Magazyn

Słowo abp Gądeckiego na Dzień Judaizmu


Bóg zawarł z Izra­elem przy­mie­rze miło­sier­dzia


SŁOWO NA VI DZIEŃ JUDAIZMU W KOŚCIELE KATOLICKIM PRZEWODNICZĄCEGO RADY EPISKOPATU POLSKI DO SPRAW DIALOGU RELIGIJNEGO


Już po raz szó­sty w Koście­le kato­lic­kim w Pol­sce obcho­dzi­my Dzień Juda­izmu, dzień dia­lo­gu chrze­ści­jań­sko-żydow­skie­go. Czas poświę­co­ny szcze­gól­nej modli­twie i reflek­sji nad tajem­ni­cą związ­ków chrze­ści­jań­stwa z juda­izmem; Kościo­ła Chry­stu­so­we­go z Izra­elem, ludem Bożym, ku któ­re­mu Bóg Ojciec całe­go stwo­rze­nia zwró­cił się ze spe­cjal­ną miło­ścią ze wzglę­du na odku­pie­nie całe­go rodza­ju ludz­kie­go.


Minio­ne lata potwier­dza­ją dobrą wolę Kościo­ła kato­lic­kie­go w Pol­sce. Róż­ne die­ce­zje opra­co­wa­ły spe­cjal­ne wezwa­nia Modli­twy Powszech­nej, orga­ni­zo­wa­no nabo­żeń­stwa Sło­wa Boże­go, medy­ta­cje biblij­ne, spo­tka­nia modli­tew­ne, spo­tka­nia z przed­sta­wi­cie­la­mi gmin żydow­skich, kon­cer­ty muzy­ki, sesje popu­lar­no­nau­ko­we, oglą­da­no syna­go­gi. Raczej rzad­ko mie­li­śmy do czy­nie­nia z bez­czyn­no­ścią, tłu­ma­czo­ną bra­kiem lud­no­ści żydow­skiej na tere­nie die­ce­zji, ponie­waż dostrze­żo­no w tym wyda­rze­niu przy­naj­mniej oka­zję do pogłę­bie­nia świa­do­mo­ści wewnątrz­ko­ściel­nej. Była to spo­sob­ność do pil­niej­sze­go pozna­nia i przy­swa­ja­nia sobie tre­ści naucza­nia Kościo­ła kato­lic­kie­go na temat Żydów i juda­izmu. Przede wszyst­kim zaś popły­nę­ła ku Bogu modli­twa, któ­ra otwar­ła przed nami per­spek­ty­wę budo­wa­nia wspól­no­ty, miło­ści i miło­sier­dzia, któ­ra tak bar­dzo odpo­wia­da ludz­kim potrze­bom i prze­zna­cze­niu.


Przy tej spo­sob­no­ści dale­cy jeste­śmy od two­rze­nia wra­że­nia kon­stru­owa­nia reli­gij­ne­go syn­kre­ty­zmu, swo­iste­go super­mar­ke­tu reli­gij­ne­go ofe­ru­ją­ce­go każ­de­mu do wybo­ru to, co mu się bar­dziej podo­ba. Nie cho­dzi o żad­ną fuzję za cenę niwe­lo­wa­nia róż­nic. A jed­no­cze­śnie zda­je­my sobie spra­wę z trud­no­ści, jakie dla dia­lo­gu rodzi duch tego świa­ta, tak­że z trud­no­ści kul­tu­ry laic­kiej, któ­ra nie dopusz­cza do sie­bie nicze­go, co prze­kra­cza ludz­ki rozum.


