roz­sąd­ku. Przy­kro stwier­dzić, ale zamia­ry naro­dów ozna­cza­ją cier­pie­nie i zagła­dę. Coraz bar­dziej praw­do­po­dob­ne wyda­je się dzi­siaj, że wszyst­kie teo­rie optu­ją­ce za naszym dąże­niem do samo­uni­ce­stwie­nia były słusz­ne. Czy nic nie jest w sta­nie powstrzy­mać tego wyści­gu?



Pan uda­rem­nia zamia­ry naro­dów. I to jest nasza nadzie­ja.



Szczę­śli­wy lud, któ­re­go Bogiem jest Pan — naród, któ­ry On wybrał na dzie­dzic­two dla sie­bie.



Nie my wybra­li­śmy Boga, ale On sam wybrał nas. Nie pozwo­li nam na znisz­cze­nie sie­bie. Patrząc wstecz, gdy pisa­ne były sło­wa psal­mu, autor miał zapew­ne na myśli wiszą­ce nad Izra­elem i jego sąsia­da­mi wid­mo uni­ce­stwie­nia się. Zagła­da była bli­sko, a jed­nak nie doszło do niej. Ludz­kość wciąż ist­nie­je. Histo­ria nadal jest pisa­na na bie­żą­co. Kon­flik­ty i wyści­gi zbro­jeń straw­ją na nie­spo­ty­ka­ną dotą ska­lę. Ale i Bóg jest. W Jego rękach świat jest bez­piecz­ny.



Spo­glą­da z miej­sca, gdzie prze­by­wa, na wszyst­kich miesz­kań­ców zie­mi.



Coraz czę­ściej zamia­ry naro­dów sto­ją w sprzecz­no­ści z zamia­ra­mi Pana – i stąd powin­no wypły­wać naj­więk­sze dla nas pocie­sze­nie. Nas – ludzi wie­rzą­cych w Nie­go i trosz­czą­cych się o naszą przy­szłość. Nie zna­my Boże­go zamia­ru – wystar­czy zaufa­nie i pew­ność, że zamiar ten ist­nie­je, cze­go tak wie­lu już przed nami doświad­czy­ło. Jest to zamiar Pana, a więc z całą pew­no­ścią dobry dla czło­wie­ka, a zara­zem dobry w swej nie­za­wod­no­ści i uni­wer­sal­no­ści reali­za­cji.


Oto oczy Pana nad tymi, (…) co ufa­ją Jego łasce.


Zamysł Boga będzie chro­nił nie tyl­ko każ­dy naród i każ­de­go czło­wie­ka w spo­sób, któ­re­go on nie zna, ale odkry­je go pew­ne­go dnia w rado­ści i chwa­le zba­wie­nia wiecz­ne­go. Osta­tecz­ne zwy­cię­stwo Pana sta­nie się zwy­cię­stwem każ­de­go poje­dyn­cze­go czło­wie­ka i każ­de­go naro­du, któ­ry Jemu zaufał, w Nim pokła­dał nadzie­ję, któ­ry wycze­ki­wał Pana i któ­ry ufał Jego świę­te­mu imie­niu. Łaska Pana ogar­nia ser­ce każ­dej isto­ty ludz­kiej w ten nie­opi­sa­ny i zara­zem nie­wy­obra­żal­ny spo­sób. Pokła­da­my ufnośc – a On jest przy nas.



Zamiar Pana trwa na wie­ki; zamy­sły Jego ser­ca — poprzez poko­le­nia.



Zamiar Boga jest począt­kiem i przed­sma­kiem bło­giej wiecz­no­ści tutaj, na zie­mi. Histo­ria ludz­ko­ści jest w rękach Pana. Jest w dobrych rękach.


Tomasz Stie­ler

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.