Magazyn

Święty archimandryta męczennik Grzegorz Peradze


Świę­ty archi­man­dry­ta męczen­nik Grze­gorz (Per­a­dze) uro­dził się 31 sierpnia/13 wrze­śnia 1899 r. we wsi Bakur­ci­che w Kache­tii (wschod­nia Gru­zja). Inne, mniej wia­ry­god­ne dane mówią, że przy­szedł na świat w sto­li­cy Gru­zji Tbi­li­si. Jego ojciec, Roma­noz Per­a­dze, był pro­bosz­czem para­fii pra­wo­sław­nej św. Jerze­go w Bakur­ci­che. W tej też cer­kwi ochrzcił swo­je­go dru­gie­go syna nada­jąc mu na imię Gri­goł na cześć żyją­ce­go w VIII w. świę­te­go gru­ziń­skie­go mni­cha Gri­go­ła Chanc­te­li.


Mło­dość i stu­dia


Przod­ko­wie św. Grze­go­rza byli paste­rza­mi. Jego ojciec – ks. Roma­noz Per­a­dze – zmarł w 1905 r., gdy przy­szły archi­man­dry­ta miał zale­d­wie 6 lat. Po śmier­ci męża mat­ka Grze­go­rza – Maria z domu Sama­da­la­svi­li wraz z syna­mi (Grze­gorz miał dwóch bra­ci – star­sze­go Arci­ła i młod­sze­go Wasy­la) prze­nio­sła się do Tbi­li­si. Tam zaję­ła się ich wycho­wa­niem, w czym poma­gał jej stryj Grze­go­rza, któ­ry był pro­bosz­czem para­fii w Kwa­re­lii.


Idąc w śla­dy swo­ich przod­ków Grze­gorz roz­po­czął naukę w Szko­le Duchow­nej w Tbi­li­si, po ukoń­cze­niu któ­rej w 1913 r. wstą­pił do miej­sco­we­go Semi­na­rium Duchow­ne­go, gdzie pozna­wał boga­te ducho­we dzie­dzic­two Gru­ziń­skie­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go. W dzie­jach tego Kościo­ła był to okres dążeń do przy­wró­ce­nia auto­ke­fa­lii, na cze­le któ­rych sta­li przy­szli patriar­cho­wie – Kirio­ni i Leonid oraz rek­tor semi­na­rium ks. Kor­ne­li Sam­so­nis­dze Keke­li­dze. Już wów­czas w mło­dym semi­na­rzy­ście dostrze­gli oni kon­ty­nu­ato­ra swych poczy­nań. Praw­do­po­dob­nie też zna­jo­mość Grze­go­rza z ks. Keke­li­dze, wybit­nym znaw­cą lite­ra­tu­ry sta­ro­gru­ziń­skiej i litur­gii, wpły­nę­ła na ukie­run­ko­wa­nie jego przy­szłych zain­te­re­so­wań począt­ka­mi chrze­ści­jań­stwa w Gru­zji, lite­ra­tu­rą gru­ziń­ską i litur­gią. Gdy roz­po­czę­to zbiór­kę środ­ków na budo­wę cer­kwi patro­no­wi Tbi­li­si – św. Abo (pla­nów nie zre­ali­zo­wa­no z powo­du wybu­chu rewo­lu­cji 1917 r.), jej pro­wa­dze­nie powie­rzo­no wła­śnie Grze­go­rzo­wi.


Pod­czas stu­diów Grze­gorz udzie­lał kore­pe­ty­cji, dzię­ki cze­mu wspo­ma­gał mate­rial­nie mat­kę. Naukę w semi­na­rium ukoń­czył w 1918 r. z naj­lep­szy­mi wyni­ka­mi, co dawa­ło mu pra­wo wstę­pu do wszyst­kich Aka­de­mii Duchow­nych Rosji. Na prze­szko­dzie reali­za­cji pla­nów sta­nął jed­nak wybuch rewo­lu­cji 1917 r. oraz utwo­rze­nie nie­pod­le­głej Repu­bli­ki Gru­zji. Zmie­nia­jąc wcze­śniej­sze pla­ny w 1918 r. roz­po­czął stu­dia na Wydzia­le Filo­lo­gicz­nym Uni­wer­sy­te­tu w Tbi­li­si, gdzie stu­dio­wał lite­ra­tu­rę i histo­rię. W tym okre­sie dora­biał doryw­czo w cha­rak­te­rze nauczy­cie­la we wsi Zemo-Chan­da­ki koło Gori.


Grze­gorz musiał prze­rwać stu­dia, aby w latach 1919–1921 odbyć służ­bę woj­sko­wą w Gori, Bor­żo­mi i Achał­ci­che. Jako żoł­nierz uczest­ni­czył m.in. w obro­nie Gru­zji przed woj­ska­mi bol­sze­wic­ki­mi. Po powro­cie z woj­ska i wkro­cze­niu bol­sze­wi­ków do Gru­zji ks. Kor­ne­li ukrył go w cha­rak­te­rze wiej­skie­go nauczy­cie­la, tym razem w Mana­wi w Kache­tii. Grze­gorz nauczał tam od kwiet­nia do wrze­śnia 1921 r., po czym powró­cił na uczel­nię. Tym­cza­sem maso­we prze­śla­do­wa­nia wia­ry i ojczy­zny ze stro­ny bol­sze­wi­ków posta­wi­ły Gru­ziń­ski Kościół Pra­wo­sław­ny w obli­czy zagła­dy.