Idzie raczej o to, by wzo­ru­jąc się na dia­lo­go­wej natu­rze Obja­wie­nia oraz Ewan­ge­lii, któ­ra win­na prze­ni­kać wszel­ką aktyw­ność Kościo­ła, wpro­wa­dzać tego same­go ducha dia­lo­gu w spo­łe­czeń­stwo. Ducha eli­mi­nu­ją­ce­go wza­jem­ne wro­gie wyobra­że­nia o sobie, zakła­da­ją­ce­go nawró­ce­nie, uczą­ce­go sza­cun­ku, zaufa­nia i przy­jaź­ni, komu­ni­ko­wa­nia się. Ducha pozna­wa­nia, wza­jem­ne­go wzbo­ga­ca­nia, przy całym posłu­szeń­stwie praw­dzie i w posza­no­wa­niu wol­no­ści ludz­kie­go sumie­nia. Bez pomi­ja­nia spoj­rze­nia na wza­jem­ną histo­rię, nie­raz peł­ną nie­po­ro­zu­mień, nie­chę­ci i nie­przy­jaź­ni, zaś innym razem budu­ją­cą i jed­no­czą­cą. Ina­czej mówiąc, celem wewnętrz­nym tego Dnia Juda­izmu jest wyja­śnia­nie naszych wza­jem­nych rela­cji w per­spek­ty­wie przy­ka­za­nia miło­ści (Łk 10,27). Celem zewnętrz­nym powol­ne for­mo­wa­nie i ukie­run­ko­wa­nie spo­łe­czeń­stwa na wspól­no­tę (com­mu­nio), któ­ra jest coraz bar­dziej świa­do­ma wspól­nych zadań, i coraz bar­dziej tęsk­ni do wspól­no­ty (com­mi­tio) z Bogiem.


ZIEMIA ŚWIĘTA


Nie wszyst­ko poma­ga nam na tej dro­dze. I tak np. od dwóch lat jeste­śmy świad­ka­mi per­ma­nent­ne­go bra­ku poko­ju w Izra­elu, spo­wo­do­wa­ne­go przez nie­któ­rych poli­ty­ków izra­el­skich, dla któ­rych pokój moż­na osią­gnąć jedy­nie prze­mo­cą. A w kon­se­kwen­cji tego ponad 340 pale­styń­skich dzie­ci zabi­tych, a co naj­mniej 7 tysię­cy nie­let­nich ran­nych. Aresz­to­wa­nia i tor­tu­ry, akty prze­mo­cy, strze­la­nie do cywi­lów, nie­spra­wie­dli­we nisz­cze­nie domów, łama­nie praw czło­wie­ka — oto powo­dy dla któ­rych Cari­tas Inter­na­tio­na­lis mówi o “tech­no­lo­gicz­nie zaawan­so­wa­nej wer­sji apar­the­idu” sto­so­wa­nej przez wła­dze izra­el­skie na oku­po­wa­nych tery­to­riach pale­styń­skich (Rzym, 21.09.2002). Z dru­giej stro­ny to ta sama despe­rac­ka meto­da, kwe­stio­no­wa­nie pra­wa do ist­nie­nia pań­stwa Izra­el, wycho­wy­wa­nie do odwe­tu, zachę­ta do aktów ter­ro­ru, samo­bój­cze ata­ki bom­bo­we na nie­win­nych cywi­lów izra­el­skich. Prze­moc rodzi prze­moc, wcią­ga­jąc w zasięg jej oddzia­ły­wa­nia nowe poko­le­nia, któ­re w ten spo­sób dzie­dzi­czą nie­na­wiść, jaka dzie­li­ła poprzed­nie gene­ra­cje. Ter­ro­ryzm gru­po­wy i pań­stwo­wy — uży­wa­jąc ter­ro­ru jako stra­te­gii poli­tycz­nej i eko­no­micz­nej — bazu­je na pogar­dzie dla ludz­kie­go życia. Wła­śnie dla­te­go on sam sta­no­wi praw­dzi­we prze­stęp­stwo prze­ciw ludz­ko­ści.


