Szkiełko i oko
- 3 sierpnia, 2003
- przeczytasz w 3 minuty
Tocząca się dyskusja na temat cudów sprowokowała mnie do napisania niniejszego artykułu. Odnoszę bowiem wrażenie, że problem jest postawiony niewłaściwie, a po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, iż w rzeczywistości nie ma sporu, jedynie pewne różnice językowe. W czym bowiem tkwi różnica poglądów? Z jednej strony przekonanie, że cuda dzieją się codziennie wokół nas, są widocznym znakiem działania Ducha Świętego i ewidentnym magnesem przyciągającym wiernych i wzmacniającym ich wiarę. Z drugiej, że cuda może i zdarzają się, jednak nie aż tak często, raczej wyjątkowo a sporo rzekomych cudów można wyjaśnić naukowo, zdemaskować. Cuda straciły na znaczeniu a opis, także biblijny, wielu z nich jest jedynie świadectwem duchowości i mentalności ludzi, którzy je opisywali. Nie ujmuje to jednak w żaden sposób chwały Bogu, bowiem nie cuda stanowią o istocie chrześcijaństwa i nie ich obecność wyróżnia tę religię na tle innych.
Zastanówmy się więc czym jest cud, jak postrzegają go ludzie i jakie ma dla nich znaczenie. Niewątpliwie cudem jest zjawisko lub czyn, który wymyka się naszemu pojmowaniu świata, przeczy jego prawom a w konsekwencji nasuwa wniosek, że jego sprawca posiada moc nadprzyrodzoną, jest Bogiem lub co najmniej został przez Boga obdarowany szczególną mocą sprawczą. Człowiek sam z siebie nie potrafi czynić cudów. Jeśli więc je czyni i to na Bożą chwałę wysunąć można wniosek: albo rzeczywiście w ten sposób przemawia przez niego Duch Święty albo człowiek ten jest kuglarzem, być może nawet szalonym czy opętanym (wysunąć można i inne ale nie wiodą one do omawianego sporu). Współczesna technika, wykorzystywana niejednokrotnie przez iluzjonistów na pokaz, w celach komercyjnych, każe z dużą ostrożnością podchodzić do wszelkich sztuczek prezentowanych nam przez rozmaitej maści kuglarzy. Sporo ludzi spogląda na świat racjonalnie, wierząc, że wszystkie zachodzące w nim zjawiska można zbadać, wyjaśnić, opisać i zmierzyć. Posiąwszy pewną wiedzę, znając prawa przyrody, do kwestii cudów i zjawisk nadprzyrodzonych podchodzą sceptycznie. Nazwijmy takie podejście naukowym punktem widzenia. Bardzo często poglądy takie wiążą się dodatkowo z przekonaniem, że w cuda wierzą jedynie ludzie nieuczeni, którzy z racji małej wiedzy na temat funkcjonowania świata skłonni są wszystko co dla nich niewytłumaczalne przypisywać istotom potężniejszym od ludzi, boskim. Jednakże i wśród naukowców jest wielu głęboko wierzących chrześcijan, którzy pomimo braku wiary w cuda głęboko wierzą w Boga. Stąd przekonanie, że cuda nie są im do tego potrzebne, nie mająznaczenia dla wiary.
Nie sposób nie przyznać racji, zwłaszcza w obliczu argumentów, iż wszak to nie zwykłe cuda czy kuglarskie sztuczki stoją w centrum chrześcijaństwa. Zmartwychwstanie Chrystusa, niewątpliwie cudowne, wykracza daleko poza zwykłe pojmowanie zjawiska cudu i z pewnością to nie sam fakt że zdarzenie to jest niezwykłe i nadprzyrodzone decyduje o mocy i istocie chrześcijaństwa. Jednakże prosty “naukowy” pogląd, przekonanie ze wszystko da się wyjaśnić i opisać jest przesadnym uproszczeniem świata. Wśród badaczy zjawisk przyrody, naukowców wciąż rozszerzających naszą wiedzę o świecie często można spotkać się z poglądem, że im więcej badają, tym bardziej zdumiewa ich wielkość Boga. Tym bardziej pojmują oni jak uboga jest nasza wiedza o otaczającym nas świecie, jak wiele jeszcze nie wiemy i być może nigdy wiedzieć nie będziemy. Najwięksi zdobywają się nawet na konkluzję “wiem, że nic nie wiem”. Ani współczesna, ani przyszła nauka nie pozwoli nam w pełni opisać świata. Naukowcy nie wierzą w cuda, a przez szacunek dla badanych i poznanych praw przyrody są skłonni przyjąć raczej tezę, iż Bóg nie po to tworzył prawa natury, żeby dla marnych kuglarskich sztuczek teraz je łamać. Jako ich stwórca zapewne posiada i taką moc, jednakże jej wykorzystanie byłoby niejako zaprzeczeniem doskonałości stworzenia.
Ci sami naukowcy jednak gremialnie potwierdzą, że istnieje bardzo wielezjawisk niewytłumaczalnych, wykraczających poza naszą wiedzę i pojmowanie świata, wierząc wszelako, że być może część z nich zostanie kiedyś zbadana, poznana, opisana i zmierzona. Jak już wspomniałem wcześniej, właśnie świadomość o ułomności naszej wiedzy a równocześnie o swoistym pięknie i porządku świata, tego, co już zbadane oraz ogromie niezbadanego, świadczy im o nieskończoności i chwale Boga. Naukowiec może nie nazwie takich zjawisk cudami, jednak wierząc w ich racjonalność dojdzie do tych samych wniosków co człowiek, który we wszystkim co niewytłumaczalne i nadprzyrodzone widzi cuda i znaki jakie śle nam Duch Święty ukazując Bożą Chwałę. Czyż więc ów spór o cuda, tak jasno zarysowany na początku nie jest w rzeczywistości jedynie sporem o słowa i interpretację tego, co niepojęte?