Dba­jąc o żywą przy­szłość Kościo­ła patriar­cha Leonid wraz z ks. Keke­li­dze szu­ka­li moż­li­wo­ści stu­diów teo­lo­gicz­nych dla naj­zdol­niej­szych absol­wen­tów semi­na­rium. Wkrót­ce, dzię­ki sta­ra­niom ks. Keke­li­dze na wnio­sek metro­po­li­ty Naza­re­go Rada Kato­li­ko­sa­tu Gru­zji wysła­ła Grze­go­rza, jako pierw­sze­go Gru­zi­na – przed­sta­wi­cie­le Gru­ziń­skie­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go, na stu­dia do Ber­li­na w celu zdo­by­cia wszech­stron­ne­go wykształ­ce­nia teo­lo­gicz­ne­go. Przy­zna­no mu przy tym spe­cjal­ne sty­pen­dium.


Pra­ca nauko­wa na Zacho­dzie


Z listem pole­ga­ją­cym od patriar­chy Ambro­że­go pod koniec listo­pa­da 1921 r. Grze­gorz wyje­chał do Ber­li­na. Jak się póź­niej oka­za­ło opu­ścił Gru­zję na zawsze. Adre­sa­tem listu był zało­ży­ciel orga­ni­za­cji wspo­ma­ga­ją­cej chrze­ści­jan na wscho­dzie Orient Mision dr Johan­nes Lep­sius, któ­ry wcze­śniej pomógł uzy­skać od władz radziec­kich zgo­dę na wyjazd Grze­go­rza do Nie­miec. On też oto­czył mło­de­go stu­den­ta iście ojcow­ską opie­ką.


Po przy­by­ciu do Ber­li­na Grze­gorz naj­pierw przez pięć mie­się­cy dosko­na­lił zna­jo­mość języ­ka nie­miec­kie­go. Następ­nie, miesz­ka­jąc w Pocz­da­mie, zapi­sał się na Uni­wer­sy­tet Ber­liń­ski i zdał egza­mi­ny z języ­ka nie­miec­kie­go, hebraj­skie­go i grec­kie­go. Od maja 1922 r. stu­dio­wał głów­nie teo­lo­gię i języ­ki wschod­nie (hebraj­ski, syryj­ski, arab­ski, kop­tyj­ski, ormiań­ski i grec­ki). Poza nimi opa­no­wał kil­ka innych języ­ków: nie­miec­ki, angiel­ski, fran­cu­ski i łaci­nę. Znał tak­że język rosyj­ski, sta­ro­sło­wiań­ski i gru­ziń­ski, a gdy póź­niej zna­lazł się w Pol­sce bar­dzo szyb­ko opa­no­wał rów­nież język pol­ski. Ta wyjąt­ko­wa łatwość ucze­nia się języ­ków i ich zna­jo­mość dawa­ła mu dostęp do całej świa­to­wej lite­ra­tu­ry na temat pier­wot­ne­go chrze­ści­jań­stwa na Bli­skim Wscho­dzie, a zwłasz­cza tej, któ­ra doty­czy­ła wkła­du Gru­zji w roz­wój piśmien­nic­twa wcze­sno­chrze­ści­jań­skie­go. W spo­sób szcze­gól­ny Grze­go­rza pochła­nia­ła patro­lo­gia, któ­ra sta­ła się powo­ła­niem mło­de­go uczo­ne­go. Stu­dia w Ber­li­nie Grze­gorz ukoń­czył w 1925 r. zdo­by­wa­jąc tytuł magi­stra teo­lo­gii.


W maju 1925 r. Grze­gorz prze­niósł się na Uni­wer­sy­tet Boń­ski, gdzie stu­dio­wał histo­rię reli­gii i dosko­na­lił zna­jo­mość języ­ków wschod­nich, głów­nie pod kie­run­kiem zna­ne­go nie­miec­kie­go orien­ta­li­sty prof. Hein­ri­cha Gou­s­se­na. Prze­tłu­ma­czył wów­czas na język nie­miec­ki życio­rys grec­kie­go mni­cha Jerze­go Hagio­ry­ty oraz opa­trzył go kry­tycz­nym wstę­pem i przy­pi­sa­mi. W bar­dzo krót­kim cza­sie przy­go­to­wał też obszer­ną roz­pra­wę dok­tor­ską na temat Histo­rii mona­sty­cy­zmu gru­ziń­skie­go od począt­ków do roku 1064.


Przy­czy­nek do histo­rii mona­sty­cy­zmu wschod­nie­go. Roz­pra­wą tą uzy­skał uzna­nie wybit­nych uczo­nych euro­pej­skich. Dok­to­ry­zo­wał się już 26 lute­go 1926 r., a uro­czy­sta pro­mo­cja na sto­pień dok­to­ra filo­zo­fii odby­ła się 17 grud­nia 1927 r. W mię­dzy­cza­sie, od maja 1926 r. do kwiet­nia 1927 r., stu­dio­wał u Bol­lan­dy­stów w Bruk­se­li (głów­nie pod kie­run­kiem ks. Peter­sa), z któ­ry­mi zwią­zał się praw­dzi­wą przy­jaź­nią. W tym samym okre­sie uczęsz­czał na wykła­dy w Uni­wer­sy­te­cie Kato­lic­kim w Louva­ine, po czym udał się do Anglii. Tam od kwiet­nia do lip­ca 1927 r. w lon­dyń­skim Bri­tish Museum i w Badle­ian Libra­ry w Oxfor­dzie stu­dio­wał gru­ziń­skie ręko­pi­sy.


Dok­to­ra Per­a­dze pasjo­no­wa­ła pra­ca nauko­wa. Jed­nak pra­gnął też słu­żyć Kościo­ło­wi pra­wo­sław­ne­mu w ojczyź­nie. Zło­żył wnio­sek o wizę w Amba­sa­dzie Rosji, jed­nak otrzy­mał odmo­wę. Stał się wygnań­cem.