Nie bez powo­du ci, któ­rzy zda­ją sobie spra­wę z nie­słusz­no­ści obra­nej meto­dy — żydow­scy rabi­ni, kato­lic­cy księ­ża, ewan­ge­lic­cy pasto­rzy, islam­scy i dru­zyj­scy ima­mo­wie zrze­sze­ni w ruchu “Duchow­ni na rzecz poko­ju” — wspól­nie wezwa­li Izra­el­czy­ków i Pale­styń­czy­ków do wza­jem­ne­go uzna­nia pra­wa obu naro­dów do życia w Zie­mi Świę­tej. Pro­szą o “respek­to­wa­nie powszech­nych praw czło­wie­ka, o prze­strze­ga­nie etnicz­nych i reli­gij­nych róż­nic oraz uzna­nie peł­ni naro­do­wych aspi­ra­cji obu naro­dów: żydow­skie­go i pale­styń­skie­go tak, aby mogły one żyć wol­ne od łez”. Zda­ją sobie spra­wę z tego, że “każ­da pro­fa­na­cja sank­tu­ariów i miejsc świę­tych jest zara­zem pro­fa­na­cją Bożej obec­no­ści na świe­cie, nawet jeśli przy­zna­je się, że od sank­tu­ariów budo­wa­nych z kamie­ni waż­niej­sze są te, któ­re Bóg wzno­si w ludz­kim ser­cu”. Wobec zła i prze­mo­cy, któ­re roz­prze­strze­nia­ją się nie tyl­ko na Bli­skim Wscho­dzie, ale i na całym świe­cie, odpo­wie­dzią nie może być dal­sze zło, potrze­ba raczej odpo­wie­dzi spra­wie­dli­wo­ści i miło­sier­dzia.


Trze­ba budo­wać żywe mosty mię­dzy roz­pa­czą a nadzie­ją. Jaka dro­ga pro­wa­dzi do przy­wró­ce­nia peł­ne­go porząd­ku moral­ne­go i spo­łecz­ne­go, tak bar­ba­rzyń­sko pogwał­co­ne­go? Pogwał­co­ny porzą­dek moż­na przy­wró­cić w peł­ni jedy­nie wte­dy, gdy złą­czy­my ze sobą spra­wie­dli­wość i ten szcze­gól­ny rodzaj miło­ści, jakim jest prze­ba­cze­nie. “Nie da się natych­miast zro­zu­mieć ani łatwo przy­jąć pro­po­zy­cji prze­ba­cze­nia. Jest ona z róż­nych wzglę­dów prze­sła­niem para­dok­sal­nym. Prze­ba­cze­nie bowiem zawsze nie­sie z sobą krót­ko­trwa­łą pozor­ną stra­tę, nato­miast zapew­nia dłu­go­ter­mi­no­wy real­ny zysk. Z prze­mo­cą jest dokład­nie odwrot­nie: wybie­ra krót­ko­ter­mi­no­wy zysk, lecz na dłu­gą metę powo­du­je real­ną i trwa­łą stra­tę. Wyba­cze­nie może się wyda­wać sła­bo­ścią; w rze­czy­wi­sto­ści jed­nak zarów­no jego udzie­le­nie, jak i przy­ję­cie zakła­da wiel­ką siłę ducho­wą i wyso­kiej kla­sy odwa­gę moral­ną” (Jan Paweł II, Nie ma poko­ju bez spra­wie­dli­wo­ści, nie ma spra­wie­dli­wo­ści bez prze­ba­cze­nia. Orę­dzie na Świa­to­wy Dzień Poko­ju, l stycz­nia 2002).


JEDWABNE


W Pol­sce rok 2001 i 2002 zosta­ły zdo­mi­no­wa­ne przez dys­ku­sję o wyda­rze­niach z 1941 roku, jakie mia­ły miej­sce w Jedwab­nem i innych miej­sco­wo­ściach ówcze­sne­go pogra­ni­cza nie­miec­ko-rosyj­skie­go.


Jaka nauka pły­nie z tam­tych wyda­rzeń sprzed ponad sześć­dzie­się­ciu lat? Zapew­ne ta, że wyda­rze­nia te wpi­su­ją się w histo­rię potwor­no­ści, jakie ludzie wyrzą­dza­li i wyrzą­dza­ją sobie na całym świe­cie — od Jugo­sła­wii do Rwan­dy — w czas woj­ny i bez­pra­wia aż po dzień dzi­siej­szy.


