Rabin Akiwa — Ojciec Synagogi
- 26 listopada, 2004
- przeczytasz w 5 minut
Akiwa ben Yoseph uważany jest za jednego z największych rabinów w historii judaizmu. Parafrazując terminologię chrześcijańską można by o nim napisać jako o jednym z Ojców Synagogi. Nauczał w najtrudniejszych dla religii mojżeszowej chwilach, na styku zmierzchu judaizmu świątynnego i zastępującego go judaizmu rabinicznego.
Rabin Akiwa uważany jest za jednego z największych uczonych studiujących Misznę, najwcześniej spisaną ustną Torę. Był duchowym przywódcą rewolty Bar Kochby przeciwko okupującym Izrael Rzymianom, jaka miała miejsce w latach 30. II wieku; podczas niej żydowscy chrześcijanie nie stanęli po stronie swoich starszych braci w wierze, przez co dla Żydów stali się zdrajcami. Był świadkiem zniszczenia Świątyni Salomona. Zgodnie z przekazem Talmudu miał też wizję jej przyszłej chwały. Akiwa i trzech jego przyjaciół udali się w okolice ruin. Podczas gdy jego koledzy płakali, rabin zaczął się śmiać. I wyjaśnił: – Tak, jak byłem świadkiem tragedii przepowiedzianych przez proroków, widzę teraz oczami mojego umysłu chwilę, kiedy spełni się przepowiednia proroków o Odkupieniu.
Akiwa urodził się ok. 17 lat przed zniszczeniem Jerozolimy przez Rzymian. Jego ojciec – Yoseph – był ubogim i niewykształconym człowiekiem. Zresztą tak samo jak dziad i pradziad przyszłego rabina, który w swojej młodości także nie miał dostępu do szkół. Zamiast tego młody Akiwa pomagał rodzinie pasąc owce.
Pracował dla Kalby Sawua, jednego z najzamożniejszych Izraelczyków, ojca pięknej dziewczyny o imieniu Rachel. Pewnego dnia córka Kalby udała się na pastwiska, aby sprawdzić, co się dzieje z owcami ojca. Na jej widok Akiwa od razu się zakochał. Dziewczyna odwzajemniła uczucie pasterza i od tej pory codziennie go odwiedzała. Po wielu dniach usłyszała: – Rachelo, wiem, że jesteś córką bogatego człowieka, a je biednym pasterzem, ale nie mogę dłużej nic nie mówić ukrywając moją miłość. Nic nie uczyni mnie szczęśliwym, dopóki nie zostaniesz moją żoną.
Rachela zgodziła się wyjść za Akiwę, ale pod jednym warunkiem – będzie studiował Torę i uzyska żydowskie wykształcenie. Ten warunek bardzo zasmucił pasterza, który – ze względu na wiek – nie wyobrażał sobie pójścia do szkoły. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że Akiwa nie umiał ani czytać, ani pisać.
Pewnego dnia chłopak przysiadł na brzegu strumienia, gdzie zobaczył duży głaz z głęboką dziurą. Zaczął się zastanawiać, co mogło ją zrobić. Kiedy przyjrzał się bliżej zauważył, że dziura znajdowała się w miejscu, w którym opływa ją woda ze strumienia. Akiwa zrozumiał, że to właśnie woda wydrążyła kamień. – Jak coś tak delikatnego mogło zrobić dziurę w czymś tak twardym? – zastanawiał się. Doszedł do wniosku, że pozwolił na to czas. Wtedy chłopak zdał sobie sprawę, że nie jest już dzieckiem, że nie ma wykształcenia i że drogę do jego zdobycia może mu utorować właśnie studiowanie Tory.
Kalba Sawua wściekł się, kiedy oznajmiono mu, że jego piękna i bogata córka zgodziła się poślubić niewykształconego biedaka. Postanowił, że nie da młodej parze żadnego finansowego wsparcia, a Rachel nie będzie miała posagu. Powiedział też, że nie chce jej więcej widzieć.