Rok 1927 przy­niósł poważ­ny zwrot z życiu przy­szłe­go archi­man­dry­ty. W lip­cu tego roku powo­ła­no go na sta­no­wi­sko lek­to­ra języ­ka gru­ziń­skie­go i ormiań­skie­go na Uni­wer­sy­te­cie Boń­skim, a następ­nie pry­wat­ne­go docen­ta tej uczel­ni. Roz­po­czął też wów­czas publi­ko­wa­nie swo­ich pierw­szych prac, któ­re od razu zjed­na­ły mu opi­nię jed­ne­go z naj­wy­bit­niej­szych  wów­czas znaw­ców pro­ble­ma­ty­ki wcze­sne­go chrze­ści­jań­stwa na Bli­skim Wscho­dzie. Włą­czył się rów­nież aktyw­nie do nauko­we­go życia uczest­ni­cząc w kon­fe­ren­cjach orien­ta­li­stycz­nych w Bonn i w Wied­niu. W tym samym okre­sie zaczął też pra­co­wać na rzecz rodzą­ce­go się ruchu eku­me­nicz­ne­go, bio­rąc udział w Świa­to­wej Kon­fe­ren­cji Komi­sji Wia­ra i Ustrój w Lozan­nie w sierp­niu 1927 r. Będąc oso­bą świec­ką repre­zen­to­wał na niej swój Kościół. Tam wła­śnie poznał zwierzch­ni­ka Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go metro­po­li­tę Dio­ni­ze­go (Wale­dyń­skie­go).


Para­fia św. Nino


Będąc jesz­cze czło­wie­kiem świec­kim Grze­gorz Per­a­dze w 1929 r. zor­ga­ni­zo­wał, wraz z gru­pą poboż­nych Gru­zi­nów, para­fię gru­ziń­ską św. Nino w Pary­żu. Sta­ło się to jego naj­więk­szym doko­na­niem w misji, któ­rą powie­rzył mu patriar­cha Ambro­ży jesz­cze zanim Grze­gorz opu­ścił Gru­zję. Nale­ży pod­kre­ślić, że była to jedy­na poza kra­jem gru­ziń­ska para­fia pra­wo­sław­na. Paryż stał się w tym okre­sie głów­nym ośrod­kiem emi­gran­tów z Gru­zji i sie­dzi­bą rzą­du emi­gra­cyj­ne­go.


Pary­ska para­fia nie posia­da­ła swo­je­go sta­łe­go duchow­ne­go. Aż do 1931 r. nabo­żeń­stwa cele­bro­wa­no tu nie­re­gu­lar­nie. Zało­ży­cie­lo­wi para­fii zło­żo­no pro­po­zy­cję, aby został jej kapła­nem, jed­nak odmó­wił. Nie był jesz­cze wów­czas przy­go­to­wa­ny to tej decy­zji. Jed­nak w jego duszy toczy­ły się nie­ustan­ne zma­ga­nia mię­dzy pra­gnie­niem pro­wa­dze­nia dal­szej pra­cy nauko­wej i potrze­bą  Gru­ziń­skie­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go oraz jego wier­nych, aby został duchow­nym.


Kul­mi­na­cją dłu­go­trwa­łej wal­ki wewnętrz­nej sta­ła się cięż­ka cho­ro­ba w okre­sie świąt Boże­go Naro­dze­nia 1930 r. Znaj­du­jąc się na gra­ni­cy śmier­ci miał widze­nie, któ­re pomo­gło mu w doko­na­niu wybo­ru. Posta­no­wił zło­żyć ślu­by mni­sze i przy­jąć świę­ce­nia kapłań­skie oraz objąć opie­kę nad pary­ską para­fią. Wła­śnie wte­dy nie­ocze­ki­wa­nie otwo­rzy­ła się przed nim moż­li­wość powro­tu do kra­ju. Pro­fe­sor Niko Maar zapro­po­no­wał mu asy­sten­tu­rę u swo­je­go boku na Uni­wer­sy­te­cie w Lenin­gra­dzie. Tak­że mat­ka Grze­go­rza odra­dza­ła mu przy­ję­cie świę­ceń w oba­wie, że cał­ko­wi­cie zamknie to przed nim dro­gę powro­tu do ojczy­zny. Decy­zja była już jed­nak pod­ję­ta.


Świę­ce­nia


Dnia 18 kwiet­nia 1931 r., mają­cy wów­czas 32 lata Grze­gorz zło­żył ślu­by mni­sze w grec­kiej kate­drze Hagia Sophia w Lon­dy­nie. Dzień póź­niej został hie­ro­dia­ko­nem i 25 maja tego roku w grec­kiej kate­drze św. Ste­fa­na w Pary­żu otrzy­mał świę­ce­nia kapłań­skie. Mia­no­wa­no go wów­czas pro­bosz­czem para­fii św. Nino w Pary­żu, gdzie 31 maja 1931 r. cele­bro­wał swo­ją pierw­szą Św. Litur­gię. O. Grze­gorz zamie­rzał sku­pić wokół para­fii ducho­we siły wygnań­ców z ojczy­zny. Dla dobra para­fii zre­zy­gno­wał z wykła­dów na Uni­wer­sy­te­cie Boń­skim i jedy­nie oka­zjo­nal­nie wykła­dał w Oxfor­dzie i Pary­żu. Nie zre­zy­gno­wał jed­nak cał­ko­wi­cie z pra­cy nauko­wej.


W listo­pa­dzie 1932 r. o. Grze­gorz prze­by­wał w Pol­sce, gdzie w Kra­ko­wie wygło­sił wykład dla stu­den­tów Uni­wer­sy­te­tu Jagiel­loń­skie­go na temat ducho­wej i mate­rial­nej kul­tu­ry Gru­zji. Przy oka­zji prze­stu­dio­wał sta­re ręko­pi­sy gru­ziń­skie w Biblio­te­ce Czar­to­ry­skich i zro­bił ich pierw­szy kata­log i opis. W 1933 r. wygło­sił rów­nież wykła­dy na pary­skiej Sor­bo­nie i w Dubli­nie.


