Magazyn

Święty Jan — Arcybiskup Rygi i całej Łotwy


Każ­dy naród i każ­da Cer­kiew posia­da posta­cie, któ­re na trwa­łe wpi­sa­ły się w ich życie i histo­rię. Rów­nież zie­mia łotew­ska posia­da swo­je­go, jedy­ne­go jak dotych­czas, ale wyra­sta­ją­ce­go wyso­ko ponad współ­cze­sne mu cza­sy, świę­te­go — orę­dow­ni­ka za nią przed tro­nem Naj­wyż­sze­go – św. arcy­bi­sku­pa Rygi i całej Łotwy Jana. Wła­śnie upły­wa 70. rocz­ni­ca męczeń­skiej śmier­ci tego wybit­ne­go hie­rar­chy. Niech będzie to oka­zją do przy­po­mnie­nia czy­tel­ni­kom jego życia i dzia­łal­no­ści.


Arcy­bi­skup Jan uro­dził się jako Janis Pom­mer 6 stycz­nia 1876 r. w rodzi­nie łotew­skie­go chło­pa na tere­nie ówcze­snej Die­ce­zji Liflandz­kiej wcho­dzą­cej w skład Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej. Jego przod­ko­wie byli jed­ny­mi z pierw­szych rdzen­nych Łoty­szy, któ­rzy przy­ję­li pra­wo­sła­wie. Uczy­nił to pra­dzia­dek przy­szłe­go arcy­pa­ste­rza. Z tego powo­du nawet po śmier­ci doświad­czył prze­śla­do­wań ze stro­ny lute­ra­nów. Z bra­ku pra­wo­sław­ne­go cmen­ta­rza nie zezwo­lo­no nawet, aby cia­ło „lide­ra rebe­lii” spo­czę­ło na cmen­ta­rzu lute­rań­skim. Pocho­wa­no je więc za cmen­tar­nym ogro­dze­niem.


Dzie­ciń­stwo Jani­sa upły­nę­ło na pomo­cy rodzi­com przy pra­cach w gospo­dar­stwie. Pierw­szym i ulu­bio­nym obo­wiąz­kiem chłop­ca było pasa­nie owiec. Czy­ta­nia i pisa­nia nauczył się od ojca. Oka­zał się przy tym dziec­kiem bar­dzo pojęt­nym. Zauwa­żo­ne już w mło­do­ści nie­prze­cięt­ne zdol­no­ści Jani­sa spo­wo­do­wa­ły, iż bez waha­nia rodzi­ce posła­li go do miej­sco­wej szko­ły cer­kiew­nej, a następ­nie w 1891 r. do semi­na­rium duchow­ne­go w Rydze. Dzię­ki swym wyni­kom zaczął otrzy­my­wać sty­pen­dium, co pozwo­li­ło mu utrzy­my­wać się bez jakiej­kol­wiek pomo­cy ze stro­ny rodzi­ców. Powra­cał jed­nak do nich na każ­de waka­cje, aby poma­gać w gospo­dar­stwie.


W 1897 r. po ukoń­cze­niu semi­na­rium z naj­lep­szy­mi wyni­ka­mi Joanis pod­jął decy­zję, że zosta­nie duchow­nym. Chciał kon­ty­nu­ować naukę w wyż­szej szko­le teo­lo­gicz­nej, jed­nak nie było to od razu moż­li­we z powo­du reor­ga­ni­za­cji sys­te­mu kształ­ce­nia. Został więc nauczy­cie­lem w szko­le. Ucząc innych, sam jed­no­cze­śnie przy­go­to­wy­wał się do egza­mi­nów w Kijow­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej. Rów­no­cze­śnie w 1899 r. został lek­to­rem w cer­kwi w Liba­wie.