Akiwa poślubił jednak Rachelę, a ich wzajemna miłość uznaje się za przykładną mimo, że żyli w biedzie. Przyszły rabin zrezygnował z pasienia owiec i został drwalem. Nadal nie miał jednak czasu na spełnienie warunku postawionego przez żonę. Małżeństwo szybko doczekało się dzieci i kiedy pierworodny potomek poszedł do szkoły, razem z nim poszedł ojciec. Nauczyciele bardzo szybko dostrzegli zdolności Akiwy, zachęcając go do pogłębiania wiedzy. – Życie bez poświęcenia jest zbyt proste – powiedziała Rachela. – Będę utrzymywać naszą rodzinę podczas gdy ty będziesz pobierać nauki u jednego z najlepszych rabinów – dodała. I tak się też stało. Akiwa uczęszczał do kilku szkół, a w końcu stał się studentem wielkiego uczonego Joshuy ben Hananya.
Pewnego dnia Rachela usłyszała, że Akiwa jest tak biedny, że nie stać go nawet na kupienie świec, przez co psuje sobie wzrok. Małżonka szybko obcięła sobie pukiel włosów, sprzedała go na targu, a pieniądze wysłała mężowi. Nauka szybko wydała owoce. Akiwa stał się rabinem, o którym mówił i którego kochał cały Izrael.
Uczony doszedł po pewnym czasie do wniosku, że nastała pora powrotu do Rachel. Nie wrócił jednak do domu sam. Towarzyszyło mu… 12 tysięcy wiernych studentów. Kiedy po rodzinnej wiosce rozeszła się wiadomość, że powraca wielki rabin, wszyscy jej mieszkańcy wyszli mu na spotkanie. Wśród nich była Rachel.
Niektórzy uczniowie Akiwy postanowili wyjść przed szereg aby torować drogę swemu mistrzowi. W pewnej chwili zauważyli ubogą kobietę stojącą na drodze. – Zejdź z drogi uboga niewiasto i zrób przejście dla wielkiego rabbiego – powiedzieli. W tym momencie nadszedł Akiwa i odparł: – To jest moja żona, Rachel. To dzięki niej zacząłem studiować Torę. Bez jej pomocy nie zostałbym rabinem, a wy nie bylibyście moimi studentami.
Rabin zawstydził tymi słowami małżonkę, po czym razem udali się do wioski, gdzie przyjęto ich bardzo serdecznie. W tym czasie Kalba Sawua był bardzo nieszczęśliwy. Wciąż był co prawda bardzo bogaty, ale bardzo żałował tego, że swego czasu postanowił nigdy nie spotkać się z córką. Kiedy dowiedział się, że w jego strony zawitał wielki rabbi, postanowił udac się do niego po poradę, jak wszystko odwołać. Nie zdawał sobie przy tym sprawy, że owym znanym nauczycielem jest jego zięć.Akiwa nie dał po sobie poznać, że poznał Kalbę. Wysłuchał go cierpliwie i zapytał: – Jeśli byś się dowiedział, że twoja córka nadal jest żoną ubogiego pasterza, czy przebaczysz jej to i pozwolisz wrócić do domu? Odpowiedź Kalby była jednoznaczna: – Tak. Będę szczęśliwy, jeśli oboje u mnie zamieszkają. Rabin nie mógł już dłużej trzymać w tajemnicy swojej tożsamości i stwierdził: – Drogi ojcze, jestem Akiwa, twój były pasterz, w wszystko, co zrobiłeś, jest ci zapomniane.
Uczony zginął śmiercią męczeńską, którą przyjął z radością. Widział w niej wypełnienie przykazania, aby kochać Boga całym życiem. Przed egzekucją ciało rabina obwiązano zwojem Tory i podpalono. Zgodnie z żydowskim podaniem, litery z płonącego Pisma poleciały prosto do nieba…
Piotr Kalinowski
Na fotografii makieta Drugiej Świątynii Salomona