Magazyn

Rudolf Bultmann — teolog Chrystusa zwiastowanego


Magazyn EkumenizmRudolf Bult­mann jest jed­nym z naj­wy­bit­niej­szych teo­lo­gów chrze­ści­jań­skich XX wie­ku. Mimo iż jego głów­nym obsza­rem zain­te­re­so­wań była teo­lo­gia Nowe­go Testa­men­tu, to jed­nak teo­lo­gicz­na twór­czość Bult­man­na się­ga dale­ko poza gra­ni­ce teo­lo­gii biblij­nej. Bult­mann koja­rzo­ny jest przede wszyst­kim z tzw. pro­gra­mem demi­to­lo­gi­za­cji chrze­ści­jań­stwa, któ­ry nazbyt czę­sto wią­że się z powierz­chow­nym oskar­że­niem mar­bur­skie­go teo­lo­ga o demon­taż fun­da­men­tów wia­ry, a nawet ate­izm. Z całą pew­no­ścią Bult­mann jest teo­lo­giem ory­gi­nal­nym, któ­re­go myśl nadal wywie­ra wpływ na współ­cze­sną teo­lo­gię ewan­ge­lic­ką, choć nie tyl­ko. 120. rocz­ni­ca uro­dzin prof. Rudol­fa Bult­man­na jest dobrą oka­zją do choć­by frag­men­ta­rycz­ne­go zapo­zna­nia się z oso­bą i dzie­łem tego wybit­ne­go teo­lo­ga.


Rudolf Karl Bult­mann uro­dził się 20. sierp­nia 1884 roku w Wie­fel­ste­de w pie­ty­stycz­nej rodzi­nie lute­rań­skie­go duchow­ne­go ks. Arthu­ra Bult­man­na. Po ukoń­cze­niu pre­sti­żo­we­go gim­na­zjum huma­ni­stycz­ne­go w Olden­bur­gu (1903) roz­po­czął stu­dia na Fakul­te­cie Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej w Tybin­dze. Po trzech seme­strach prze­niósł się do Ber­li­na, a po dwóch następ­nych do Mar­bur­ga. W auto­bio­gra­ficz­nej not­ce z 1959 roku napi­sa­ną w Syra­cu­se (USA) Bult­mann wspo­mi­na swo­ją wdzięcz­ność wobec daw­nych nauczy­cie­li, któ­ry­mi byli m.in.: Her­mann Gun­kel (ST), Adolf Jüli­cher (NT) oraz sys­te­ma­tyk Wil­helm Her­r­mann. W 1910 roku Bult­mann otrzy­mu­je w Mar­bur­gu tytuł dok­to­ra teo­lo­gii ewan­ge­lic­kiej, a w 1912 uzy­sku­je habi­li­ta­cję w opar­ciu o pra­cę pt.: „Egze­ge­za Teo­do­ra z Mop­su­eiti.”


W 1916 roku Bult­mann zosta­je pro­fe­so­rem nad­zwy­czaj­nym na Fakul­te­cie Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej we Wro­cła­wiu, gdzie pozo­sta­je do 1920 roku. W okre­sie wro­cław­skim powsta­je słyn­ne dzie­ło „Histo­ria tra­dy­cji syn­op­tycz­nej” (Geschich­te der syn­op­ti­schen Tra­di­tion, 1921). W 1920 roku Bult­mann otrzy­mu­je pro­fe­su­rę na Uni­wer­sy­te­cie w Gie­ßen, jed­nak­że nie­speł­na rok póź­niej prze­no­si się na Fakul­tet Teo­lo­gii Ewan­ge­lic­kiej w Mar­bur­gu, gdzie pozo­sta­je pro­fe­so­rem już do swo­jej eme­ry­tu­ry (1951). W Mar­bur­gu powsta­ją sztan­da­ro­we dzie­ła Bult­man­na, m.in.: Jesus (1926), Ausle­gung des Johan­ne­se­van­ge­liums (1941), The­olo­gie des Neu­en Tesma­tents (1948–53) czy też Das Urchri­sten­tum im Rah­men der anti­ken Reli­gio­nen (1949). Rudolf Bult­mann umie­ra 30. lip­ca 1976 roku w Mar­bur­gu.

Teo­lo­gia

Głów­nym punk­tem teo­lo­gicz­nych docie­kań Bult­man­na było pyta­nie o uwa­run­ko­wa­nie wia­ry chrze­ści­jań­skiej we współ­cze­sno­ści, w któ­rej nauki przy­rod­ni­cze oraz poj­mo­wa­nie ludz­kiej dzie­jo­wo­ści unie­moż­li­wi­ły pozo­sta­wa­nie w obiek­tyw­nych ramach reli­gij­nej reflek­sji. Bez prze­sa­dy moż­na zatem zakwa­li­fi­ko­wać twór­czość Bult­man­na jako teo­lo­gię apo­lo­ge­tycz­ną. Ponie­waż dla Bult­man­na nie ist­nie­je Boża praw­da bez kon­kret­ne­go odnie­sie­nia do egzy­sten­cjal­nej sytu­acji czło­wie­ka, dla­te­go też czę­sto okre­śla się go teo­lo­giem egzy­sten­cjal­nym. Na bazie kon­flik­tu mię­dzy tym, co subiek­tyw­ne i obiek­tyw­ne Bult­mann postu­lu­je prze­pro­wa­dze­nie egzy­sten­cjal­nej inter­pre­ta­cji Nowe­go Testa­men­tu. Zabieg ten ma być „kon­se­kwent­ną reali­za­cją” refor­ma­cyj­nej nauki o uspra­wie­dli­wie­niu w obsza­rze pozna­wa­nia prze­sła­nia Ewan­ge­lii.