W 1890 r. Janis udał się do Kijo­wa, gdzie z naj­lep­szy­mi wyni­ka­mi zdał wszyst­kie egza­mi­ny na Aka­de­mię. Wykła­dow­cy oraz stu­den­ci aka­de­mii od razu zwró­ci­li uwa­gę na szcze­gól­ny cha­rak­ter mło­dzień­ca. Zna­ko­mi­cie radzą­cy sobie ze wszyst­ki­mi przed­mio­ta­mi Janis był też wzo­rem skrom­no­ści. Nie przy­pad­kiem zyskał sobie wśród kole­gów pseu­do­nim „mni­cha”. Wła­śnie pod­czas stu­diów doj­rza­ła w nim decy­zja poświę­ce­nia się życiu mni­sze­mu.


W 1903 r., po uprzed­nim bło­go­sła­wień­stwie św. Jana z Kronsz­ta­du, Janis zło­żył ślu­by mni­sze w Mona­ste­rze św. Archa­nio­ła Micha­ła w Kijo­wie z imie­niem Jan. Jesz­cze w tym samym roku mło­dy mnich przy­jął świę­ce­nia dia­koń­skie, a rok póź­niej kapłań­skie i z naj­lep­szy­mi wyni­ka­mi ukoń­czył stu­dia. Został wów­czas wykła­dow­cą Pisma Świę­te­go w semi­na­rium duchow­nym w Czer­ni­ho­wie. W 1906 r. został prze­nie­sio­ny do semi­na­rium w Wołog­dzie, gdzie nie tyl­ko nauczał Pisma Świę­te­go, ale i powie­rzo­no mu inne obo­wiąz­ki o cha­rak­te­rze admi­ni­stra­cyj­nym. Dobre wyni­ki jego pra­cy spra­wi­ły, że już rok póź­niej mimo mło­de­go wie­ku został mia­no­wa­ny rek­to­rem Wileń­skie­go Semi­na­rium Duchow­ne­go. Rów­no­cze­śnie pod­nie­sio­no go do ran­gi archi­man­dry­ty i powie­rzo­no obo­wiąz­ki prze­ło­żo­ne­go Mona­ste­ru Świę­tej Trój­cy w Wil­nie.


Już pod­czas pra­cy w Czer­ni­ho­wie i Wołog­dzie przy­szłe­mu bisku­po­wi powie­rza­no dodat­ko­we obo­wiąz­ki w zarzą­dach die­ce­zjal­nych. Podob­nie sytu­acja wyglą­da­ła w Wil­nie. Mia­no­wa­no go tu m.in. prze­wod­ni­czą­cym zarzą­du die­ce­zjal­ne­go. Zaj­mo­wał się krze­wie­niem oświa­ty, z zapa­łem współ­or­ga­ni­zo­wał dzia­łal­ność dobro­czyn­ną Cer­kwi. Aktyw­nie udzie­lał się rów­nież w orga­ni­za­cjach wal­czą­cych z pro­ble­mem alko­ho­li­zmu. Został też człon­kiem Rady Wileń­skie­go Brac­twa Świę­te­go Ducha oraz redak­to­rem jego orga­nu pra­so­we­go.


Nie­prze­cięt­ne zdol­no­ści i odda­nie spra­wie cer­kwi sta­nę­ły u pod­staw wyświę­ce­nia w 1912 r. archi­man­dry­ty Jana na Bisku­pa Słuc­kie­go Wika­riu­sza Die­ce­zji Miń­skiej. Mając zale­d­wie 36 lat został wów­czas naj­młod­szym bisku­pem w całej Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej. Kon­se­kra­cja odby­ła się w Sobo­rze Świę­tej Trój­cy w Ław­rze Alek­san­dra New­skie­go w Sankt Peters­bur­gu. Gro­nu trzy­na­stu hie­rar­chów prze­wod­ni­czył Metro­po­li­ta Moskiew­ski Wło­dzi­mierz, przy­szły męczen­nik za wia­rę. W tym samym roku, w dro­dze z Sankt Peters­bur­ga do Miń­ska Wła­dy­ka Jan wziął udział w uro­czy­sto­ściach kano­ni­za­cyj­nych Bisku­pa Bieł­go­rodz­kie­go Joza­fa­ta.