Pamięć żydow­ska z tam­tych lat prze­cho­wu­je obraz wła­snych strat w ludziach i krzywd dozna­nych w naj­tra­gicz­niej­szych dla sie­bie momen­tach, na któ­re świat był obo­jęt­ny. Pamięć pol­ska też prze­cho­wu­je obraz wła­snych krzywd i cier­pień. Obie pamię­ci, jak obie naro­do­wo­ści, nie pły­ną do przo­du razem, ale obok sie­bie. A prze­cież dopó­ki ludzie nie zro­zu­mie­ją, że wszy­scy są dzieć­mi jed­ne­go Boga, a zatem brać­mi, dopó­ty ist­nie­nie dru­gie­go czło­wie­ka będzie pod zna­kiem zapy­ta­nia. I nawet jeśli to życie znaj­dzie się w zagro­że­niu, nie wywo­ła wła­ści­we­go odru­chu żalu, współ­czu­cia, pomo­cy, wprost prze­ciw­nie — jeśli tyl­ko spo­tka się z nie­wie­dzą, prze­bie­głą mani­pu­la­cją czy rze­czy­wi­stą krzyw­dą — dalej będzie rodzić obo­jęt­ność, nie­chęć, chci­wość, zwy­rod­nia­łe zado­wo­le­nie z nie­szczę­ścia dru­gie­go, a w naj­gor­szych wypad­kach pra­gnie­nie odwe­tu i zemsty.


Dla­te­go przy­po­mi­na­my sobie modli­twę bisku­pów z kościo­ła Wszyst­kich Świę­tych w War­sza­wie: “Bole­je­my głę­bo­ko nad postę­po­wa­niem tych, któ­rzy w cią­gu dzie­jów — szcze­gól­nie w Jedwab­nem i innych miej­sco­wo­ściach — przy­spo­rzy­li Żydom cier­pień, a nawet zada­li im śmierć. Odno­si­my się do tej zbrod­ni tak­że dla­te­go, aby­śmy mogli owoc­nie pod­jąć odpo­wie­dzial­ność za prze­zwy­cię­ża­nie wszel­kie­go zła wystę­pu­ją­ce­go dzi­siaj. Wysi­łek oczysz­cza­nia pamię­ci sta­je się dla nas trud­nym zada­niem oczysz­cza­nia sumień. Podej­mu­je­my to zada­nie i raz jesz­cze potę­pia­my wszel­kie prze­ja­wy nie­to­le­ran­cji, rasi­zmu i anty­se­mi­ty­zmu, o któ­rych wia­do­mo, że są grzesz­ne” (Modli­twa Epi­sko­pa­tu Pol­ski za pomor­do­wa­nych w Jedwab­nem i innych miej­sco­wo­ściach, War­sza­wa, 27 maja 2001).


Sio­stro Julio Rodziń­ska, domi­ni­kan­ko, Sio­stro Kle­men­so Sta­szew­ska, urszu­lan­ko z Roki­cin Pod­ha­lań­skich, księ­że Micha­le Piasz­czyń­ski z Łom­ży, bło­go­sła­wie­ni męczen­ni­cy, któ­rzy zło­ży­li­ście swe życie, by rato­wać Żydów, star­szych bra­ci w wie­rze, uczcie nas patrzeć miło­sier­ny­mi oczy­ma Chry­stu­sa na ludzi innych naro­dów i prze­ko­nań.


“ŚWIĘTA POWINNOŚĆ”


Zna­czą­cym wyda­rze­niem z dzie­dzi­ny dia­lo­gu chrze­ści­jań­sko-żydow­skie­go minio­ne­go roku była dekla­ra­cja ame­ry­kań­ska zaty­tu­ło­wa­na “Świę­ta powin­ność”. Jest ona odpo­wie­dzią ze stro­ny gru­py chrze­ści­jań­skich teo­lo­gów na wcze­śniej­sze oświad­cze­nie “Dabru emet”, czy­li “Mów­cie praw­dę” (10.09.2000), gru­py rabi­nów ame­ry­kań­skich na temat chrze­ści­jan i chrze­ści­jań­stwa, nawo­łu­ją­cą Żydów do nowe­go spoj­rze­nia na chrze­ści­jań­stwo.


