Św. Tomasz — “Spóźnialski” Apostoł
- 20 grudnia, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
Któż z chrześcijan nie połączy imienia Tomasz z określeniem niewierny? I któż nie zna fragmentu ewangelii Janowej, która tę „niewierność”, czyli brak wiary w zmartwychwstanie Jezusa na podstawie świadectwa pozostałych uczniów opisuje? Niezliczona ilość kazań przez blisko dwa tysiące lat miała wiernym wtłoczyć do głów, by nie popełniali błędu apostoła Tomasza, bo choć Chrystus nie obraził się na Tomasza, to przecież „błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
Praktycznie każdy chrześcijanin, który uwierzył w zmartwychwstanie nie oglądając zmartwychwstałego mógł poczuć się, że jest błogosławiony. Błogosławiony jak Maria, a nawet lepszy od wybranego do grona Dwunastu – bo ten uwierzył dopiero kiedy zobaczył. Co więcej, chciał nie tylko zobaczyć, lecz i dotknąć. Tomasz musiał być stąpającym mocno po ziemi człowiekiem, skoro nie wystarczało mu świadectwo jednego tylko zmysłu. Z drugiej strony czy nie zazdrościmy trochę Tomaszowi, że miał szansę i nie musiał wierzyć wyłącznie w oparciu o świadectwa innych?
Epizod z apostołem, który nie był obecny, kiedy zmartwychwstały Jezus ukazuje się pozostałemu gronu podaje tylko ewangelista Jan. Mówi się czasem, że Jan pisał nie tyle ewangelię co teologię. Być może Tomasz jest potrzebny właśnie po to, by zabrzmiały słowa Jezusa o tych, którzy nie widzieli, a uwierzyli i by Tomasz złożył wyznanie wiary „Pan mój i Bóg mój”. Lecz jednocześnie wyłącznie u Jana apostołowie (nie tylko Piotr i Judasz) stanowią nie bezimienny chór pozostałych uczniów, lecz nabierają cech indywidualnych. Tomasza wszak spotykamy w innym ważnym epizodzie – wtedy, gdy Jezus dowiaduje się o śmiertelnej chorobie swojego przyjaciela Łazarza. Jezus wybiera się do Judei, lecz uczniowie odradzają mu to z uwagi na niebezpieczeństwo ukamienowania. Kiedy Jezus mówi o śmierci Łazarza i nalega na pójście tam, to właśnie Tomasz zachęca pozostałych, by poszli wraz z Jezusem, aby razem z Nim umrzeć.
Najwyraźniej Tomasz jest przekonany, że czeka ich w Judei takie niebezpieczeństwo, że wszyscy mogą zginąć, pomimo to jest gotów podążyć za Jezusem. Zadziwiająca sprawa, że po cudzie wskrzeszenia Łazarza gotowość do śmierci wraz z Jezusem zdaje się słabnąć. Jezus umiera sam. Tomasz znów jest tym, który w ostatnich spokojnych chwilach przed Pasją wyraża jakby wątpliwość wszystkich, że nie wiedzą dokąd ich Mistrz idzie więc nie mogą za Nim pójść. Być może odpowiedź, że to Jezus jest drogą, prawdą i życiem nie była wtedy zrozumiała. Być może dlatego nie było go z pozostałymi uczniami, gdyż wreszcie postanowił nadrobić „stracony” czas, kiedy chodząc po Palestynie z przegranym Mistrzem zaniedbał rodzinę, pracę, to wszystko co składa się na nasze życie. A tu mu mówią, że to nie koniec, że nie ma powrotu do starego życia, że Jezus ma dalsze oczekiwania w stosunku do swoich uczniów.
O późniejszych losach Tomasza, już po Zesłaniu Ducha, Pismo Święte nic więcej nie mówi. Natomiast tradycja przypisuje mu pracę misyjną w Palestynie, Mezopotamii, a potem w Indiach. Tam w miejscowości Kalamina miał umrzeć śmiercią męczennika około roku 67. Pochować go miano w Mailapur koło Madrasu. W III w. relikwie apostoła przeniesiono do Edessy. Właśnie w Edessie prawdopodobnie w II wieku powstały pisma apokryficzne przypisane Tomaszowi tj. Dzieje św. Tomasza i Ewangelia świętego Tomasza. Autorami pism byli najprawdopodobniej chrześcijańscy gnostycy. Ewangelia Tomasza jest zbiorem sentencji, jakie miał wypowiedzieć Jezus do swoich uczniów. Spora ich część zgodna jest ze świadectwem zapisanym w ewangeliach synoptycznych.
Tradycja prawosławna czyni zaś Tomasza dzięki kolejnemu spóźnieniu świadkiem wniebowzięcia Matki Jezusa. Miała ona dokonać kresu Swego ziemskiego życia w Efezie, gdzie mieszkała wraz z apostołem Janem. Przy jej łożu zgromadzili się wszyscy apostołowie prócz spóźnionego trzy dni Tomaszu. To on właśnie zapragnął pożegnać Matkę Pana. Po odkryciu grobu otwarciu trumny okazało się, że jest ona pusta. Maria – tak jak Jej Syn zmartwychwstała.
Cóż, można powiedzieć, że tradycja nie zapisana w księgach Nowego Testamentu jest tylko piękną legendą. Faktem jest jednak niezaprzeczalnym, że chrześcijaństwo wbrew jeśli nawet nie otwartej wrogości to na pewno bez żadnej pomocy ze strony państwa rozprzestrzeniło się w pierwszych wiekach właśnie za sprawą tych pochodzących w większości z Galilei prostych ludzi. W ich życiu zaś musiało zajść jakieś prawdziwie niezwykłe wydarzenie, skoro z gotowości do jego głoszenia porzucili swoje dotychczasowe życie i narazili się na trudy i męczeńską śmierć.
Pamiątka Tomasza apostoła obchodzona jest w trzech różnych datach. 21 grudnia to święto w kalendarzu rzymskokatolickim sprzed 1969 r. Po posoborowej reformie tego kalendarza zostało przeniesione na 3 lipca. 21 grudnia wspominają natomiast nadal Tomasza luteranie. Prawosławni zaś obchodzą wspomnienie Apostoł Fomy w niedzielę po Passze — 6/19 października i 30 czerwca/13 lipca (Sobór dwunastu apostołów).
Dorota Walencik