Bóg wkra­cza w histo­rię, czy mówiąc dokład­niej, histo­rycz­ność (Geschich­tlich­ke­it) czło­wie­ka, obja­wia się w doświad­cze­niu wia­ry, któ­ra z kolei jest odpo­wie­dzią na trans­cen­den­cję Bożej rze­czy­wi­sto­ści. Bult­mann pod­kre­śla, że wia­ra chrze­ści­jań­ska nie jest uzna­wa­niem za praw­dzi­we sfor­mu­ło­wań dogma­tycz­nych, lecz, że musi być ona żywym wyzna­niem, któ­re potwier­dza świa­dec­two Pisma Świę­te­go. Sam kanon Pisma jest gwa­ran­tem spój­no­ści Boże­go Obja­wie­nia, któ­re dzie­je się wdla czło­wie­ka — wła­śnie dla­te­go potrzeb­na jest egzy­sten­cjal­na inter­pre­ta­cja Pisma, wska­zu­ją­ca na wyda­rze­nie zba­wie­nia, któ­rym jest sam Jezus Chry­stus. Bult­mann pod­kre­śla, że ze wzglę­du na egzy­sten­cjal­ny cha­rak­ter wia­ry reflek­sja teo­lo­gicz­na musi być koniecz­nie teo­lo­gią Obja­wie­nia (Offen­ba­rung­sthe­olo­gie), anga­żu­ją­cą całe­go czło­wie­ka kon­tem­pla­cją nie­zmien­nej obec­no­ści Boga w zmie­nia­ją­cym się świe­cie.


Istot­nym wyda­rze­niem dla teo­lo­gii Rudol­fa Bult­man­na jest jego współ­pra­ca z wybit­nym filo­zo­fem Mar­ti­nem Heideg­ge­rem. Bult­mann wspo­mi­na: „Tutaj odna­la­złem poję­cia, dzię­ki któ­rym moż­na było odpo­wied­nio mówić o ludz­kiej egzy­sten­cji, a za tym tak­że o egzy­sten­cji wie­rzą­ce­go.” [1] Prze­pro­wa­dzo­na przez Heideg­ge­ra egzy­sten­cjal­na ana­li­za bycia (Dase­in) sta­ła się dla Bult­man­na instru­men­tem w okre­śla­niu związ­ku mię­dzy egzy­sten­cjal­nym doświad­cze­niem wia­ry oraz histo­rią. Histo­rio­zo­ficz­ne reflek­sje poja­wia­ją się jed­nak u Bult­man­na nie­za­leż­nie od filo­zo­fii Heideg­ge­ra – w 1926 roku Bult­mann czy­ta Heideg­ge­ro­wi zakoń­czo­ny manu­skrypt swo­jej słyn­nej książ­ki Jezus, przez któ­rą prze­bi­ja się już wyraź­na reflek­sja egzy­sten­cjal­no-histo­rycz­na. [2] Zarów­no dzie­ło poświę­co­ne tra­dy­cji syn­op­tycz­nej oraz książ­ka o Jezu­sie poka­zu­ją odwró­ce­nie się Bult­man­na od teo­lo­gii libe­ral­nej na rzecz teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej.


Poję­cie teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej wyma­ga w tym miej­scu krót­kie­go wyja­śnie­nia. Ter­min teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej sto­su­je się w odnie­sie­niu do ruchu teo­lo­gicz­ne­go z okre­su lat 1920–1933, do któ­re­go nale­że­li wybit­ni teo­lo­go­wie o róż­nych, cza­sem nawet rady­kal­nie odmien­nych, poglą­dach teo­lo­gicz­nych. Naj­wy­bit­niej­szy­mi przed­sta­wi­cie­la­mi teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej byli: Karl Barth, Edu­ard Thur­ney­sen, Frie­drich Gogar­ten, Emil Brun­ner, Rudolf Bult­mann oraz Georg Merz, wydaw­ca cza­so­pi­sma Zwi­schen den Zeiten, któ­re sta­ło się plat­for­mą dys­ku­syj­ną teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej. Według wspo­mnień Bar­tha poję­cie teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej poja­wi­ło się naj­póź­niej w 1922 roku, a w 1923 roku Paul Til­lich, okre­ślił nowy ruch teo­lo­gicz­ny mia­nem „teo­lo­gii kry­zy­su”. Teo­lo­gia dia­lek­tycz­na powsta­ła w wyni­ku kry­zy­su ducho­we­go, jaki wywo­ła­ła pierw­sza woj­na świa­to­wa; była ona jed­nak przede wszyst­kim sprze­ci­wem wobec panu­ją­cej teo­lo­gii libe­ral­nej.