Obie dekla­ra­cje wypły­wa­ją z ducho­wo bli­skich sobie śro­do­wisk, współ­pra­cu­ją­cych od ponad trzy­dzie­stu lat z Insty­tu­tem Badań nad Chrze­ści­jań­stwem i Juda­izmem w Bal­ti­mo­re. Patrząc z róż­nych per­spek­tyw i nie sta­ra­jąc się zacie­rać rze­czy­wi­stych róż­nic, szu­ka­ły one nowe­go spoj­rze­nia na sta­re pro­ble­my, spo­ty­ka­jąc się, dys­ku­tu­jąc i pisząc wie­le na ten temat. Ich punkt widze­nia nie jest powszech­nie akcep­to­wa­ny przez wszyst­kich — zwłasz­cza orto­dok­syj­nych — rabi­nów ame­ry­kań­skich, ani przez wszyst­kich księ­ży kato­lic­kich.


Nie jest to tak­że sta­no­wi­sko całej Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu ame­ry­kań­skie­go. Zamiast okre­śla­nia swo­jej toż­sa­mo­ści przy pomo­cy posta­wy zorien­to­wa­nej “prze­ciw­ko komuś”, sta­ra­ły się one okre­ślić “razem z kimś”. Jest to z pew­no­ścią pró­ba dobrej woli i dowód na to, że ludzie róż­nych reli­gii mogą razem pra­co­wać, eli­mi­nu­jąc sta­re anta­go­ni­zmy. Sta­ra­jąc się wza­jem­nie przed­sta­wiać w spo­sób wła­ści­wy, nie tyl­ko ze wzglę­du na spra­wie­dli­wość wobec sie­bie, ale i z tro­ską o inte­gral­ność wła­snej wia­ry.


Auto­rzy chrze­ści­jań­skiej dekla­ra­cji pre­zen­tu­ją dzie­sięć twier­dzeń, pro­po­nu­jąc, aby bra­cia w chrze­ści­jań­stwie wzię­li je pod roz­wa­gę. Wzy­wa­ją wszyst­kich chrze­ści­jan do reflek­sji nad ich wia­rą w świe­tle tych stwier­dzeń. Uwa­ża­ją taką reflek­sję za naszą świę­tą powin­ność. Mówią o trwa­łym przy­mie­rzu Boga z ludem żydow­skim. O tym, że Jezus z Naza­re­tu żył i nauczał jako wier­ny żyd. Że sta­ro­żyt­ne kon­flik­ty nie mogą rzu­to­wać na obec­ne rela­cje pomię­dzy chrze­ści­ja­na­mi a żyda­mi. Że juda­izm jest żywą wia­rą ubo­ga­co­ną przez stu­le­cia roz­wo­ju. Że Biblia łączy, a zara­zem dzie­li żydów i chrze­ści­jan. Że naucza­nie pogar­dy wobec juda­izmu obra­ża Boga. Że zie­mia Izra­ela ma swo­je zna­cze­nie dla życia ludu żydow­skie­go. Że chrze­ści­ja­nie powin­ni wspól­nie z żyda­mi pra­co­wać na rzecz uzdro­wie­nia świa­ta.


Jak wie­le, tak­że i ta dekla­ra­cja jest przed­mio­tem wie­lu pole­mik. Co w niej cen­ne, to oży­wia­ją­ce pra­gnie­nie nawią­za­nia zerwa­nych wię­zi, zaprze­sta­nie wza­jem­ne­go potę­pia­nia się, otwar­cie się na prze­ba­cze­nie, bo umie­jęt­ność wyba­cza­nia jest pod­sta­wą każ­de­go bar­dziej spra­wie­dli­we­go i soli­dar­ne­go spo­łe­czeń­stwa.


MIŁOSIERDZIE


Przy­po­mi­na­my sobie praw­dę, że Bóg zawarł z Izra­elem przy­mie­rze miło­sier­dzia. Pan Bóg stwa­rza­jąc świat, pod­trzy­mu­jąc go w ist­nie­niu, wybie­ra­jąc Izra­eli­tów na swo­ją szcze­gól­ną wła­sność, włą­cza­jąc ducho­wo w ten­że lud Boży człon­ków innych naro­dów, w każ­dym z tych poczy­nań kie­ro­wał się przede wszyst­kim miło­sier­dziem.