Jesz­cze w 1931 r. przy para­fii w Pary­żu o. Grze­gorz roz­po­czął publi­ko­wa­nie rocz­ni­ka nauko­we­go „Dzva­ri Vazi­sa” („Krzyż z win­nej lato­ro­śli”). Odtąd aż do wybu­chu II woj­ny świa­to­wej będzie się trosz­czyć o para­fię, uwa­ża­jąc to za naj­waż­niej­sze zada­nie swo­je­go życia. Do 1933 r. tu spę­dzał więk­szość swo­je­go cza­su pro­wa­dząc pra­co­wi­te życie pro­bosz­cza jedy­nej para­fii gru­ziń­skiej w całej Euro­pie. W uzna­niu zasług o. Grze­go­rza dla nauki i orga­ni­za­cji życia reli­gij­ne­go emi­gra­cji gru­ziń­skiej w Euro­pie Zachod­niej, 5 stycz­nia 1934 r. Patriar­chat Kon­stan­ty­no­po­li­tań­ski pod­niósł go do god­no­ści archi­man­dry­ty.


Przy­jazd do Pol­ski


Marze­niem życia o. Grze­go­rza była też pra­ca na uczel­ni teo­lo­gicz­nej. Zosta­ło ono zre­ali­zo­wa­ne, gdy w 1933 r. metro­po­li­ta war­szaw­ski i całej Pol­ski Dio­ni­zy zapro­sił go do War­sza­wy w cha­rak­te­rze zastęp­cy pro­fe­so­ra patro­lo­gii i zastęp­cy kie­row­ni­ka semi­na­rium tegoż przed­mio­tu w Stu­dium Teo­lo­gii Pra­wo­sław­nej Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go. Zagwa­ran­to­wał mu przy tym moż­li­wość opie­ki nad para­fią św. Nino i nie­za­leż­ność hie­rar­chicz­ną od Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go. Uro­czy­sty wykład inau­gu­ra­cyj­ny na temat Poję­cie, zada­nia i meto­dy patro­lo­gii w teo­lo­gii pra­wo­sław­nej kapłan wygło­sił 7 grud­nia 1933 r. Był to kolej­ny prze­ło­mo­wy rok w życiu o. Grze­go­rza. Od tej pory aż do śmier­ci peł­nił on posłu­gę kapłań­ską w dol­nej cer­kwi sobo­ru św. Marii Mag­da­le­ny w War­sza­wie. Dnia 8 maja następ­ne­go roku metro­po­li­ta Dio­ni­zy nagro­dził go mitrą. Wie­le wska­zu­je na to, że gdy­by histo­ria poto­czy­ła się ina­czej, o. Grze­gorz być może zajął­by, jak pla­no­wał metro­po­li­ta Dio­ni­zy, pocze­sne miej­sce wśród hie­rar­chii Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go w Pol­sce.


Pod­czas poby­tu w Pol­sce archi­man­dry­ta Grze­gorz cał­ko­wi­cie oddał się pra­cy nauko­wej i dydak­tycz­nej na uni­wer­sy­te­cie. Opu­bli­ko­wał wie­le waż­nych prac doty­czą­cych patry­sty­ki, jak prze­kład listu apo­kry­ficz­ne­go Dio­ni­ze­go Are­opa­gi­ty, prze­kład nie­zna­nej Ewan­ge­lii apo­kry­ficz­nej pocho­dzą­cej z kół mono­fi­zyc­kich oraz prze­kład doku­men­tów doty­czą­cych odna­le­zie­nia i tek­stu Kodek­su Synaj­skie­go. Odbył też sze­reg podró­ży nauko­wych do Austrii, Buł­ga­rii, Gre­cji, Rumu­nii, Syrii, Włoch i Zie­mi Świę­tej. Ze szcze­gól­nym pie­ty­zmem opi­sy­wał swo­je wra­że­nia z piel­grzym­ki do Zie­mi Świę­tej w 1936 r., któ­ra sta­ła się jego speł­nio­nym marze­niem. Żar­li­wą modli­twę łączył tam z nie­stru­dzo­nym poszu­ki­wa­niem mate­ria­łów arche­olo­gicz­nych i patry­stycz­nych.


Owo­cem podró­ży o. Grze­go­rza były czę­ste odkry­cia róż­nych doku­men­tów, w tym np. odna­le­zie­nie na Św. Górze Atos grec­kiej wer­sji męczeń­stwa świę­tych litew­skich Anto­nie­go, Jana i Eusta­che­go. Odwie­dzał też mona­ste­ry pra­wo­sław­ne w Pol­sce, w tym Ław­rę Pocza­jew­ską, wyszu­ku­jąc w nich inte­re­su­ją­ce, a dotych­czas nie­zba­da­ne mate­ria­ły histo­rycz­ne, pale­ogra­ficz­ne, arche­olo­gicz­ne i inne.


Pomi­mo nie­wąt­pli­wych zasług dla badań nad teo­lo­gią pra­wo­sław­ną dwu­krot­ne wnio­ski kie­row­ni­ka Stu­dium, metro­po­li­ty Dio­ni­ze­go o nada­nie mu tytu­łu pro­fe­so­ra nad­zwy­czaj­ne­go były roz­pa­try­wa­ne nega­tyw­nie, bowiem ówcze­sne wła­dze pań­stwo­we nie były zain­te­re­so­wa­ne roz­wo­jem pra­wo­sław­nej teo­lo­gii. Mimo to o. Grze­gorz nie­zmien­nie dążył do utwo­rze­nia na Stu­dium Teo­lo­gii w War­sza­wie nowych kie­run­ków w bada­niu lite­ra­tu­ry patry­stycz­nej. 