Gdy w 1913 r. zmarł Arcy­bi­skup Miń­ski Michał ducho­wień­stwo die­ce­zjal­ne oraz wier­ni zwró­ci­li się z proś­bą do władz cer­kiew­nych o powo­ła­nie Wła­dy­ki Jana na nowe­go ordy­na­riu­sza die­ce­zji. Uzna­no jed­nak, że z powo­du mło­de­go wie­ku i nie­wiel­kie­go doświad­cze­nia arcy­pa­ster­skie­go nie powi­nien on obej­mo­wać jed­nej z tak waż­nych die­ce­zji Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej. Zamiast tego wysła­no go do Ode­ssy jako wika­riu­sza arcy­bi­sku­pa Dymi­tra, rek­to­ra Kijow­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej z cza­sów stu­diów Jani­sa. Po jego śmier­ci, któ­ra mia­ła miej­sce jesz­cze w tym samym roku, Wła­dy­kę Jana wysła­no do nowo otwar­tej die­ce­zji w Pria­zow­sku z tytu­łem Bisku­pa Pria­zow­skie­go i Tagan­rodz­kie­go. Tutaj, podob­nie jak w poprzed­niej die­ce­zji, był wyjąt­ko­wo gor­li­wy w swej służ­bie i lubia­ny przez wier­nych, dla któ­rych stał się nie tyl­ko ojcem ducho­wym.


Wizy­tu­jąc wszyst­kie zakąt­ki swo­jej die­ce­zji inte­re­so­wał się ich mate­rial­ną sytu­ację, orga­ni­zo­wał dzia­łal­ność dobro­czyn­ną i edu­ka­cyj­ną. Czę­sto peł­nił też wyjąt­ko­wą rolę roz­jem­cy w spo­rach mię­dzy pra­co­daw­ca­mi i pra­cow­ni­ka­mi, przy czym zawsze jego decy­zje uwa­ża­no za osta­tecz­ne i sto­so­wa­no się do nich. W tym okre­sie Wła­dy­ka ode­grał też dużą rolę w nawró­ce­niu na Pra­wo­sła­wie setek imi­gran­tów z Gali­cji i Cze­cho­sło­wa­cji, przy­by­wa­ją­cych w okre­sie wojen­nym nad „cichy Don”.


Wraz z wybu­chem rewo­lu­cji luto­wej 1917 r. roz­po­czę­ły się nie­ustan­ne prze­śla­do­wa­nia hie­rar­chy przez nowe wła­dze, któ­re od razu zro­zu­mia­ły, iż jest on nie­prze­jed­na­nym prze­ciw­ni­kiem bez­boż­nej wła­dzy. Oba­wy o życie Wła­dy­ki, cie­szą­ce­go się wiel­kim sza­cun­kiem wier­nych, spo­wo­do­wa­ły, iż zor­ga­ni­zo­wa­no nawet spe­cjal­ną straż, chro­nią­cą go przez 24 godzi­ny na dobę. Pod­stę­pem uda­ło się go jed­nak spro­wa­dzić do Moskwy, skąd nie mógł już wyje­chać z powo­du roz­po­czy­na­ją­cej się woj­ny domo­wej.


We wrze­śniu 1917 r. Wła­dy­ka Jan objął sta­no­wi­sko Bisku­pa Sta­ri­cy, wika­riu­sza Die­ce­zji Twer­skiej, jed­nak już w kwiet­niu kolej­ne­go roku jego pie­czy powie­rzo­no następ­ną die­ce­zję – Pen­sko-Sarań­ską, z jed­no­cze­sną wła­dzą nad Die­ce­zją Witeb­ską, tery­to­rium któ­rej zaj­mo­wa­ły wów­czas woj­ska czer­wo­nych.