Głów­ną przy­czy­ną kon­flik­tu mię­dzy „libe­ra­ła­mi” i „dia­lek­ty­ka­mi” było prze­ko­na­nie tych ostat­nich, że teo­lo­gia libe­ral­na mija się z auten­tycz­nym celem teo­lo­gicz­nej reflek­sji. Rudolf Bult­mann pisał w 1928 roku: „Przed­mio­tem teo­lo­gii jest Bóg i zarzut wobec teo­lo­gii libe­ral­nej był taki, że mówi­ła ona nie o Bogu, ale o czło­wie­ku. Bóg ozna­cza rady­kal­ne zaprze­cze­nie i znie­sie­nie czło­wie­ka; teo­lo­gia, któ­rej przed­mio­tem jest Bóg, może mieć za treść jedy­nie sło­wo o Ukrzy­żo­wa­nym, któ­ry jest skan­da­lem dla ludz­ko­ści. I taki wła­śnie jest zarzut wobec libe­ral­nej teo­lo­gii, że sta­ra się unik­nąć lub uciec przed tym skan­da­lem.” [3]


Jed­nym z klu­czo­wych wyda­rzeń dla „orga­ni­za­cyj­ne­go” ukształ­to­wa­nia się teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej była kon­fe­ren­cja w Tam­bach (22.–25. wrze­śnia 1919 r.), pod­czas któ­rej doszło do spo­tka­nia mię­dzy Bar­them, Bult­man­nem, Gogar­te­nem oraz Thur­ney­se­nem. Celem kon­fe­ren­cji było powo­ła­nie reli­gij­no-spo­łecz­ne­go sto­wa­rzy­sze­nia. Zamiar ten nie został zre­ali­zo­wa­ny, do cze­go przy­czy­nił się m.in. Karl Barth, wygła­sza­jąc refe­rat pt.: „Chrze­ści­ja­nin w spo­łe­czeń­stwie.”


Ruch teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej, któ­ra nie była jed­no­li­tą szko­łą teo­lo­gicz­ną, nabrał kon­kret­nej posta­ci pod wpły­wem mani­fe­stu Zwi­schen den Zeiten opra­co­wa­ne­go przez Gogar­te­na. Udział Gogar­te­na w powsta­niu teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej znaj­do­wał się w przez dłu­gi czas w cie­niu Kar­la Bar­tha, jed­nak­że to wła­śnie Gogar­ten przy­czy­nił się do rewi­zji słyn­ne­go Komen­ta­rza do Listu do Rzy­mian Bar­tha, któ­ry obok wspo­mnia­ne­go mani­fe­stu, stał się wizy­tów­ką dia­lek­tycz­nej teo­lo­gii. [4] Przyj­mu­je się, że ruch teo­lo­gii dia­lek­tycz­nej zakoń­czył się w 1933 roku, gdy Karl Barth opo­wie­dział się za zamknię­ciem pisma Zwi­schen den Zeiten, a to ze wzglę­du na ogrom­ne róż­ni­ce, jakie poja­wi­ły się w łonie dia­lek­ty­ków w oce­nie zmian spo­łecz­no-poli­tycz­nych w Niem­czech. [5]


Jezus


War­to przyj­rzeć się bli­żej wspo­mnia­nej już książ­ce Rudol­fa Bult­man­na pt. Jezus. Już w przed­mo­wie autor poka­zu­je swo­je zain­te­re­so­wa­nie pro­ble­ma­ty­ką histo­rii i histo­rycz­ne­go postrze­ga­nia feno­me­nu wia­ry, zazna­cza­jąc, że książ­ka ta nie rości sobie pra­wa do bycia dogma­tycz­nym kom­pen­dium wie­dzy o Jezu­sie, lecz jest jak naj­bar­dziej uwa­run­ko­wa­nym histo­rycz­nie świa­dec­twem auto­ra o nauce Jezu­sa z Naza­re­tu, moc­no zako­rze­nio­nej w teo­lo­gii juda­izmu. Pod­kre­śle­nie kon­tek­sto­we­go zna­cze­nia tek­stu nie jest przy­pad­ko­we: Jezus jest sprze­ci­wem Bult­man­na wobec teo­lo­gii libe­ral­nej, a więc w pre­zen­to­wa­nej pole­mi­ce i sto­so­wa­ne­go apa­ra­tu poję­cio­we­go odno­si się do kon­kret­nej rze­czy­wi­sto­ści, w jakiej znaj­do­wa­ła się teo­lo­gia pro­te­stanc­ka na począt­ku XX wie­ku. Kry­ty­ka libe­ral­nej teo­lo­gii widocz­na jest na każ­dym kro­ku.


War­to przy­po­mnieć, że tak­że teo­lo­gia libe­ral­na wyro­sła na kan­wie pro­te­stu skie­ro­wa­ne­go prze­ciw­ko ide­om Davi­da Frie­dri­cha Straus­sa (1808–1874), któ­ry w opar­ciu o doro­bek filo­zo­fii Hegla gło­sił, że sen­sem chrze­ści­jań­stwa nie jest oso­ba Chry­stu­sa, lecz real­na idea, wiecz­ny Duch jego naucza­nia, dla­te­go też wszyst­ko, co kościel­na dogma­ty­ka mówi­ła o Chry­stu­sie powin­no, według Straus­sa, odno­sić się do czło­wie­ka jako oso­by pochwy­co­nej przez ducha Jezu­so­we­go naucza­nia. Odpo­wie­dzią na poglą­dy Straus­sa była teo­lo­gia libe­ral­na, kon­cen­tru­ją­ca się na Jezu­sie histo­rii (histo­ri­scher Jesus).