Pomi­mo tych trud­no­ści o cha­rak­te­rze admi­ni­stra­cyj­nym archi­man­dry­ta Grze­gorz z odda­niem słu­żył Kościo­ło­wi pra­wo­sław­ne­mu w Pol­sce. Miesz­ka­jąc w skrom­nym miesz­ka­niu przy ul. Bru­ko­wej 22 zawsze był nie­za­wod­nym dorad­cą i pomoc­ni­kiem metro­po­li­ty Dio­ni­ze­go, któ­ry zamie­rzał pod­nieść go do god­no­ści bisku­piej.


Duchow­ny cie­szył się też dużym sza­cun­kiem stu­den­tów. Na jego wykła­dy uczęsz­cza­li nie tyl­ko pra­wo­sław­ni stu­den­ci, wszy­scy pod­kre­śla­li jego pro­fe­sjo­na­lizm i cha­ry­zmę. W ich pamię­ci na zawsze pozo­sta­ły inte­re­su­ją­ce wykła­dy o. Grze­go­rza z patro­lo­gii. Łączył w nich naj­now­sze osią­gnię­cia uczo­nych zachod­nich z dorob­kiem teo­lo­gów rosyj­skich, grec­kich, gru­ziń­skich i pol­skich. Jego myśl teo­lo­gicz­na pozo­sta­wa­ła przy tym głę­bo­ko zako­rze­nio­na w tra­dy­cji Ojców Kościo­ła.


O. Grze­gorz dys­po­nu­jąc wie­dzą teo­lo­gów rosyj­skich na temat patro­lo­gii, w swo­ich bada­niach, pra­cach i wykła­dach korzy­stał rów­nież z naj­lep­szych osią­gnięć uczo­nych zachod­nich w tym zakre­sie. Wie­le wska­zu­je na to, że gdy­by jego pra­ca nie zosta­ła prze­rwa­na przez woj­nę i tra­gicz­ną śmierć, doko­nał­by zapew­ne jedy­nej w swo­im rodza­ju syn­te­zy wie­dzy patry­stycz­nej, opar­tej o wyni­ki prac teo­lo­gów nale­żą­cych do róż­nych Kościo­łów.


Archi­man­dry­ta był człon­kiem Komi­sji Orien­ta­li­stycz­nej War­szaw­skie­go Towa­rzy­stwa Nauko­we­go, gdzie wygło­sił sze­reg refe­ra­tów oraz Insty­tu­tu Nauko­we­go Badań Komu­ni­stycz­nych. Został też powo­ła­ny na współ­pra­cow­ni­ka Pol­skiej Biblio­te­ki Ojców Kościo­ła, dla któ­rej przy­go­to­wy­wał akta męczen­ni­ków. O jego żywych i róż­no­rod­nych zain­te­re­so­wa­niach świad­czy przy­na­leż­ność do sze­re­gu kra­jo­wych i mię­dzy­na­ro­do­wych orga­ni­za­cji, w któ­rych peł­nił też róż­ne funk­cje. Czuł się przy tym bar­dzo sil­nie zwią­za­ny ze swo­ją nową ojczy­zną – Pol­ską. Jed­no­cze­śnie jed­nak, dzię­ki swym podró­żom i bada­niom, przy­wra­cał współ­cze­sne­mu chrze­ści­jań­stwu oca­la­łe okru­chy dorob­ku ducho­we­go Gru­zji. W 1937 r., dzię­ki pomo­cy sto­łecz­nej pra­wo­sław­nej kolo­nii gru­ziń­skiej współ­or­ga­ni­zo­wał też w War­sza­wie obcho­dy 750-lecia wrę­cze­nia kró­lo­wej Tama­rze poema­tu Rycerz w tygry­siej skó­rze przez naj­więk­sze­go gru­ziń­skie­go poetę Szo­ta Rusta­we­li. Wydał też książ­kę poświę­co­ną jego oso­bie.


Archi­man­dry­ta Grze­gorz stał się nie­for­mal­nym kape­la­nem kolo­nii gru­ziń­skiej, odpra­wia­jąc dla niej nabo­żeń­stwa w cer­kwi Męki Pań­skiej w pod­zie­miach sobo­ru św. Marii Mag­da­le­ny. Zyskał przy tym sza­cu­nek gru­ziń­skiej eli­ty emi­gra­cyj­nej sku­pio­nej w Komi­te­cie Gru­ziń­skim i Klu­bie Pro­me­te­usz. Wszyst­kie ferie, poza let­ni­mi, spę­dzał przy tym zawsze w pary­skiej cer­kwi św. Nino, gdzie opie­ką dusz­pa­ster­ską ota­czał swych ziom­ków, chrzcząc ich, spo­wia­da­jąc, udzie­la­jąc sakra­men­tu mał­żeń­stwa i odpro­wa­dza­jąc w ostat­nią dro­gę życia. Archi­man­dry­ta Grze­gorz był też tro­skli­wym opie­ku­nem Koła Teo­lo­gów stu­den­tów Stu­dium. Wie­lu stu­den­tom poma­gał rów­nież mate­rial­nie, a w roz­mo­wach z nimi czę­sto cyto­wał Ojców Kościo­ła. Swo­im przy­kła­dem przy­zwy­cza­jał ich do sys­te­ma­tycz­nej pra­cy nad ich dzie­ła­mi. Bóg obda­rzył go wyjąt­ko­wą pra­co­wi­to­ścią i poko­rą. W trud­nych chwi­lach życia czę­sto zwykł powta­rzać sło­wa św. Jana Zło­to­uste­go: Chwa­ła Bogu za wszyst­ko!.