Gdy w kwiet­niu 1918 r. Wła­dy­ka, już w ran­dze arcy­bi­sku­pa, dotarł do Pien­zy, ocze­ki­wa­ła go nie tyl­ko wal­ka z miej­sco­wy­mi bol­sze­wic­ki­mi wła­dza­mi, ale rów­nież ze wspie­ra­nym przez nie roz­ła­mem w Cer­kwi Rosyj­skiej. Zaraz po przy­jeź­dzie Wła­dy­ki do mia­sta jego dom zre­wi­do­wa­no, szu­ka­jąc jakich­kol­wiek obcią­ża­ją­cych dowo­dów. Z powo­du bra­ku pod­staw do aresz­to­wa­nia, na Pas­chę 1918 r. zor­ga­ni­zo­wa­no pró­bę zabój­stwa arcy­bi­sku­pa. Jeden z nasła­nych na nie­go zabój­ców wystrze­lił kil­ka razy do swej ofia­ry, lecz ku zasko­cze­niu został roz­bro­jo­ny przez bisku­pa. Zgro­ma­dze­ni wier­ni sami chcie­li wymie­rzyć zabój­cy spra­wie­dli­wość, Wła­dy­ka powstrzy­mał ich jed­nak przed tym. We wrze­śniu 1918 r. po raz kolej­ny prze­szu­ki­wa­no miesz­ka­nie Wła­dy­ki, a jego same­go zabra­no na prze­słu­cha­nie. Gdy biskup nie wra­cał przez dłuż­szy czas, wier­ni doszli do wnio­sku, iż zapew­ne już został roz­strze­la­ny. Po powro­cie z prze­słu­cha­nia, zasta­ło odpra­wia­ne w jego inten­cji nabo­żeń­stwo.


Nie posia­da­jąc nawet naj­mniej­szych dowo­dów „dzia­łal­no­ści kontr­re­wo­lu­cyj­nej” cze­ki­ści kil­ka­krot­nie aresz­to­wa­li Wła­dy­kę i insce­ni­zo­wa­li pro­ce­sy. Raz został nawet ska­za­ny na roz­strze­la­nie, lecz po roku poby­tu w wię­zie­niu przy­wró­co­no mu wol­ność.


Zna­czą­cą zmia­nę w życiu Wła­dy­ki przy­nio­sły lata 1920–1921. Dnia 23 sierp­nia 1920 r. Sobór Łotew­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej wybrał go ordy­na­riu­szem Die­ce­zji Ryskiej. Patriar­cha Tichon począt­ko­wo nie chciał zgo­dzić się na opusz­cze­nie przez Wła­dy­kę kate­dry w Pien­zie, gdyż nie mógł zna­leźć god­ne­go mu następ­cy. Poza tym, z odej­ściem arcy­bi­sku­pa nie chcie­li pogo­dzić się wier­ni die­ce­zji. Dopie­ro w lip­cu 1921 r., po kolej­nych proś­bach ze stro­ny Łotew­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej, patriar­cha uległ. Udzie­lił swo­je­go bło­go­sła­wień­stwa „mężo­wi wal­ki” – jak go wów­czas nazwał – na obję­cie nowej die­ce­zji, a Synod Bisku­pów „sze­ro­kiej kano­nicz­nej samo­dziel­no­ści” Cer­kwi na Łotwie. Decy­zja ta świad­czy­ła o ogrom­nym zaufa­niu, jakim hie­rar­cha cie­szył się w oczach zarów­no patriar­chy Ticho­na, jak i naj­wyż­szych hie­rar­chów Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej.