Na począt­ku XX wie­ku powsta­ło mnó­stwo publi­ka­cji, któ­re „odkry­wa­ły” praw­dzi­we­go, histo­rycz­ne­go Jezu­sa – stan­dar­do­wym dzie­łem tej epo­ki jest opu­bli­ko­wa­na w 1906 roku książ­ka ks. Alber­ta Schwe­it­ze­ra Leben-Jesu-For­schung. Błę­dem było­by stwier­dze­nie, że nurt Leben-Jesu-For­schung pre­zen­to­wał jed­no­li­ty front ze spój­nym pro­gra­mem teo­lo­gicz­nym. Mimo iż w cen­trum zain­te­re­so­wań tego ruchu teo­lo­gicz­ne­go sta­ła oso­ba Jezu­sa, to jed­nak lawi­no­wa pro­duk­cja kolej­nych odkryć „praw­dzi­we­go Jezu­sa” una­ocz­nia­ła, że ist­nie­je nie­skoń­cze­nie wie­le wyobra­żeń nt. histo­rycz­ne­go Jezu­sa uza­leż­nio­nych od oso­bi­stych poglą­dów auto­ra, m.in. jego postrze­ga­nia ide­ału, ety­ki, czy rozu­mie­nia poję­cia oso­by (Per­sön­lich­ke­it). Poszcze­gól­ne obra­zy histo­rycz­ne­go Jezu­sa sta­ły się tym samym odzwier­cie­dle­niem teo­lo­gicz­no-kul­tu­ro­we­go tła teo­lo­gów.


Takie­mu postrze­ga­niu Jezu­sa sprze­ci­wi­ła się teo­lo­gia dia­lek­tycz­na. Mimo róż­nic mię­dzy Bar­them i Bult­man­nem byli oni zgod­ni co do jed­ne­go: to, kim był histo­rycz­ny Jezus nie jest przed­mio­tem teo­lo­gicz­nej reflek­sji. Do iro­nii histo­rii nale­ży fakt, że to wła­śnie ucznio­wie Bult­man­na (Käse­mann, Fuchs, Born­kam) [6] na nowo powró­ci­li pod koniec lat 50-tych do pyta­nia o histo­rycz­ne­go Jezu­sa. Przyj­rzyj­my się jed­nak Jezu­so­wi Bult­man­na z 1926 roku.


Już na począt­ku książ­ki Bult­mann wypo­wia­da swo­ją kry­ty­kę wobec „libe­ral­ne­go” obra­zu Jezu­sa oraz jego nauki. Zgod­nie z ogól­ną ten­den­cją libe­ra­łów Jezu­sa przed­sta­wia­no jako kazno­dzie­ję zwia­stu­ją­ce­go moral­ną har­mo­nię, wyra­ża­ją­cą się w uzna­niu uni­wer­sal­nych war­to­ści, jak np. god­ność oso­by ludz­kiej. Zwia­sto­wa­ne przez Jezu­sa Kró­le­stwo Boże lub też Boże pano­wa­nie (Got­te­sher­r­schaft) postrze­ga­ne było jako syn­te­za naj­wyż­szych war­to­ści lub ide­al­ne spo­łe­czeń­stwo z wyraź­nie uto­pij­nym zabar­wie­niem. Jezus stał się boha­te­rem, sumą oświe­ce­nio­wych życzeń, naj­do­sko­nal­szym Czło­wie­kiem, któ­ry wypeł­nił huma­ni­stycz­ne ide­ały. Got­te­sher­r­schaft prze­to­pio­no więc w ideę etycz­ne­go ładu według dostęp­nych wzor­ców filo­zo­ficz­nych, okre­śla­jąc je jako dobro naj­wyż­sze.


Tym­cza­sem Bult­mann sprze­ci­wia się ujmo­wa­niu Boże­go pano­wa­nia w kate­go­riach moral­nych: „Boże pano­wa­nie jest zba­wie­niem dla czło­wie­ka, a kon­kret­nie zba­wie­niem escha­to­lo­gicz­nym, któ­re jest koń­cem wszyst­kie­go, co ziem­skie. Zba­wie­nie to jest jed­nym zba­wie­niem, o któ­rym moż­na mówić i wła­śnie dla­te­go wyma­ga od czło­wie­ka decy­zji; nie jest ono czymś, co moż­na posia­dać obok innych dóbr (…) zba­wie­nie stoi przed czło­wie­kiem jako albo-albo. Z tego też powo­du bez­sen­sow­ne jest nazy­wa­nie Boże­go pano­wa­nia <>, jeśli mia­ło­by ono ozna­czać myśle­nie o tym, co sta­no­wi uko­ro­no­wa­nie wszyst­kie­go, co czło­wiek może nazwać dobrem (…) naj­wyż­sze dobro pozo­sta­je w związ­ku z czymś, co jest względ­ne. Boże pano­wa­nie jako escha­to­lo­gicz­ne i poza­świa­to­we zba­wie­nie jest dia­me­tral­nie prze­ciw­sta­wio­ne wszyst­kim względ­nym i wewnątrz­świa­to­wym dobrom.” [7]