Dzia­łal­ność w cza­sach woj­ny


Zbli­ża­ła się II woj­na świa­to­wa. Archi­man­dry­ta Grze­gorz został zapro­szo­ny na kon­gres bizan­ty­ni­stycz­ny w Algie­rze, któ­ry miał odbyć się w paź­dzier­ni­ku 1939 r. Nie mając jed­nak gwa­ran­cji powro­tu do Pol­ski (z powo­du napię­tej sytu­acji mię­dzy­na­ro­do­wej), jak też lęka­jąc się o ręko­pi­sy gru­ziń­skie, któ­re chciał opu­bli­ko­wać, nie wyje­chał. Nie opu­ścił też War­sza­wy 8 wrze­śnia 1939 r., kie­dy cudzo­ziem­cy, za zgo­dą oble­ga­ją­cych sto­li­cę Niem­ców, mogli jesz­cze opu­ścić mia­sto. Nie wyje­chał tak­że póź­niej, cho­ciaż mógł to uczy­nić jako oby­wa­tel nie­po­lski. Wybuch II woj­ny świa­to­wej ozna­czał dla o. Grze­go­rza zerwa­nie wszel­kich kon­tak­tów ze świa­tem nauki i osa­mot­nie­nie. Uni­wer­sy­tet War­szaw­ski zamknię­to, a jemu same­mu hitle­row­cy zapro­po­no­wa­li wykła­dy w Ber­li­nie. Pro­po­zy­cję tę jed­nak odrzu­cił.


Tym­cza­sem wła­dzę nad kolo­nią gru­ziń­ską w War­sza­wie prze­ję­ła gru­pa zwo­len­ni­ków współ­pra­cy z wła­dza­mi hitle­row­ski­mi. Na kwiat gru­ziń­skiej inte­li­gen­cji, mają­cej inne niż oni poglą­dy, sła­li oni dono­sy do władz oku­pa­cyj­nych. O. Grze­gorz ujście swej pasji nauko­wej i ener­gii znaj­do­wał w bada­niach nad gru­ziń­ski­mi tek­sta­mi patry­stycz­ny­mi, któ­re pro­wa­dził w swo­im war­szaw­ski­mi miesz­ka­niu. Pra­co­wał też jako tłu­macz w War­szaw­skiej Metro­po­lii Pra­wo­sław­nej. Inter­no­wa­ne­mu przez hitle­row­ców metro­po­li­cie Dio­ni­ze­mu woził lekar­stwa. Zawsze darzył go dużym sza­cun­kiem i wdzięcz­no­ścią. Opie­ko­wał się też sędzi­wym gene­ra­łem Kazbe­kiem, odpro­wa­dzał w ostat­nią dro­gę życia swych gru­ziń­skich przy­ja­ciół, m.in. księ­cia Bagra­tio­na. Wystę­po­wał rów­nież w obro­nie roda­ków aresz­to­wa­nych wsku­tek dono­sów pro­hi­tle­row­sko nasta­wio­ne­go kie­row­nic­twa kolo­nii gru­ziń­skiej.


Archi­man­dry­ta Grze­gorz speł­niał swo­je chrze­ści­jań­skie powo­ła­nie nie­sie­nia pomo­cy innym potrze­bu­ją­cym. Przede wszyst­kim poma­gał lud­no­ści żydow­skiej i pro­wa­dził dzia­łal­ność uświa­da­mia­ją­cą wśród Gru­zi­nów, któ­rych Niem­cy chcie­li zmu­sić do wstę­po­wa­nia do swo­jej armii. Pierw­sza pró­ba jego aresz­to­wa­nia mia­ła miej­sce w stycz­niu 1941 r. Kie­row­nic­two Komi­te­tu Kau­ka­skie­go spo­rzą­dzi­ło donos, że przed woj­ną o. Grze­gorz był agen­tem pol­skie­go wywia­du. Donos ten nie wytrzy­mał kon­fron­ta­cji z rze­czy­wi­sto­ścią, gdyż Niem­cy prze­ję­li całe archi­wum pol­skie­go wywia­du i łatwo mogli spraw­dzić wia­ry­god­ność oskar­że­nia.


Aresz­to­wa­nie


Dru­gi donos oka­zał się bar­dziej dopra­co­wa­ny. Pro­nie­miec­cy Gru­zi­ni pod­rzu­ci­li do jego miesz­ka­nia foto­gra­fie doku­men­tów prze­zna­czo­nych dla Gesta­po, a następ­nie donie­śli, że jest on angiel­skim szpie­giem, któ­ry sfo­to­gra­fo­wał dla Angli­ków taj­ne doku­men­ty. W dono­sie wska­za­no też miej­sce ich prze­cho­wy­wa­nia. Gesta­po prze­pro­wa­dzi­ło rewi­zję i 5 maja 1942 r. o. Grze­gorz został aresz­to­wa­ny. W miesz­ka­niu duchow­ne­go prze­pro­wa­dzo­no szcze­gó­ło­wą rewi­zję, pod­czas któ­rej zna­le­zio­no foto­gra­fie, a praw­do­po­dob­nie skon­fi­sko­wa­no też cen­ne gru­ziń­skie ręko­pi­sy, nad któ­ry­mi pra­co­wał.


Poza dono­sem z komi­te­tu gru­ziń­skie­go, ist­nie­ją jesz­cze dwie wer­sje przy­czyn aresz­to­wa­nia o. Grze­go­rza. Według pierw­szej z nich pod­czas prze­szu­ka­nia miesz­ka­nia o. Grze­go­rza Niem­cy zna­leź­li znacz­ne sumy w walu­tach zachod­nich, co by świad­czy­ło, że pro­wa­dził on taj­ną kasę rato­wa­nia Żydów. Według dru­giej wer­sji powo­dem aresz­to­wa­nia kapła­na była dzia­łal­ność pro­wa­dzo­na przez nie­go wśród człon­ków tzw. legio­nów kau­ka­skich two­rzo­nych przez Niem­ców po 1941 r. z jeń­ców radziec­kich u boku Wermach­tu. Dzia­łal­ność ta mia­ła na celu zwal­cza­nie anty­pol­skiej pro­pa­gan­dy pro­wa­dzo­nej przez hitle­row­ców wśród człon­ków tych legio­nów. Jaki­kol­wiek jed­nak był powód aresz­to­wa­nia archi­man­dry­ty Grze­go­rza, z pew­no­ścią prze­czu­wał on gro­żą­cą mu śmierć.