Dnia 24 lip­ca 1921 r. Wła­dy­ka Jan, z tytu­łem Arcy­bi­sku­pa Rygi i całej Łotwy, przy­był do sto­li­cy Łotwy i ener­gicz­nie zajął się orga­ni­za­cją życia cer­kiew­ne­go na tere­nie pań­stwa. Swą posta­wą zde­cy­do­wa­ne­go bojow­ni­ka ze złem oraz głę­bo­kim ducho­wym cha­rak­te­rem zjed­nał sobie wszyst­kich wier­nych, zarów­no Rosjan jak i Łoty­szy. W 1926 r. został nawet wybra­ny na przed­sta­wi­cie­la Rosjan w łotew­skim par­la­men­cie. Zarów­no tam, jak i pod­czas nabo­żeństw w świą­ty­niach wyko­rzy­sty­wał nie­prze­cięt­ny talent ora­tor­ski. Język jego kazań cha­rak­te­ry­zo­wał się pro­sto­tą, zro­zu­mia­ło­ścią i obra­zo­wo­ścią. Ulu­bio­nym tema­tem Wła­dy­ki była idea Świę­tej Rusi. Zna­ne jest też jego natchnio­ne kaza­nie, wygło­szo­ne w ryskim sobo­rze w dniu pogrze­bu w Moskwie patriar­chy Ticho­na.


Wła­dy­ka Jan odgry­wał ogrom­ną rolę w życiu cer­kiew­nym oraz poli­tycz­nym Łotwy. Dzię­ki jego sta­ra­niom uchwa­lo­no usta­wę nor­mu­ją­cą sto­sun­ki Łotew­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej z pań­stwem. Zawie­ra­ła ona m.in. sze­reg waż­nych upraw­nień, w tym gwa­ran­to­wa­ła sub­sy­dia pań­stwo­we dla Cer­kwi. Hie­rar­cha nie dopu­ścił rów­nież do wywo­zu do Rosji Radziec­kiej sze­re­gu cer­kiew­nych uten­sy­liów i innych środ­ków mate­rial­nych. Za jego rzą­dów odbu­do­wa­no sze­reg świą­tyń, któ­re zosta­ły znisz­czo­ne w okre­sie woj­ny i zakoń­czo­no budo­wę kil­ku innych. Otwar­to też ponow­nie semi­na­rium duchow­ne, któ­re zaczę­ło przy­go­to­wy­wać kan­dy­da­tów do sta­nu duchow­ne­go. W okre­sie zale­d­wie kil­ku lat licz­ba wier­nych pra­wo­sław­nych wzro­sła o 20%. Wybu­do­wa­no i poświę­co­no 13 nowych cer­kwi.


Arcy­bi­skup Jan nie posia­dał bra­ta posłu­gu­ją­ce­go (kie­lej­ni­ka). Wyni­ka­ło to w głów­nej mie­rze z oba­wy hie­rar­chy o to, aby nie nara­żać innych osób na nie­bez­pie­czeń­stwo. Wła­dy­ka peł­nił bowiem funk­cję swe­go rodza­ju punk­tu kon­tak­to­we­go. Spo­ty­ka­ły się z nim róż­ne oso­by, poprzez któ­re utrzy­my­wał on zwią­zek z Rosją. Zarów­no ta „pod­ziem­na” jego aktyw­ność, jak i ata­ki na bol­sze­wi­ków w łotew­skim par­la­men­cie oraz w kaza­niach spra­wi­ły, że posia­dał też wro­gów, szcze­gól­nie wśród łotew­skich nacjo­na­li­stów i bol­sze­wi­ków. Kon­fron­ta­cja z nimi dopro­wa­dzi­ła do tra­ge­dii.


Miesz­ka­ją­cy zwy­kle w swej zawil­go­co­nej celi, w pod­zie­miach ryskie­go sobo­ru Wła­dy­ka cho­ro­wał na reu­ma­tyzm. Z tego powo­du na pewien czas wyjeż­dżał do swo­jej daczy poło­żo­nej za Rygą nad jezio­rem Kisz (Kise­zers). Prze­by­wał tam rów­nież jesie­nią 1934 r. Nocą z 11 na 12 paź­dzier­ni­ka (n. st.) wdar­ło się do nie­go kil­ku zabój­ców. Poszu­ku­jąc zapew­ne jakichś doku­men­tów i nie mogąc ich odna­leźć, przy­wią­za­li arcy­bi­sku­pa do warsz­ta­tu sto­lar­skie­go (Wła­dy­ka lubił w wol­nych chwi­lach maj­ster­ko­wać) i pod­da­li go tor­tu­rom. Nie uzy­skaw­szy nicze­go, w celu zatar­cia śla­dów zbrod­ni, pod­pa­li­li dom. Jak stwier­dzo­no pod­czas sek­cji zwłok, gdy to nastą­pi­ło Wła­dy­ka jesz­cze żył.