Wymiar escha­to­lo­gicz­ny jest dla Bult­man­na klu­czo­wym ele­men­tem naucza­nia Jezu­sa z Naza­re­tu. Zba­wie­nie, jak i poję­cie decy­zji (Ent­sche­idung), a tak­że wszech­mo­cy Boga (All­macht Got­tes) wple­cio­ne są w kon­tekst cza­sów osta­tecz­nych. Bult­mann pod­kre­śla, że decy­zja wia­ry jako wyraz posłu­szeń­stwa (Gehor­sam) wobec Boga nabie­ra auten­tycz­no­ści dopie­ro wte­dy, gdy posłu­szeń­stwo i Boże pano­wa­nie postrze­ga­ne i prze­ży­wa­ne są w rady­kal­ny spo­sób: „Jezus wzy­wa do decy­zji, a nie do wewnętrz­nej poboż­no­ści. Nie obie­cu­je ani eks­taz, ani poko­ju duszy, a pano­wa­nie Boga nie jest syno­ni­mem tajem­ni­cze­go poru­sze­nia i mistycz­nych woni (…) Jezus nie postrze­ga czło­wie­ka przez pry­zmat antro­po­lo­gicz­ne­go duali­zmu hel­le­ni­stycz­nej misty­ki; tzn. nie mówi o tra­gicz­nym losie czło­wie­ka, o uwię­zie­niu boskiej duszy w ziem­skim cie­le, o jej oczysz­cze­niu i uwol­nie­niu przez kul­tycz­ne czyn­no­ści, czy też poprzez idee, modli­tew­ne sku­pie­nie lub zej­ście w otchła­nie (…) Każ­da poboż­ność prze­ży­cia jest Jezu­so­wi obca, ponie­waż tym wszyst­kim czło­wiek uza­sad­niał­by zno­wu swo­je rosz­cze­nie wobec Boga i jego zacho­wa­nie wobec Boga było­by wzno­sze­niem się do bosko­ści. Jezus zna tyl­ko jed­ną posta­wę wobec Boga, a mia­no­wi­cie posłu­szeń­stwo.” [8]


Rudolf Bult­mann pod­kre­śla, że Jezu­so­wi obca jest każ­da postać huma­ni­stycz­nej ety­ki, ponie­waż Jezus w spo­sób kon­se­kwent­ny (= rady­kal­ny) rozu­mie posłu­szeń­stwo wobec Boga. Sen­sem ludz­kie­go dzia­ła­nia nie jest zatem speł­nie­nie okre­ślo­ne­go ide­ału czło­wie­ka, pod­bu­do­wa­ne sys­te­mem cnót, naka­zów i zaka­zów, ale rady­ka­lizm czło­wie­ka posta­wio­ne­go przed Bożą wolą. [9] W świe­tle powyż­sze­go Bult­mann docho­dzi do prze­ko­na­nia, że Boża wola nie jest spo­łecz­nym, poli­tycz­nym czy też etycz­nym postu­la­tem, któ­ry miał­by swój punkt wyj­ścia w wize­run­ku ide­al­ne­go czło­wie­ka, lecz mani­fe­sta­cją Bożej rze­czy­wi­sto­ści, jest posta­wie­niem grzesz­ne­go czło­wie­ka „w kon­kret­nej sytu­acji życio­wej, w Tu i Teraz, przed decy­zją.” [10]


Rów­nież w doświad­cze­niu decy­zji wia­ry jako wyra­zu posłu­szeń­stwa docho­dzi do gło­su szcze­gól­ne rozu­mie­nie wszech­mo­cy Boga i to z dala od labi­ryn­tu spe­ku­la­tyw­nych reflek­sji nt. teo­dy­cei. Wszech­moc Boga nie jest dla Bult­man­na dogma­tycz­ną regu­łą wyra­żo­ną w zda­niu, ponie­waż pogląd ten suge­ro­wał­by, że czło­wiek postrze­ga świat z zewnątrz, a wszech­moc jako meta­fi­zycz­ny nie­obec­ne­go dale­kie­go Boga. Bult­mann pod­kre­śla, że wszech­moc Boga (All­macht Got­tes) mówi przede wszyst­kim o tym, że „Bóg jest siłą okre­śla­ją­cą moją kon­kret­ną egzy­sten­cję, a więc moż­na o wszech­mo­cy mówić tyl­ko wte­dy, gdy ją doświad­czam w momen­cie, gdy na to pozwa­la mi Bóg, obja­wia­jąc swo­ją moc.” [11] Boża moc nie jest zatem ode­rwa­nym od czło­wie­ka fatum, któ­re ma wpra­wić go w zachwyt, ale wyda­rze­niem, któ­re uświa­da­mia mu koniecz­ność decy­zji i posłu­szeń­stwa wobec Boga.


Poru­szo­ne powy­żej zagad­nie­nia są jedy­nie czę­ścio­wym przed­sta­wie­niem obszer­nej pole­mi­ki Bult­man­na z teo­lo­gią libe­ral­ną oraz „tra­dy­cyj­nym” wyobra­że­niem Jezu­sa z Naza­re­tu. Mimo iż wie­lu wśród wie­lu czy­tel­ni­ków nie­któ­re sfor­mu­ło­wa­nia wzbu­dzać mogą świę­ty sprze­ciw [12], to jed­nak zapre­zen­to­wa­ne rozu­mie­nie naucza­nia Jezu­sa nie pozwa­la na obo­jęt­ność, choć­by ze wzglę­du na boga­ty apa­rat egze­ge­tycz­ny i reli­gio­znaw­czy.