Aresz­to­wa­ne­go duchow­ne­go osa­dzo­no w wię­zie­niu Pawiak w War­sza­wie. Począt­ko­wych kil­ka­na­ście dni, tak jak wszy­scy nowi więź­nio­wie, spę­dził w oddzia­le przej­ścio­wym miesz­czą­cym się w sute­re­nach. Następ­nie prze­nie­sio­no go do oddzia­łu V, zwa­ne­go trans­por­to­wym. Tu był wyko­rzy­sty­wa­ny jako tłu­macz. Taką samą funk­cję peł­nił następ­nie w oddzia­le robo­czym, dokąd został prze­nie­sio­ny na począt­ku paź­dzier­ni­ka 1942 r. Towa­rzy­szy­ły temu prze­słu­cha­nia, ponie­wie­ra­nie i bicie. Pod­czas poby­tu na Pawia­ku listem z 10 czerw­ca 1942 r. o. Grze­gorz upo­waż­nił swo­je­go przy­ja­cie­la – dia­ko­na Jerze­go Berk­ma­na-Kare­ni­na do opie­ki nad miesz­ka­niem i znaj­du­ją­cy­mi się w nim rze­cza­mi. Dzie­sięć dni póź­niej napi­sał do nie­go list, któ­ry w isto­cie rze­czy jest testa­men­tem. O. Grze­gorz wydał w nim kil­ka dys­po­zy­cji, m.in. doty­czą­cych prze­ka­za­nia miesz­ka­nia i biblio­te­ki Metro­po­lii Pra­wo­sław­nej.


Kościół pra­wo­sław­ny, pomi­mo bar­dzo trud­nej sytu­acji w jakiej zna­lazł się w latach woj­ny, czy­nił sta­ra­nia o uwol­nie­nie o. Grze­go­rza. Udzie­lał mu też pew­nej pomo­cy żyw­no­ścio­wej i rze­czo­wej. Sta­ra­nia te nie odnio­sły żad­ne­go skut­ku, a archi­man­dry­ta Per­a­dze został prze­wie­zio­ny do obo­zu kon­cen­tra­cyj­ne­go w Oświę­ci­miu. Nastą­pi­ło to w poło­wie listo­pa­da 1942 r. Od tej pory aż do śmier­ci duchow­ne­go ury­wa­ją się wszel­kie świa­dec­twa na jego temat.


Śmierć męczeń­ska


Ofi­cjal­ne nie­miec­kie dane obo­zo­we mówią o śmier­ci archi­man­dry­ty Grze­go­rza 6 grud­nia 1942 r. o 16.45 w obo­zie kon­cen­tra­cyj­nym w Oświę­ci­miu, cho­ciaż jej przy­czy­ny do dziś nie są osta­tecz­nie wyja­śnio­ne. Ist­nie­ją trzy wer­sje jego śmier­ci. Dwie pierw­sze odno­szą się do Oświę­ci­mia, trze­cia – naj­mniej wia­ry­god­na – do obo­zu kon­cen­tra­cyj­ne­go w Mau­thau­sen, dokąd miał być prze­trans­por­to­wa­ny pro­sto z Pawia­ka.


Pierw­sza wer­sja śmier­ci o. Grze­go­rza mówi o tym, że więź­niów z trzech bara­ków, w któ­rych miesz­ka­li głów­nie Pola­cy wypro­wa­dzo­no na mróz i oznaj­mio­no, że będą tam sta­li tak dłu­go, aż nie zgło­si się oso­ba, któ­ra ukra­dła chleb. Wów­czas o. Grze­gorz dobro­wol­nie wyszedł z jed­ne­go z sze­re­gów i rzekł: czyń­cie swo­ją powin­ność, po czym odwró­cił się w stro­nę więź­niów i powie­dział: módl­cie się za mnie. Hitle­row­cy poszczu­li go psa­mi, któ­re jed­nak nie chcia­ły go gryźć. Wów­czas obla­no go ben­zy­ną i pod­pa­lo­no.


Zgod­nie z dru­gą wer­sją, gdy do komo­ry gazo­wej wysy­ła­no kolej­ną par­tię Żydów, o. Grze­gorz dobro­wol­nie zastą­pił jed­ne­go z nich, zroz­pa­czo­ne­go dolą swych naj­bliż­szych, ojca dużej rodzi­ny.


O śmier­ci o. Grze­go­rza – nie wska­zu­jąc na jej rodzaj – 11 grud­nia 1942 r. komen­dant obo­zu poin­for­mo­wał tele­gra­mem dia­ko­na Jerze­go Berk­ma­na-Kare­ni­na. Czte­ry dni póź­niej War­szaw­ska Metro­po­lia Pra­wo­sław­na skie­ro­wa­ła do tegoż komen­dan­ta pismo z proś­bą o poda­nie i nade­sła­nie: daty śmier­ci o. Grze­go­rza, jego ostat­niej woli, świa­dec­twa zgo­nu i urny z jego pro­cha­mi. W odpo­wie­dzi Urząd Sta­nu Cywil­ne­go w Oświę­ci­miu z iście nie­miec­ką pre­cy­zją poin­for­mo­wał jedy­nie, że o. Grze­gorz zmarł 6 grud­nia 1942 r. o godz. 16.45 w Oświę­ci­miu, przy ul. Kosza­ro­wej.