Zbrod­nia nigdy nie zosta­ła wyja­śnio­na. Nie usta­lo­no rów­nież jej spraw­ców. Wszel­kie śla­dy wio­dły jed­nak do łotew­skich nacjo­na­li­stów oraz do amba­sa­dy radziec­kiej. Po raz kolej­ny, wypo­wie­dzia­ne jesz­cze za życia sło­wa Wła­dy­ki „kto nie weź­mie swe­go krzy­ża i nie pój­dzie za Chry­stu­sem, ten nie jest Jego god­ny…” zna­la­zły, jak­że krwa­we odbi­cie, w jego wła­snym życiu.


Zma­sa­kro­wa­ne i nad­pa­lo­ne cia­ło męczen­ni­ka zosta­ło odzia­ne w bisku­pie sza­ty i umiesz­czo­ne w cer­kwi. W pogrze­bie hie­rar­chy wzię­ło udział 100 tysię­cy osób – oko­ło 25% miesz­kań­ców sto­li­cy Łotwy. Było wśród nich ponad 100 pra­wo­sław­nych duchow­nych oraz repre­zen­tan­ci innych kon­fe­sji. Kon­dukt żałob­ny w sku­pie­niu, pod pogrze­bo­wy śpiew odpro­wa­dził swo­je­go hie­rar­chę z sobo­ru do Cmen­ta­rza Pokrow­skie­go. Tam jego cia­ło odda­no zie­mi. Wkrót­ce potem na mogi­le wznie­sio­no też małą kaplicz­kę.


Rosyj­ska Cer­kiew Pra­wo­sław­na za Gra­ni­cą zali­czy­ła arcy­bi­sku­pa Jana do gro­na świę­tych jesz­cze w 1981 r. Podob­ną decy­zję pod­jął 3 maja 2001 r. Świę­ty Synod Rosyj­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej, któ­ry posta­no­wił włą­czyć go do Sobo­ru Nowych Męczen­ni­ków i Wyznaw­ców Rosyj­skich. Uro­czy­sto­ści kano­ni­za­cyj­ne, któ­re odby­ły się 25 wrze­śnia 2001 r. w Sobo­rze Naro­dze­nia Chry­stu­sa w Rydze, zgro­ma­dzi­ły wie­lu uczest­ni­ków. Zna­la­zła się w śród nich m.in. pre­zy­dent Łotwy Varia Vike-Fre­iber­ga. Ze wzglę­du na związ­ki hie­rar­chy z Zie­mią Bia­ło­ru­ską w 2002 r. jego imię zosta­ło rów­nież wnie­sio­ne do Sobo­ru Świę­tych Bia­ło­ru­skich.


Reli­kwie świę­te­go, któ­re nie pod­da­ły się upły­wo­wi cza­su zosta­ły otwar­te 17 lip­ca 2003 r. na Cmen­ta­rzu Pokrow­skim w Rydze. Prze­nie­sio­no je wów­czas do ryskie­go sobo­ru, w piw­ni­cy któ­re­go w latach 20 i 30-ych znaj­do­wa­ła się cela świę­te­go, w któ­rej pro­sił, aby go po śmier­ci pocho­wa­no… . Pierw­szy świę­ty pra­wo­sław­ny naro­do­wo­ści łotew­skiej, „Łotysz z uro­dze­nia, a Rosja­nin według duszy” – jak sam o sobie mawiał – spo­czął na wie­ki w ser­cu Rygi, aby swym życiem świad­czyć kolej­nym poko­le­niom, jak nale­ży żyć i umie­rać za Pra­wo­sła­wie.


Swiasz­czen­no­mu­cze­ni­cze Ioan­nie, moli Boga o nas!


Jaro­sław Char­kie­wicz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.