Chrystus zwiastowany – problem kerygmy


Egzy­sten­cjal­ne myśle­nie prze­wi­ja się przez całą teo­lo­gię Bult­man­na. Dla Bult­man­na każ­da wypo­wiedź o Bogu jest jed­no­cze­śnie wypo­wie­dzią, doty­czą­cą egzy­sten­cji czło­wie­ka, któ­ry żyje w cza­so­wo­ści (Zeitlich­ke­it). Cza­so­wość jest syno­ni­mem histo­rycz­no­ści i nie posia­da kwan­ty­ta­tyw­ne­go zna­cze­nia – wyra­ża się ona kwa­li­ta­tyw­nie w speł­nio­nym cza­sie escha­to­nu zba­wie­nia, któ­ry posia­da swo­ją kon­kret­ną mani­fe­sta­cję w wyba­wie­niu od grze­chu, a więc w prze­ba­cze­niu i uwol­nie­niu od jego demo­nicz­nej mocy. Jest to wyba­wie­nie od „ja” na rzecz bez­gra­nicz­ne­go (otwar­te­go) zaufa­nia w przy­szłość, któ­rą jest sam Bóg.


Spo­tka­nie z wyda­rze­niem Chry­stu­sa sta­no­wi fun­da­ment zba­wie­nia. Wia­ra może ist­nieć jedy­nie wte­dy, gdy zwia­sto­wa­ny jest Chry­stus. Bult­mann posłu­gu­je się grec­kim poję­ciem keryg­my (zwia­sto­wa­nie) i mówi o ukrzy­żo­wa­nym i zmar­twych­wsta­łym Chry­stu­sie jako o escha­to­lo­gicz­nej keryg­mie. Dla Bult­man­na kaza­nie Jezu­sa nie jest Ewan­ge­lią – Ewan­ge­lią jest nato­miast kaza­nie o Ukrzy­żo­wa­nym i Zmar­twych­wsta­łym. Inny­mi sło­wy: tyl­ko jako zwia­sto­wa­ny, a nie jako zwia­stu­ją­cy Chry­stus jest tre­ścią keryg­my.


W opar­ciu o tra­dy­cję lute­rań­ską Bult­mann mówi, że Boży czyn zba­wie­nia w Jezu­sie Chry­stu­sie ist­nie­je tyl­ko jako żywy głos Ewan­ge­lii (viva vox evan­ge­lii). Kie­dy Bult­mann mówi, że Jezus został wzbu­dzo­ny z mar­twych w keryg­mie nie ozna­cza to, że negu­je Zmar­twych­wsta­nie. Powyż­sze stwier­dze­nie pod­kre­śla przede wszyst­kim to, że Chry­stus jest real­nie obec­ny w zwia­sto­wa­niu. Dzię­ki takie­mu uję­ciu Bult­mann mógł mówić, że nie ma żad­nej róż­ni­cy mię­dzy ludź­mi żyją­cy­mi w XX wie­ka a Kościo­łem pierw­szych wie­ków, któ­ry nie znał jesz­cze nowo­te­sta­men­to­we­go kano­nu. Tym samym u Bult­man­na poja­wia się istot­na reflek­sja ekle­zjo­lo­gicz­na, któ­ra dla wie­lu libe­ral­nych teo­lo­gów była pre­tek­stem, by oskar­żyć Bult­man­na o „kato­li­cy­zu­ją­ce ten­den­cje”.


Demitologizacja


Egzy­sten­cjal­na inter­pre­ta­cja Nowe­go Testa­men­tu jest pró­bą ostrzej­sze­go uka­za­nia zwia­sto­wa­nia Jezu­sa Chry­stu­sa. Szcze­gól­nym aspek­tem egzy­sten­cjal­ne­go uję­cia jest zaini­cjo­wa­ny przez Bult­man­na pro­gram demi­to­lo­gi­za­cji. Mitycz­ne jest wszyst­ko to, co przed­sta­wia Boże dzia­ła­nie według ana­lo­gii ludz­kie­go dzia­ła­nia z tym wyjąt­kiem, że Boże dzia­ła­nie jest jako­ścio­wo „wyż­sze” od ludz­kie­go. Mitycz­ne jest rów­nież to, co stoi w sprzecz­no­ści ze zdo­by­cza­mi współ­cze­snej nauki oraz zaafir­mo­wa­ne przez Biblię idee z kul­tu­ry hel­le­ni­stycz­nej, a tak­że wyobra­że­nia reli­gij­ne zapo­ży­czo­ne z innych reli­gii (np. per­ski dualizm z posta­cią oso­bo­we­go zła, potrój­ny wize­ru­nek świa­ta pie­kło-zie­mia-nie­bo). Słyn­ne stwier­dze­nie Bult­man­na, że nie­moż­li­we jest jed­no­cze­sne uży­wa­nie żarów­ki i wia­ra w pusty grób odzwier­cie­dla prze­ko­na­nie, że mity mogą (ale nie muszą) być prze­szko­dą dla wia­ry (!), ponie­waż auto­ry­zu­ją taki obraz świa­ta, któ­re­mu czło­wiek w swo­im życiu zaprze­cza.