Obie przed­sta­wio­ne wer­sje świad­czą o męczeń­skiej śmier­ci o. Grze­go­rza, któ­ry swą posta­wą pozo­stał wier­ny wypo­wie­dzia­nym wcze­śniej przez sie­bie sło­wom: dro­ga do zwy­cię­stwa zawsze pro­wa­dzi przez cier­nie i krzyż.


Spu­ści­zna


Archi­man­dry­ta Grze­gorz pozo­sta­wił po sobie znacz­ny doro­bek nauko­wy, któ­ry pozwo­lił mu na trwa­łe wpi­sać się do świa­to­wej nauki. Jego pra­ce do cza­sów współ­cze­snych nie stra­ci­ły na aktu­al­no­ści i są czę­sto cyto­wa­ne jako pod­sta­wo­wa lite­ra­tu­ra wie­lu zagad­nień, zwłasz­cza doty­czą­cych począt­ków chrze­ści­jań­stwa w Gru­zji. Mło­dy jesz­cze nauko­wiec był auto­rem ponad 70 prac nauko­wych opu­bli­ko­wa­nych po gru­ziń­sku, fran­cu­sku, angiel­sku, nie­miec­ku i pol­sku. Wie­lu jego zamie­rze­niom nauko­wym nie dane było zostać zre­ali­zo­wa­ny­mi, m.in. pio­nier­skie­mu zamy­sło­wi napi­sa­nia pod­ręcz­ni­ka patro­lo­gii, któ­ry obej­mo­wał­by całość tej pro­ble­ma­ty­ki, a zara­zem wyko­rzy­sty­wał doro­bek bada­czy pra­wo­sław­nych, pro­te­stanc­kich i kato­lic­kich z róż­nych ośrod­ków nauko­wych świa­ta.


O. Grze­gorz zajął też trwa­łe miej­sce w pamię­ci tych wszyst­kich, któ­rzy zgi­nę­li w ostat­niej woj­nie. Jego nazwi­sko wyry­to na znaj­du­ją­cej się z pra­wej stro­ny za bra­mą wej­ścio­wą do Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go tabli­cy pamiąt­ko­wej ku czci pro­fe­so­rów tej uczel­ni, któ­rzy ponie­śli śmierć w cza­sie woj­ny. Wid­nie­je ono rów­nież na tabli­cy ku czci pole­głych wier­nych Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go, któ­rą umiesz­czo­no na cer­kwi św. Jana Kli­ma­ka na war­szaw­skiej Woli. Jego pamięć żyje też wciąż w kolo­nii gru­ziń­skiej w Pary­żu, jako o zało­ży­cie­lu i pierw­szym pro­bosz­czu para­fii. Pamię­ta­ją o nim tak­że byli stu­den­ci i naukow­cy z Uni­wer­sy­te­tu Boń­skie­go oraz stu­den­ci Stu­dium Teo­lo­gii Pra­wo­sław­nej Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go, jak też wier­ni, któ­rzy mie­li z nim kon­takt w War­sza­wie. Wspo­mi­na­ją go jako czło­wie­ka wyjąt­ko­we­go, zawsze goto­we­go do nie­sie­nia pomo­cy bliź­nie­mu, tak ducho­wej jak i mate­rial­nej, zwłasz­cza w trud­nym okre­sie woj­ny, gdy sam bory­kał się z wie­lo­ma prze­ciw­no­ścia­mi.


Kano­ni­za­cja


Archi­man­dry­ta Grze­gorz Per­a­dze został zali­czo­ny do gro­na świę­tych 19 grud­nia 1995 r. na sobo­rze Gru­ziń­skie­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go jako kapłan – męczen­nik. Uro­czy­sto­ściom prze­wod­ni­czył patriar­cha Eliasz II. Kano­ni­za­cję tę uznał Kościół pra­wo­sław­ny w Pol­sce, wpi­su­jąc jego imię do swych dyp­ty­chów. Stał się on tym samym świę­tym obu brat­nich Kościo­łów pra­wo­sław­nych. Jego męczeń­stwo sta­no­wi jed­ną z naj­bar­dziej świa­tłych kart histo­rii współ­cze­sne­go Pra­wo­sła­wia.


W 1998 r. w War­sza­wie zosta­ło powo­ła­ne do życia Brac­two im. św. Grze­go­rza Per­a­dze, na cze­le któ­re­go sta­nął, od lat zaj­mu­ją­cy się bada­niem życia i spu­ści­zny świę­te­go, ks. Hen­ryk Paproc­ki. Archi­man­dry­ta Grze­gorz został też patro­nem orga­ni­zo­wa­nych od grud­nia 2002 r. przez Stu­dium Euro­py Wschod­niej Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go Dorocz­nych Mię­dzy­na­ro­do­wych Sesji Kau­ka­zo­lo­gicz­nych oraz dzia­ła­ją­ce­go na tere­nie Gru­zji Sto­wa­rzy­sze­nia Leka­rzy Pol­skie­go Pocho­dze­nia im. św. Grze­go­rza Per­a­dze. Ponad­to Uni­wer­sy­tet War­szaw­ski pod­jął uchwa­łę o wyda­niu jego wszyst­kich dzieł w języ­ku pol­skim. W Gru­zji w róż­nych wyda­niach książ­ko­wych i cza­so­pi­smach uka­za­ły się dotych­czas pra­wie wszyst­kie pra­ce św. Grze­go­rza.


Jaro­sław Char­kie­wicz


________

Z książ­ki: Męczen­ni­cy XX wie­ku. Mar­ty­ro­lo­gia Pra­wo­sła­wia w Pol­sce w bio­gra­fiach świę­tych, Opra­co­wał Jaro­sław Char­kie­wicz, WMP. War­sza­wa 2004.
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.