Jak wia­do­mo, w tra­dy­cji żydow­skiej samo imię Boga zwra­ca­ło już na to uwa­gę. Wska­zy­wa­ło na Boże miło­sier­dzie i Bożą spra­wie­dli­wość (Gen. R. 33,3). Oba te Boże przy­mio­ty były­by zaan­ga­żo­wa­ne już w dzie­le stwo­rze­nia świa­ta i czło­wie­ka: “Jeśli stwo­rzę świat — mówi Pan Bóg do sie­bie — kie­ru­jąc się tyl­ko miło­sier­dziem, grze­chy będą się mno­żyć ze wszyst­kich stron. Jeśli go stwo­rzę bacząc tyl­ko na spra­wie­dli­wość, jak zdo­ła ten świat prze­trwać? Stwo­rzę go zatem za pomo­cą oby­dwu przy­mio­tów, aby mógł prze­trwać” (Gen. R. 12,15). Oba przy­mio­ty Boże potrzeb­ne są tak­że w pod­trzy­ma­niu ist­nie­nia całe­go świa­ta. Na pyta­nie: gdzie są Jego potęż­ne czy­ny, w cza­sach kie­dy poga­nie czy­nią z Jego dzie­ci nie­wol­ni­ków? — pada odpo­wiedź: “Wprost prze­ciw­nie, to, że poskra­mia swój gniew i oka­zu­je cier­pli­wość wobec grzesz­ni­ków, jest naj­więk­szym prze­ja­wem Jego potę­gi” (Joma 69 b). Na miło­sier­dziu Bożym bazu­je całe naucza­nie o moż­li­wo­ści ludz­kiej skru­chy: “Ja nie pra­gnę śmier­ci występ­ne­go, ale jedy­nie tego, aby występ­ny zawró­cił ze swej dro­gi i żył” (Ez 33,11). Boskie współ­czu­cie jest szcze­gól­nie widocz­ne w Bożym sądzie nad ludz­ki­mi czy­na­mi. “Choć­by dzie­wię­ciu­set dzie­więć­dzie­się­ciu dzie­wię­ciu anio­łów zaświad­czy­ło o winie czło­wie­ka, a jeden tyl­ko sta­nął w jego obro­nie, Świę­ty Jedy­ny (niech będzie bło­go­sła­wio­ny!) prze­chy­li sza­lę na jego korzyść” (Kid. 61 d). To wła­śnie ze wzglę­du na to, że “świat sądzo­ny jest przez łaskę” (Awot 3,9) moż­na nazwać Boga “Miło­sier­nym”.


Gdy­by Pan Bóg nie był miło­sier­ny w sto­sun­ku do swe­go ludu, jeden i ten sam plan Boży wobec całe­go stwo­rze­nia nie mógł­by zostać zre­ali­zo­wa­ny. Ponie­waż jed­nak jest On miło­sier­ny, dla­te­go każ­de zerwa­nie przy­mie­rza ze stro­ny ludzi znaj­do­wa­ło swój finał w odno­wie­niu przy­mie­rza przez Boga. W odno­wie­niu usy­no­wie­nia, odno­wie­niu miło­ści, odno­wie­niu zjed­no­cze­nia. Przy­mie­rze odna­wial­ne to jeden z przy­wi­le­jów Izra­ela (Rz 9,4), przy­wi­lej, w któ­rym aż do cza­sów przyj­ścia Pana Jezu­sa poga­nie nie uczest­ni­czy­li. Wszyst­ko to sta­ło się moż­li­we jedy­nie dzię­ki prze­kra­cza­ją­ce­mu wszel­kie poję­cie miło­sier­dziu Boże­mu. Cze­góż może ocze­ki­wać Bóg od nas w zamian, jeśli nie miło­sier­dzia? “Za wier­ne słu­cha­nie tych naka­zów i pil­ne ich wyko­ny­wa­nie będzie ci twój Bóg, Jah­we, docho­wy­wał przy­mie­rza i miło­sier­dzia, któ­re poprzy­siągł przod­kom two­im” (Pwt 7,12).


Abp Sta­ni­sław Gądec­ki


Metro­po­li­ta Poznań­ski


Prze­wod­ni­czą­cy Rady Epi­sko­pa­tu Pol­ski ds. Dia­lo­gu Reli­gij­ne­go

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.