Dla Bult­man­na mitycz­ny­mi wyobra­że­nia­mi w Nowym Testa­men­cie są: cuda, dzie­wo­ródz­two, pre­eg­zy­sten­cja Jezu­sa, pusty grób, ofia­ra pojed­na­nia, wnie­bo­wstą­pie­nie czy apo­ka­lip­ty­ka. Bult­mann sprze­ci­wia się pod­no­sze­niu mitów do ran­gi obiek­tyw­nych prawd wia­ry, oba­wia­jąc się, że tym samym docho­dzi do zaciem­nie­nia wła­ści­wej tre­ści wia­ry poprzez nie­po­trzeb­ne nad­bu­do­wy ludz­kich spe­ku­la­cji. [13] Błę­dem było­by jed­nak stwier­dze­nie, iż Bult­mann doma­ga się likwi­da­cji „mitów”. Wręcz prze­ciw­nie: mity nie powin­ny być wyeli­mi­no­wa­ne, ale egzy­sten­cjal­nie wyja­śnia­ne, ponie­waż język, jakim posłu­gu­je się NT nie jest ory­gi­nal­nym języ­kiem Jezu­sa, lecz uwa­run­ko­wa­nym histo­rycz­nie (tak­że w szer­szym sen­sie filo­zo­ficz­no-reli­gij­nym i kul­tu­ro­znaw­czym) epo­ką, w któ­rej powstał.


Pro­gram demi­to­lo­gi­za­cji Nowe­go Testa­men­tu wywo­łał w latach 50-tych lawi­nę kry­ty­ki we wszyst­kich Kościo­łach chrze­ści­jań­skich. W 1952 roku synod Kościo­ła Lute­rań­skie­go we Flens­bur­gu opu­bli­ko­wał Sło­wo ws. Demi­to­lo­gi­za­cji, w któ­rym nazwa­no Bult­man­na racjo­na­li­stą zamknię­tym na praw­dę Boże­go Obja­wie­nia. Kry­tycz­ne sta­no­wi­sko wobec Bult­man­na zaję­ła rów­nież lute­rań­ska kon­fe­ren­cja bisku­pów, ostrze­ga­jąc przed zaciem­nie­niem prze­sła­nia Ewan­ge­lii.


Nie ulga jed­nak wąt­pli­wo­ści, że mimo gło­śnych pro­te­stów, lite­ra­tu­ry pole­micz­nej oraz nie­zli­czo­nych potę­pień teo­lo­gia Rudol­fa Bult­man­na wywar­ła nie­za­tar­ty wpływ na egze­ge­zę biblij­ną we wszyst­kich Kościo­łach chrze­ści­jań­skich. Nie jest dzie­łem przy­pad­ku, że książ­ka poświę­co­na Bult­man­no­wi jako kazno­dziei zosta­ła napi­sa­na przez redep­to­ry­stę o. Fran­za Peer­lic­ka. [14] Z uzna­niem dla twór­czo­ści Bult­man­na wypo­wia­da­ją się tak­że nawet naj­bar­dziej zacie­kli kry­ty­cy Bult­man­na, jak choć­by jego były stu­dent Hein­rich Schlier, któ­ry kon­wer­to­wał do Kościo­ła Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go. Teo­lo­gia Rudol­fa Bult­man­na mimo rażą­cej nie­kie­dy jed­no­stron­no­ści zawie­ra w sobie ogrom­ny poten­cjał chrze­ści­jań­skiej ducho­wo­ści, wyra­ża­ją­cej się w lęku, drże­niu i miło­ści do tak dale­kie­go, ale jed­no­cze­śnie bli­skie­go Boga, o któ­rym nie tyl­ko pisał w licz­nych opra­co­wa­niach i kore­spon­den­cji, lecz tak­że mówił pod­czas wykła­dów i na ambo­nie. [15]


Dariusz P. Bruncz


Link: Towa­rzy­stwo im. Rudol­fa Bult­man­na


Link: Stro­na o Rudol­fie Bult­man­nie


W 120. rocz­ni­cę uro­dzin Rudol­fa Bult­man­na, 20. sierp­nia br., Teo­lo­gicz­ny Maga­zyn Eku­me­nicz­ny Sem­per Refor­man­da zapre­zen­tu­je tekst pt.: “Słoń i wie­lo­ryb – Karl Barth i Rudolf Bult­mann w roz­mo­wie”. W przy­go­to­wa­niu znaj­du­je się rów­nież tekst, przed­sta­wia­ją­cy dwóch repre­zen­tan­tów teo­lo­gii libe­ral­nej XIX wie­ku: Alber­ta Rit­schla oraz Wil­hel­ma Her­man­na.


Przy­pi­sy:


[1] Karl Barth – Gesam­taus­ga­be, Band 1 – Karl Barth – Rudolf Bult­mann Brie­fwech­sel 1922–1966, S. 320.


[2] Po dru­giej woj­nie świa­to­wej uka­zu­je się waż­na książ­ka Hein­ri­cha Ott, doty­czą­ca wpły­wu Heideg­ge­ra na teo­lo­gię, a przede wszyst­kim na teo­lo­gię Bult­man­na: Den­ken und Sein. Der Weg Mar­tin Heideg­gers und der Weg der The­olo­gie, Zol­li­kon 1959. Hein­rich Ott, któ­ry był wspól­nym uczniem Bult­man­na i Bar­tha, któ­re­go też zastą­pił na sta­no­wi­sku pro­fe­so­ra teo­lo­gii sys­te­ma­tycz­nej w Bazy­lei, napi­sał pra­cę habi­li­ta­cyj­ną poświę­co­ną Bult­man­no­wi, a zade­dy­ko­wa­ną oby­dwu nauczy­cie­lom: Geschich­te und Heils­ge­schich­te in der The­olo­gie Rudolf Bult­manns, Tübin­gen 1955.


[3] Bult­mann, Rudolf: Die libe­ra­le The­olo­gie und die jüng­ste the­olo­gi­sche Bewe­gung. W: The­olo­gi­sche Blät­ter 7 (1928), S. 2. Poję­cia „sło­wo o ukrzy­żo­wa­nym” oraz „skan­dal” Bult­mann umiesz­cza w j. grec­kim.


[4] W liście z 27. paź­dzier­ni­ka 1920 r. Barth pisze do Thur­ney­se­na o wizy­cie Gogar­te­na, po któ­rej doszedł do wnio­sku, że Komen­tarz do Listu do Rzy­mian musi zostać poważ­nie prze­bu­do­wa­ny i to w duchu tra­dy­cyj­nej teo­lo­gii refor­mo­wa­nej. Nie­ste­ty w prze­mo­wie do słyn­ne­go 2.wydania Komen­ta­rza Barth pomi­ja udział Gogar­te­na.


[5] Jak wia­do­mo Karl Barth zaan­ga­żo­wał się w opór prze­ciw­ko inge­ren­cji Hitle­ra w życie kościel­ne (m.in. Dekla­ra­cja z Bar­men, 1934). W 1935 r. Barth, któ­ry był wów­czas pro­fe­so­rem teo­lo­gii sys­te­ma­tycz­nej w Bonn, został pozba­wio­ny pra­wa naucza­nia, a póź­niej przed­wcze­śnie eme­ry­to­wa­ny za to, że nie chciał zło­żyć przy­się­gi na wier­ność Hitle­ro­wi. Od 1936 r. aż do swo­jej śmier­ci Barth objął sta­no­wi­sko pro­fe­so­ra teo­lo­gii sys­te­ma­tycz­nej w Bazy­lei. Frie­drich Gogar­ten (podob­nie jak Emma­nu­el Hirsch) nie tyl­ko zło­żył przy­się­gę (podob­nie zresz­tą jak Bult­mann), lecz tak­że popar­li ruch naro­do­wo­so­cja­li­stycz­ny. Mimo zło­żo­nej przy­się­gi Bult­mann był człon­kiem Kościo­ła Wyzna­ją­ce­go (Beken­nen­de Kir­che) od same­go począt­ku (1934). Karl Barth miał za złe Bult­man­no­wi nie­ja­sne sta­no­wi­sko ws. kwe­stii żydow­skiej oraz zbyt­nią ustę­pli­wość wobec hitle­row­skie­go reżi­mu.


[6] Por. Fuchs, Ernst: Zum her­me­neu­ti­schen Pro­blem in der The­olo­gie – Die exi­sten­ziel­le Inter­pre­ta­tion, Tübin­gen 1959.


[7] Bult­mann, Rudolf: Jesus, 2. Aufla­ge, München/Hamburg 1965, S. 28.


[8] Tam­że, S. 36. Z zupeł­nie innej per­spek­ty­wie mówi o posłu­szeń­stwie Karl Barth w swo­jej Dogma­ty­ce Kościel­nej (Kir­chli­che Dogma­tik — KD). Por.: KD — Stu­die­naus­ga­be 21, Die Leh­re von der Ver­söh­nung, IV, 1, Zürich 1986, S. 171–394 (§ 59).


[9] Tam­że, S. 60 n.


[10] Tam­że, S. 76 n.


[11] Tam­że, S. 121.


[12] Pro­ble­ma­tycz­ne dla „kon­ser­wa­tyw­nych” czy­tel­ni­ków mogą być te sfor­mu­ło­wa­nia Bult­man­na, któ­re odzwier­cie­dla­ją doro­bek histo­rycz­no-kry­tycz­nej egze­ge­zy biblij­nej szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do mesjań­skiej świa­do­mo­ści Jezu­sa, wpły­wów kul­tu­ry hel­le­ni­stycz­nej na powsta­nie chrze­ści­jań­skiej nauki o sakra­men­tach, boskiej natu­rze Chry­stu­sa, czy też pod­da­wa­nia pod wąt­pli­wość auten­tycz­no­ści słów wypo­wia­da­nych przez Jezu­sa, któ­re Bult­mann przy­pi­su­je powiel­ka­noc­nej reflek­sji Kościo­łów, dla któ­rych spi­sy­wa­no ewan­ge­lie.


[13] Büs­ser, Fritz: Rudolf Bult­mann. W: TRE 7, Berlin/New York 1981, S. 393.


[14] Peer­linck, Franz: Rudolf Bult­mann als Pre­di­ger. Ver­kün­di­gung als Vol­l­zug seiner The­olo­gie, Ham­burg 1970. Pra­ca Peer­lic­ka zosta­ła napi­sa­na jako roz­pra­wa habi­li­ta­cyj­na pod opie­ką o. Edwar­da Schil­le­be­ec­kxa OP.


[15] Rudolf Bult­mann nie był ordy­no­wa­nym duchow­nym. Posia­dał jed­nak egza­mi­ny kościel­ne, któ­re upraw­nia­ły go do wygła­sza­nia kazań i odpra­wia­nia nabo­żeństw. Dru­kiem uka­zy­wał się kil­ka­krot­nie zbiór kazań i prze­mó­wień Bult­man­na. Zob.: Bult­mann, Rudolf: Das ver­kün­dig­te Wort. Pre­dig­ten – Andach­ten – Anspra­chen 1906–1941, Tübin­gen 1984; Zilz, Frie­drich: Die Bedeu­tung Rudolf Bult­manns für die prak­ti­sche Arbe­it des Pfar­rers. Son­der­druck aus Rudolf Bult­manns Werk und Wir­kung, Darm­stadt 1984, S. 411–419.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.